Na mapie było zaznaczone skupisko kapliczek, pewnie jakaś droga krzyżowa, jakich wszędzie pełno. Kalwaria Tokarska. Na pierwszy rzut oka, całkiem wypasiona droga krzyżowa. No to jazda, jedziemy!
To nie są tylko same stacje. Jest znacznie więcej. Jest mnóstwo! A Anioł Stróż robi efekt wow.
Jest to nasz Polski Narodowy Anioł!
Grota Matki Boskiej a przy niej lodospady...
Strzałka wskazuje Piwnicę Biczowania... idę w lekkim strachu...
Faktycznie stoi jakaś samowola budowlana... Tobi przodem.
Takie coś w środku lasu.
Pozdro polskim chłopakom! - myślałem, że tym się kończy ta kalwaria, bo dalej nic już nie było widać.
A tu nagle jezioro. Mają rozmach!
W lesie na zboczu góry - jezioro.
Potem było jeszcze sporo zaskakujących atrakcji. Wyglądało, że nie ma końca.
Ale wszystko się kończy. Na samej górze rzeźbiony krzyż oraz prawdziwy dzwon, który rozbrzmiał.
Ruszamy dalej, wszak jeszcze jakaś góra do zdobycia.
W końcu jakieś atrakcje dla Tobiego.
Ilość śniegu rośnie wraz z wysokością.
A w lesie biało.
Zębolowa kompletnie nieciekawa, płaski szczyt w środku lasu. Schodzę pozaszlakowo.
Na koniec małe chaszczowanko w promieniach zachodzącego słońca.
Piękny słoneczny i w końcu ciepły dzień. A jutro ma być jeszcze cieplej, a pojutrze jeszcze cieplej niż jutro!