Dzień Kobiet w Beskidzie Śląskim
: 2014-03-10, 09:47
Razem z koleżankami z klubu Nordic-Walking oraz z najbliższą przyjaciółką Magdą wybrałyśmy się na krótki spacer na Stożek.
Bez pośpiechu wyjechałyśmy z Chorzowa o godz. 8., około 9.30 zostawiły samochód pod stacją PKP w Wiśle Głębcach i tam spotkały z Magdą, która dojeżdżała z Wilkowic.
Z Głębiec niebieskim szlakiem podeszłyśmy przez las i niewielkie osiedla do polany Mraznica, a stamtąd czerwonym szlakiem na Stożek.
Tu nasz cel, na razie z oddali (foto Justyna):
Po drodze już na samej górze zalegają jeszcze resztki śniegu a właściwie lodu.
(foto Justyna)
Ale tam gdzie dochodzi słońce jest już całkiem wiosennie (foto Justyna)
W ciągu 2,5 godz. niespiesznie doszłyśmy do schroniska, tam chwilę odpoczęły i zrobiły sobie foto z krową (nadal foto Justyna)
A potem ruszyły dalej przez las i przez polany (foto Justyna)
Nieco zamglone widoczki na Czantorię i na Wisłę (foto Justyna, mi się przy takiej widoczności nie chciało wyjmować aparatu, a chyba zrobiłam błąd, bo wyszło całkiem nieźle):
Aż w końcu doszłyśmy do miejsca, które koniecznie chciałam koleżankom pokazać - to jest Krzakowskiej Skałki (tym razem foto moje, "ulepszone" przez Picasę)
Wychodnia skalna jest od strony ścieżki i szlaku zupełnie nie oznaczona, jak ktoś nie wie gdzie ona jest to do niej nie trafi.
No i schodzimy teraz oznakowaną kwadratami "ścieżką spacerową" z powrotem do Wisły Głębce. Po drodze takie oryginalne wierzby w osiedlu Kobyla:
Spacer trwał w sumie około 6,5 godz. w tym godzinka posiedzenia w schronisku.
Na koniec jeszcze poszłyśmy na kawę i lody (względnie gorącą szarlotkę z lodami) do "Janeczki".
W ten sposób się doskonale odstresowałam.
Bez pośpiechu wyjechałyśmy z Chorzowa o godz. 8., około 9.30 zostawiły samochód pod stacją PKP w Wiśle Głębcach i tam spotkały z Magdą, która dojeżdżała z Wilkowic.
Z Głębiec niebieskim szlakiem podeszłyśmy przez las i niewielkie osiedla do polany Mraznica, a stamtąd czerwonym szlakiem na Stożek.
Tu nasz cel, na razie z oddali (foto Justyna):
Po drodze już na samej górze zalegają jeszcze resztki śniegu a właściwie lodu.
(foto Justyna)
Ale tam gdzie dochodzi słońce jest już całkiem wiosennie (foto Justyna)
W ciągu 2,5 godz. niespiesznie doszłyśmy do schroniska, tam chwilę odpoczęły i zrobiły sobie foto z krową (nadal foto Justyna)
A potem ruszyły dalej przez las i przez polany (foto Justyna)
Nieco zamglone widoczki na Czantorię i na Wisłę (foto Justyna, mi się przy takiej widoczności nie chciało wyjmować aparatu, a chyba zrobiłam błąd, bo wyszło całkiem nieźle):
Aż w końcu doszłyśmy do miejsca, które koniecznie chciałam koleżankom pokazać - to jest Krzakowskiej Skałki (tym razem foto moje, "ulepszone" przez Picasę)
Wychodnia skalna jest od strony ścieżki i szlaku zupełnie nie oznaczona, jak ktoś nie wie gdzie ona jest to do niej nie trafi.
No i schodzimy teraz oznakowaną kwadratami "ścieżką spacerową" z powrotem do Wisły Głębce. Po drodze takie oryginalne wierzby w osiedlu Kobyla:
Spacer trwał w sumie około 6,5 godz. w tym godzinka posiedzenia w schronisku.
Na koniec jeszcze poszłyśmy na kawę i lody (względnie gorącą szarlotkę z lodami) do "Janeczki".
W ten sposób się doskonale odstresowałam.