Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Stodoła i Dzika Orlica - czyli zlot sudecki

Autor Wiadomość
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2014-03-11, 23:11   Stodoła i Dzika Orlica - czyli zlot sudecki

Ku podkłodzkim okolicom wyruszamy w piatkowe dosc mgliste popoludnie. Wylazimy z Miedzygorza do schroniska "Stodola".



Nie skłamie zbyt bardzo jak napisze ze z ostatnio odwiedzonych schronisk to podobalo mi sie najbardziej. Czesc "zimowa" obiektu sklada sie z dwudziestokilkuosobowej sali, pelniace funkcje zarowno sypialni jak i swietlicy. Jest tez kuchnia a nawet uzaleznieni od lazienki znajda cos dla siebie. Sa oprocz tego dwa letnie (tzn nieogrzewane) domki kempingowe i miejsca na kilka ognisk.
I w calym schronisku bylo czuc jakas taka wolnosc. Nikt nie mowil ze trzeba buty przebierac, co i gdzie wolno jesc, co pic, nikt nie wymagal ciszy nocnej. Nikt z obslugi nie siedzial nam na glowie, nie patrzyl na rece, nie pouczal, nie traktowal jak zlo konieczne i nie zasypywal stekiem zakazow i nakazow. Wrzatek mozna bylo sobie za darmo zagrzac w ilosciach dowolnych a smieci zostawic w przybudowce.
Z wlascicielka spotkalam sie dwukrotnie, w przelocie- bardzo miła kobiecinka!

Dwa tygodnie temu bedac w schronisku pod Snieznikiem zrobilo mi sie jakos teskno za starymi wojskowo-wieziennymi pryczami ktore jakos ostatnio poznikaly z wielu gorskich noclegowisk. Juz wiem gdzie sie wszystkie one podzialy! Zostaly kolektywnie zgrupowane w "Stodole". Normalnie jak na zyczenie :D







W "Stodole" w ten weekend oprocz naszej zlotowej 15 osobowej ekipy zakwaterowalo sie tez kolo dziesiatki sympatycznego luda z Głogowa.

Wyjazd ten mozna rowniez nazac "rajem rybojada". Ostatnio powstal w Oławie sklep rybny- cos czego brakowalo od lat. Daleko mu wprawdzie do bazarow z Wiłkowa, Gorłowki czy Tbilisi ale jak na polskie warunki to i tak jest rewelacja. Zatem na zlot pojechal z nami wedzony szczupak, halibut, śledz atlantycki i dwa srebrzyki.





W piatek jakos nie chce sie nam robic ogniska wiec ekipa imprezuje w blasku kominka.





Ja ukladam sie do snu kolo 3, nie wiem do ktorej dotrwali najwytrwalsi?



W sobote suniemy na wycieczke w strone zapomnianych i czesciowo lub calkowicie wyludnionych wiosek za Międzylesiem, przy czeskiej granicy, nad rzeka o wdziecznej nazwie Dzika Orlica.

Wycieczke zaczynamy z Kamieńczyka, gdzie pod kosciolem umawiamy sie z reszta ekipy ktora dociera dopiero dzis z Wrocławia.



Kosciolek jest drewniany co tworzy iscie malo sudecki klimat a raczej zawiewa tu troche Beskidem Niskim.



Moze to tez przez ten tunel ktorym docieramy do wioski?



Cmentarzyk przy kosciele jednak szybko sprowadza nas na ziemie odnosnie terenow gdzie jestesmy.





Na scianach kosciola zawieszono kilka rzezbionych drewnianych krzyzy.





A zaraz obok rosnie niesamowicie "kudłate" drzewo...




Pozniej idziemy sobie w strone nieistniejacej wioski Czerwony Strumień. Wieś byla przed wojna dosc ludna, mieszkalo tu ponad setke ludzi, byla gospoda, kosciol, schronisko narciarskie i warsztaty tkackie. Po wojnie na krotki czas osiedlili sie tu Polacy z Kresów, ale i oni wkrotce musieli opuscic ten teren z racji na scisła strefe przygraniczna.
Dzis hula tu tylko wiatr... Zachowalo sie sporo ruin przypominajacych, ze to nie zwykly las tylko miejsce majace swoja ciekawa historie.

Najlepiej zachowane sa ruiny kaplicy.





Wlaze tez w kazde mroczne czeluscie omszałych piwniczek dawnych domostw.







W jednej z nich wybitnie widac ze na srodku jest cos zakopane... I to calkiem swiezo. Wiec albo ktos skarbow szukal albo przyniosl w walizce tesciowa ;)



Wszystkiemu przyglada sie zadumany Niepomucen



a druga figurka sie nie przyglada bo w zawirowaniach dziejow gdzies zgubila glowe....



A wsrod zeschlych traw wybijaja wilgotne łebki wiosennych kwiatkow





A wszystko wokol spowija malowniczy chaszcz!







Nad potoczkiem urzadzamy sobie piknik zjadajac leczo i inne smakolyki







Za lasem rozpoczynaja sie płowe łąki lagodnie opadajace w strone wioski Lesica.





Wszedzie w okolicy lezy duzo beli siana, wiele z nich lezy w rowach, w srodku lasu, w potoku- tak jakby nie byly nikomu potrzebne i nie stanowily zadnej wartosci.



Niektorym bele dostarczaja duzo radosci!!!!!!!!





Drogi sa tu takie jak lubie najbardziej!







Jak rowniez odpowiada mi towarzystwo spotykane na trasie



Na skraju wioski niektorzy decyduja sie na krotka drzemke w milo dogrzewajacych promieniach popoludniowego slonca.





Chyba z godzine schodzi mi na bieganiu wokol kosciola



z ktorego najciekawszymi fragmentami sa drzwi:









schody:



i wnetrze przybudowki:





A potem chwila błogiego lenistwa i pierwsze tegoroczne proby opalenia gęby!



Ruszamy w droge powrotna do Kamieńczyka



a przy drodze stoją jakies nietypowe kamienne figury ;)



Upatrujemy sobie sympatyczne miejsce noclegowe gdzie zapewne wrocimy letnia pora



Pogoda byla dzis przepiekna ale widoczki sa strasznie przymglone



A wieczorem ognicho! I to takie jak lubie najbardziej- dym, sciana iskier i lekko zwęglone ziemniaki z sola i masełkiem.











Jest tez moja ulubiona piosenka!



Pozna noca impreza przenosi sie do schroniska.











Rankiem spacerujemy chwile po Międzygorzu, pelnym starych pensjonatow i willi o drewnianych, wycinanych i przeroznie zdobionych balkonikach.









Odwiedzamy przejazdem Wilkanów z ruinami palacu





wiosna atakuje ze wszystkich stron!!!!! :-D





Dzis ponownie odwiedzamy Lesice- wyjezdzamy do wioski od strony Międzylesia. Szokuje nas niezwykle stromy podjazd od tej strony, istne serpentyny wijace sie po skarpie! Wogole droga jest niezwykle klimatyczna i dba o to by osiagac predkosci pozwalajace doceniac walory krajobrazowe okolicy.



A potem jeszcze Niemojów, pelen kamiennych rzezb, plaskorzezb i epitafiow















Dzika Orlica sobie szumi po kamieniach a my powoli suniemy w strone domu...

_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2014-03-12, 07:52   

Świetne klimaty. Buba - z Twoimi zamiłowaniami nie warto w ogóle abyś przyjeżdżała w Bieszczady, skoro na Dolnym Śląsku masz takie miejsca.

Mam pytania:

Gdzie dokładnie leży to schronisko ?
Czy do Lesicy można dojechać od strony czeskiej ?
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2014-03-12, 08:14   

Basia Z. napisał/a:
Buba - z Twoimi zamiłowaniami nie warto w ogóle abyś przyjeżdżała w Bieszczady, skoro na Dolnym Śląsku masz takie miejsca.


Zdecydowanie nie warto! od jakis 7 lat nie jezdze juz w Bieszczady bo przestalo mi sie tam podobac. Jakis sentyment pozostal bo jakby wyjazdy zliczyc do kupy to w sumie spedzilam tam ze dwa lata. Ale moich Bieszczadow juz nie ma...
Mysle ze obecnie Dolny Slask jest ciekawszy i mniej rozdeptany. A ogromnym plusem jest tez odleglosc.

Basia Z. napisał/a:
Gdzie dokładnie leży to schronisko ?


Przy niebieskim szlaku z Miedzygorza w strone Przeleczy Puchaczowka, jakies 20 minut od Miedzygorza. Na mojej mapie jest zaznaczone (Ziemia Kłodzka, Compas)

Basia Z. napisał/a:

Czy do Lesicy można dojechać od strony czeskiej ?



Bezposrednio zeby wjechac w Lesicy to nie bardzo- chyba nie ma mostu. Acz droga czeska idzie drugim brzegiem rzeki , wiec hop przez rzeke i jestes w Lesicy.

Ale jest na mapie znaczone turystyczne przejscie graniczne Bartosovice- Niemojow kilka km na polnoc od Lesicy, wiec zapewne tam most jest. Ac zupelnie nie wiem czy nadaje sie np. na przejazd autem (nie sprawdzalam)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2014-03-12, 08:21, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Cisy2 

Wiek: 63
Dołączył: 21 Gru 2013
Posty: 735
Skąd: Świebodzice
Wysłany: 2014-03-12, 18:39   

buba1 napisał/a:


Cmentarzyk przy kosciele jednak szybko sprowadza nas na ziemie odnosnie terenow gdzie jestesmy.







Cmentarze sudeckie... Często poruszają bardziej niż te beskidzkoniskie łemkowskie, z piaskowcowymi krzyżami wykonanymi chociażby przez mistrzów kamieniarskich z Bartnego... Tamte stanowią dziś jakąś atrakcję, trafiają nawet na okładki przewodników, m.in. rewaszowskiego „Beskidu Niskiego”. Sudeckich nikt głośno atrakcyjnymi nie nazwie. Wycieczek na tutejsze cmentarze kryjące szczątki dawnych mieszkańców tych ziem się nie wprowadza, bo co też o reliktach grobów, otwartych komorach rodzinnych krypt, fragmentach trumien, połamanych tablicach i krzyżach, strzaskanych medalionach z fotografiami zmarłych, można powiedzieć? Łatwiej przeżywać swoje wrażenia, w tym zwyczajne zażenowanie, indywidualnie…

Tak, zażenowanie…

W Sudetach dochodzi bowiem jeden ważny element poruszający wrażliwość przynajmniej części spośród nas. Przejmujący wstyd, że zniszczenie całych cmentarzy i znajdujących się na nich nagrobków to przede wszystkim dzieło nasze - Polaków. W przypadku Sudetów (ale też i innych tzw. Ziem Odzyskanych) nie można tego zwalić na mitycznych „Ruskich”, upływającego czasu, tzw. "sił przyrody" i wszystkich innych czynników mogących nas w jakiś sposób usprawiedliwić.

Podczas błąkania się po Sudetach zniszczonych niemieckich grobów widziałem tysiące. Nieraz potrzaskane pomniki skryte są bluszczem, morzem pokrzyw, jeżynami maskującymi czyjeś (nasze?) grzechy. Często tego kamuflażu jednak nie ma.

Jest takie miejsce na ziemi kłodzkiej, gdzie na przykościelnym poniemieckim cmentarzu czuję się inaczej niż gdzie indziej. Też, jak w relacji Buby, znajduje w Górach Bystrzyckich.

W Gniewoszowie…

Pierwszy raz na tamtejszy cmentarz trafiłem w lipcu 1989 r. Prawie wszystkie groby były powywracane, płyty i krzyże potrzaskane.

Z wyjątkiem jednego grobu.

Młodej, w chwili śmierci 24-letniej dziewczyny. Pauliny Weiberg z Gniewoszowa „naszego najmilszego i nigdy niezapomnianego Dobra - naszej Siostry etc.”… Dziewczyna zmarła dawno, w 1899 r., pochodziła z pewnością z zamożnej rodziny. Moją uwagę przykuł zwłaszcza medalion. Bardziej chyba niż wieńcząca nagrobek efektowna, chociaż typowa dla przełomu XIX i XX w., secesyjna nagrobna rzeźba. Obiektywnie nienajpiękniejsza twarz, ale jakaś rysująca się na niej szlachetność i powaga; emanująca (wiem, że dziś to wyświechtane słowo) nie tylko z fotografii, ale – chyba właśnie przez tę fotografię – całego nagrobka. Pomyślałem wtedy, że to chyba ten odwzorowany na kawałku porcelany wzrok nieżyjącej od kilkudziesięciu lat dziewczyny onieśmielał tych, którzy wyżywali się – jakże skutecznie – na sąsiednich mogiłach.

Później kilkakrotnie zachodziłem na gniewoszowski cmentarz. Często z obawą, że coś się zmieni, coś niedobrego. Ale zawsze grób Pauliny Weiberg był nietknięty.

W ostatnich latach cmentarz w Gniewoszowie uprzątnięto. Potrzaskane i obalone płyty nagrobne odczyszczono z ziemi i poustawiano przy północnej ścianie cmentarnego muru. Tak było, gdy jesienią 2009 r. po raz ostatni tam zawitałem.



A grób Pauliny? Nadal stoi, może trochę bardziej niż w 1989 r. pochylony – ale może to tylko złudzenie.







I to byłoby na tyle…
Ostatnio zmieniony przez Cisy2 2014-03-12, 18:42, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2014-03-12, 18:55   

Piękne.

A zachwycamy się rzeźbami na Cmentarzu Łyczakowskim i jednocześnie oburzamy się, że pomiędzy starymi i cennymi nagrobkami polskimi powstawiane zostały późniejsze - radzieckie i współczesne ukraińskie i nawet czasami wykorzystano do nowych pochówków dawne grobowce.
Ale co by nie mówić te najcenniejsze rzeźby i nagrobki znanych Polaków zachowały się.
A u nas na tzw. "Ziemiach Zachodnich" jest czasem znacznie gorzej.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2014-03-12, 20:08   

Ale przecież cmentarze do kogoś "należą"- gmina, parafia, ktoś musi mieć narzucony nadzór nad terenem/obiektem. To właśnie do nich powinno się zgłaszać sprawy związane z zaniedbaniem, a nawet wymagać działań w kierunku uporządkowania (bo na renowację to przypuszczam kasy brak).
Do wykonania podstawowych zabiegów (oczyszczenie terenu cmentarza, drobne naprawy ogrodzenia i.t.p.) to nawet nie trzeba wielkich pieniędzy, do tego wystarczą prace interwencyjne z PUP.
Widziałem w zeszłym roku największy w Polsce cmentarz żydowski w Częstochowie. Tam grobów nie restaurowano ale teren odświeżono-udrożniono ścieżki i odsłonieto groby częściowo, da sie normalnie chodzić. Wiec mozna jak się chce.






Ostatnio zmieniony przez Piotrek 2014-03-12, 20:09, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2014-03-12, 21:31   

Piotrek, a nie wiesz jak było w Beskidzie Niskim ?
Tam się zdarzało, że dawne łemkowskie cmentarze sprzedano osobom prywatnym jako "łąkę".
Wcześniej należały np. do parafii, potem po wysiedlaniach wszystko "upaństwowiono" no a potem sprzedano.

Przypuszczam że na Śląsku jest podobnie, po wysiedleniu Niemców wszystko upaństwowiono, a jak coś było państwowe to było niczyje.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2014-03-12, 21:39   

Faktycznie, nie pomyślałem o tym, że część tego typu miejsc może być na prywatnym :-/
Ale też raczej nie większość, sądzę że to będą raczej sporadyczne przypadki w skali ogółu.
Tak czy inaczej to co należy do gminy/parafii powinno być przynajmniej raz na jakiś czas odświeżone.
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2014-03-12, 22:43   

Cisy2 napisał/a:

W Sudetach dochodzi bowiem jeden ważny element poruszający wrażliwość przynajmniej części spośród nas. Przejmujący wstyd, że zniszczenie całych cmentarzy i znajdujących się na nich nagrobków to przede wszystkim dzieło nasze - Polaków. W przypadku Sudetów (ale też i innych tzw. Ziem Odzyskanych) nie można tego zwalić na mitycznych „Ruskich”, upływającego czasu, tzw. "sił przyrody" i wszystkich innych czynników mogących nas w jakiś sposób usprawiedliwić.


Rozbite nagrobki czy krzyze zawsze sa przykrym widokiem i wywoluja zazenowanie i wstyd za tych ktorzy tego dokonali. Dla mnie jednak najgorsza rzecza sa rozwalone trumny i rozwloczone ludzkie szczatki- a tego niestety tez sporo widzialam po dolnoslaskich cmentarzykach i kosciolach...
Najbardziej szokujacym miejscem byl dla mnie Jędrzychów kolo Legnicy, i tamtejszy ewangelicki zbór, zbudowany na bazie XIV wiecznego zamku,



zwlaszcza w polaczeniu z historia jaka opowiedzial nam miejscowy.. Krypty byly stopniowo niszczone i rozkradane od wojny. Ale ponoc na poczatku lat 90 tych tzw "nieznani sprawcy" wyciagneli z trumny ocalala mumie, ubrali ja w dres i posadzili na przystanku autobusowym.
Obecny stan krypt z Jędrzychowa



Cisy2 napisał/a:

Młodej, w chwili śmierci 24-letniej dziewczyny. Pauliny Weiberg z Gniewoszowa „naszego najmilszego i nigdy niezapomnianego Dobra - naszej Siostry etc.”… Dziewczyna zmarła dawno, w 1899 r., pochodziła z pewnością z zamożnej rodziny. Moją uwagę przykuł zwłaszcza medalion. Bardziej chyba niż wieńcząca nagrobek efektowna, chociaż typowa dla przełomu XIX i XX w., secesyjna rzeźba. Obiektywnie nienajpiękniejsza twarz, ale jakaś rysująca się na niej szlachetność i powaga; emanująca (wiem, że dziś to wyświechtane słowo) nie tylko z fotografii, ale – chyba właśnie przez tę fotografię – całego nagrobka. Pomyślałem wtedy, że to chyba ten odwzorowany na kawałku porcelany wzrok nieżyjącej od kilkudziesięciu lat dziewczyny onieśmielał tych, którzy wyżywali się – jakże skutecznie – na sąsiednich mogiłach.


Niesamowita historia!
Tez kiedys mialam okazje "poczuc moc" wzroku z nagrobnego zdjecia..
Dziwny portrecik nagrobny spotkalismy w Gorłowce na wschodniej Ukrainie. W parku byl maly cmentarzyk, glownie nagrobki z czasow wojny. I jeden grob wspolczesny- malutkiego dziecka. Wygladal jakby ktos nie chcial/nie mogl pochowac dziecka na normalnym cmentarzu, przyniosl go tu i zakopal przy starych grobach sprzed 50 lat...I otoczyl prowizorycznie kamykami..Głównie leża tu ludzie zmarli w latach 30-40 tych oraz jedno roczne dziecko zmarłe w roku 99...
Patrzac na ten portrecik poczulismy swidrujace w nas malutkie oczka.. A ciezki wzrok na plecach czulismy nawet gdy oddalilismy sie z tego miejsca. Minelo dopiero jak wyszlismy z parku. Na drugi dzien probowalismy pytac przechodniow i spacerujacych czy znaja historie tego grobu ale nikt nie znal lub nie chcieli nam jej przyblizyc...
Moze park byl pusty? Moze dzien byl ciemny, mroczny i mglisty? ale do teraz na samo wspomnienie czuje dziwne zimno na plecach....



_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2014-03-13, 07:33   

Stan krypty w Jędrzychowie to już jest delikatnie mówić przerażający, bo jeszcze jak zwalone nagrobki leżą to nie jest tak smutne jak rozrzucone bezładnie trumny. I jeszcze ta historia o łebkach którzy mumie wyciągnęli :rol
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-14, 21:28   

Piotrek napisał/a:
Widziałem w zeszłym roku największy w Polsce cmentarz żydowski w Częstochowie. Tam grobów nie restaurowano

Taka informacja, macew Żydowskich się nie podnosi, jak opadają to mają tak zostać, i ole wiem, to nie powinno się po nich chodzić.
Co do cmętarzy Żydowskich to niesamowity klimat mam cmętarz na Górze Zamkowej w Będzinie, za Zamkiem Będzińskim:
https://picasaweb.google....NaGorceZamkowej



całkiem ciekawy, ale zamknięty do zwiedzania w dzielnicy Sosnowiec Modrzejów, kiedyś mieście Żydowskim:

https://picasaweb.google....80310/Modrzejow

.
Ostatnio zmieniony przez 2014-03-14, 22:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-14, 21:32   

Co zrobiłem nie tak, że zdjęcia się nie wyświetlają? :(
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2014-03-14, 21:38   

No ale tam ścieżki porobili, żeby właśnie chodzić między grobami. Natomiast co do podnoszenia to w Żywcu jest taki mały żydowski cmentarz, ja go pamiętam jeszcze jak był zapuszczony totalnie ale w końcu ktoś się nim zajął i m.in. płyty nagrobne postawiono.
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2014-03-14, 21:42   

laynn napisał/a:
Co zrobiłem nie tak, że zdjęcia się nie wyświetlają? :(


Wstawiłeś między [img] linki do albumów, nie do zdjęcia. Tak mi to wygląda jak zernknąłem na adresy.
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2014-03-14, 22:04   

No tak. Jak się trochę nie siedziało na necie to sie zapomina... Dzięki Piotrek.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group