Pięć dni przez Beskid Niski
Pierwsze zdjęcie - wygląda jakby przyszronione, bawiłeś się filtrem, programem graficznym czy samo takie wyszło? I ta krasula
I widzę zmiany przyzwyczajeń, czyżby tymbarskie jabłko-wiśnia (uważam za najlepszy napój) was skusiło?
Generalnie nie polecam schronisk, np. byłem w kwietniu (słynny kotek) na Przegibku (chyba 2 lata temu zajęło I miejsce na najbardziej klimatyczne) i się dziwiłem, jak mogłem kiedyś tu spać!
I widzę zmiany przyzwyczajeń, czyżby tymbarskie jabłko-wiśnia (uważam za najlepszy napój) was skusiło?
Generalnie nie polecam schronisk, np. byłem w kwietniu (słynny kotek) na Przegibku (chyba 2 lata temu zajęło I miejsce na najbardziej klimatyczne) i się dziwiłem, jak mogłem kiedyś tu spać!
Chodzi Ci o Przegibek w Beskidzie Żywieckim ?
Pytam bo tych Przegibków po górach jest dużo. Na Przegibku w BŻ nigdy nie nocowałem, ale nie powiem schronisko spodobało mi się i to bardzo .
Nie wiem jak tam ze spaniem, ale jestem pewny, że w porównaniu z PTTK Bartnem to przepaść.
Ceper też widzę, że niektóre schroniska ( nie mówię tylko o Bartnym) strasznie upadły.
Lepiej czasami znależć nocleg na prywatnej kwaterze, gdzie miło i rodzinnie
O czym jeszcze napiszę w tej relacji.
Pytam bo tych Przegibków po górach jest dużo. Na Przegibku w BŻ nigdy nie nocowałem, ale nie powiem schronisko spodobało mi się i to bardzo .
Nie wiem jak tam ze spaniem, ale jestem pewny, że w porównaniu z PTTK Bartnem to przepaść.
Ceper też widzę, że niektóre schroniska ( nie mówię tylko o Bartnym) strasznie upadły.
Lepiej czasami znależć nocleg na prywatnej kwaterze, gdzie miło i rodzinnie
O czym jeszcze napiszę w tej relacji.
ceper pisze:Pierwsze zdjęcie - wygląda jakby przyszronione, bawiłeś się filtrem, programem graficznym czy samo takie wyszło?
Wyszło jakby z jakiegoś programu do HDR. Ble
W schr w Barnem trzy razy byłem, delikatnie mówić było...ubogo. W bufecie dosłownie nic do kupienia poza mapa. Ale zobaczymy co maurycy rzeknie w dalszej części, czy może być jeszcze gorzej niż ja pamiętam
- Beskidniczka
- Posty: 125
- Rejestracja: 2014-09-23, 10:25
Beskidniczka pisze:Nie wiem czy to był dobry pomysł, pomijając fakt braku biletów... Niedźwiedzie mają tam swoją ostoję. Ale jak widać nie było spotkania oko w oko z misiemmaurycy pisze:Idziemy bez szlakowo doliną w samym centrum parku.
Misie jak misie, ale strażnicy tam podobno pilnują i można zapłacić mandat.
Coś jednak czytałam, chyba na forum Beskidu Niskiego, że przez dolinę Świerzowej Ruskiej planuje się przebieg ścieżki rowerowej.
Piotrek pisze:O, przypomniałaś mi że szedłem z Wołowca do Światkowej a później przez Świerzową Ruską na Przeł Majdan, piękny odcinek, taki...dziki
Ale wynika z tego, że dwa razy przelazłem pozaszlakowo przez park.
Bo to jest trasa, która sama się narzuca. Szłam też, tylko w przeciwną stronę, ale w latach 80, wtedy chyba jeszcze wolno było tam chodzić.
Taka piękna "połemkowska" dolina, z drzewami owocowymi, kapliczkami.
Przywróć tę fotę - naprawdę wyglądała bardzo dobrze (krytyka może mieć też wymiar pozytywny), Piotrem się nie przejmuj, dla mnie cool .ceper pisze:Pierwsze zdjęcie - wygląda jakby przyszronione, bawiłeś się filtrem, programem graficznym czy samo takie wyszło?
Przegibek w BŻ - tak, to schronisko miałem na myśli. Czy węzły sanitarne w schroniskach muszą być w tak fatalnym stanie? Nie oczekuję czystości jak w McDonaldzie czy stacji paliw znanej marki, ale bardzo przyzwoity poziom widziałem np. w schronisku pod Łabskim Szczytem, ale znowu menu ubogie (tylko kiełbaska lub bigos, soki tylko dwa: czarna porzeczka i bananowy, napojów wybór bogaty).
ceper pisze:Przegibek w BŻ - tak, to schronisko miałem na myśli. Czy węzły sanitarne w schroniskach muszą być w tak fatalnym stanie?
Nie muszą. Znam wiele schronisk, gdzie wszystko jest idealnie czyste.
Pojedź np. na Cyrlę w Beskid Sądecki.
A co do Bartnego - nocowałam tam w zimie jakieś 6 lat temu, było zimno, wilgotno i nieprzyjemnie.
Cyrla jest prywatna, więc i właściciel dba. Nadal nie zrozumiem polityki PTTK, które chce "doić" dzierżawców (a ci po części turystów), a jednocześnie zawiera umowy dzierżawy na krótki czas (z reguły max. 5 lat), więc dzierżawca nie będzie inwestował w budynek, który być może trafi w obce ręce za kilka lat i koło się zamyka.
Dzień piąty po Beskidzie Niskim.
Aha, nasz wypad trwał nie pięć, a sześć dni. Plus dwa na rozruch po Bieszczadach. Ale ten ostatni dzień sobie odpuszczę żeby nie przynudzać
Dzisiaj daję tylko kilka fotek, bo cały czas czekam/y na zdjęcia Krisa75 ..
Na piąty dzień mamy taką trasę :
PTTK Bartne - Wierch Wirchne - Magura Małastowska - Smerekowiec
znowu wchodzimy w taką dzicz, że aż strach. To drzewo i mgła kojarzy mi się z ... krainą Hobbitów z trylogii Tolkiena.
Czy ktoś wie co to za grzybki ?
i po raz pierwszy, ale na szczęście na krótko zaczęło padać.
w schronisku PTTK pod Magurą Małachowską trafiamy na kolejny zlot
Tym razem kolarzy trwający od dwóch dni. Znowu szybka integracja z wymianą doświadczeń górsko/kolarskich. Okazuje się , że mamy wiele wspólnego.
Oni i my to tzw. długodystansowcy. Znowu zostaje zapisany do kolejnego forum Aż ciężko potem wstać od stołu do wspólnego zdjęcia.
Aha, nasz wypad trwał nie pięć, a sześć dni. Plus dwa na rozruch po Bieszczadach. Ale ten ostatni dzień sobie odpuszczę żeby nie przynudzać
Dzisiaj daję tylko kilka fotek, bo cały czas czekam/y na zdjęcia Krisa75 ..
Na piąty dzień mamy taką trasę :
PTTK Bartne - Wierch Wirchne - Magura Małastowska - Smerekowiec
znowu wchodzimy w taką dzicz, że aż strach. To drzewo i mgła kojarzy mi się z ... krainą Hobbitów z trylogii Tolkiena.
Czy ktoś wie co to za grzybki ?
i po raz pierwszy, ale na szczęście na krótko zaczęło padać.
w schronisku PTTK pod Magurą Małachowską trafiamy na kolejny zlot
Tym razem kolarzy trwający od dwóch dni. Znowu szybka integracja z wymianą doświadczeń górsko/kolarskich. Okazuje się , że mamy wiele wspólnego.
Oni i my to tzw. długodystansowcy. Znowu zostaje zapisany do kolejnego forum Aż ciężko potem wstać od stołu do wspólnego zdjęcia.
purchawka chropowata?
podobno jadalne, ale nie mam doświadczeń kulinarnych
podobno jadalne, ale nie mam doświadczeń kulinarnych
Ostatnio zmieniony 2014-10-03, 22:27 przez ceper, łącznie zmieniany 1 raz.
Nasz piąty dzień wcale nie skończył się wraz z poznaniem forumowiczów, z klubu kolarskiego
Do przejścia mieliśmy jeszcze spory kawałek na kwaterę w Smerekowcu. Przed nami takie o to lajtowe, śliczne tereny
po krótkim czasie z zielonego szlaku robią się trzy wspólne. Dla piechurów, kolarzy i dla jazdy na oklep.
Fotka z oznakowaniem szlaku dla ' koniarzy' gdzieś mi się straciła, ale daję tutaj inną. Nie mam pojęcia co to za znak na dole ? Ktoś wie ?
Pod koniec trasy, widząc już Smerekowiec z bliska, nagle gubimy szlak. Okazuje się potem, że to nie nasza wina, a pewnej złośliwej mieszkanki Smerekowca.
Ta pani - właścicielka jednego z pól zagrodziła go przed turystami. Bo nie podobało jej się, że szlak idzie przez jej włości. Słyszeliśmy potem, że reszta mieszkańców, jest za to na nią bardzo zła,
bo psuje im opinię.
powoduje to pewne komplikacje i konieczność oganiania się przed różnymi zwierzętami.
Ale Kris75 nie da sobie w kasze dmuchać . Uprzedza atak bodajże byczka ( na tej fotce, bo potem było jeszcze trochę innego '' dzikiego' zwierza domowo-pastwiskowego )
W Smerekowcu czeka nas najlepsza z dotychczasowych kwater. U pani D.Matuszek Smerekowiec 34 ( na przeciwko wyciągu). Już na wstępie pani Danuta pożycza mi zaraz swój rower, a potem bierze się za przygotowywanie domowego rosołu i szarlotki
Jest 14.40. Sprawa niecierpiąca zwłoki
Już od dwóch dni idziemy ( bez sklepu po drodze ) a wieczorem ma być finał siatki Polska - Brazylia !
Kris75 zostaje, a ja migiem jadę do najbliższego sklepu, okazuje się, że jest dopiero w Gładyszowie. O 15 tej zamykają. Udaje mi się zdążyć i wieczorem jesteśmy prawdziwymi kibicami
Aha, był jeszcze szósty dzień, a wcześniej miałem spotkanie z kolejnymi forumowiczami ( a Kris75 nawet nie wie ) Tym razem z miłośnikami jazdy na oklep, którzy mieli w ten weekend
zlot w Gładyszowie.
Ale postanowiłem, że nie będę więcej przynudzał.To na tyle.
Do przejścia mieliśmy jeszcze spory kawałek na kwaterę w Smerekowcu. Przed nami takie o to lajtowe, śliczne tereny
po krótkim czasie z zielonego szlaku robią się trzy wspólne. Dla piechurów, kolarzy i dla jazdy na oklep.
Fotka z oznakowaniem szlaku dla ' koniarzy' gdzieś mi się straciła, ale daję tutaj inną. Nie mam pojęcia co to za znak na dole ? Ktoś wie ?
Pod koniec trasy, widząc już Smerekowiec z bliska, nagle gubimy szlak. Okazuje się potem, że to nie nasza wina, a pewnej złośliwej mieszkanki Smerekowca.
Ta pani - właścicielka jednego z pól zagrodziła go przed turystami. Bo nie podobało jej się, że szlak idzie przez jej włości. Słyszeliśmy potem, że reszta mieszkańców, jest za to na nią bardzo zła,
bo psuje im opinię.
powoduje to pewne komplikacje i konieczność oganiania się przed różnymi zwierzętami.
Ale Kris75 nie da sobie w kasze dmuchać . Uprzedza atak bodajże byczka ( na tej fotce, bo potem było jeszcze trochę innego '' dzikiego' zwierza domowo-pastwiskowego )
W Smerekowcu czeka nas najlepsza z dotychczasowych kwater. U pani D.Matuszek Smerekowiec 34 ( na przeciwko wyciągu). Już na wstępie pani Danuta pożycza mi zaraz swój rower, a potem bierze się za przygotowywanie domowego rosołu i szarlotki
Jest 14.40. Sprawa niecierpiąca zwłoki
Już od dwóch dni idziemy ( bez sklepu po drodze ) a wieczorem ma być finał siatki Polska - Brazylia !
Kris75 zostaje, a ja migiem jadę do najbliższego sklepu, okazuje się, że jest dopiero w Gładyszowie. O 15 tej zamykają. Udaje mi się zdążyć i wieczorem jesteśmy prawdziwymi kibicami
Aha, był jeszcze szósty dzień, a wcześniej miałem spotkanie z kolejnymi forumowiczami ( a Kris75 nawet nie wie ) Tym razem z miłośnikami jazdy na oklep, którzy mieli w ten weekend
zlot w Gładyszowie.
Ale postanowiłem, że nie będę więcej przynudzał.To na tyle.
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 126 gości