Markowe wędrówki.
Busa mam późno bo po 15 pogoda nijaka,ale mając wolne popołudnie jadę do Stryszawy Górnej i wysiadam obok Beskidzkiego Centrum Zabawki,z której rejon słynie.
Troszkę polewa,czasami wiatr rozgoni mglisko i coś tam się pokazuje,tu w pasemku Solniska wyróżnia się Jaworzyna.
W miarę podejścia nie lepiej,ale Surzynówka jak na dłoni
a po drugiej stronie Żurawnica z p.Carchel i Gołuszkowa G.
Bliżej kościół w Stryszawie.Trafił się pierwszy biały storczyk zresztą jedyny.
Na podejściu do oś.Polańczyki zadbany krzyż
oraz klimatyczne łączki.
W oś.Polańczyki ostało się kilka starych chałup.
Na tym zdjęciu widać aż cztery szczyty.Ktoś pokusi się o odgadnięcie?
Próbuje odsłonić się ku B.Małemu.
Przechodzę na drugą stronę góry,a tam ambona oraz kilka metrów od niej lizawka,
ponoć ileś metrów od ambony zakaz dokarmiania,ale bandzie sk......nów wszystko wolno.
Ukazuje się oś.Jaworskie,tu przygotowania do zimy.
Na pierwszym planie niepozorny Mirków Groń a z tyłu Kiczora.
Polna ścieżka,po przejściu której jestem mokry po pas,
oraz stare domostwo w oś.Jaworskie.
Z tej górki zszedłem
i wąwozem
dochodzę do drogi stokowej ,którą dojdę do zielonego szlaku ,i dalej na p.Kolędówki.W lesie pięknie odsłonięty świerk.
Non stop polewa raz z nieba to z drzew,
ale jest klimacik
W końcu wychodzę na p.Kolędówki
idąc przez mroczny las,
gdzie próbują odsłonić się widoki na Zawoje
i wychodzę na wierzchołek Kiczory.
Z Kiczory schodzę na p.Przysłop,gdzie idę na zasłużone piwko.Strasznie nie chce mi się ruszyć dupy,ale do domu jeszcze z godzinka drogi,więc z przypadku łapię okazje do Stryszawy i momentalnie do Suchej i o 19 jestem w domu.Idąc lasem nazbierałem sobie grzybków na zupę,trafił się jeden prawdziwek.
I to tyle.
Troszkę polewa,czasami wiatr rozgoni mglisko i coś tam się pokazuje,tu w pasemku Solniska wyróżnia się Jaworzyna.
W miarę podejścia nie lepiej,ale Surzynówka jak na dłoni
a po drugiej stronie Żurawnica z p.Carchel i Gołuszkowa G.
Bliżej kościół w Stryszawie.Trafił się pierwszy biały storczyk zresztą jedyny.
Na podejściu do oś.Polańczyki zadbany krzyż
oraz klimatyczne łączki.
W oś.Polańczyki ostało się kilka starych chałup.
Na tym zdjęciu widać aż cztery szczyty.Ktoś pokusi się o odgadnięcie?
Próbuje odsłonić się ku B.Małemu.
Przechodzę na drugą stronę góry,a tam ambona oraz kilka metrów od niej lizawka,
ponoć ileś metrów od ambony zakaz dokarmiania,ale bandzie sk......nów wszystko wolno.
Ukazuje się oś.Jaworskie,tu przygotowania do zimy.
Na pierwszym planie niepozorny Mirków Groń a z tyłu Kiczora.
Polna ścieżka,po przejściu której jestem mokry po pas,
oraz stare domostwo w oś.Jaworskie.
Z tej górki zszedłem
i wąwozem
dochodzę do drogi stokowej ,którą dojdę do zielonego szlaku ,i dalej na p.Kolędówki.W lesie pięknie odsłonięty świerk.
Non stop polewa raz z nieba to z drzew,
ale jest klimacik
W końcu wychodzę na p.Kolędówki
idąc przez mroczny las,
gdzie próbują odsłonić się widoki na Zawoje
i wychodzę na wierzchołek Kiczory.
Z Kiczory schodzę na p.Przysłop,gdzie idę na zasłużone piwko.Strasznie nie chce mi się ruszyć dupy,ale do domu jeszcze z godzinka drogi,więc z przypadku łapię okazje do Stryszawy i momentalnie do Suchej i o 19 jestem w domu.Idąc lasem nazbierałem sobie grzybków na zupę,trafił się jeden prawdziwek.
I to tyle.
Dwójka dzieci pod opieką a trzeba je czymś zająć.Więc szybki wyskok do Zawoi.
Na początek sprawdzamy jak idą prace przy wyciągach narciarskich,gdzie powstała zadaszona wiata
oraz porobili alejki,sieją trawę posadzili drzewa.
Powstał też mini punkt widokowy na Babią
a po drugiej stronie drogi w lasku porobione alejki oraz tablice edukacyjne,które czekają na uzupełnienie.Następnie idziemy wzdłuż potoku
do ogrodu BPN
i następnie mostkiem przez potok
ścieżką edukacyjną Mokry Kozub.
Następnie pora na rowery po trasach wytyczonych na zboczach Mosornego Gronia
lody w Zawoi,i tak oto minął mi pracowity dzień
Na początek sprawdzamy jak idą prace przy wyciągach narciarskich,gdzie powstała zadaszona wiata
oraz porobili alejki,sieją trawę posadzili drzewa.
Powstał też mini punkt widokowy na Babią
a po drugiej stronie drogi w lasku porobione alejki oraz tablice edukacyjne,które czekają na uzupełnienie.Następnie idziemy wzdłuż potoku
do ogrodu BPN
i następnie mostkiem przez potok
ścieżką edukacyjną Mokry Kozub.
Następnie pora na rowery po trasach wytyczonych na zboczach Mosornego Gronia
lody w Zawoi,i tak oto minął mi pracowity dzień
Planów było kilka,padło na Orawę i szlak graniczny żółty.
Jestem tam w tym roku po raz drugi,lecz tym razem rowerowo z rodziną.Na Marysinej Polanie powstała we współpracy ze Słowakami nowa wieża widokowa,która oferuje świetne widoki,ale nie tym razem.
Na BABIEJ się kopci,i co z tego tam nie pojadę.
Na łąkach pełno Orawskich placków,trzeba uważać żeby w którego nie wjechać bo może wylądować na gębie.
Każdy moment jazdy można przerwać na różne sposoby,tu zabawy z kijankami
zabawa z miśkiem
oraz całe miedze słodkich poziomek,które proszą aby je zebrać i zjeść
no i okazałe prawdziwki.
O wydeptanym szlaku można zapomnieć,ponieważ kto go wydepta jak tu nikt nie chodzi
tak,że pozostaje przedzierać się przez osty i trawy nieraz do pasa.Bliżej Słowackiej granicy lepiej bo chociaż koszą.
Było też ostro
oraz piękne łąki ostowo storczykowe.
Na szlaku.
Tu już za nami praktycznie koniec trasy terenowej.
Pozostało zjechać asfaltem przez Lipnicę do auta
i tak minął dzień.Powrót przez Korbielów,ponieważ w nagrodę obiecana kofola a dla mnie browarek.Zobaczymy co przyniesie niedziela.
Jestem tam w tym roku po raz drugi,lecz tym razem rowerowo z rodziną.Na Marysinej Polanie powstała we współpracy ze Słowakami nowa wieża widokowa,która oferuje świetne widoki,ale nie tym razem.
Na BABIEJ się kopci,i co z tego tam nie pojadę.
Na łąkach pełno Orawskich placków,trzeba uważać żeby w którego nie wjechać bo może wylądować na gębie.
Każdy moment jazdy można przerwać na różne sposoby,tu zabawy z kijankami
zabawa z miśkiem
oraz całe miedze słodkich poziomek,które proszą aby je zebrać i zjeść
no i okazałe prawdziwki.
O wydeptanym szlaku można zapomnieć,ponieważ kto go wydepta jak tu nikt nie chodzi
tak,że pozostaje przedzierać się przez osty i trawy nieraz do pasa.Bliżej Słowackiej granicy lepiej bo chociaż koszą.
Było też ostro
oraz piękne łąki ostowo storczykowe.
Na szlaku.
Tu już za nami praktycznie koniec trasy terenowej.
Pozostało zjechać asfaltem przez Lipnicę do auta
i tak minął dzień.Powrót przez Korbielów,ponieważ w nagrodę obiecana kofola a dla mnie browarek.Zobaczymy co przyniesie niedziela.
Ostatnio zmieniony 2020-07-05, 19:54 przez marekw, łącznie zmieniany 1 raz.
Propozycja od żony,objazd jeziora Mucharskiego na rowerach.Z żoną się nie dyskutuje
Jedziemy.Zaczynamy w Zembrzycach.
Tamtymi mostami będziemy wracać.
Po drodze widoczek na kamieniołom w Śleszowicach
kościół w Mucharzu
zapuszczony dworek w Jaszczurowej
jest i zapora.
Po jeziorze kursuje stateczek,więc sobie skorzystamy.Cena to 20 zł. dorośli 15 dzieci za 45 minut rejsu.Właśnie przypływa.
Kilka zdjęć z pokładu.
Ptasia wyspa.
Jeszcze kilka z wody.
Jedziemy dalej w stronę zapory,której korona niestety niedostępna a szkoda.
Przejeżdżamy mostem na Skawie poniżej zapory
i zaczyna się Golgota.Podjazd 14% na odcinku około 2 km i 30 stopni gorąca dla dziesięciolatki to duże wyzwanie.Julka się zawzięła,wielu rowerzystów pcha
Ale zjazd widoki i reszta drogi wynagradza trud dzieciaka.
Dla leniwych plazing u ujścia Paleczki do Skawy
świetny wypoczynek z dala od ludzi w gronie rodziny,a wystarczyło by przejść parę metrów i tyle wolnego miejsca.Może boją się stracić auto z pola widzenia bo ktoś ukradnie.Parkingi i pobocza tak dowalone,że ciężko rowerem przejechać.Ekipa zadowolona,choć kask na moim łbie nie trzyma fasonu.
To tyle.W czwartek do pracy.Jakoś te 3 dni dni wypełnię turystycznie.
Jedziemy.Zaczynamy w Zembrzycach.
Tamtymi mostami będziemy wracać.
Po drodze widoczek na kamieniołom w Śleszowicach
kościół w Mucharzu
zapuszczony dworek w Jaszczurowej
jest i zapora.
Po jeziorze kursuje stateczek,więc sobie skorzystamy.Cena to 20 zł. dorośli 15 dzieci za 45 minut rejsu.Właśnie przypływa.
Kilka zdjęć z pokładu.
Ptasia wyspa.
Jeszcze kilka z wody.
Jedziemy dalej w stronę zapory,której korona niestety niedostępna a szkoda.
Przejeżdżamy mostem na Skawie poniżej zapory
i zaczyna się Golgota.Podjazd 14% na odcinku około 2 km i 30 stopni gorąca dla dziesięciolatki to duże wyzwanie.Julka się zawzięła,wielu rowerzystów pcha
Ale zjazd widoki i reszta drogi wynagradza trud dzieciaka.
Dla leniwych plazing u ujścia Paleczki do Skawy
świetny wypoczynek z dala od ludzi w gronie rodziny,a wystarczyło by przejść parę metrów i tyle wolnego miejsca.Może boją się stracić auto z pola widzenia bo ktoś ukradnie.Parkingi i pobocza tak dowalone,że ciężko rowerem przejechać.Ekipa zadowolona,choć kask na moim łbie nie trzyma fasonu.
To tyle.W czwartek do pracy.Jakoś te 3 dni dni wypełnię turystycznie.
Krotka foto relacja z Jaworzynki.
Sobota deszczowa,ale my się deszczu nie boimy.
Piwko i śliwowica w przesympatycznej gospodzie smakuje
i do domu.
W niedzielny poranek na kaca najlepszy samotny spacer
A po późnym śniadaniu drugi spacerek.
Potok Czadeczka.
Pod olbrzymami.
Zapuszczone gospodarstwo.
Bardzo przyjemna wiatka dla strudzonych
Na trasie kolejowej
i znów betonowe kolosy,ten najwyższy.
Jeszcze kilka widoczków,tu Girova
Wawrzaczów G.
Kikula
oraz Ochodzita
i za chwilę do domu.
Taki to był krótki wyskok,ale jestem bardzo zadowolony.
Sobota deszczowa,ale my się deszczu nie boimy.
Piwko i śliwowica w przesympatycznej gospodzie smakuje
i do domu.
W niedzielny poranek na kaca najlepszy samotny spacer
A po późnym śniadaniu drugi spacerek.
Potok Czadeczka.
Pod olbrzymami.
Zapuszczone gospodarstwo.
Bardzo przyjemna wiatka dla strudzonych
Na trasie kolejowej
i znów betonowe kolosy,ten najwyższy.
Jeszcze kilka widoczków,tu Girova
Wawrzaczów G.
Kikula
oraz Ochodzita
i za chwilę do domu.
Taki to był krótki wyskok,ale jestem bardzo zadowolony.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 9 gości