Pora na poznanie nowych terenów. Pasmo Podhalańskie. Kiedyś była to część Beskidu Żywieckiego. Teraz jest to dumny samodzielny Beskid Orawsko-Podhalański. W sumie nieważne.
Zaczynamy w Rabie Wyżnej szlakiem żółtym. Szybko opuszczamy zabudowania.
I wychodzimy na wielkie łąki.
Odcinki leśne to dużo buczyny. Tu piękne jesienne kolorki dla Dobromiła.
Po zimie obudziły się jako pierwsze mchy.
Widok na Policę.
Bukowińskie Wierch.
Iglasty las pod Żeleźnicą.
Teraz idziemy szlakiem niebieskim w kierunku wschodnim.
Są trudne momenty, np. mostek na szlaku. Tobi nie dał rady przejść.
Idziemy na Trubacz.
Pojawiają się widoki na Tatry, ale takie chmurzaste.
A tu widok na Turbacz z okolic Trubacza.
Pora na dłuższy odcinek pozaszlakowy. Schodzimy do Sieniawy.
Piękny dziki odcinek pozaszlakowy dla koneserów.
A co to?
To cywilizacja - nowa i stara zakopianka.
Następnie znowu idziemy szlakiem - żółtym do Raby Wyżnej.
A dzień się kończy...
Widok na Luboń Wielki w porze zachodu.
Nowe tereny zostały zapoznane. Pogoda dopisała, trasa była dobrze zaplanowana. Jedyne czego zabrakło to krokusy
