Strona 1 z 1

Chce się więcej Ż

: 2020-04-17, 07:28
autor: _Sokrates_
Sierpień 2018. Kolejny luzacki wyjazd z Kamilą. Po Beskidzie Śląskim i Tatrach przychodzi czas na Beskid Żywiecki.

Dzień 1 - Prusów (1010 m n.p.m.)

Bazę wypadową mamy w Rajczy więc po wczesnym śniadaniu ruszamy na dworzec i łapiemy pociąg do Węgierskiej Górki. Jakieś dziesięć minut marszu z dworca i jesteśmy w pierwszym "widokowym" miejscu na trasie.

Oto schron bojowy "Wędrowiec":

Obrazek

Po chwili ruszamy dalej drogą by po kolejnych kilkunastu minutach odbić w końcu w prawo i opuścić na jakiś czas wyasfaltowane trakty. Zaczynamy podejście na Borucz (809 m n.p.m.). Wokół lasy i łąki, idzie się więc całkiem przyjemnie. Szlak to prawdziwa autostrada więc bez ociągania się idziemy dalej i po minięciu Borucza po chwili jesteśmy już na Prusowie. Na razie jesteśmy sami ale mamy świadomość, że zaraz to się zmieni. Po minięciu Prusowa (czy jak tam to się odmienia) rozpoczynamy zejście ku Hali Boraczej.

Jakieś pół godzinki i jesteśmy pod schroniskiem:

Obrazek

Widok spod schroniska na południe:

Obrazek

W schronisku robimy obowiązkowy postój na piwko i ciacho. Tu o spokoju możemy już zapomnieć - ludzi całkiem sporo. Po kilkunastu minutach kierujemy kroki na zielony szlak i ruszamy w kierunki Hali Rysianka. Pogoda trzyma się ładnie, ludzi na szlaku niewielu. Powoli drepczemy w górę. To co tygryski lubią najbardziej!

Jest pięknie:

Obrazek

Mija jakieś półtorej godziny i dochodzimy do celu.

Widok na Pilsko (1557 m n.p.m.) z Hali Rysianka:

Obrazek

Tu już mamy prawdziwy beskidzki tłum. Mamy jednak szczęście i udaje nam się dostać ostatni wolny stolik na zewnątrz. No i wiadomo - piwo z widokiem na góry! Mniam! Wszystko co dobre szybko się kończy i czas ruszać w dalszą drogę a troszkę jej jeszcze nam zostało. Rozstajemy się ze schroniskiem na Hali Rysianka, mijamy to na Hali Lipowskiej i idziemy żółtym szlakiem na zachód.

Po drodze otwierają się widoki na południe:

Obrazek

Obrazek

Przebyta droga daje nam już trochę w tyłek więc w okolicach Redykalnego Wierchu robimy krótką przerwę. Teraz czeka nas już zejście ku Zapolance, odbicie w prawo i jesteśmy już na asfalcie prowadzącym do Rajczy. Pierwszy dzień jak najbardziej na plus!

Dzień 2 i 3

Akcja górska w zawieszeniu. Ze względów zdrowotnych musimy najpierw odwiedzić szpital w Żywcu a kolejny dzień przeznaczyć na siedzenie na tyłku. Przy okazji jest czas na skrócone zwiedzanie Żywca i mikro zwiedzanie Rajczy (bo cóż tam zwiedzać?).

Rynek w Żywcu:

Obrazek

Katedra Narodzenia Najświętszej Marii Panny w Żywcu:

Obrazek

Pałac Habsburgów w Żywcu:

Obrazek

Stary Zamek w Żywcu:

Obrazek

Pałac Habsburgów w Rajczy:

Obrazek

Dzień 4 - Wielka Rycerzowa (1226 m n.p.m.)

Wczesnym rankiem pakujemy graty, jemy śniadanie i czerwonym szlakiem ruszamy w kierunku Wielkiej Rycerzowej. Szlak znam doskonale ponieważ zdarzyło mi się kilkakrotnie iść nim w przeciwnym kierunku - to jest schodzić do Rajczy. Dość szybko wchodzimy na grzbiet i zdobywamy Hutyrów (744 m n.p.m.). Teraz jak to na grzbiecie, raz w górę, raz w dół, raz płasko. Ludzi zero, wokół las, pod butami zdarza się błoto. Esencja Beskidów! Po jakiejś godzinie docieramy do przysiółka Młada Hora i zaczynamy podejście na Małą Rycerzową (1207 m n.p.m.). Idzie się dobrze, szlak pnie się w górę.

W końcu jesteśmy na Hali Rycerzowej:

Obrazek

Jeszcze parę kroków i jesteśmy pod bacówką:

Obrazek

W bacówce bierzemy jakieś żarcie i zimne piwko. Kamila pilnuje zamówienia a ja biegusiem lecę na szczyt. Parę chwil i jestem już z powrotem. Po kilkunastu minutach przerwy ruszamy dalej. Chwila podejścia na Małą Rycerzową i jesteśmy już na zielonym szlaku, którym w kilkadziesiąt minut schodzimy na przełęcz Kotarz (975 m n.p.m.). Stąd rozpoczynamy ostatnie podejście - idziemy na Muńcuł (1165 m n.p.m.). Bez większych ekscesów dochodzimy na podszczytową halę.

Jest pięknie:

Obrazek

Obrazek

Na hali robimy sobie dłuższą przerwę. Widoki przepiękne więc jakoś nie chce nam się stąd ruszać. W końcu jednak zbieramy się w sobie i ruszamy dalej. Wchodzimy na wierzchołek i rozpoczynamy zejście.

Na zejściu trafiają się jeszcze widoki:

Obrazek

Mija jakieś półtora godziny jesteśmy na asfalcie w Ujsołach. Nie chce nam się dymać kilka kilometrów drogą więc postanawiamy czekać na busa i był to strzał w dziesiątkę. Dosłownie kilka minut i pędzimy już do Rajczy wygodnie siedząc.

Nasz wyjazd w Beskid Żywiecki się kończy. Niedosyt pozostaje...

: 2020-04-17, 08:01
autor: Dobromił
_Sokrates_ pisze:Pałac Habsburgów w Rajczy:


To tak na koniec. Wcześniej to on był m.in. Lubomirskich.

: 2020-04-17, 09:12
autor: laynn
_Sokrates_ pisze:Jeszcze parę kroków i jesteśmy pod bacówką:

Fajnie być pod i patrzeć z góry na nią ;) a na serio, to sama klasyka Żywieckiego!

A w Rajczy moim zdaniem fajnie czuć jeszcze trochę dawne czasy...takie spokojne miejsce. Choć ja go znam od strony mniej turystycznej, bo na zakupy jeżdżę. Oczywiście nie z domu ;)

: 2020-04-17, 09:32
autor: ceper
_Sokrates_ pisze:Akcja górska w zawieszeniu. Ze względów zdrowotnych musimy najpierw odwiedzić szpital
Pewnie zatrucie pokarmowe podczas aklimatyzacji lokalnymi wyrobami z pierwszej ręki. Należało szukać ratunku w wyrobach z banderolą niż w NFZ.

: 2020-04-17, 10:02
autor: _Sokrates_
laynn pisze:Fajnie być pod i patrzeć z góry na nią ;)


To był taki skrót semantyczny ;)

ceper pisze:Pewnie zatrucie pokarmowe podczas aklimatyzacji lokalnymi wyrobami z pierwszej ręki.


Pudło...

: 2020-04-17, 15:55
autor: Wiolcia
Pod ten pałac w Rajczy można spokojnie podejść i go obejrzeć? Stróże nie gonią?

: 2020-04-17, 16:20
autor: Dobromił
Tam jest hospicjum. Park chyba można zwiedzać.

: 2020-04-17, 16:34
autor: Wiolcia
Dobromił pisze:Tam jest hospicjum. Park chyba można zwiedzać.

No właśnie z tego względu na teren nie wchodziłam. Tylko trochę, za bramę.

: 2020-04-18, 11:57
autor: _Sokrates_
Wiolcia pisze:Pod ten pałac w Rajczy można spokojnie podejść i go obejrzeć?


Tak. Obeszliśmy wszystko w koło i nikt nam żadnej uwagi nie zwracał.