Jeśli chcesz pomóc, wpłać na wsparcie poszkodowanych w wyniku powodzi. Linki poniżej:
SIEPOMAGA.PL - WSPARCIE POSZKODOWANYCH W WYNIKU POWODZI
ZRZUTKA.PL - POMOC POWODZIANOM ZE STRONIA ŚLĄSKIEGO


Głosowanie na zdjęcie sierpnia - trzeba wejść do sekcji "Fotografia górska i nie tylko" - nie ma linka na głównej, mój błąd.

W Worku Raczańskim ze świniami

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8409
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

W Worku Raczańskim ze świniami

Postautor: Pudelek » 2015-03-31, 01:11

Ostatni weekend marca był dla mnie ostatnią (i jednocześnie pierwszą) okazją aby w tym miesiącu pojechać w góry. Padło więc na Beskid Żywiecki - a konkretnie bardzo przeze mnie lubiany Worek Raczański, w którym nie byłem już prawie 4 lata. A niektórzy uczestnicy wyprawy w ogóle ;)

Prognozy pogody były na weekend zmienne, ale głównie fatalne - nie napełniało to optymizmem. No, ale zobaczymy...

W piątek najpierw spotykamy się na pogaduchach z pewną tajną forumowiczką, po czym wbijamy się do mocno zatłoczonego zuga na południe. W Tychach wchodzi grupa harcerzy, która od razu wydaje mi się podejrzana. I miałem rację - wychodzą razem z nami w Rajczy Centrum, na szczęście szybko pożera ich ciemność.

W Rajczy leje (w sumie leje od samego rana). Wpadamy na szybką przekąskę do pizzerii przy rynku, a potem do busika, który wywozi nas na koniec świata, czyli do Rycerki Kolonii. Tam ciemno, pusto i pada dalej.
Obrazek

Z małymi problemami odnajdujemy miejscowy PTSM, który okazuje się całkiem sympatyczny. W schronisku spotykamy... podejrzanych harcerzy! Wiedziałem, cholewcia!

W sobotę rano na szczęście nie pada. A przynajmniej do momentu, kiedy wychodzimy ze schroniska - wtedy zaczyna mżyć. Fajnie.
Obrazek

Schodzimy po morderczych schodkach do Kolonii i wolnym krokiem przemierzamy przysiółek. Dla mnie jest to miejsce bardzo sentymentalne - wielokrotnie spędzałem tu z rodzicami wakacje albo weekendy w ośrodku pracowniczym Huty Łaziska, tzw. bacówce. Dziś to obraz nędzy i rozpaczy.
Obrazek

Podobnie jak np. dawny ośrodek zdrowia.
Obrazek

Obok bacówki działał wyciąg (kiedyś jeden z dwóch we wsi), na którym człowiek stawiał prawie pierwsze kroki na nartach. Nadal tam stoi, ale chyba już dawno nie funkcjonuje... Za bajtla wydawał mi się dłuugi, teraz widzę, że jest on przecież króciutki :D
Obrazek

Zachowało się tutaj trochę starych domów, jednak niektóre już dawno nie mają lokatorów.
Obrazek
Obrazek

Mijamy rozdroże szlaków, odganiamy natrętne myśli odwiedzenia Krzyża Jubileuszowego, i wybieramy kierunek ku Wielkiej Raczy. Przy odbiciu szlaku w las doznaję szoku. Bo lasu nie ma, a był tu zawsze.
Obrazek

Dla porównania - tak to miejsce wyglądało w 2011 roku.
Obrazek

Na wejściu znak z zakazem wejścia, bo trwa ścinka. Typowe radosne, polskie myślenie - postawimy tabliczkę i niech się turysta martwi: czy obchodzić odcinek kilkugodzinną inną trasą czy może wracać do domu?
Obrazek

Po jakimś czasie pojawia się śnieg i jednocześnie leci on z nieba. Inez nie może na to patrzeć.
Obrazek

W pewnym momencie zaczyna się... wyrąbany chodnik. Komuś bardzo się nudziło i wykopał z boku ścieżkę dla tych, którzy nie chcą iść po białym :o-o A może to jakaś kara? Np. za nocne hałasy 50 metrów chodnika?
Obrazek
Obrazek

Chodnik, z krótkimi przerwami, prowadzi aż do schroniska, gdzie doznajemy kolejnego szoku - w kominku się pali :! :o-o Własnym oczom nie wierzę! Nie może tego zmącić nawet fakt, że Neska w szale radości wrzuca w ogień patyczki służące do przewracania pniaków :D
Obrazek

Pora przedstawić teraz nasze świnie:
George
Obrazek

i Karolek (ze zrozumiałą obawą patrzący w płomienie)
Obrazek

Jakby tego szczęścia było mało, na chwilę nawet pojawia się słońce.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Potem wiatr nawiewa kolejne chmury - więc w dalszą trasę wychodzimy znowu w różnych odcieniach szarości.
Obrazek

Nigdy nie przeszedłem odcinka między Wielką Raczą a Przegibkiem górą - wzdłuż granicy. Postanawiam zrobić to teraz, choć podejrzewam, że łatwo nie będzie, bo tutaj w końcu wiosna jeszcze nie dotarła. Według drogowskazów czas letni to 3:15...

Już na samym początku dostajemy wpier... . Śnieg pozornie wygląda na zmarznięty, ale co kilka kroków gwałtownie się zapadamy - po kolana, tyłek, uda, jajka, pas itp.
Obrazek
Obrazek

Tempo już od startu jest bardzo wolne, a ciągle zapadanie się cholernie męczące. Najgorszej jest oczywiście na polanach, których jest tutaj sporo. Do tego momentami kiepskie oznakowanie.
Obrazek
Obrazek

Po niecałej godzinie natykamy się na jedyną tabliczkę-drogowskaz tego dnia - słowacką, do tego szlaku, który już i tak nie istnieje.
Obrazek

Świadomość, że jesteśmy dopiero pod przełęczą Orzeł, czyli de facto na samym początku drogi, prawie mnie dobija. Neska postanawia uczcić to robieniem pompek.
Obrazek

Nie odpuszczamy, idziemy dalej. Po drodze różne ciekawostki, np. Karolek spotyka tajemniczą kupę.
Obrazek

Wspólne zdjęcie raczańskich świń.
Obrazek

Mijamy dawne przejście graniczne - półtorej godziny drogi za nami. Woooolno. Z Hali Śrubity widać Wielką Raczę - dwie godziny za nami, a to nawet nie połowa drogi.
Obrazek

W lesie spotykamy jedynych turystów idących z naprzeciwka - trzech facetów. Pocieszają nas, że dalej też jest przerąbane, ale godzinę przed schroniskiem już lepiej. Od Przegibka idą już ponad 3 godziny... My dwie i pół, ale na razie głównie w dół. Widzimy odbicie ścieżki dydaktycznej w dół, do Rycerki Kolonii, lecz odpieramy myśl zejścia nią (co później w duchu będę przeklinał).

Dalsza droga to znowu mozolne, bardzo wolne posuwanie się do przodu. Nie bardzo wiedząc, gdzie jesteśmy, bo tabliczek, jak pisałem, brak, a mapa nie bardzo się zgadza z rzeczywistością (tutaj dla odmiany polany pozarastały).
Obrazek
Obrazek

Mam wrażenie, że trawers Bugaja trwa wieczność. Humory poprawiają się dopiero, gdy ponownie dochodzimy do granicy - minęliśmy Jaworzynę, a więc już mniej przed nami, niż więcej.
Obrazek

Momentami trochę prószy śnieżek, ale ogólnie zapowiadane deszcze (czy śnieżyce) nie nastąpiły :)
Obrazek

Przed Kikulą pierwszy odcinek bez śniegu - i od razu gubimy szlak, który tutaj odbija jakoś dziwnie. Trochę go szukamy, dogania nas parka, która też była na Wielkiej Raczy. My szlak odnajdujemy za szczytem, oni znikają. A może nam się przewidzieli?

Z Kikuli jest już dobrze, ciągle w dół. Może to jest ta "magiczna godzina lepszej drogi"? Przy kolejnym dawnym przejściu turystycznym można zakładać, że jednak do schroniska dojdziemy o ludzkiej godzinie ;) Po pięciu godzinach w końcu widać przełęcz Przegibek. Zawsze lubiłem to miejsce, ale jeszcze nigdy jego widok mnie tak nie ucieszył :D
Obrazek

Do schroniska ustrojonego jak na Boże Narodzenie przychodzimy po 18.30, po ponad pięciu i pół godzinach zapadania się. Dostaliśmy w kość, ale udało się :) Można zrzucić klamoty do pokoju i nakarmić świnie :)
Obrazek

Tłumów na Przegibku nie ma - oprócz nas trzech facetów i jakieś dwie rodzinki z dziećmi, podniecające się w świetlicy hobby swoich córek (kolekcjonują koniki Ponny). Oni grają w kości, a my w Trio! Neska, znana oszustka, z reguły wygrywa :(
Obrazek

W pewnym momencie George postanawia się napić.
Obrazek

Wkrótce dołącza do niego Karolek...
Obrazek

...i efekt był do przewidzenia - pijane świnie!
Obrazek

Mimo takiego zakończenia wieczoru poranek przynosi piękną pogodę.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Niestety, po śniadaniu znowu się zaciąga, lecz odbija nam palma i postanawiamy pójść na Bendoszkę. Po drodze na chwilę, słabo bo słabo, ale jednak, objawia się Fatra.
Obrazek

Krzyż na Bednoszce nie wypiękniał od ostatniego razu, w dodatku postawili obok drugie paskudztwo.
Obrazek

Postanawiamy złożyć George'a w ofierze w celu przebłagania za grzech szpecenia Beskidów.
Obrazek

Dochodzimy jednak do wniosku, że ta świnia nie jest niczemu winna, więc ostatecznie zabieramy ją z powrotem. Karolek ze strachu nawet nie wychodzi z kieszeni.

Wracamy do schroniska, gdzie akurat przewala się silna grupa nocująca na Rycerzowej, i zielonym szlakiem kierujemy się w kierunku doliny Rycerki. Szlak jest w fatalnym stanie - rozjeżdżony, brzegi poorane, mnóstwo pociętych i powalonych drzew, brak oznaczeń. No i łyse widoki.
Obrazek
Obrazek
Obrazek

Trafiamy na ślady ogniska - czyżby to efekt działalności jakiś paszkwili?
Obrazek

Przed samym zejściem do asfaltu tabliczka, że przejść nie można, bo ścinka drzew. Dowcipnisie...
Obrazek

Kilometry wzdłuż potoku Rycerka są bolesne dla nóg - wspomniany już asfalt, a okolica raczej monotonna. Czasem w mijanych przysiółkach są pojedyncze stare domy i chałupy.
Obrazek
Obrazek

Jest też plenerowa wystawa kultury góralskiej.
Obrazek

W Rycerce Górnej potok Rycerka łączy się z... Rycerskim Potokiem. Jak widać wyobraźnia w nadawaniu nazw była w tych okolicach na wysokim poziomie.
Obrazek

Przed nami jeszcze kilka kilometrów asfaltu. Czasem trafi się coś miłego dla oka...
Obrazek

...a czasem mniej.
Obrazek

Godzinę przed pociągiem dodreptujemy w końcu do Rajczy, gdzie o zimie już dawno zapomnieli. Pora wracać do domu, świń to również dotyczy.
Obrazek

Niektórym w czasie podróży śniły się koszmary ;)
Obrazek

Wypad oczywiście bardzo udany, ale chciałbym przejść też ten szlak graniczny w Worku, gdy nie będzie śniegu.

Całość:
https://picasaweb.google.com/1103445063 ... 3Xlq7llAE#
Ostatnio zmieniony 2015-03-31, 01:19 przez Pudelek, łącznie zmieniany 1 raz.
bluejeans

Postautor: bluejeans » 2015-03-31, 01:36

Ale czadowo. Karolek pobija!

Neska, znana oszustka, z reguły wygrywa
Pudel, wychodzi mi na to, że z Tobą z reguły grają oszuści ;>
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14537
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2015-03-31, 07:11

Czas na Świnie w Kosmosie.
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
bton1
Posty: 3312
Rejestracja: 2013-07-08, 07:52
Lokalizacja: Kraków

Postautor: bton1 » 2015-03-31, 07:33

Animalsi już przeczytali tę relację. Leżycie!
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
Awatar użytkownika
sokół
Posty: 12319
Rejestracja: 2013-07-06, 09:41
Lokalizacja: Bytom

Postautor: sokół » 2015-03-31, 08:47

Popłakałem się ze śmiechu. Mieliście niezły pomysł z tymi świniami! Szkoda tylko, że nie złapaliście na gorącym uczynku tych paszkwili.....
Mirek

Postautor: Mirek » 2015-03-31, 08:53

W schronisku na W,Raczy w kominku się paliło.Coś tu nie tak, albo się zmienili właściciele, albo? :D
Awatar użytkownika
Dobromił
Posty: 14537
Rejestracja: 2013-07-09, 08:33

Postautor: Dobromił » 2015-03-31, 08:54

sokół pisze:paszkwili.....


Paszkwile kwilą nad swoim losem.

P.s. ;)
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :

- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum

- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi

- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
Awatar użytkownika
bton1
Posty: 3312
Rejestracja: 2013-07-08, 07:52
Lokalizacja: Kraków

Postautor: bton1 » 2015-03-31, 09:04

Dobromił pisze:Paszkwile kwilą nad swoim losem.

Nie od dziś bowiem wiadomo, że paszkwil paszkwilowi świnią.
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2015-03-31, 09:27

Pudelku & nes_sko, nie narzekajcie na szlak, lecz bijcie się w piersi, bo oto przyczyny zapadania się w śniegu:
primo: nie odchodzi się od koryta, dopiero gdy ono jest puste (nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu),
secundo: przed wyjściem na szlak należy ulżyć brzuszkowi ;)
tertio: nie taszczy się ze sobą świń, sznurek i kij wystarczą (obejrzyj Pawlaka na spacerze).
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-03-31, 09:35

Pudelek pisze:Neska w szale radości wrzuca w ogień patyczki służące do przewracania pniaków :D


Straszne spojrzenie pana odpowiedzialnego za ciepło domowego ogniska przywróciło mnie do rzeczywistości... I jego tekst "Chodzić jak chodzić, ale żyj z taką!" ;) Na szczęście moje smutne oczy spowodowały, że pan przyniósł nie tylko nowe manipulatorki (Tak! Bo tym one były według niego), ale przyniósł jeszcze drewno dla mnie, abym mogła sobie dorzucać bez wyrzutów sumienia). W sumie spędziliśmy tam bardzo dużo czasu (ok. 1,5 godziny). Było przyjemnie i ciepło :D Świniom też nie chciało się wychodzić, jak to świniom...

Pudelek pisze:Neska postanawia uczcić to robieniem pompek.


Aha, aha. "Marcin! Ja zostaję! Nie idę dalej" i 10 pompeczek na ochłodę ;P

Pudelek pisze:(co później w duchu będę przeklinał)


Ej! A mówiłeś, że nie jesteś zły! Ty! Ty! Oszuście! :D

bluejeans pisze:Pudel, wychodzi mi na to, że z Tobą z reguły grają oszuści ;>


Nieeeee, blue! Tylko wtedy, kiedy wygrywają! Pozostali grają fair :P

bton1 pisze:Animalsi już przeczytali tę relację. Leżycie!


Czy chodzi o to, że George na koniec został przerobiony na kabanosika? Było mu tam dobrze!



Chciałam dodać jeszcze od siebie, że przez jedną ze świń musieliśmy bardzo długo czekać, bo nie dość, że zrobiła ognisko, to nie odeszła od niego, dopóki całkowicie nie zgasło! Na potwierdzenie moich słów wrzucam zdjęcie George'a, który proszony o ruszenie z miejsca, tylko rozkładał ręce! :)
Obrazek

Moje zdjęcia są niestety dużo słabsze niż Pudlowe, w dodatku nieopisane, ale się dorzucę:
Jeśli szukasz wiosny, nie rób tego na Wielkiej Raczy.

ceper pisze:primo: nie odchodzi się od koryta, dopiero gdy ono jest puste (nieumiarkowanie w jedzeniu i piciu)


Myślę, że waga mojego wielkiego dupska nie zmieniłaby się znacznie, gdybym nie zjadła tego żurku na Wlk. Raczy. Zatem koryto zostało bardzo dokładnie wyczyszczone.
Ostatnio zmieniony 2015-03-31, 09:37 przez nes_ska, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
ceper
Posty: 8598
Rejestracja: 2014-01-02, 11:33

Postautor: ceper » 2015-03-31, 09:56

Lepiej zabrać posłuszne świnki - chyba nie marudziły zbytnio na szlaku? Też muszę zabierać jakieś towarzystwo, które nie będzie psioczyć i zachowywać się będzie kulturalnie, w przeciwieństwie do tego z komunikacji publicznej i na szlaku.
A zdjęcia nes_ski mają więcej klimatu, tajemniczości, więcej mgieł i chmur, czasem napawają strachem ;)
Ostatnio zmieniony 2015-03-31, 09:56 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/

Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6173
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-03-31, 10:12

To w Opawskich byla lepsza pogoda! a ja narzekalam!

Pewnie gdyby nie obecnosc swin ktore opoznialy marsz to byscie doszli na Przegibek w czasie znakowym a nie dwa razy wolniej! Ile bylo ognisk po drodze??

A myslalam ze obecnosc Neski na wyjezdzie przynosi ladna pogode... a tu nic z tego ;)

Smutno sie robi patrzac na te lasy ktorych nie ma... Pozazdroscili chyba Bieszczadom polonin..

Jak wczesniej Neska cos wspominala o Karolku to ja myslalam ze to ten prawdziwy byl z wami!!! :lol

Pudelek pisze:Z małymi problemami odnajdujemy miejscowy PTSM


Byly dalej w kuchni te fajne kubeczki?

Obrazek

Pudelek pisze:Krzyż na Bednoszce nie wypiękniał od ostatniego razu, w dodatku postawili obok drugie paskudztwo.


To jest w wiata w budowie czy ten szkielet dachu to jest jakas wizja artystyczna??
Ostatnio zmieniony 2015-03-31, 10:27 przez buba, łącznie zmieniany 3 razy.
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Awatar użytkownika
Pudelek
Posty: 8409
Rejestracja: 2013-07-08, 15:01
Lokalizacja: Oberschlesien

Postautor: Pudelek » 2015-03-31, 10:21

sokół pisze:Szkoda tylko, że nie złapaliście na gorącym uczynku tych paszkwili.....


chyba już ich tam dawno nie ma, może nawet kilka tygodni :D

Mirek pisze:W schronisku na W,Raczy w kominku się paliło.Coś tu nie tak, albo się zmienili właściciele, albo?

może spodziewali się jakiś specjalnych gości? W kiblu "na szczęście" pozostało bez zmian, tzn. jest on płatny dla frajerów

nes_ska pisze:Czy chodzi o to, że George na koniec został przerobiony na kabanosika? Było mu tam dobrze!

nie został, w końcu to był jego koszmar :P

buba pisze:Byly dalej w kuchni te fajne kubeczki?

nie oglądałem dokładnie wszystkich kubków, więc nie wiem, ale kuchnia była generalnie słabo wyposażona. Tzn. były sztućce, sporo kubków, jakiś samotny kieliszek, ale praktycznie brak naczyń - zero talerzy, garnków itp. Chyba, że mają jeszcze jedną kuchnię w innych miejscu...
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Awatar użytkownika
nes_ska
Posty: 2931
Rejestracja: 2013-10-09, 15:58
Lokalizacja: Brzesko

Postautor: nes_ska » 2015-03-31, 10:25

Ja też tych kubeczków nie widziałam, hm.. hm...a ja grzebałam bardziej dokładnie. Zamiast talerzy były dwie podstawki pod doniczkę:D
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
Awatar użytkownika
buba
Posty: 6173
Rejestracja: 2013-07-09, 07:07
Lokalizacja: Oława
Kontakt:

Postautor: buba » 2015-03-31, 10:29

Pudelek pisze:Chyba, że mają jeszcze jedną kuchnię w innych miejscu...


Taka kuchnia- garow bylo od groma! (2009)

Obrazek
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"



na wiecznych wagarach od życia..

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 215 gości