Trzy dni chamówy...
: 2014-07-13, 20:22
Ave. I szuru, buru. Powróciłem z trzydniowej beskidzkiej chamówy. A było tak...
Jak na prawdziwego beskidzkiego włóczykija przystało wyjechałem na Czantorię kolejką. Uruchomili tylko dla mnie
Potem pocałowałem klamkę na Soszowie...
O tej akcji będzie większa opowieść niebawem... Chcąc, nie chcąc poznałem fajną laskę na Stożku...
Na Kubalonce świętowałem spotkanie z pewnym chamem bez wykształcenia...
Następnie pożegnałem się z niemałym żalem ze skarpetką...
Na Przysłopie pod Baranią była kolacyjka na wypasie...
Na Baraniej lampa... I chaszczing pod Wiślańską. Ić Pan, panie kris75 w choooy
A na koniec zdobywanie żywieckiego zamku Habsburgów, parku miejskiego i dworca kolejowego w towarzystwie PP. Łukasza, Łukasza i Łukasza. Ponoć to mało spotykane imię na żywieckiej ziemi.
Reszta będzie jak się wyśpię, i jak mnie przestanie opalenizna napierdzielać. Ave. Miłej nocki
Jak na prawdziwego beskidzkiego włóczykija przystało wyjechałem na Czantorię kolejką. Uruchomili tylko dla mnie
Potem pocałowałem klamkę na Soszowie...
O tej akcji będzie większa opowieść niebawem... Chcąc, nie chcąc poznałem fajną laskę na Stożku...
Na Kubalonce świętowałem spotkanie z pewnym chamem bez wykształcenia...
Następnie pożegnałem się z niemałym żalem ze skarpetką...
Na Przysłopie pod Baranią była kolacyjka na wypasie...
Na Baraniej lampa... I chaszczing pod Wiślańską. Ić Pan, panie kris75 w choooy
A na koniec zdobywanie żywieckiego zamku Habsburgów, parku miejskiego i dworca kolejowego w towarzystwie PP. Łukasza, Łukasza i Łukasza. Ponoć to mało spotykane imię na żywieckiej ziemi.
Reszta będzie jak się wyśpię, i jak mnie przestanie opalenizna napierdzielać. Ave. Miłej nocki