Vision pisze:Ile promili to jest po pijaku?
specjalnie nie pisałem ile, bo zaraz ktoś by rzucił "a czemu od promila zaczynasz, a nie od 0,2"?

Vision pisze:A co powiesz na to, że na zachodzie w niektórych krajach po tym jednym piwie można śmiało jechać i w sumie tam tych wypadków jest dużo mniej.
w Polsce też można, jeśli jesteś duży i tłusty i to ci się w organiźmie "traci"

znam osoby, które po 2 piwach dmuchną i się mieszczą w normie

To jest dyskusja na zupełnie inny temat, ale oczywiście też jestem zdania, że spokojnie można by to podnieść do 0.5. Polska norma jest stworzona nie dla dbania o bezpieczeństwo, ale po to aby łapać właśnie osoby po jednym piwie, albo rano - które już są praktycznie trzeźwe, ale we krwi coś zostało. Policjanci też to mówią nieoficjalnie - zagrożenia żadnego, ale żniwo w postaci podbicia statystyk złapanych "pijanych" bezcenne. Są kraje, gdzie jest 0,8, a w części stan upojenia zaczyna się od promila (w Polsce od 0,5, wcześniej to chyba się nazywa "stan po spożyciu" z mniejszymi karami).
Vision pisze:Po prostu wg mnie wszystko ma jakieś tam granice, ale zachowując umiar, można to jakoś pogodzić.
i dlatego właśnie za brak umiaru uważam ratowanie wszystkich w górach jak leci - nieważne, czy złamałeś nogę z powodu nieszczęśliwego wypadku czy jest ci zimno w krótkich spodenkach albo nie chce się dalej iść

A mógłby ktoś przytoczyć jakieś wypowiedzi GOPRowców, kiedy wypowiadają się, że koniecznie trzeba zmienić system opłacania ratownictwa? Bo jakoś tak nie kojarzę, by strasznie się pieklili, że to z podatków
księża też się nie pieklą, że utrzymujemy ich z podatków

raczej rzadko się zdarza aby ktoś finansowany przez podatników pieklił się z tego powodu

kiedyś miałam taką niebywałą okazję pracy na zlecenie, ale bez składek
umowa zlecenie jest obowiązkowo oskładkowana zdrowotnie (chyba, że pracujesz już gdzieś na etat -
http://praca.gazetaprawna.pl/artykuly/7 ... cenia.html). Więc raczej pracodawca robił cię w bambuko, albo to była o dzieło.