Po dolinach i pagórkach z widokiem na Beskid Mały
: 2016-08-26, 00:13
Miesiąc po wycięciu woreczka żółciowego postanawiam w końcu ruszyć tyłek z domu. Z zakazem chodzenia po górach przez najbliższe trzy miesiące mogę wyjechać co najwyżej do moich Wadowic. Tak też robię.
Na miejsce przyjeżdżamy we wtorek wieczorem. Mąż i syn muszą wracać do domu, ze względu na pracę, a ja zostaję bez żadnych konkretnych planów.
Zapowiadają ładną pogodę, więc szukam kompromisu sama ze sobą I postanawiam, że
będę chodzić po dolinkach i pagórkach, będę szukać ciekawych miejsc, ładnych widoków i zrobię wszystko, żeby ten tydzień nie był stracony. Moje wycieczki nie mogą być zbyt długie i wyczerpujące. Decyduję się na kilkugodzinne, popołudniowe spacery.Mam nadzieję, że dam radę.
W środę zaczynam realizować plan i idę na pagórek to znaczy na Goryczkowiec Dzwonkiem zwany i odwiedzany przez mnie często i chętnie. Tym razem postanawiam się jednak po nim powłóczyć bezszlakowo, czego nie żałuję, bo udaje mi się się uchwycić trochę całkiem niezłych widoków. Żałuję natomiast tego, że nie wzięłam z domu aparatu i zdjęcia muszę robić telefonem, więc będą nie najlepszej jakości.
W czwartek postanawiam udać się na peryferie miasta. Ze spacerów z ojcem z czasów dzieciństwa pamiętam jedno dość widokowe miejsce, w którym nie byłam od wielu lat. Dotarcie do niego okazuje się wcale nie takie proste, bo przybyło domów i wybudowali bloki w pobliżu, więc dawnych przejść już nie ma i trzeba kluczyć zaułkami małych, nieznanych mi uliczek. W końcu udaje mi się dojść na miejsce i mogę cieszyć się widokami zwłaszcza na pasmo Bliźniaków.
W piątek szukam miejsca, w którym nigdy dotąd nie byłam i w zasadzie niedawno o nim usłyszałam. To Boża Męka - oddalony 4 kilometry od centrum miasta położony wśród pól na niewielkim pagórku cmentarz ofiar cholery, czerwonki i tyfusu , zmarłych na początku XX wieku. Jak się okazuje jest to również miejsce bardzo nastrojowe i widokowe. Najpierw idę dość długo ulicami miasta, później pobliskiej wsi, a następnie polną drogą wznoszącą się nieco tylko do góry.
Po dłuższym odpoczynku na ławeczce obok kapliczki udaję się w drogę powrotną. Na sobotę zapowiadają piękną pogodę. A może by tak wybrać się jednak na jakąś górkę ? Może na Jaroszowicką Górę...
Na miejsce przyjeżdżamy we wtorek wieczorem. Mąż i syn muszą wracać do domu, ze względu na pracę, a ja zostaję bez żadnych konkretnych planów.
Zapowiadają ładną pogodę, więc szukam kompromisu sama ze sobą I postanawiam, że
będę chodzić po dolinkach i pagórkach, będę szukać ciekawych miejsc, ładnych widoków i zrobię wszystko, żeby ten tydzień nie był stracony. Moje wycieczki nie mogą być zbyt długie i wyczerpujące. Decyduję się na kilkugodzinne, popołudniowe spacery.Mam nadzieję, że dam radę.
W środę zaczynam realizować plan i idę na pagórek to znaczy na Goryczkowiec Dzwonkiem zwany i odwiedzany przez mnie często i chętnie. Tym razem postanawiam się jednak po nim powłóczyć bezszlakowo, czego nie żałuję, bo udaje mi się się uchwycić trochę całkiem niezłych widoków. Żałuję natomiast tego, że nie wzięłam z domu aparatu i zdjęcia muszę robić telefonem, więc będą nie najlepszej jakości.
W czwartek postanawiam udać się na peryferie miasta. Ze spacerów z ojcem z czasów dzieciństwa pamiętam jedno dość widokowe miejsce, w którym nie byłam od wielu lat. Dotarcie do niego okazuje się wcale nie takie proste, bo przybyło domów i wybudowali bloki w pobliżu, więc dawnych przejść już nie ma i trzeba kluczyć zaułkami małych, nieznanych mi uliczek. W końcu udaje mi się dojść na miejsce i mogę cieszyć się widokami zwłaszcza na pasmo Bliźniaków.
W piątek szukam miejsca, w którym nigdy dotąd nie byłam i w zasadzie niedawno o nim usłyszałam. To Boża Męka - oddalony 4 kilometry od centrum miasta położony wśród pól na niewielkim pagórku cmentarz ofiar cholery, czerwonki i tyfusu , zmarłych na początku XX wieku. Jak się okazuje jest to również miejsce bardzo nastrojowe i widokowe. Najpierw idę dość długo ulicami miasta, później pobliskiej wsi, a następnie polną drogą wznoszącą się nieco tylko do góry.
Po dłuższym odpoczynku na ławeczce obok kapliczki udaję się w drogę powrotną. Na sobotę zapowiadają piękną pogodę. A może by tak wybrać się jednak na jakąś górkę ? Może na Jaroszowicką Górę...