O dwóch bacach i psie
: 2014-04-02, 20:15
W ślad za najnowszą relacją kamykusa z rejonu Baraniej Góry dołączam się do tematu wstawką z naszej wspólnej eskapady w te same rejony z przed kilku tygodni wcześniej .
Przez dwa dni robiliśmy z kamykusem za zimowych baców . Chyba z dobrym skutkiem . Do pomocy wzieliśmy psa kamykusa . Wybraliśmy się w okolice Baraniej Góry gdzie na nocleg wybraliśmy bacówkę w klasie lux + . Opuszczoną po sezonie letnim przez prawdziwych kaprów . Mieliśmy nocować gdyby była pusta . Gdyby się nie załapaliśmy , to był też plan awaryjny w klasie standard mini , ale na szczęście nie trzeba było z niego korzystać . Faktycznie bacówka niczego sobie . Bez dwóch zdań łapie się do pierwszej klasy turystycznej . I miejsce jak marzenie , bardzo widokowe i klimatyczne .
[img]http://[/img]
Aza też była zadowolona . Generalnie bacówka uratowała nam dooopy . Pod wieczór zerwał się halny , zrobiło się strasznie zimno . Myśleliśmy , że dach się urwie , ale spoko . Przez ten wiatr strasznie wywiewało ciepło i nie dało się nagrzać . Dopiero po małych modyfikacjach piec zaskoczył . Szybko nagrzał w szałasie z 0 C do .... 21 C . I to mimo wielkiego wiatru , który wszystko wywiewał .
ugotowaliśmy sobie zupę z wkładką . Potem na tym samym piecu usmażyliśmy sobie kiełbaski . Oczywiście rano temperatura znowu spadła do normy czyli w okolice 0 C , ale dało się wytrzymać .
Rano pogoda zrobiła się taka luksiorska aż żal było ruszać na trasę .Leń i błogostan nas ogarnął .
drugiego dnia zrobiliśmy sobie trasę spod Baraniej na główny czerwony szlak do Węgierskiej Górki . Po drodze mijaliśmy dosłownie dziesiątki
turystów . Dawno takich tłumów nie widzieliśmy roll .
Na plus można dodać , że na pewno nie był to nikt z leszczy ...
moda na husky
Przez dwa dni robiliśmy z kamykusem za zimowych baców . Chyba z dobrym skutkiem . Do pomocy wzieliśmy psa kamykusa . Wybraliśmy się w okolice Baraniej Góry gdzie na nocleg wybraliśmy bacówkę w klasie lux + . Opuszczoną po sezonie letnim przez prawdziwych kaprów . Mieliśmy nocować gdyby była pusta . Gdyby się nie załapaliśmy , to był też plan awaryjny w klasie standard mini , ale na szczęście nie trzeba było z niego korzystać . Faktycznie bacówka niczego sobie . Bez dwóch zdań łapie się do pierwszej klasy turystycznej . I miejsce jak marzenie , bardzo widokowe i klimatyczne .
[img]http://[/img]
Aza też była zadowolona . Generalnie bacówka uratowała nam dooopy . Pod wieczór zerwał się halny , zrobiło się strasznie zimno . Myśleliśmy , że dach się urwie , ale spoko . Przez ten wiatr strasznie wywiewało ciepło i nie dało się nagrzać . Dopiero po małych modyfikacjach piec zaskoczył . Szybko nagrzał w szałasie z 0 C do .... 21 C . I to mimo wielkiego wiatru , który wszystko wywiewał .
ugotowaliśmy sobie zupę z wkładką . Potem na tym samym piecu usmażyliśmy sobie kiełbaski . Oczywiście rano temperatura znowu spadła do normy czyli w okolice 0 C , ale dało się wytrzymać .
Rano pogoda zrobiła się taka luksiorska aż żal było ruszać na trasę .Leń i błogostan nas ogarnął .
drugiego dnia zrobiliśmy sobie trasę spod Baraniej na główny czerwony szlak do Węgierskiej Górki . Po drodze mijaliśmy dosłownie dziesiątki
turystów . Dawno takich tłumów nie widzieliśmy roll .
Na plus można dodać , że na pewno nie był to nikt z leszczy ...
moda na husky