Płatne akcje ratownicze w polskich górach
- Malgo Klapković
- Posty: 2482
- Rejestracja: 2013-07-06, 22:45
Madia jak się już załapią na jakiś świeży temat, to potem piszą o tym na okrągło. Ja bym się jednak aż tak nie sugerował, że w związku z szumem w mediach, coś ruszy w temacie ubezpieczeń w górach.Basia Z. pisze:Kolejny artykuł o akcjach ratowniczych w górach (ogólnie):
http://wyborcza.pl/1,87648,16458095,W_T ... ja.html#MT
Ja mam wrażenie, że coś się szykuje, np. obowiązkowe ubezpieczenia, gdyż ostatnio wszystkie media dużo piszą o głupocie turystów.
nadi184 pisze:Jak się okazuje , dla Polaków wykupienie ubezpieczenia za 50 gr to już za wiele, ale kto z nas tak naprawdę ubezpiecza się idąc w Polskie Tatry?
Nie ubezpiecza się nikt, bo po co ma się ubezpieczać skoro akcja jest bezpłatna. Ja osobiście jestem zwolennikiem wprowadzenia opłat za akcje GOPR/TOPR. Może w końcu przestalibyśmy słuchać o brakach w sprzęcie, czy o pustym baku śmigłowca. Nie jestem burżujem, ale wychodzę z założenia, że jeśli kogoś stać na wycieczkę w góry, do dodatkowe 10-60zł nie byłby katastrofą dla portfela. Może gdyby media podały informacje o rachunkach wystawionych przez GOPR "klapkowicze" zastanowiliby się przed wyjściem na Rysy.
Dlatego napisałem 10-60 zł ponieważ biorę pod uwagę, że ktoś może jechać na dzień, dwa, albo na tydzień. Poza tym składka może być różna w zależności od sumy ubezpieczenia i jego zakresu.
A co do pracy w firmie ubezpieczeniowej to jeszcze pół roku temu pracowałem w PZU , ale spokojnie nie sprzedawałem ubezpieczeń, nie będę nikogo do niczego namawiał
A co do pracy w firmie ubezpieczeniowej to jeszcze pół roku temu pracowałem w PZU , ale spokojnie nie sprzedawałem ubezpieczeń, nie będę nikogo do niczego namawiał
nadi184 pisze:sokół pisze:Ja tam jestem za. Powinno być tak jak na Słowacji. Każdy sobie wykupuje sam ubezpieczenie. Jak nie kupi, to niech płaci. Za głupotę też.
Jak się okazuje , dla Polaków wykupienie ubezpieczenia za 50 gr to już za wiele, ale kto z nas tak naprawdę ubezpiecza się idąc w Polskie Tatry?
Ja ostatnio nie bywam w górach zbyt często, lecz gdy bywałem, zawsze miałem wykupione ubezpieczenie do OEAV bo mi się i tak zwracało w postaci zniżek. Oczywiście ubezpieczenie to obejmowało również polskie Tatry.
Jaszczur pisze:Nie jestem burżujem, ale wychodzę z założenia, że jeśli kogoś stać na wycieczkę w góry, do dodatkowe 10-60zł nie byłby katastrofą dla portfela. Może gdyby media podały informacje o rachunkach wystawionych przez GOPR "klapkowicze" zastanowiliby się przed wyjściem na Rysy.
A kolega to rozumiem z "Łojantów"????
Z tych wszystkowiedźm co to są tacy, że mogą gardzić "klapkowiczami"?????
Po pierwsze: dla Kowalskiego utrzymanie TOPR jest nierealne, dla rządu to jest tak mikroskopijna kwota, że spokojnie mogliby załatwić sprawę finansowania z naszych podatków.
Po drugie: czemu ja mam qr.va te 10 - 60 złotych wydać na ratownictwo a nie na browara jeśli na ochronę mojego zdrowia i życia i tak już płacę?????
Nie chce mi się pisać ponownie całej epopei, więc zacytuję swój post sprzed kilku stron. Mam wrażenie, że merytoryczny, jakby kolega SuperŁojantIDoTegoZajebiścieBogaty mógł się do niego równie merytorycznie odnieść.
Kaytek pisze:[...]
Do tematu: według mnie jakiekolwiek nakładanie opłat za akcje ratukowe czy poszukiwawcze to dramat. Po prostu mamy taki komfort psychiczny, że jeśli potrzebujemy pomocy to dzwonimy a nie liczymy. Jeśli przez te durne opłaty miałaby zginąć choćby jedna jedyna osoba ponieważ bała się zadzwonić - nie warto. Lepiej niech sokół zwiezie 30 leniwców, niż jedna osoba zginie bojąc się opłat.
Choćby to była laseczka w szpilkach i miniówce w grudniu na Mięguszu nawalona w trzy dupy, to może być bardzo wartościowa kobieta, matka, żona, córka z dwoma fakultetami... Gówno wie o górach - to nie znaczy, że ma zginąć... I choćby to był bezdomny z dworca centralnego co znalazł bilet do Zakopca - to jest człowiek i jego życie jest cenniejsze niż hektolitry paliwa do sokoła. I nasz kraj i nasi rządzący powinni dać na ratowanie jego życia tyle kasy ile będzie potrzeba.Pudelek pisze:[...]
co ciekawe - ci, którzy tak głośno gardłują przeciwko odpłatności akcji w Polsce takie działania za granicą uznają za normę i na to nie narzekają...
Ja to widzę inaczej - część narodu mamy takiego, że narzeka gdy za coś u nas trzeba płacić, a na zachodzie nie... Ale Polak to jest taki, że jak u nas ma coś lepiej niż na zachodzie, to i tak będzie narzekał, że tam to płacą, a ja nie muszę... Po prostu musi biadolić... Bez biadolenia nie ma Polaka...Piotrek pisze:Ubezpieczenie by rozwiązało sporo problemów finansowych w GOPR/TOPR
Dla jasności - osobiście mam legitymację OEAV ja i ma moja żona, mają więc i nasze dzieci, więc nie chodzi o to, ze nie ubezpieczę się - bo nie. Ubezpieczam się gdy jadę za granicę.
To była inwokacja, teraz będzie protest-song
[...]
Po trzecie: W Polsce tyle się zarabia, że nie stać ludzi na opłacenie choćby dwóch godzin pracy Sokoła i jak już ubezpieczyciel wyru...cha na kasę turystę, to komornik dokończy dzieła zniszczenia.
I po czwarte: TOPR zanim zobaczy złamany grosz to pójdzie z torbami, bo pewnie chytry rząd zabierze mu dotacje, a za akcje i tak nic nie dostaną, bo nawet komornik nie ściągnie 100 000 zł z kogoś kto ich nie ma. Na chu.j go ratować, jeśli zaraz sam sobie założy pętlę na szyję a długi będą spłacać jego dzieci??? To są czasem takie kwoty, że komornicy będą zabierali mieszkania, czy domy, qrva dziękuję za takie ratowanie jeśli mam z rodziną wylądować na bruku...
Skarb państwa powinien uratować każdego nie zabierając mu domu, bo ubezpieczyciel stwierdzi, że miał kurtkę z puchu 700 cui a powinien mieć przy tych warunkach 800 cui. W skali kraju to są ŻADNE PIENIĄDZE!!!
Zakładamy, że punktem wyjścia jest potrzeba dostarczenia więcej dutków ratownikom a nie ubezpieczycielom - to niech rząd po prostu na ratownictwo przeznaczy więcej pieniążków. 2 x więcej, 4 x więcej niż do tej pory, tyle ile trzeba. To są tak nieznaczne kwoty, że gdzie indziej znikają jako zaokrąglenie rachunku.
Jeśli nie wierzycie, proponuję trochę matematyki.
Przykład:
Budżet TOPR to 5,6 mln zł (3,6 mln zł z MSW).
Budowa kilometra autostrady w Polsce to 9,61 mln euro (40.27 mln zł)
Budowa kilometra autostrady w Niemczech to 8,24 mln euro, czyli taniej o 5,7 mln złotych niż w Polsce.
Autostrada między Łodzią a Warszawą kosztowała powyżej 10 mln euro za km licząc więc po grubych, że ma ok 120 km przepłaciliśmy za nią ok. 885 milionów złotych czyli tyle co z budżetu TOPR dostanie przez najbliższe 246 lat.
Budujemy około 300 km autostrad rocznie... W porównaniu do Niemców wydajemy więc na nie rocznie o 1.72 MILIARDA PLN więcej. W ciągu roku przez niegospodarność na same tylko autostrady rozpierdala.my tyle ile TOPR dostanie w ciągu 478 lat
Ktoś jeszcze widzi potrzebę obarczania nas dodatkowymi datkami na własne bezpieczeństwo????
Źródła:
http://www.rp.pl/artykul/806963.html?print=tak&p=0
http://www.dziennikzachodni.pl/artykul/ ... ,id,t.html
Wykropkowałem fragment mówiący o tym, że nie ma się gdzie ubezpieczyć, bo ponoć PZU już wprowadziła jakąś ofertę.
Ostatnio zmieniony 2014-08-18, 12:14 przez Kaytek, łącznie zmieniany 2 razy.
Nie jestem osobą, która ocenia i dzieli ludzi, ze względu na to kto i jak szybko wyjdzie na jakąś górę. Nie oceniam po kondycji, po sprzęcie, po doświadczeniu. Ale uważam, że mam pełne prawo żywić niechęć do ludzi bezmyślnych. Dla mnie pijana laska pchająca się w góry, czy typ, który poszedł na Orlą z 5 letnim synem to ludzie bezmyślni.
Jasne, każde życie jest cenne, ale jeśli ktoś nie szanuje własnego, to dlaczego ja mam je szanować?
Oczywiście wypadki się zdarzają, a nie każda akcja TOPR/GOPR jest wynikiem ludzkiej głupoty/brawury/alkoholu. Ale właśnie po to jest ubezpieczenie, żebyśmy nie musieli się martwić o konsekwencje tego wypadku. Mówisz, że ubezpieczyciel się przyczepi do jakiegoś kruczka prawnego? Rozumiem, że samochodu też nie ubezpieczasz?
Co do kosztów, to fakt, roczny koszt utrzymania TOPR to nawet nie jest promil w skali wydatków państwa. Ale takich instytucji jak TOPR jest cała masa i nie można zestawiać całego budżetu z tym jednym wydatkiem. Żeby wydawać więcej na TOPR państwo musiałby zabrać komuś innemu. Idąc Twoim tokiem myślenia, niemożliwym jest upadek jakiegokolwiek szpitala w tym kraju, bo przecież koszt utrzymania takiego szpitala to znikoma część budżetu, dlaczego więc nie można przeznaczyć na niego 2/4/6 razy więcej.
Co do człowieka, który obawiałby się dzwonić po pomoc ze względu na strach przed dużymi kosztami akcji, to moim skromnym zdaniem jest to przykład bezmyślności (o czym było już wyżej) i jeśli ktoś przedkłada kasę nad własne życie to ja nie widzę powodów, żeby narażać życie ratowników dla ratowania takiego człowieka.
Wg. mnie konieczność wykupienia ubezpieczenia miałaby przede wszystkim charakter edukacyjny. Wiele osób jest przekonana, że góry nie stanowią żadnego zagrożenia, że jeśli nie ma łańcuchów to można iść w klapkach, a burze i załamania pogody to mit. Może ktoś doszedłby do wniosku, że skoro trzeba się ubezpieczyć, to faktycznie jakieś zagrożenie jest.
Jasne, każde życie jest cenne, ale jeśli ktoś nie szanuje własnego, to dlaczego ja mam je szanować?
Oczywiście wypadki się zdarzają, a nie każda akcja TOPR/GOPR jest wynikiem ludzkiej głupoty/brawury/alkoholu. Ale właśnie po to jest ubezpieczenie, żebyśmy nie musieli się martwić o konsekwencje tego wypadku. Mówisz, że ubezpieczyciel się przyczepi do jakiegoś kruczka prawnego? Rozumiem, że samochodu też nie ubezpieczasz?
Co do kosztów, to fakt, roczny koszt utrzymania TOPR to nawet nie jest promil w skali wydatków państwa. Ale takich instytucji jak TOPR jest cała masa i nie można zestawiać całego budżetu z tym jednym wydatkiem. Żeby wydawać więcej na TOPR państwo musiałby zabrać komuś innemu. Idąc Twoim tokiem myślenia, niemożliwym jest upadek jakiegokolwiek szpitala w tym kraju, bo przecież koszt utrzymania takiego szpitala to znikoma część budżetu, dlaczego więc nie można przeznaczyć na niego 2/4/6 razy więcej.
Co do człowieka, który obawiałby się dzwonić po pomoc ze względu na strach przed dużymi kosztami akcji, to moim skromnym zdaniem jest to przykład bezmyślności (o czym było już wyżej) i jeśli ktoś przedkłada kasę nad własne życie to ja nie widzę powodów, żeby narażać życie ratowników dla ratowania takiego człowieka.
Wg. mnie konieczność wykupienia ubezpieczenia miałaby przede wszystkim charakter edukacyjny. Wiele osób jest przekonana, że góry nie stanowią żadnego zagrożenia, że jeśli nie ma łańcuchów to można iść w klapkach, a burze i załamania pogody to mit. Może ktoś doszedłby do wniosku, że skoro trzeba się ubezpieczyć, to faktycznie jakieś zagrożenie jest.
- odrobina hejtu, nic nie wnosząca do dyskusji.Kaytek pisze:A kolega to rozumiem z "Łojantów"????
Z tych wszystkowiedźm co to są tacy, że mogą gardzić "klapkowiczami"?????
Jaszczur pisze:Jasne, każde życie jest cenne, ale jeśli ktoś nie szanuje własnego, to dlaczego ja mam je szanować?
Ponieważ (w mojej subiektywnej ocenie) jest to wartość nadrzędna w cywilizowanym świecie????
Jaszczur pisze:Ale uważam, że mam pełne prawo żywić niechęć do ludzi bezmyślnych.
I kto będzie oceniał mądrość człowieka? Pan z PZU który w życiu nie był w górach? Czy może Ty? Dla mnie taka krótkowzroczność jak Twoja jest bezmyślna i bezrefleksyjna, opierająca się na sloganach z Onetu.
Zastanów się twardzielu: czy temu gościowi i jego synkowi nie trzeba nieść pomocy? Zrobił głupio - i ch.uj trzeba szybko uratować jego i jego synka. Jeśli jest to dla ciebie jakaś różnica to może to być ratownik WOPR który uratował w życiu 40 osób. A dziecko? Czym Ci zawiniło?
Załóżmy, że akcja trwała 3 dni bo było załamanie pogody i kosztowała 150 tys. zł. I teraz PZU nie zapłaci bo uzna, że facet wykazał się głupotą. A komornik zajmie jego dom, dzieciak do domu dziecka, facet pod most - szczęśliwe qrva zakończenie. Tylko w łeb sobie walnąć. Taki jesteś twardy, rozumiem, że uważasz, że byłaby to adekwatna kara do przewinienia???? Ciekawe, czy byłbyś równie stanowczy, gdyby się okazało, że jest to ktoś z Twojej najbliższej rodziny.
Jaszczur pisze:Mówisz, że ubezpieczyciel się przyczepi do jakiegoś kruczka prawnego? Rozumiem, że samochodu też nie ubezpieczasz?
Muszę. Tyle, że te ubezpieczenia nie mają nic wspólnego z akcjami ratunkowymi. I wiem jak często ubezpieczyciel za stłuczkę wypłaca ochłap taki, że po stłuczce na lakierowanie nie starcza. Tyle samo dostanie TOPR.
Pozwolę sobie odbić piłeczkę i odpowiedzieć pytaniem:
Rozumiem, że Ty wypływając kajakiem na jezioro zawsze się dodatkowo ubezpieczasz?
Rozumiem, że Ty wjeżdżając na autostradę zawsze się doubezpieczasz?
Rozumiem, że wsiadając do pociągu zawsze wykupujesz jakieś dedykowane ubezpieczenie na wypadek katastrofy?
Rozumiem że….. Takich pytań mogę zadać milion. Każda z tych czynności może skończyć się kosztowną akcją ratunkową z użyciem drogiego sprzętu, helikopterów i ryzykowaniem życia ratowników. Od tego właśnie są ogólne ubezpieczenia OC, na życie, zdrowotne i sam nie wiem jakie jeszcze.
A jeśli dokładnie przeczytasz mój wcześniejszy post to zauważysz, że akurat ja się w górach ubezpieczam (OEAV) - co nie znaczy, że będę pyskował, że wszyscy mają to robić.
Ty gdzie się ubezpieczasz od ew. akcji ratowniczych w górach i od jak dawna?
Jaszczur pisze:Żeby wydawać więcej na TOPR państwo musiałby zabrać komuś innemu.
Nie wiem czy zauważyłeś, że wykazałem iż w ciągu roku niegospodarność w zakresie budowy autostrad pozwala na utrzymanie TOPR przez 500 lat nie zabierając nikomu. Takich przykładów może być w naszym budżecie wiele i właśnie z tych pieniędzy powinno się zabezpieczyć nasze bezpieczeństwo, a nie po raz kolejny sięgając do naszych kieszeni.
Jaszczur pisze:Co do człowieka, który obawiałby się dzwonić po pomoc ze względu na strach przed dużymi kosztami akcji, to moim skromnym zdaniem jest to przykład bezmyślności (o czym było już wyżej) i jeśli ktoś przedkłada kasę nad własne życie to ja nie widzę powodów, żeby narażać życie ratowników dla ratowania takiego człowieka.
To świadczy źle tylko o tobie. Na całe szczęście nie jesteś ratownikiem. Ci których poznałem mają takie rozważania jak Twoje głęboko w du.pie. Myślę, że tak jak nie lubię uogólnień w przypadku TOPR/GOPR moją obserwację mogę rozciągnąć na wszystkich ratowników właśnie ze względu na literkę "O" w skrócie.
A ja sam osobiście znam przypadek, gdy ranny przełaził na polską stronę w Tatrach.
Jaszczur pisze:Wg. mnie konieczność wykupienia ubezpieczenia miałaby przede wszystkim charakter edukacyjny.
Proponuję, abyś Ty ze swoimi poglądami nie brał się za edukację.
Jaszczur pisze:- odrobina hejtu, nic nie wnosząca do dyskusji.
Nie do końca, na prawdę mnie denerwują kolesie którzy uważają się lepsi od innych tylko dla tego, że lepiej znają się na górach, lub też tylko im się wydaje, że znają się na nich lepiej. Wydaje się im, że od razu mają prawo drzeć łacha z kogoś kto poszedł w góry gorzej przygotowany od nich, kto ma gorszy sprzęt, kto często nie z własnej winy znalazł się w tarapatach.
Ostatnio zmieniony 2014-08-18, 15:53 przez Kaytek, łącznie zmieniany 3 razy.
A tak jeszcze z innej beczki.
Przede wszystkim musisz rozważyć kwestie bezmyślności.
Czy rozsądne jest aby osoba która nawet nie wie do końca czy i na jakich zasadach można poruszać się w TPN poza szlakami, całkowicie bez doświadczenia pozaszlakowego wybierała się na offroad?
Podpowiedz może jakie planujesz sobie wykupić ubezpieczenie?
Dla mnie samo Twoje pytanie zakrawa na bezmyślność.
W innym temacie Jaszczur pisze:No właśnie, jak to jest z tymi przepisami? Ja bardzo chętnie wybrałbym się na ten szczyt, ale jeszcze nigdy nie wchodziłem na nic "pozaszlakowego".
Przede wszystkim musisz rozważyć kwestie bezmyślności.
Czy rozsądne jest aby osoba która nawet nie wie do końca czy i na jakich zasadach można poruszać się w TPN poza szlakami, całkowicie bez doświadczenia pozaszlakowego wybierała się na offroad?
Podpowiedz może jakie planujesz sobie wykupić ubezpieczenie?
Dla mnie samo Twoje pytanie zakrawa na bezmyślność.
Jak już mówiłem, nie dziele ludzi ze względu na ich umiejętności, wiedzę czy sprzęt. Nie robię z siebie eksperta. Nie biorę się za offroad, bo niewiele o nim wiem dlatego zapytałem na forum. W cale nie robię z siebie eksperta co od początku tej dyskusji mi przypisujesz.
Nie jestem za tym, żeby ubezpieczać każdy aspekt życia codziennego, ale dla mnie wycieczki w góry to sport podwyższonego ryzyka. Pytasz o to czy kupuję dodatkowe ubezpieczenie wjeżdżając na autostradę. Oczywiście, że nie bo to element życia codziennego, ale gdybym ścigał się w rajdach to na pewno miałbym dodatkowe ubezpieczenie. Cały czas chodzi mi o to, że przeciętny Polak nie widzi w górach żadnego zagrożenia. Nie wiem jak ja zachowałbym się w sytuacji, gdyby to ktoś z mojej rodziny miał u ratowników dług na 150tys. Mam nadzieję, że nigdy nie będę w takiej sytuacji. Mnie też denerwują kolesie, który mając trochę pary w nogach i buty za 1200zł uważają się za ekspertów, ja do takich nie należę. Ja po prostu podchodzę do gór z respektem i dziwię się ludziom, którzy wycieczkę w góry traktują jak wyjście na molo w Sopocie.
Kiedyś w styczniu wchodząc na Babią Górę dopadła nas śnieżyca, byliśmy świetnie przygotowani, ale nad Sokolicą, gdy śnieg zupełnie zasłaniał wszystko postanowiliśmy zejść. Minęliśmy 2 gości, którzy mimo, iż byli przemoczeni ostro zapierali się, że dojdą do szczytu i grzali w górę. Że nie wspomnę o akcji bodajże z przed 2 lat kiedy TOPR dwukrotnie wjeżdżał na Czerwone Wierchy, bo za pierwszym razem część turystów powiedziała, że jest odpowiednio przygotowana i przetrzymają śnieżyce. Mówisz, że życie ludzkie jest nadrzędną wartością? Szanujmy, więc też życie ratowników.
Temat jest trudny, ja mam swoje zdanie, Ty masz swoje zdanie, nigdy nie dojdziemy do konsensusu, ale zupełnie nie zgadzam się z tekstami o wszystko wiedzącym "łojancie", twardzielu i tekstach typu "a co gdyby to była Twoja matka".
Nie jestem za tym, żeby ubezpieczać każdy aspekt życia codziennego, ale dla mnie wycieczki w góry to sport podwyższonego ryzyka. Pytasz o to czy kupuję dodatkowe ubezpieczenie wjeżdżając na autostradę. Oczywiście, że nie bo to element życia codziennego, ale gdybym ścigał się w rajdach to na pewno miałbym dodatkowe ubezpieczenie. Cały czas chodzi mi o to, że przeciętny Polak nie widzi w górach żadnego zagrożenia. Nie wiem jak ja zachowałbym się w sytuacji, gdyby to ktoś z mojej rodziny miał u ratowników dług na 150tys. Mam nadzieję, że nigdy nie będę w takiej sytuacji. Mnie też denerwują kolesie, który mając trochę pary w nogach i buty za 1200zł uważają się za ekspertów, ja do takich nie należę. Ja po prostu podchodzę do gór z respektem i dziwię się ludziom, którzy wycieczkę w góry traktują jak wyjście na molo w Sopocie.
Kiedyś w styczniu wchodząc na Babią Górę dopadła nas śnieżyca, byliśmy świetnie przygotowani, ale nad Sokolicą, gdy śnieg zupełnie zasłaniał wszystko postanowiliśmy zejść. Minęliśmy 2 gości, którzy mimo, iż byli przemoczeni ostro zapierali się, że dojdą do szczytu i grzali w górę. Że nie wspomnę o akcji bodajże z przed 2 lat kiedy TOPR dwukrotnie wjeżdżał na Czerwone Wierchy, bo za pierwszym razem część turystów powiedziała, że jest odpowiednio przygotowana i przetrzymają śnieżyce. Mówisz, że życie ludzkie jest nadrzędną wartością? Szanujmy, więc też życie ratowników.
Temat jest trudny, ja mam swoje zdanie, Ty masz swoje zdanie, nigdy nie dojdziemy do konsensusu, ale zupełnie nie zgadzam się z tekstami o wszystko wiedzącym "łojancie", twardzielu i tekstach typu "a co gdyby to była Twoja matka".
Kto jest online
Użytkownicy przeglądający to forum: Obecnie na forum nie ma żadnego zarejestrowanego użytkownika i 22 gości