Rzut oka z Baraniego na Beskid Niski
: 2014-10-06, 00:16
Poranny chłód (przy gruncie coś około 1 stopnia na plusie) i mgły nie przeszkodziły nam w wędrówce po beskidzkich szlakach. Dziś naszym celem było Baranie (754 m) z drewnianą wieżą widokową postawioną na szczycie przez Słowaków. Naszą wędrówkę rozpoczęliśmy od kamiennego kościółka w Hucie Polańskiej.
[center][/center]
okolonego kamiennym murem
[center][/center]
w BN już widać pierwsze oznaki jesieni, liście nabierają kolorów
[center] [/center]
pajęczyny ubrane w korale z rosy skrzą się w słońcu
[center][/center]
a ziemia z lekkością oddycha
[center][/center]
szlak wiedzie przez las pasmem granicznym
[center] [/center]
strumień płynie leniwie
[center][/center]
kilka razy udało mi się nawet wejść na słowacką stronę
[center] [/center]
A górą, tam i z powrotem przelatywał jakiś samolot
[center][/center]
po słowackiej stronie spotkałam ciekawy gatunek grzyba
[center][/center]
cel wędrówki już niedaleko, ale miejscami dość strome podejścia
[center][/center]
jeszcze kilka kroków i jestem na miejscu
[center][/center]
tej wiaty jeszcze dwa tygodnie temu nie było
[center][/center]
A z góry...
[center] [/center]
tu dopingują mnie do wyjścia na najwyższy poziom, co też czynię
[center][/center]
i spoglądam w dół
[center][/center]
Założony cel osiągnięty, pora więc wracać. Część ekipy idzie po samochód i podjedzie z drugiego końca szlaku w Olchowcu. Po drodze błotning niesamowity, można zjechać na doopie, tym bardziej, że tu stromizna większa.
[center][/center]
ale mnie bajorko nie straszne, gdyż na nóżkach mam kaloszki
[center][/center]
pora pożegnać się z parkiem narodowym
[center] [/center]
i wyjść do słońca nieco, ku złotej jesieni:)
[center] [/center]
The End
[center][/center]
okolonego kamiennym murem
[center][/center]
w BN już widać pierwsze oznaki jesieni, liście nabierają kolorów
[center] [/center]
pajęczyny ubrane w korale z rosy skrzą się w słońcu
[center][/center]
a ziemia z lekkością oddycha
[center][/center]
szlak wiedzie przez las pasmem granicznym
[center] [/center]
strumień płynie leniwie
[center][/center]
kilka razy udało mi się nawet wejść na słowacką stronę
[center] [/center]
A górą, tam i z powrotem przelatywał jakiś samolot
[center][/center]
po słowackiej stronie spotkałam ciekawy gatunek grzyba
[center][/center]
cel wędrówki już niedaleko, ale miejscami dość strome podejścia
[center][/center]
jeszcze kilka kroków i jestem na miejscu
[center][/center]
tej wiaty jeszcze dwa tygodnie temu nie było
[center][/center]
A z góry...
[center] [/center]
tu dopingują mnie do wyjścia na najwyższy poziom, co też czynię
[center][/center]
i spoglądam w dół
[center][/center]
Założony cel osiągnięty, pora więc wracać. Część ekipy idzie po samochód i podjedzie z drugiego końca szlaku w Olchowcu. Po drodze błotning niesamowity, można zjechać na doopie, tym bardziej, że tu stromizna większa.
[center][/center]
ale mnie bajorko nie straszne, gdyż na nóżkach mam kaloszki
[center][/center]
pora pożegnać się z parkiem narodowym
[center] [/center]
i wyjść do słońca nieco, ku złotej jesieni:)
[center] [/center]
The End