Jeśli chcesz pomóc, wpłać na wsparcie poszkodowanych w wyniku powodzi. Linki poniżej:
SIEPOMAGA.PL - WSPARCIE POSZKODOWANYCH W WYNIKU POWODZI
ZRZUTKA.PL - POMOC POWODZIANOM ZE STRONIA ŚLĄSKIEGO


Głosowanie na zdjęcie sierpnia - trzeba wejść do sekcji "Fotografia górska i nie tylko" - nie ma linka na głównej, mój błąd.

Suliła i Wysoki Wierch, ale nie ten w Pieninach

Relacje z Beskidów od bieszczadzkich połonin po Beskid Śląsko-Morawski.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6094
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Suliła i Wysoki Wierch, ale nie ten w Pieninach

Postautor: Sebastian » 2022-01-21, 14:08

Obrazek

Dwie małe górki położone na skraju Bieszczad, w rejonie Rzepedzi. Właściwie można by się zastanawiać, czy to są jeszcze Bieszczady, czy też już Beskid Niski. Wprawdzie granicę między tymi dwoma pasmami stanowią doliny Osławy i Osławicy, niemniej krajobraz tych górek jest bliźniaczo podobny do znajdującej się po drugiej stronie Osławy Rzepedki.
Wzniesienia te są położone nad miejscowością Turzańsk, do której przyjeżdżamy samochodem wracając do Krakowa z dwutygodniowych październikowych wakacji w Wetlinie. W dzień powrotu do Krakowa mamy piękną pogodę, szkoda ten dzień zmarnować tylko na jazdę samochodem, trzeba wykorzystać piękny jesienny dzień. Jedziemy właśnie do Turzańska na krótką trzygodzinną pętlę, która pozwoli spożytkować korzystną aurę. Będziemy wędrować niskimi górami (ok. 700m. npm.) i pięknymi położonymi na nich łąkami. Okolice Komańczy obfitują w takie spacerowe tereny. W te wakacje zwiedziliśmy w tym rejonie Wahalowski Wierch i Rzepedkę, a z ciekawszych miejsc w tym rejonie pozostają do zobaczenia Żurawinka i Hora z Jasieniną. Może wiosną, jak łąki pokryją się świeżą zielenią?

Na razie mamy eksplozję jesiennych barw. Wiatry, które kilka dni temu zwiały z bieszczadzkich drzew większość liści, tu na niższych terenach najwyraźniej nie były tak odczuwalne, bo okoliczne lasy nadal ubrane są w złoto i czerwień.

mapa: https://en.mapy.cz/s/nurozokame

Parkujemy samochód przy cerkwi św. Michała Archanioła. Aż do Suliły będziemy poruszać się bezszlakowo. Na grzbiet Wysokiego Wierchu wychodzimy drogą gruntową pośród terenów rolniczych. Mamy do pokonania niewielkie przewyższenie, ale w miarę podchodzenia pokazuje się coraz więcej gór z pogranicza Bieszczadów i Beskidu Niskiego.

Obrazek

Obrazek

Obrazek
cerkiew św. Michała Archanioła w Turzańsku

Obrazek
Lachówka, w głębi Długi Łaz

Obrazek
Sokoliska (te z wieżą przekaźnikową)

Obrazek
Długi Łaz, Rzepedka

Obrazek
Sokoliska

Obrazek
Rzepedź i Rzepedka

Wychodzimy na grzbiet Wysokiego Wierchu. Dalej idziemy przez pola i łąki równolegle do wsi Turzańsk.

Obrazek

Obrazek

Po drodze przechodzimy przez teren, gdzie kiedyś był las, teraz zostało tylko puste pole po wycince.

Obrazek

Obrazek
wiatraki za Żurawinką

Obrazek

Krajobraz przypomina trochę Małe Pieniny i rejon tamtejszego Wysokiego Wierchu i Durbaszki. Oczy mi się śmieją do tych widoków, bo szlak grzbietem Małych Pienin to jedna z moich ulubionych górskich wycieczek.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
w dole Turzańsk

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Przed nami Suliła.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
Wysoki Wierch

Obrazek

Obrazek

Wierzchołek Suliły jest cały porośnięty lasem, stoi tam również stacja przekaźnikowa. Trzeba zrobić to niewielkie podejście, przejść przez zalesiony fragment szlaku i znowu wyjść na widokowe polany w kierunku Przełęczy Pod Suliłą. Przez ten krótki odcinek zejścia z Suliły idziemy niebieskim szlakiem Sanok - Chryszczata.

Obrazek

Obrazek
góra Polanka

Obrazek

Za przełęczą wracamy pod cerkiew przez cichą wieś Turzańsk. Po prawej stronie widzimy łagodne pagórki, po których szliśmy wcześniej.

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek

Obrazek
cerkiew św. Michała Archanioła w Turzańsku

Obrazek

Cerkiew jest niestety zamknięta, nie ma możliwości jej zwiedzenia. Wsiadamy do auta i tym samym kończymy nasze bieszczadzkie wycieczki w tym roku. Jedziemy jeszcze na obiad do „Leśnej Willi" w Komańczy. To zabytkowe schronisko górskie położone przy drodze prowadzącej do klasztoru sióstr Nazaretanek i czerwonym szlaku na odwiedzony przez na początku wakacji Wahalowski Wierch.

Parkujemy na parkingu przy głównej drodze. Parking jest duży, przeznaczony również dla autokarów, bo sporo wycieczek zatrzymuje się tutaj, aby zwiedzić klasztor - miejsce internowania kardynała Stefana Wyszyńskiego. Po drugiej stronie parkingu znajduje się przystanek autobusowy, przy którym jakiś pojedynczy turysta usiłuje złapać okazję w kierunku Sanoka. Szanse ma małe, bo ruch samochodowy jest symboliczny.
Dojście do „Leśnej Willi" zajmuje nam kilka minut. Jemy tam obiad i wracamy na parking. Od zaparkowania przez nas auta minęło ok. czterdzieści minut, a turysta nadal stoi na przystanku. Pytamy, gdzie go podwieźć. Okazuje się, że wraca do Warszawy, chce złapać okazję do Sanoka, a potem jakoś dostać się do Krakowa, skąd pojedzie do domu pociągiem. Najwyraźniej los się do niego uśmiecha po długim oczekiwaniu, bo zabieramy go ze sobą aż do Krakowa, co jest dla niego dużą oszczędnością czasu.

Niestety nasze dwutygodniowe wakacje w Wetlinie dobiegają końca. Po zeszłorocznym tygodniowym pobycie w październiku pomysł przyjazdu tu na wakacje w apogeum polskiej złotej jesieni okazał się strzałem w dziesiątkę. Udało się w ciągu tych dwóch tygodni zrealizować 10 wycieczek, z czego kilka z nich było naprawdę wystrzałowych. Ja się zakochałem w Bieszczadach, szkoda że dopiero teraz, ale lepiej późno niż wcale.

Znajomi dopytują mnie, czy w związku z moją nową fascynacją tymi górami, zamierzam tam spędzić kolejny urlop. Otóż nie. Lubię zmieniać miejsca, do których jeżdżę na wakacje, a po łącznie trzech tygodniach spędzonych w Wetlinie, mam zwiedzoną znaczną część Bieszczad i większość najatrakcyjniejszych miejsc tutaj, choć pewnie na kolejne dwa tygodnie znalazłoby się kilka pomysłów na wycieczki np. pasmo graniczne, dolina Górnego Sanu, wieża widokowa na Jeleniowatym, Żurawinka oraz źródliska Jasiołki w Beskidzie Niskim i pewnie jeszcze kilka innych miejsc.

Ja jednak chcę teraz pojechać październiku w „słowackie Bieszczady", czyli na Wielką Fatrę z założoną bazą gdzieś w rejonie Rużomberoka, żeby mieć blisko właśnie tam, ale również w Niskie Tatry i Liptów. Mam nadzieję, że te plany się spełnią.

Ale na razie to nie koniec jesiennych kolorów, bo już za tydzień...

Obrazek

Obrazek
Awatar użytkownika
Wiolcia
Posty: 3477
Rejestracja: 2013-07-13, 19:14
Kontakt:

Postautor: Wiolcia » 2022-01-21, 17:31

Piękna wycieczka! Takie lubię - rozległe widoki, polany, do tego jesień w pełni - bardzo ładnie!
I dobre podsumowanie dwutygodniowych wakacji.
Awatar użytkownika
Adrian
Posty: 9776
Rejestracja: 2017-11-13, 12:17

Postautor: Adrian » 2022-01-21, 18:36

Te twoje jesienne perypetie mogłyby się już skończyć, bo patrzeć nie mogę ... Tak mnie zazdrość zżera, jakiego Ty miałeś farta na pogodę :)

Tereny mi obce, a szkoda, ale Izę na razie nie bardzo ciągnie w tamte rejony :-(
Ostatnio zmieniony 1970-01-01, 01:00 przez Adrian, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Sebastian
Posty: 6094
Rejestracja: 2017-11-09, 17:18
Lokalizacja: Kraków
Kontakt:

Postautor: Sebastian » 2022-01-21, 19:17

Adrian pisze:Te twoje jesienne perypetie mogłyby się już skończyć, bo patrzeć nie mogę ... Tak mnie zazdrość zżera, jakiego Ty miałeś farta na pogodę :)

Jeszcze cię trochę pomęczę :)

Kto jest online

Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 111 gości