Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Uwięzieni w Polsce czyli czerwcowe szwendanie po "Ścianie Zachodniej"

Autor Wiadomość
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-07-28, 11:19   

kristoff73 napisał/a:
Cytat:
Bo nigdzie znalezc nie moge!

Jak to możliwe?
https://ru.wikipedia.org/...%80%D0%B8%D0%BA



Aaaaaaaaaa.... :D :D :D :D :D

Trza bylo w wyszukiwarke wrzucic a nie szukac w slownikach i translatorach!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-07-30, 18:58   

Na bieżąco szukając odpowiednio wyboistych dróg suniemy dalej ku swemu przeznaczeniu. Tu akurat okolice Sokolej Dąbrowy - kocie łby + maki! Piękny zestaw!





W Jarnatowie był plan zwiedzania opuszczonego pałacu. Niestety ma on już lokatorów i bardzo solidne, kompletne ogrodzenie. Pewnie aby lokatorzy się nie rozpierzchli!

Oglądamy pałac więc tylko z daleka.





Kabak szczęśliwy, bo to lokatorzy są dla niej główną atrakcją, a jakiś tam budynek zdecydowanie mniej.





Budynek np. nie je trawy z ręki. I nie beczy!



Polna droga wyprowadza w lasy i zarośla...





Za wsią jest jezioro zwane, jak się można domyślić, Jarnatowskim. I tu odkrywamy rewelacje! Domki na wodzie! Małe wiatki, użytkowane zapewne przez wędkarzy, umieszczone na palach! No i ulewa nikomu niestraszna, a ponoć podczas deszczu ryba lepiej bierze! Taka “baza oddycha” jak z Dniestrowska - tylko w wersji super mini! ;)

Domki widziane z daleka.







I z trochę bliżej...











Jeziorko trochę podeschło.



Chybotliwe pomosty prowadzą więc początkowo przez trzcinowe chaszcze i bagienka o silnym aromacie glonu i kruszejącej na słońcu ryby.





A dalej to już istne apartamenta! :) Schodki, tarasy, mieciutkie pufy!













Znajdujemy sobie fajne miejsce nad jeziorem - przy zwalonym pniu. Pogoda dziś jest bardzo zmienna. Raz wygląda, że zaraz przywali burza… i nawet troche popaduje...





A za chwilę grzejemy się w miłym słoneczku.





Na ognichu pieczemy karkówkę i… buty. Jakoś woda bunkrowa jest dużo trudniejsza do wysuszenia niż taka zwykła “naziemna” ;)



I tak sobie gawędzimy, że jednak Polska to piękny kraj... Że tutaj też można znaleźć klimatyczne miejsca i mimo zamkniętych granic na wschód - praktycznie tak samo spędzać wyjazd jak planowaliśmy... Jak w zły czas padają te słowa... I potem długie godziny huczą w głowie echem, pełnym złowrogiego chichotu....

Gdy kończymy dojadać mięsko zjawia się leśniczy z informacją, że nie możemy tu zostać. Oficjalne miejsce biwakowe jest po drugiej stronie jeziora i ostatecznie możemy się tam zatrzymać. Jacyś rowerzyści na nas donieśli. To nic, że tu są ślady po wielokrotnych ogniskach i wyraźnie widać, że miejscowi biwakują tu nie raz… To nic, że wyzbieraliśmy cały wór śmieci na tym miejscu (naprawdę mam ogromną ochotę je z powrotem wysypać tam gdzie były..) Właśnie w takich chwilach najbardziej nas szlag trafia, że nie jesteśmy teraz zgodnie z planem na Łotwie czy w Estonii - tylko w tym zakichanym, przeludnionym, policyjnym kraju pełnym skurwieli donosicieli. No cóż… Ognisko więc gasimy, cudze śmieci zabieramy, a w stronę kapusiów wysyłamy najgorsze pokłady energii jakie potrafimy. Mam nadzieje, że spotka ich coś bardzo złego. Karma wraca… Do leśnika nie mam pretensji - był miły, a taka jest jego praca, że musiał zareagować na zgłoszenie... Ale dobrze mówili starsi ludzie - nie ma nic gorszego jak ormowiec, który w ramach wolontariatu i dla podbudowania własnego ego lubi dokopać bliźniemu... A niestety teraz przyszły takie czasy, że bezinteresowne szuje wychylneły z podziemia i rosną jak grzyby po deszczu, puchnąc z dumy... Na szczęście był to jedyny taki przypadek na tym wyjeździe...

Drugi brzeg też jest w miarę miły. Tylko dużo mniej zaciszny. Tam byliśmy jakoś schowani za wiatrem. Tu duje jak szlag… Dobrze, że chociaż zdążyliśmy tam żarcie upiec.. Tu by strach ognisko palić nawet na piasku - że nam go zdmuchnie gdzieś w las… No i tu już dotarł wieczorny cień, z którego możemy patrzeć na słoneczny, zakazany brzeg…









Kręcimy się po pobliskich lasach, gdzie jeszcze można złapać ostatnie promienie wieczornego słońca…





I na szczęście spotykamy już tylko zwierzęta… Czasem chyba lepiej spotkać watahę wilków niż człowieka…



Plaża jest pełna klimatycznych starych pomostów, które mocno już nadgryzł ząb czasu.











Fajnie, że tu była ta "oficjalna plaża" i było się gdzie ewakuować...

Wieczór spędzamy na wietrznym pomoście (nieraz mocno trzymając czajnik z herbatą, żeby nam go nie zduło do wody)



Przygląda się nam znad lasu lśniąca kula..





A potem tworzą się cudne srebrzyste falki!



Ciekawe, że ryby najbardziej lubią skakać właśnie w tym pasie światła! Wszystkie właśnie tam przypływają, aby wyskoczyć z wody patrząc na księżyc. Z drugiej strony - gdybym była rybą to też bym pewnie tak robiła!

Są też szybkie (bo dość zimno) przekąpki słuchając dziwnych dźwięków z lasu. Coś robi “kłaaaaa”. I każdemu “kła” odpowiada jakby cieniutkie wycie…

A rano okazuje się, że wiatr nawiał niesamowite ilości piany! Skąd?? Jezioro wyglądało na bardzo czyste, nigdzie nie ma nad nim zabudowań ani pól uprawnych?



Nasz zapał na kąpiel więc nieco spada… Zwłaszcza, że wiatr nie ustał, ale za to jest dużo zimniejszy niż wczoraj...


cdn
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-07-30, 19:54   

Takie długouszatego, to ja dziś rano omal podjeżdżając pod blok nie rozjechałem :P
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-07-30, 19:56   

laynn napisał/a:
Takie długouszatego, to ja dziś rano omal podjeżdżając pod blok nie rozjechałem :P


Ooo! :) To macie tam zupelnie inna faune jak w Bytomiu! Bo na miechowickim osiedlu to dziki łażą po parkingu czy po smietnikach i to juz nikogo nie dziwi - ale uszastego nie spotkalam tam jeszcze nigdy! w naszym lesie tez nie...

"Omal" tzn. pasztetu nie bedzie?? :P
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2020-07-30, 19:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-07-30, 20:03   

Zające na osiedlu spotykałem już dawno, ale na obrzeżach, jeże, bażanta, ostatnio jakiś sokół czy cos podobnego siedziało na słupie, a ja szedłem jakieś 3m od niego na wale i się na siebie patrzyliśmy...zanim wyciągnąłem telefon, spierdzielił...
Nie będzie pasztu. Nie lubię :nie
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-07-30, 20:33   

laynn napisał/a:
bażanta


Ostatnio ciagle je spotykamy w drodze do przedszkola! kabak to juz patrzy na bazanty jak na golebie ;) Przy sciezce sie wysiało zboze i tam sie gniezdza. Acz ostatnio sie do wałow dobieraja z kosiarkami, wiec bidule moga stracic swoje ukrycie. Moze sie ludzie skarzyli, ze na nich bazanty wyskakują ;)

laynn napisał/a:
Nie będzie pasztu. Nie lubię


Takiego zwyklego ze sklepu to ja tez nie bardzo lubie - chyba ze duzo musztardy sie da ;)

Ale ostatnio u nas na targu zaczeli sprzedawac pasztet z sarny albo z gęsi! Jakie to jest dobre! Kiedys byl tez z dzika, ale koles stojacy przede mna w kolejce wszystkie wykupil :(

laynn napisał/a:
ostatnio jakiś sokół czy cos podobnego siedziało na słupie, a ja szedłem jakieś 3m od niego na wale i się na siebie patrzyliśmy.


No wlasnie zauwazylam, ze ptaki spierniczaja nie na widok czlowieka, ale aparatu. A np. auta to sie w ogole nie boja. No ale sprobuj odkrecic okno i wystawic aparat... :rol
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2020-07-30, 20:35, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-07-31, 06:24   

Nie lubię pasztetu w żadnej postaci, choć te domowe ciut ładniej pachną ;) ale i tak nie spróbuje :)
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-08-03, 20:20   

W Nowym Dworku szukamy ruin pałacu. Nasz namiar okazuje się jednak nieco chybiony - w gęstych zaroślach siedzi jedynie jakaś stodoła. Solidna - to fakt, ale na pałac raczej nie wygląda, mimo swoich słusznych gabarytów!





Zawijamy też nad jezioro Glinik. Samo jeziorko byłoby całkiem sympatyczne...



Kiedyś ktoś mi polecał to miejsce na biwak, ale chyba to było dosyć dawno... Teraz miejsce nas nie urzekło.. Jakieś takie zbyt wyremontowane, zbyt wylizane... W miejskim parku bywa bardziej dziko... Wszędzie tabliczki, zakazy, kamery... Nie... zwijamy się stąd! np. taki plastikowy pomost walnęli...



W Skwierzynie spotykamy coś rekinopodobnego. Kabak się cieszy i mówi, że w przedszkolu opowie, że widziała rekiny latające! ;)



W okolicach wsi Goszczanowiec zatrzymujemy się na lody pod miłym sklepikiem.



Gościmiec wita nas przystankiem wyciętym z falistej blachy, który nada się do naszej kolekcji przystanków nietypowych. Ten naprawdę wygląda nieco jak jakiś wagon albo co? I skądinąd bardzo podobny jest do baraku robotników budowlanych spod sklepu w Goszczanowcu! (zdjęcie powyżej)





I znów maki! W tym roku są wszędzie!



W Strzelcach Krajeńskich wpadają nam w oczy ciekawe płaskorzeźby nad bramami do klatek schodowych..







No i w końcu jeden z głównych celów na dzisiejszy dzień!

O opuszczonym mauzoleum w Dankowie udało mi się dowiedzieć z jednej z fejsbukowych grup miłośników zjawisk paranormalnych, zrzeszającej sympatyków duchów, demonów, kosmitów, itp. Miejsce to jest lubiane i często używane na ich różne seanse spirytystyczne, bo tam podobno “dobrze bierze” ;) Ponoć jest taki odłam krótkofalarstwa, który za pomocą nieużywanych powszechnie częstotliwości nawiązują kontakty z zaświatami (duchy w Dankowie rzekomo odpowiadają częściej i sensowniej niż w innych miejscach ;) ) Mauzoleum ma też dobrą sławę jeśli chodzi o zjawy pokazujące się w lustrach. I faktycznie na miejscu, w części kryptowej, napotykamy na sporą ilość potłuczonych luster oraz dwie lub trzy talie kart, w różnym stopniu nadpalenia.

Mauzoleum położone jest w gęstych leśnych zaroślach. Niby dosyć blisko wsi i ludnego w sezonie jeziora, ale jednak na tyle na uboczu, że ma się tu poczucie odosobnienia.















Pod względem architektonicznym miejsce mi się bardzo podoba, jednak atmosfera panuje tu jakaś nie za przyjazna. Jest to trzecie tego typu miejsce jakie zwiedzamy na naszych tegorocznych lubuskich ścieżkach (po Wyszanowie i Goruńsku). Jednak tak jak w dwóch poprzednich nie miałabym problemu, aby rozbić namiot obok starych ruin, tak tu wolałabym jednak poszukać innego miejsca do celów noclegowych. Może to kwestia zapachu? Bo w budynku coś śmierdzi. Jakby coś zepsutego? Jakby rozkładające się śmieci? Początkowo planowaliśmy przy ruinach ognisko, albo choć mały piknik - jednak plany te zostają jednogłośnie porzucone, a my ruszamy dalej w celu odnalezienia lepszych miejsc biwakowych… Acz dalej też jest... dziwnie… Ale już zupełnie w innym stylu ;)


cdn
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-08-04, 17:17   

I tak sobie jedziemy przed siebie, trzymając kierunek mniej więcej północny. I co napotykamy na swej drodze? Tym razem jakieś dziwne wyrobiska i ruiny ch***owego sklepu ;)

Między Zwierzynem a Łącznicą natrafiamy na tereny jakby po dawnych żwirowniach czy innych zakładach przemysłowych. Duże place i niewielkie pozostałości zmielonych betonowych ruin.



Wszystko bujnie porastają maki, które w tym roku stały się wybitnie roślinami ruderalnymi.



Teren jest pylisty, a wiatr co chwile podnosi kłęby piachu i tworzy z nich mini trąby powietrzne. Stoi tu też niewielki budyneczek, który okazuje się być opuszczonym sklepem.







Sprzedawano tu wódke, piwo, lody, czipsy. Jest nawet przyszpilony do ściany telefon do szefa.











Ale sklep? W starym wyrobisku??? Na takim wygwizdowie?

Przy wejściu do niego wala się trochę śmieci, ale raczej nie kojarzących się z dawnym asortymentem - przynajmniej tym wyszczególnionym na ściennych spisach. Leżą tu, w liczbie kilka, takie oto nietypowe dla spożywczych sklepów… artefakty ;)



Idąc ścieżką dalej wgłąb wyrobisk, docieramy do ciekawej kotlinki, otoczonej przez piaszczyste klify. Są tu ślady ognisk, więc niejedną imprezę to miejsce zapewne widziało. Słychać też kumkot żab. Wspinam się na jedną ze skarp i mym oczom ukazuje się mocno zarośnięte szuwarem bajoro, gdzie żab jest więcej niż wody! Dosłownie się kotłuje! Jakby skubane walczyły o każdy centymetr przestrzeni! (co patrząc na okoliczności nie jest całkiem pozbawione sensu! )









Oceniamy dojazd do kotlinki. Ilość piachu jednak sięga pół łydki, więc co się stanie z busiem łatwo przewidzieć... Ciekawe miejsce, ale cóż... Jedziemy dalej!

cdn
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9269
Wysłany: 2020-08-04, 20:13   

Nie typowy asortyment chyba ktoś próbował zjeść :haha

Dobrze że obiekt jest monitorowany :P

Powiem Ci że takie opuszczone stare miejsca są interesujące i straszne zarazem i nie mówię tu o starym sklepie, ale o różny twoich miejscach które już odwiedzaliście :D , zaglądaliśmy ostatnio w jakieś stare zabudowania przy okazji gór, ale o tym dopiero napiszę ... ;) Chyba nas trochę zainspirowałaś :)
Ostatnio zmieniony przez Adrian 2020-08-04, 20:16, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-08-04, 20:27   

Adrian napisał/a:
Nie typowy asortyment chyba ktoś próbował zjeść


Proby chyba byly. Bo tam takich 4 czy 5 sztuk lezalo, ale wszystkie jakies pofragmentowane (moze kroili na sałatke? ;)

Adrian napisał/a:

Powiem Ci że takie opuszczone stare miejsca są interesujące i straszne zarazem i nie mówię tu o starym sklepie, ale o różny twoich miejscach które już odwiedzaliście


Czasem sa i bardzo.. zabawne! W miniony weekend wlaze do opuszczonego domu pod Lewinem Brzeskim. I tam ktos jest. Kogo mozna by zazwyczaj spotkac w opuszczonym domu? Żula? Bezdomnego? Miejscowych gimnazjalistow? Parke ktora chciala sie odosobnic? Otoz nie... Bułgarskich autostopowiczów! :lol :lol :lol :lol :lol Ktorzy z racji na niepowodzenia w podrozowaniu stopem po Polsce (do naszych granic szlo dobrze) zdecydowali sie kupic rowery i tak kontynuowac zwiedzanie naszego kraju. :D Jak zeszlo na wspominajki z okolic Szabli i Ahtopola to nawet swoja domową rakija mnie poczestowali (ponoc wiezli dwie flaszki na "nietypowe okazje" a ta za takową uznali.) A dom z pozoru taki srednio ciekawy, nawet sie wahałam włazic czy nie włazic..

Adrian napisał/a:
zaglądaliśmy ostatnio w jakieś stare zabudowania przy okazji gór, ale o tym dopiero napiszę ... Chyba nas trochę zainspirowałaś


Ooooo! Mam nadzieje ze nie przegapie tej relacji! :)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2020-08-04, 20:31, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9269
Wysłany: 2020-08-04, 21:32   

Bułgarscy autostopowicze, no kuźwa! Tego to by nawet sam Hiczkok i King nie wymyślił :smi4
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-08-04, 22:44   

Adrian napisał/a:
Bułgarscy autostopowicze, no kuźwa! Tego to by nawet sam Hiczkok i King nie wymyślił :smi4


To chyba byla ostatnia rzecz jakiej sie tam spodziewałam! Potem to juz chyba tylko reptilianie grajacy w pingponga :lol :lol :lol
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2020-08-04, 22:44, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2020-08-05, 11:47   

Adrian napisał/a:
Nie typowy asortyment chyba ktoś próbował zjeść

ja przez chwilę myślałem, że to taka duża bułka leży i zastanawiałem się, o co bubie chodzi, że to takie nietypowe? :D
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-08-06, 22:37   

Pudelek napisał/a:
Adrian napisał/a:
Nie typowy asortyment chyba ktoś próbował zjeść

ja przez chwilę myślałem, że to taka duża bułka leży i zastanawiałem się, o co bubie chodzi, że to takie nietypowe? :D


Mi tez sie tak wydawalo, ale na fejsbuku musialo im sie skojarzyc jednak z czyms innym bo mi posta wyjebali juz po 10 minutach od wrzucenia :rol
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group