Jeśli chcesz pomóc, wpłać na wsparcie poszkodowanych w wyniku powodzi. Linki poniżej:
SIEPOMAGA.PL - WSPARCIE POSZKODOWANYCH W WYNIKU POWODZI
ZRZUTKA.PL - POMOC POWODZIANOM ZE STRONIA ŚLĄSKIEGO


Głosowanie na zdjęcie sierpnia - trzeba wejść do sekcji "Fotografia górska i nie tylko" - nie ma linka na głównej, mój błąd.

Z tą ekipą na Turbacz po raz wtóry

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Z tą ekipą na Turbacz po raz wtóry

Postautor: Basia Z. » 2015-07-27, 20:54

Mój pierwszy wyjazd z ekipą "Niepełnosprawni w górach - Razem na szczyty" to był właśnie wyjazd na Turbacz w początkach sierpnia 2012. Wtedy lało jak z cebra i było zimno jak nieszczęście, ale atmosfera była wspaniała, więc tak mi się spodobało, że zaczęłam z tą ekipą jeździć w miarę regularnie i na każdy z tych wyjazdów z niecierpliwością czekałam.

W "pierwszej edycji" uczestniczyłam w siedmiu wyjazdach, prawie za każdym razem wymyślając trasę tak aby była dostępna dla jak największej ilości osób o różnym stopniu niepełnosprawności. Pełniłam też "oficjalną" funkcję przewodnika, żeby nikt się nie czepiał.

Pierwsza edycja zakończyła się wejściem 9 osób na Rysy, potem była kilkomiesięczna przerwa i teraz od wiosny 2015 zaczęła się kolejna, druga edycja. Chętnych na wyjazdy cały czas jest pełno, ludzie dojeżdżają dosłownie z całej Polski, ogranicza nas tylko ilość miejsc w schroniskach.
Wyjazd na Turbacz planowaliśmy od wiosny, zaproponowałam trasę zaczynającą się w Lubomierzu-Rzekach, gdzie jest pole namiotowe dla niepełnosprawnych, co zresztą zaproponowała dyrekcja GPN (na szkoleniu, kiedy o to zapytałam). Dostaliśmy też zgodę na podjazd dwoma samochodami do "Papieżówki" co skróciło trasę podejścia o około 2,5 km asfaltu.

W każdym razie pojechałam z koleżanką z Gliwic i w piątek 24 lipca wieczorem stawiłyśmy się na polu namiotowym. Od razu po wyjściu z samochodu poczułam ten przyjemny zapach rzeki i rosnących nad rzeką roślin. Było pięknie, nie za gorąco, księżyc świecił na całego i niebo było pełne gwiazd. Na miejscu było już kilka osób, potem dojechali i doszli od autobusu następni, razem spało nas około 20 osób, w większości już znajomych z poprzednich wyjazdów, ale byli i nowi uczestnicy.
Mimo mokrego drzewa udało się zapalić ognisko i upiekliśmy kiełbaski. Spać poszłyśmy około 23 i spało mi się świetnie, było w sam raz - nie za gorąco, nie za zimno.
Ranek wygnał nas z namiotów około 7, spakowaliśmy się, pozostawili sprzęt biwakowy i śpiwory w samochodach. Dojechało kolejnych około 20 osób (łącznie było nas 43 osoby) i około godziny 9 wyruszyliśmy na trasę.
Oprócz mnie był drugi przewodnik z SKPG Kraków i podzieliliśmy się, że on będzie szedł z grupą szybszą, ja z wolniejszą.

Dwa samochody podrzuciły do góry trzy osoby najwolniej chodzące + dwóch opiekunów + mnie jako przewodnika. Przypadł mi też zaszczyt holowania pod górę pustego wózka inwalidzkiego, co nie było zbyt wygodne, bo musiałam iść cały czas zgięta.
Po około 3 km dogoniła nas reszta grupy i wyprzedzili nas. Na kilku postojach, w tym na przełęczy Borek na nas czekali ale potem umówiliśmy się, że już nie będą czekać.

Od przełęczy, na której byliśmy około 14 zaczęło nas straszyć pomrukiwanie burzy i niebo zaczęło się nieprzyjemnie chmurzyć. Mimo wszystko nie mogliśmy za bardzo przyspieszyć, bo dwie dziewczyny szły swoim tempem.
Cały czas miałam obawy czy zdążymy przed burzą przejść ten odsłonięty grzbiet od Czoła Turbacza na Turbacz.
Szczęśliwie udało się. Przedostatnia grupka w której szłam z kilkoma osobami dopadła schroniska około 16.15 tuż przed deszczem, ostatnia grupka, która była w zasięgu wzroku, ale po którą wrócił się jeszcze drugi przewodnik doszła pół godziny po nas i trochę ich zdążyło zmoczyć, ale nie dużo. Na szczęście nie było burzy.
Po kolacji i po ulewie spotkaliśmy się przed schroniskiem gdzie były różne słowne zabawy, każdy opowiadał o sobie, jak trafił na wyjazd i dlaczego. Potem było jeszcze ognisko, ale mnie tak pogryzły meszki, że schowałam się do schroniska.

Kolejnego dnia wstaliśmy po 6 aby jeszcze przed śniadaniem wejść na Turbacz. Sprzed schroniska był całkiem niezły widok.

Obrazek

Za chwilę jednak przyszły chmury, zaczął siąpić drobny deszczyki i zrobiło się niesamowicie zimno. Współczułam tym, co wzięli tylko krótkie spodnie.

W każdym razie na szczycie Turbacza pogodę miałam podobną jak 3 lata temu.

Dla porównania - 12.08.2012


Obrazek


26.07.2015


Obrazek


I "strażackie", które zrobiła koleżanka:


Obrazek



Zmarznięci wróciliśmy na śniadanie, które nie było zbyt obfite. Po śniadaniu i spakowaniu się dwie osoby postanowiły zjechać do Nowego Targu z GOPR-em, a reszta wyruszyła na trasę w drogę powrotną.
I znów zmiana pogody - chmury podniosły się i odsłoniły się niespodziewane dalekie widoki.


Obrazek

Czym niżej tym było goręcej, ale na szczęście nie było upału. Szło się bardzo przyjemnie. Mniej więcej o 11 byliśmy na przełęczy Borek i wtedy wyjrzało słońce i towarzyszyło nam już do końca wędrówki. Na polu namiotowym, przy samochodach byliśmy przed 14 nastąpiły jak zawsze czułe pożegnania i towarzystwo zaczęło się rozjeżdżać do domów. Do następnego razu !

A następna (przynajmniej dla mnie) będzie we wrześniu Tarnica.
Ostatnio zmieniony 2015-07-27, 21:02 przez Basia Z., łącznie zmieniany 1 raz.
laynn

Postautor: laynn » 2015-07-27, 21:05

Basia Z. pisze:Do następnego razu !

:)
Awatar użytkownika
Majka
Posty: 919
Rejestracja: 2014-07-30, 12:58
Lokalizacja: Beskid Mały/ Kraków

Postautor: Majka » 2015-07-28, 11:10

Kiedyś w Pieninach na Polanie pod Wysoką spotkałam grupę młodych ludzi pchających wózki z niepełnosprawnymi. Widać było zachwyt i radość w oczach osób, które niestety bez pomocy raczej gór by nie zobaczyły. Takie przedsięwzięcia budzą podziw. Szacun dla Ciebie za to, co robisz. :)
"Wokół góry, góry i góry
I całe moje życie w górach..."
Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2015-07-28, 11:15

Majka pisze:Kiedyś w Pieninach na Polanie pod Wysoką spotkałam grupę młodych ludzi pchających wózki z niepełnosprawnymi. Widać było zachwyt i radość w oczach osób, które niestety bez pomocy raczej gór by nie zobaczyły. Takie przedsięwzięcia budzą podziw. Szacun dla Ciebie za to, co robisz. :)


Największy szacun to się należy pomysłodawcom i organizatorom, ja tam tylko sprzątam. ;)
A poza tym, jak pisałam - mi te wycieczki również przynoszą niesamowitą radość i ładuję na nich akumulatory.

Więcej zdjęć autorstwa kolegi:

https://picasaweb.google.com/KamilekKam ... directlink
laynn

Postautor: laynn » 2015-07-28, 12:46

Jak zachorowałem na cukrzycę, poznałem chłopaka, który po rajdzie rowerowym, po wypadku jeździ na wózku. Nigdy tak pozytywnie nastawionej osoby nie poznałem jak on.
Wiem, że moja choroba nijak się ma do większości problemów osób z tej grupy, ale tak sobie pomyślałem, że mógłym kiedyś z Wami powędrować, może się zarazić od kogoś, albo ja kogoś ;) .
Awatar użytkownika
Basia Z.
Posty: 3550
Rejestracja: 2013-09-06, 22:41
Lokalizacja: Chorzów

Postautor: Basia Z. » 2015-07-28, 13:06

laynn pisze:Jak zachorowałem na cukrzycę, poznałem chłopaka, który po rajdzie rowerowym, po wypadku jeździ na wózku. Nigdy tak pozytywnie nastawionej osoby nie poznałem jak on.
Wiem, że moja choroba nijak się ma do większości problemów osób z tej grupy, ale tak sobie pomyślałem, że mógłym kiedyś z Wami powędrować, może się zarazić od kogoś, albo ja kogoś ;) .


Nie ma sprawy, to jest strona projektu. Trzeba się zapisać na newsletter, dostaje się wiadomość mailem.
Poszukiwani są wolontariusze, którzy pomagają w wycieczce (np. prowadząc niewidomych).

http://razemnaszczyty.pl/
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3477
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2015-07-31, 23:09

Bardzo pozytywna jest to inicjatywa, szkoda tylko, że ostatnio (o ile dobrze pamiętam poprzednią wyprawę) pogoda nie dopisuje tak, jakby mogła. Ale z tego co widać, nie to jest najważniejsze w tych wycieczkach. Fotografie pełne uśmiechniętych ludzi mówią wszystko.
Awatar użytkownika
Vlado
Posty: 1641
Rejestracja: 2015-03-15, 16:57
Lokalizacja: Wega XXI

Postautor: Vlado » 2015-08-08, 20:06

Wiolcia pisze:Bardzo pozytywna jest to inicjatywa, szkoda tylko, że ostatnio (o ile dobrze pamiętam poprzednią wyprawę) pogoda nie dopisuje tak, jakby mogła..

Lampa w górach jest nudna ;)

Basiu wielki szacunek i wielu kolejnych razów.

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Adrian i 107 gości