Świeżość "na drugi dzień" |
Autor |
Wiadomość |
tatromaniak
Dołączył: 07 Lip 2013 Posty: 323 Skąd: Podhale
|
Wysłany: 2013-07-29, 09:09
|
|
|
lucyna napisał/a: | Polecam przygotowanie się do sezonu w Bieszczadach. U nas liczy się wytrzymałość, nie wiem o czym mówicie. Dopiero po 100 dniach pracy dzień po dniu zemdlałam z wyczerpania. Przejścia tygodniowe nie robią na mnie większego wrażenia mimo iż mam nieźle na liczniku i potworną nadwagę. Góry nasze mają trochę niezłych podejść ale potem już tylko idzie się i idzie, i idzie tak z 9-11 godzin np. wyrypem dla prawdziwego mężczyzny. Są i łatwiejsze Wołosate- Rozsypaniec-Halicz-Tarnica-Szeroki Wierch-Ustrzyki Górne czy moja ukochana dłuższa Muczne-Bukowe Berdo-Krzemień-Tarnica-Wołosate. |
Jak bym się przygotowywał wg Twojej recepty na Tatry w Bieszczadach to bym skałki na Nosalu prawdopodobnie oglądał gdzieś z Kuźnic
Nie jestem specjalistą w tej dziedzinie ale z praktyki wiem, że całkiem inne mięśnie mi pracują przy wchodzeniu stromymi podejściami w górę, schodzenia ostro w dół, czy jak trafi mi się dość długi plaski trawersik stromym zboczem!!!
EDIT
Mam trochę tego przygotowania organizmu do wysiłku w górach ale tygodniowy tatrzański wyryp bez przerw bez względu na pesel to utopia bez późniejszego uszczerbku na zdrowiu!!! |
Ostatnio zmieniony przez tatromaniak 2013-07-29, 09:17, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
lucyna [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-07-29, 09:39
|
|
|
Narzekaliście na brak wytrzymałości Poza tym panowie z Gromu trenują w Bieszczadach np. na Ścianie (to Wysoka, czyli Smerek). Tu jest też kilka imprez dla komandosów i dla młodzieży, która marzy o wstąpieniu o elitarnego wojska. Zapraszam w nasze v-kształtne potoki, przejdziesz nimi i mięśnie służące do wspinania masz w dobrym stanie. Nie rozpatrujcie Bieszczadów pod kątem wejścia szlakiem żółtym na Połoninę Wetlińską. Prowadzę grupy i łojantów, fajne wrażenie, gdy tym tatrzańskim co to wicie widzicie pada kondycja w połowie trasy )) |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10844 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2013-07-29, 09:51
|
|
|
lucyna napisał/a: | Polecam przygotowanie się do sezonu w Bieszczadach. (...) Góry nasze mają trochę niezłych podejść ale potem już tylko idzie się i idzie, i idzie tak z 9-11 godzin np. wyrypem dla prawdziwego mężczyzny. |
Powinnaś jednak z raz w roku wsiąść w pociąg i pochodzić po innych pasmach, na zachód od Niskiego. Tak dla przewietrzenia wyobraźni
Cytat: | Nie rozpatrujcie Bieszczadów pod kątem wejścia szlakiem żółtym na Połoninę Wetlińską. |
Zbyt nisko oceniasz wiedzę jak i praktykę forumowiczów z których pewnie nie jeden czesał Bieszczady poza wspomnianą połoninką. |
Ostatnio zmieniony przez Piotrek 2013-07-29, 09:51, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14337
|
Wysłany: 2013-07-29, 10:03
|
|
|
lucyna napisał/a: | i dla młodzieży, która marzy o wstąpieniu o elitarnego wojska. |
Piszesz o tych matołkach z przedszkoli przetrwania ? |
_________________ Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu |
|
|
|
|
lucyna [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-07-29, 10:25
|
|
|
Dobromił napisał/a: | lucyna napisał/a: | i dla młodzieży, która marzy o wstąpieniu o elitarnego wojska. |
Piszesz o tych matołkach z przedszkoli przetrwania ? |
Mówię nie tylko o górskiej szkółce ogłupiania (tak czasami mówi się u nas o instruktorach, którzy prowadzili obóz przetrwania na Bukowym Berdzie, słynna akcja ratownicza na Bukowym Berdzie) jak i o selekcji. Co do selekcji, to chylę czoło przed tymi młodymi ludźmi.
@ Piotrek ale u nas kolej nie działa Raz do roku wyjeżdżam z Bieszczadów, ostatnio byłam w Gorcach, w Beskidzie Wyspowym, swego czasu często na Jurze. Ze wstydem muszę przyznać, że byłam i w Tatrach Byłam na Orlej Perci, w słowackiej Dolinie Białej Wody, na Gęsiej Szyi (tu mi się akurat podobało), na Czerwonych Wierchach, na Kasprowym Wierchu i na jakaś Świnię mnie zaciągnęli. No i chodziłam po najbliższej okolicy Zakopanego, nie pamiętam już gdzie, bo to było z 20 lat temu. Nosal chyba też zaliczyłam. Często bywam w Karpatach słowackich, uwielbiam Wyhorlat, nawet usiłowałam łoić Sniński Kamień http://www.grupabieszczad...169&Itemid=175, nie lubię Słowackiego Raju. W tym roku o ile finansowo wyrobię się to będą Małe Pieniny. No i w jakiejś mierze znam ukraińskie Karpaty. |
Ostatnio zmieniony przez 2013-07-29, 10:27, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10844 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2013-07-29, 10:38
|
|
|
A to powinnaś zauważyć, że poza Bieszczadami można zrobić całkiem porządne wyrypy-długie czasowo i z bardzo dużą sumą podejść.
Brakiem pociągu się nie migaj, Cisna to nie Korea Płn żeby nie szło się z niej wydostać |
|
|
|
|
Vision [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-07-29, 12:02
|
|
|
No a tak w ogóle, to Tatromaniak poruszył ważną rzecz, ja pod górę mogę chodzić od rana do wieczora, może nie jakoś specjalnie szybko, ale idę i mam wrażenie, ze tak bym mógł iść bez końca... Niestety jedno zejście 500-metrowe, potrafi mi rozwalić nogi dosłownie i po chodzone. Nienawidzę schodzić i tyle, chyba za ciężki na to jestem. Zimą za to mam na odwrót, uwielbiam schodzić. |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10844 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2013-07-29, 12:41
|
|
|
Oj, jeszcze sam zobaczysz co to za frajda schodzenie z bajtlem nie lekkim na plecach. Tak że psychicznie szykuj się do polubienia szlaków w dół |
|
|
|
|
Vision [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-07-29, 16:05
|
|
|
Panie, ja z plecakiem ważę chyba więcej niż Ty z dzieckiem... Stąd te problemy... dlatego kijki dla mnie są raczej niezbędne, a coraz mniej je nosze i bardziej cierpię. W dodatku trasy coraz dłuższe wybieram nie wiem po co... |
Ostatnio zmieniony przez Vision 2013-07-29, 16:25, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10844 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2013-07-29, 16:29
|
|
|
To lepiej używaj jeżeli Ci pomagają. Nogi, szczególnie kolana, łatwo można sobie załatwić.
A co do balastu z tyłu, to dziatwę w nosidle liczyłbym za półtora plecaka co najmniej (o tej samej wadze wyjściowej) bo się nosi inaczej, bardziej sztywno, uważnie, bez gwałtownych ruchów czy podrzucania dla wygody. Nosidło z przesyłką jest zdecydowanie bardziej męczące dla ramion niż plecak, nawet gdy jest cięższy, a już szczególnie przy zejściach dla nóg także.
No, ale to tak na marginesie. |
|
|
|
|
Vision [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-07-29, 16:33
|
|
|
W sumie to tam nie ma się też co zastanawiać, co jest cięższe, ja to i bez plecaka ciężki jestem. Tylko właśnie pamiętam, że w tamtym roku tego problemu nie miałem, a ostatnio coraz częściej to występuje, a waga w sumie ta sama. Tyle, że wtedy zawsze z kijkami chodziłem, ostatnio przestałem i chyba to mi nie służy... No i tak poza tym z 10 kg by się przydało zrzucić, tak czy tak. |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10844 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2013-07-29, 16:43
|
|
|
W takim razie n.p. machaj na rowerze codziennie jakiś odcinek, dla relaksu i z pożytkiem. Skoro waga Ci się nie zmienia a widzisz różnicę na gorszą to znaczy, że trza pomyśleć o czymś co poprawi ten stan.
Ja tam typem sportowca nie jestem ale odkąd do/z pracy jeżdżę codziennie rowerem (economy ) przez większość roku to odczuwam efekt. Wychodzi mi codziennie po 15 km. Może to złudzenie, może nie ale nie mam problemu z nawalaniem po górkach, mniej się męczę fizycznie, dłużej czuję, że jeszcze mogę |
|
|
|
|
tatromaniak
Dołączył: 07 Lip 2013 Posty: 323 Skąd: Podhale
|
Wysłany: 2013-07-29, 16:47
|
|
|
Vision napisał/a: | W sumie to tam nie ma się też co zastanawiać, co jest cięższe, ja to i bez plecaka ciężki jestem. Tylko właśnie pamiętam, że w tamtym roku tego problemu nie miałem, a ostatnio coraz częściej to występuje, a waga w sumie ta sama. Tyle, że wtedy zawsze z kijkami chodziłem, ostatnio przestałem i chyba to mi nie służy... No i tak poza tym z 10 kg by się przydało zrzucić, tak czy tak. |
Ja dużo pracowałem i w dalszym ciągu pracuję nad optymalizacją zużycia energii nóg w wysokogórskim wędrowaniu:
U Ciebie widzę następujące obszary do poprawy:
1/ Waga własna ciała.
2/ Minimalizacja ciężaru plecaka.
3/ Przeniesienie części obciążenia z nóg na ręce poprzez kijki.
4/ Sfera psychicznego przekonania do realizacji punktów 1 do 3. |
|
|
|
|
Vision [Usunięty]
|
Wysłany: 2013-07-29, 16:49
|
|
|
tatromaniak napisał/a: | 4/ Sfera psychicznego przekonania do realizacji punktów 1 do 3. |
I to chyba jest sedno sprawy.
Rower niby też dobry, tyle, że ja na rowerze, bez problemu przejadę te 150 km i nic mnie nie boli, poza tyłkiem trochę, ale z drugiej strony to robię to bardzo rzadko, a jak wiadomo, regularność jest najważniejsza. |
|
|
|
|
tatromaniak
Dołączył: 07 Lip 2013 Posty: 323 Skąd: Podhale
|
Wysłany: 2013-07-29, 17:07
|
|
|
Vision napisał/a: | tatromaniak napisał/a: | 4/ Sfera psychicznego przekonania do realizacji punktów 1 do 3. |
I to chyba jest sedno sprawy.
Rower niby też dobry, tyle, że ja na rowerze, bez problemu przejadę te 150 km i nic mnie nie boli, poza tyłkiem trochę, ale z drugiej strony to robię to bardzo rzadko, a jak wiadomo, regularność jest najważniejsza. |
Wydaje mi się że główna Twoja bolączka jest to, że ostatnio rozkleiłeś się i biadolisz jak stara baba a wcześniej było widać w Tobie tą ikrę, szczególnie w stosunku do Tatr |
|
|
|
|
|