Strona 1 z 1

Gorce w deszczu i mgle.

: 2017-10-09, 21:23
autor: vidraru
Dzień 1

Prognozy pogody na weekend nie napawają optymizmem, jednak ADHD nie popuszcza. Decydujemy się zatem odwiedzić Gorce (w zamian za Lubomir, gdzie na Kudłaczach znów jakiś rajd i pełno luda). Lądujemy po 12tej w Lubomierzu na Przełęczy Przysłop i skuszeni widokami wybieramy szlak żółty przez Kudłoń w stronę Turbacza. Widokami? Jakimi widokami! Gdy tylko wstępujemy na szlak, niebiosa otwierają się i wylewają na nas kaskady zimnego deszczu. Piździ, gwiździ i tak moknąc wznosimy się nad ostatni przysiółek Lubomierza na tej trasie. Pocieszeniem w tej nędznej sytuacji są wystające ze ściółki podgrzybki lądujące w torbie…

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Od razu zaczynamy dość stromo podchodzić na Jaworzynę. Szlakiem płynie woda a dalej zaczynają się niekoniecznie wygodne schodki. Deszcz wpada za kołnierz, zimno w łapy i wisi śpik. Trudno się mówi. Jesień panoszy się gdzie nie sięgnąć okiem. Lasem snują się sine mgły, pędzą przez hale i polany gnane przenikliwym wiatrem a pod nogami złoto, miedź i cały kobierzec wyszywany liśćmi. Jest w tej niepogodzie swoisty urok, zwłaszcza, że to Gorce. Nigdy nie przestanie mi się tu podobać, choć ilekroć tu jestem – choć przez chwilę leje deszcz. Może to ja jestem deszczogenna w tych górach?...
Wychodzimy na malowniczą Polanę Adamówka. Z mgieł wyłaniają się widma szałasów pasterskich.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

A dalej już złotym lasem, po kolejnych francowatych schodkach, przeskakując wiatrołomy leżące na szlaku – w stronę Gorca Troszackiego. Przepiękne stąd widoki na Tatry – niestety nie dla nas dzisiaj.

Obrazek

Obrazek

Na końcu polany, przy podejściu na Kudłoń, spotykamy dwa brzozowe złamane krzyże na grobach partyzantów radzieckich z II wojny światowej.

Obrazek

A dalej jest już tylko błoto, na którym rozjeżdżają się kopytka, purpurowe borowiny, wyliniałe trawy i zmurszałe świerki. Na Kudłoniu niespodzianka – deszcz zastępuje nieśmiało przebijające przez chmury słońce. Kawałek dalej na Pustaku widzimy w oddali Podhale i ledwo widoczny spod chmur zaśnieżony ochłapek Tatr. Na Przełęcz Przysłopek wychodzimy już w pełnym słońcu z widoczkami na Beskid Wyspowy. Uroczo tu i malowniczo, zwłaszcza, gdy ma się wokół siebie całą feerię jesiennych barw.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Zwalamy na Przełęcz Borek. 5 minut przerwy, czekolada, papieros, chłód. I wióra do góry, trawersem Mostownicy, ku Czołu Turbacza. W poprzek szlaku płyną z góry potoki a niebo znowu się gniewa. Na Czole znów goni za nami jakaś dzika mżawka. Otwierają się widoki na Halę Długą no i oczywiście piździ. Przeskakując owcze bobki i błoto pokonujemy ostatnie metry przez świerkowy las, wśród paproci koloru miedzi i ostatnich zielonych krzewinek – prosto do schroniska na Turbaczu.

Obrazek

Luda jak na taką paskudną pogodę nawet sporo. A przez całą drogę nie spotkaliśmy na trasie żywego ducha. Dostajemy kwaterkę i po dokonaniu rytualnej ablucji i konsumpcji zaśmiecamy stolik…

Obrazek

Dzień 2

Niestety nie zapowiada się optymistycznie pod względem pogody. Tylko 2 stopnie i mleko dookoła. Nocą można było dostrzec zarysy tatrzańskich szczytów, dziś można se tylko pomarzyć. Śniadanko, papierosek i ruszamy GSB po kolejną zdobycz. 10:35 „szóstka” do KGP.

Obrazek

Złazimy przez wiatrołomy a wiatr daje popalić. Temperatura też nie pomaga. Rozjeżdżone gówno pod nogami również. Ale i tak jest pięknie. Spacerkiem, obok miejsca katastrofy samolotu sanitarnego, przez malowniczy Obidowiec. Tu znowu biegnie jakiś rajd, mniej na szczęście liczny niż ostatni na Skrzycznem. I tak docieramy na Stare Wierchy. Można tu kupić oscypka za 1 zł od pana bacy. Reszta menu, podobnie jak na Turbaczu słono przesadzona w cenach. Kasza z kefirem za 13 zł?! Co to k***a ma być? Bo z jajkiem sadzonym to już 19… Chyba złote kury im to znoszą…

Obrazek

Obrazek

Szybkie piwko, grzejemy grzbiety i spacerkiem na Maciejową, gdzie w cieplutkiej kuchni wcinamy placki ziemniaczane i fasolkę po bretońsku (w cenach normalnych). Chwila oddechu i niestety znów zaczyna lać i to solidnie. Trudno się mówi, musimy wracać do Rabki na pociąg. Po chwili deszcz znów ustaje i na widokowej drodze pod Tatarowem pokazują się Luboń i Polica z drugiej strony. Spotykamy nawet lisa…

Obrazek

Teraz już tylko asfalting przez Rabkę, obok pięknego Parku Zdrojowego, seteczka cytrynówki za zdobycie „6” i 3,5 h w pociągu. Do następnego!

Obrazek

Pełny album tutaj

: 2017-10-09, 21:25
autor: darkheush
vidraru pisze:Reszta menu, podobnie jak na Turbaczu słono przesadzona w cenach. Kasza z kefirem za 13 zł?! Co to k***a ma być? Bo z jajkiem sadzonym to już 19… Chyba złote kury im to znoszą…

Fakt, ceny poszybowały w kosmos, a porcyjki takie bidne. Nie było to jak za... sami wiecie za kogo :-(

: 2017-10-09, 21:43
autor: laynn
Czyli w sobotę jest nadzieja, że deszczu nie będzie :P

: 2017-10-09, 21:52
autor: sokół
Bajerancki klimat! A tu się ktoś ładnie zgarbił hehehe'

Obrazek

: 2017-10-09, 21:54
autor: ceper
Teściowa gratis rozdaje jaja od szczęśliwych kur, bo nie dajemy rady ich przeobić. :P
Niektórzy zamiast jaj by woleli piwo. I czasem je też dostają. To dobra kobieta - dba nie tylko o zięcia, ale i koty dalszej sąsiadki też pojedzą sobie.

Zdradzę Wam sposób na oszczędności: kupujecie danie i spożywacie je wspólnie.
Jesteście obydwoje do przodu na kasie i dbacie o linię. Nie dziękujcie, mam jeszcze wiele rad.
Na narzekanie może pomóc orszak pogan w sakiewce.

: 2017-10-09, 22:03
autor: vidraru
sokół pisze:Bajerancki klimat! A tu się ktoś ładnie zgarbił hehehe'


No był bajerancki klimat. Nawet w tę niepogodę a może i dzięki temu, momentami magicznie było. Lasy przepięknie kolorowe, hale też. A ta dupa wystawiona na szlaku to darkheush zdycha na podejściu :D

: 2017-10-09, 22:04
autor: vidraru
laynn pisze:Czyli w sobotę jest nadzieja, że deszczu nie będzie

Ja najwyraźniej deszczogenna jestem w Gorcach :P

: 2017-10-09, 22:25
autor: darkheush
sokół pisze:A tu się ktoś ładnie zgarbił hehehe'

A ić Pan w chuj z tymi schodami.

Obrazek

Cytując klasyka - ciemność widzę, widzę ciemność... A i to w czerwonej ramce też na szczęście nie działa :braw5 :ban :dev44 :tan3 :bec8 :geb6 :geb6

: 2017-10-09, 22:43
autor: ceper
Dareczku, gdybyś czytał "Wciąż wędrujemy", to kilka lat temu chwaliłem kuchnię schroniska "Na Turbaczu" oraz otrzymany pokój 2-osobowy za bezcen. Faktycznie było tanio i smacznie, zaś pokój czysty i schludny.
Stare Wierchy? Dawno nie byłem, ale drogo nie było - wziąłem herbatkę z cytryną i coś na ząb za :o-o miskę ryżu... :P :o-o

: 2017-10-09, 23:14
autor: sokół
Może te grzyby tyle ważyły, co? Tak myślałem, ze to Daruś ciśnie pod górę.

: 2017-10-10, 08:38
autor: ceper
sokół pisze:Może te grzyby tyle ważyły, co?
Maślaki są lekkie i nie prezentują specjalnych walorów smakowych, dlatego niewiele osób je zbiera. :P
Może taszczył X-pak, a Darek przecież na Herkulesa nie wygląda...
Oddałbyś dniówkę za browara? Ja tak, gdyby mnie pragnienie przycisnęło. Nawet w deszczowy dzień.
Sprawiedliwie: dzień pracuję - dzień chleję. Nie wszyscy są tak rozrzutni. :piw5 :jez5 :piw3 :oko2 :piw4

: 2017-10-11, 07:38
autor: vidraru
Grzyby akurat taszczyłam ja :lol Zdjęcie z cyklu: podążaj za żółtym pokrowcem :D

: 2017-10-17, 20:40
autor: trotyl
Można powiedzieć ,że to jakąd dziadowina z dobytkiem na plecach..