Vlado pisze:Gdybym nazywał Murzyna czarnuchem, to bym rozumiał Twoje oburzenie.
Ale no coś Ty, jakie oburzenie?:) Vlado, ja tylko piszę, ton głosu zawsze dorzuca czytający.
Chyba nigdy nie było na tym forum tematu, który by mnie oburzył (a przynajmniej sobie nie przypominam). Zdarzają się tematy, które co najwyżej mnie męczą, nic poza tym.
Moje wypowiedzi na temat wydźwięku określenia "Murzyn" zainicjowała wypowiedź Krzysia66, który wspomniał o hiperpoprawności w Stanach.
Krzyś66 pisze:W Stanach , ojczyźnie hiperpoprawności , gdzie już od lat nie ma Murzynów ani Czarnych , czyli nawet jak jest turysta z Sudanu to jest to od razu Afroamerykanin .Jest tyle absurdów z tym związanych , że Europa powinna zauważyć ,ze to błędna droga , ale nie .... być bardziej świętym od papieża.
Nie zgadzam się, że to hiperpoprawność, a przynajmniej nie na gruncie USA.
Ale też nie zgadzam się, że w Polsce to określenie nie ma negatywnego wydźwięku -
wszystko zależy od kontekstu i intencji osoby używającej określenia "Murzyn". Tylko to próbowałam zauważyć.
Co się tyczy przepisów (których w tym zakresie nie znam i nie mam potrzeby się zapoznać), to mogłabym zrozumieć, jeśli są takie zapisy w polskim prawie, które określenie "Murzyn" w stosunku do ciemnoskórych uznają za obraźliwe. Dlaczego?
Mój tok myślenia jest prosty: jeśli Afroamerykanie, Afrykanie, czy ktokolwiek ciemnoskóry miałby się czuć urażony tym określeniem (nawet, jeśli moje intencje użycia go nie były złe), to nie widzę powodu, żeby komuś robić przykrość, zwłaszcza, że nic mnie nie kosztuje użycie innego zwrotu.
I wygląda na to, że w tym temacie nasze poglądy są zbieżne:) Kwestia zrozumienia wzajemnie naszych komunikatów.
Rozpisałam się, żeby juz nie zostawiać wątpliwości, co do mojego poglądu na - w sumie - używanie określeń wszelakich, ponieważ de facto uważam, że
obrażać można kogoś nie tyle samym określeniem, co intencją, z jaką się go używa.
Hołk!