Piotrek pisze:Zna się ktoś na finansach i bankowości? (może Sprocket?)
Ja jestem tylko informatyk
Sebastian jest prawdziwym bankowcem.
Ale pisząc zupełnie poważnie. Tylko na pierwszy rzut oka wydaje się nielogicznym, że podnoszenie stóp ma hamować inflację. Ale to działa. Bo co to jest inflacja? Jest to wzrost cen spowodowany nadwyżką ilości pieniądza na rynku nad towarem. Podnoszenie stóp ściąga pieniądze z obiegu. Wydasz więcej na ratę, więc mniej Ci zostanie do dyspozycji. Efektem tego będzie zmniejszenie podaży pieniądza, co powinno przełożyć się na spadek inflacji.
Nadwyżka pieniądza wzięła się z tego, że w czasie pandemii rządy dawały dużo pieniędzy "za darmo". Wszelkie tarcze dla przedsiębiorców, środki na przetrwanie, itp, itd. Fabryki stanęły, pozamykali restauracje, a ludzie, pracownicy siedzieli w domach i dostawali kasę, którą potem byli gotowi wydawać na różne rzeczy, które nie powstały. Drugim czynnikiem było to, że aby ratować gospodarki stopy procentowe praktycznie spadły do zera (na całym świecie). Oznacza to tani kredyt, czyli jeszcze więcej pieniędzy w obiegu. Te dwa czynniki spowodowały inflację, którą teraz mamy.
Problem polega na tym, że ekonomia to naprawdę skomplikowane sprawy. O przyczynach kryzysów dowiadujemy się najczęściej dopiero po fakcie. Skutki wszelkich decyzji widać z dużym opóźnieniem. Niepokojące jest to, że u nas prezes NBP sprawia wrażenie idioty, medialnego błazna. Najpierw udawał, ze nic się nie dzieje i nie reagował kiedy cała Europa podnosiła stopy. Teraz podnosi je bardziej i szybciej niż reszta świata. Jakby to była zabawa. Oby był to przebłysk geniuszu, a nie zwykła niekompetencja.