Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Spacery Jurajskie. I nie tylko. Te w pobliżu domu...

Autor Wiadomość
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2022-08-29, 23:07   Letni spacer po lesie.

Czasem, gdy ma się wolny dzień, w sensie od pracy, warto się ruszyć w góry. A co zrobić jak się ma tego wolnego nawet nie pół dnia? Ano ruszyć w las.


Tak też było w piątek. Odwiozłem z rana dziecko na zajęcia wakacyjne, czasu miałem mniej więcej do obiadu, więc zamiast wrócić do domu, ruszyłem do wypatrzonego jakiś czas temu punktu na mapie. Dojeżdżam, zostawiam auto w zatoczce i ruszam. Już po chwili otwiera się widok na mój cel:


o wzgórze Żelatowa leżąca na południe od Chrzanowa. Mnie zainteresowały te rejony, gdy kiedyś wracając z Wadowic, skracając drogę do domu (skręcając w Zatorze, zamiast robić koło przez Oświęcim).
Jadąc z Chrzanowa do Zatoru, trzeba przejechać przez całkiem sporę wzgórza, a odcinek Płaza - Wygiełzów, wiedzie sporym wąwozem, niczym w górach. Dotychczas byłem w okolicy raz, odbywając krótki spacer pod Zamek Lipowiec. Parę lat temu zacząłem przeglądać mapę, szukając na niej ciekawych miejsc, w niedalekiej odległości od miejsca zamieszkania i w ten sposób ten "garb" wskoczył do szuflady oznaczonej "do zwiedzenia na kiedyś". I gdy kilka dni wcześniej, gdy wiedziałem, że nie mam szans na wyjazd w góry, wyciągnąłem z owej szuflady tą pozycję.
Dziś szybko zagłębiam się w las, idąc po szlaku ziemi chrzanowskiej.


Wzgórza te leżą na terenie Garbu Tenczyńskiego, czyli jednego z mezoregionów wchodzącego w skład Wyżyny Krakowsko-Częstochowską, popularnie zwaną Jurą. Studiując mapy, widzę, że wzgórza porozcinane są lessowymi wąwozami. W ten sposób odnajduję Źródło Pod Bukiem i to ono jest moim pierwszym celem. Po przecięciu leśnej drogi, wkraczam w las. Dość szybko ścieżka wkracza w środek wąwozu, którego ściany rzeczywiście robią się coraz wyższe.




Robi się mokrawo i błotniście. Boki wąwozu się ścieśniają i zza zakrętem widzę, że ścieżka wkracza zboczem na górę wąwozu. Na mapach w telefonie (innych tego regionu nie posiadam), wynika że źródło jest gdzieś obok. Ja ubierając dziś sandały, stwierdzam, że brodzić w błocie nie będę i ruszam w górę, by po kilku krokach ujrzeć...Źródło Pod Bukiem!


Rzeczywiście z pod drzewa wycieka mały strumień wody. Jest krzesełko, miseczka, butle...ful wypas proszę państwa!




A ten buk, to potężne drzewo:


Wody nie ciurka jakoś dużo:


Niestety, są też śmieci...pozgniatane puszki po piwie... Po krótkiej chwili ruszam dalej. Wokół robi się dziko...




Przy ścieżce dostrzegam pajęczynę. Ujęcie jej zajmuje mi kolejne kilka minut...





Dziko.


Teraz czas dojść na kolejne ciekawe miejsce, na mapie oznaczone jako punkt widokowy. Mijam pierwsze domostwa wsi Pogorzyce, w większości to klocki z późnego PRLu, bądź nowoczesna szkoła budownictwa łącząca paskudną klockowatość np z kolumnami przed wejściem. Brrr...
Ale dwie posesje, zwracają moją uwagę. Pierwsza za fajne podwórko. Brak kostki prowadzącej pod dom, sad, sporo zieleni i dom stojący obok lasu - pięknie!


Kolejny, to chyba nowy budynek, ale wybudowany w stylu dworku, stojący na szczycie wzgórza:

Trochę sadu obok, trochę drzew i dworek jak talala!
Obok niego, na mapie jest pierwsze oznaczenie punktu widokowego. Będąc praktycznie w południe, do tego upalnego dnia, na widoki nie ma co liczyć, ale coś tam widać. Na południu zamglone szczyty beskidzkie:


Na północ widok Wyżyny Olkuskiej zamyka Rów Krzeszowicki, widać trzebińskie zakłady i blokowiska:


Mijam zarośnięte boisko z bramkami, boisko do siatkówki i kapliczkę...


niewybitne wzgórze Stara Żelatowa, porośnięte pasami żółtej nawłoci:


i jestem u celu:

Bukowica widoczna z punktu widokowego.
Mimo słabej widoczności, efekt jest, trzeba będzie tu wrócić!
Szybka przekąska i puszczam drona:


Pode mną kilka ładnych metrów klifu, jak to moje dziecko potem to nazwało. I miejsce biwakowe:


Czas na powrót. Mam dylemat, wracać po śladach, czy nadłożyć jeszcze drogi, ku Żelatowej? Goni mnie trochę czas, więc ruszam szybszym tempem. Ale nie zamierzam iść tą samą drogą, skręcam więc z żółtego szlaku, na zielony. Mijam dojrzewające pomidory w ogródku (super!) i wkraczam w las...


Ale za to jaki! Buczyna!




A ja uwielbiam buczyny!
Mijam przełęcz, niczym jak z gór:


I zdobywam dziś szczyt, ha! Żelatowa 363 m n.p.m. :D


Schodzę ślizgając się, oraz mając w głowie rady doświadczonych, zawodowców forumowych, co to doradzają buty z goretexem nawet do parku, kurde mają stare pierniki rację, w sandałach się szybko zjeżdża po mokrej ziemi...a mogłem ich posłuchać...


Jestem na dole, między palcami trochę ziemi - to się wytrzepię. Ruszam ku autu. Ale te bukowe lasy mają coś w sobie, że podziwiać je mogę o każdej porze roku:


Na granicy buczyny i boru świerkowego mijam oznaki późnego lata:




Wzgórze pozostaje za mną. Przede mną zaś robi się coraz głośniej. To hałasuje Kopalnia i Prażalnia Dolomitu Żelatowa. Mam taki chytry plan, by mijając ją drogą leśną, puścić drona i zrobić zdjęcia kolorowych jezior jakie powinny tam być. Niestety drogę zagradza mi szlaban, obok biurowców firmy, więc oglądając mapę, wymyślam jeszcze chytrzejszy plan zajechać od tyłu. Mijam ciekawy kościół skończony w 1939 roku:


i dojeżdżam, ale jak to bywa, chytrość nie popłaca, bo i tam droga zagrodzona z budką i strażnikiem, oraz kolejką kilku wanien po materiał 😂
Więc na koniec ma facjata:


I wracam do domu. Niby spacer, a w cztery godziny prawie 10 kilometrów i ponad 200 metrów przewyższeń się zrobiło 😉
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9269
Wysłany: 2022-08-30, 04:52   

Prawie jak Mikro przygoda ;)

Jak się nie ma co się lubi, to się kombinuję, nawet fajnie to wykombinowałeś, fajny las, źródełko pod bukiem bardzo ładnie wkomponowane.
Kamienny kościółek od razu skojarzył mi się ze Stacją Turystyczną Orle :)

P. S
Miałeś takie małe body,czy to tylko na zdjęciu tak wygląda?
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2022-08-30, 11:15   

To wygięte lustro daje taką perspektywę - plus body jest w pionie :)
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12247
Skąd: Bytom
Wysłany: 2022-08-30, 11:37   

A ten buk to Ci wyszedł elegancko!
Profil Facebook
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2022-08-30, 20:41   

Dzięki, za to panoramę spieprzyłem :D
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2022-09-29, 22:51   Sokole Góry

Powitanie jesieni w Górach Sokolich.


Ale jeśli, myślisz, że to będzie relacja z Sudetów...to niestety...się rozczarujesz. Jestem dziś na Jurze Krakowsko-Częstochowskiej, całkiem blisko Częstochowy ;) , bo Sokole Góry to rezerwat przyrody, położony w północnej części wspomnianej wyżyny. Miejsce, na które wielokrotnie spoglądałem, jeżdżąc palcem po mapie Jury, a które niejako samo się nasuwało po majowym spacerze w Ruskich Górach . Też w nazwie "góry", również rezerwat, więc...jazda!
Ruszam z domu w ponury niedzielny poranek. Tak chwilę przed 11stą :D , bo jeszcze godzinę wcześniej lało...w Siewierzu znów pada, ale już przy Dziewkach, na niebie pokazuje się kawałek błękitu - tego się trzymam. Gdy dojeżdżam do celu, błękitu coraz mniej...

I taki trochę dziwny błękit...
Pierwsze wzniesienie za mną, teraz pierwszy widok na tytułowe "góry":


Na polach odpalam aplikację DR, jest zielone światło, więc zgłaszam lot i puszczam drona na rekonesans. Pierwsze zdjęcie w relacji, to widok na rezerwat z góry, tu widok, czemu odpuściłem góry:


Na południu szans na kawałek nieba bez chmur, chyba nie było...po kilkunastu minutach, zbieram się w drogę. Wkraczam w las i powoli spaceruje szlakiem. Powoli, bo się rozglądam wokół, podziwiam przyrodę. Mijają mnie spacerowicze, grzybiarze, rowerzyści, biegacze i psiaki. Mijam łany paproci, dywany miękkiego mchu, zmieniający się drzewostan leśny, oraz polany powstałe poprzez ścinkę drzew:





i tak dochodzę do kolejnej krawędzi lasu, gdzie nad wrzosami postanawiam obyć jeszcze jeden lot dronem (znów ta sama procedura) i w pełni legalnie kolejny raz puszczam w górę małego bzyka.
Fajnie ten las wygląda z góry:


Następnie, ruszam zobaczyć, czy znajdę największe; jak dla mnie, atrakcje rezerwatu.
Rezerwat Sokole Góry, jest drugim co do wielkości rezerwatem na Wyżynie Krakowsko-Częstochowskiej, a pod ochroną są tu buczyny sudeckie, storczykowe oraz las grądowe porastające wzgórza, oraz wystające skały wapienne z licznymi jaskiniami i schroniskami, tych jest tu ok 50ciu.
No to czas na poszukiwanie, bo to właśnie o nie mi chodzi.
Na szczęście jest tu ścieżka edukacyjna, prowadząca do części atrakcji. No to ruszamy na poszukiwania. Po chwili jest pierwsza atrakcja.
Całkiem spory kamy ;)

To Bonifacy.
Od tyłu wspinam się na niego i...zaskoczony jestem. Widokiem studni...

Studnia w Amfiteatrze.


...zaskoczony też jej wymiarami, oraz i foremnym kształtem. Wygląda jakby ludzką ręką została stworzona, a to dzieło natury! Przyznam się, że ostatnio coraz częściej, jadąc gdzieś, jadę na żywioł. To znaczy wcześniej często czytam o danym celu, tym razem, jeszcze rano jednak miałem nadzieję, że prognozy się nie sprawdzą (nie sprawdziły się. Jeszcze w piątek miało w górach być w niedzielę ciut słońca) i ja pojadę w góry. Więc podczas tego spaceru, kilka razy zostanę zaskoczony, bo pojechałem mając mniej, zdecydowanie mniej, zarys spaceru zaplanowany, licząc na żywioł. No to jest i pierwszy efekt :D
Studnia ma średnicę ok 3,5metra i głębokość ok 8m. Widok z dołu:


Nie mogę doszukać się wysokości ściany, która jest pode mną, zwaną Amfiteatrem, ale z 15metrów może mieć, więc nie ukrywam, że do skraju półki nie podchodzę. Nie chciałbym się poślizgnąć.



Ale zdjęcie sobie zrobiłem :D
choć jak widać, nie z samego skraja...
Oczywiście idę zobaczyć dalej, czy coś widać między drzewami. Póki co, widok średni:

Częstochowa. Średni, no bo kominy itd...cywilizacja.

Więc idę jeszcze dalej, widzę, ogrodzenie na skale, ale aby na tą skałę dotrzeć, muszę obejść urwisko między skałami. Wtedy z innej strony przychodzi turystka, która chwilę podziwia widoki. Nie przeszkadzam jej i gdy po chwili, ona odchodzi, mogę i ja mogę spokojnie samemu spojrzeć na panoramę:


A jest stąd co podziwiać! Choć głównie w jednym kierunku, ale to widok na Zamek w Olsztynie:


z trochę bliższa:


i jeszcze z bliższa:

Na ostatnim zdjęciu, widać, że to jednak nie tylko ruiny zamku, bo do niego "dokleiła" się też Góra Biakło, to na niej stoi widoczny krzyż, a za nią widać skały wzgórza Lipówki, choć skały na szczycie nie widać, skała Biakło ją zakryła, to owce się pasą na jej zboczu.
To sklejenie, to skrót perspektywy.
Z dołu słyszę głosy, więc i ja opuszczam punkt widokowy by schodząc mijać rodziny wdrapujące się do góry. Jest też kolejna atrakcja:


Jaskinia pod Sokolą Górą. Otwór wejściowy, rośliny rosnące wokół, tworzą taki klimat, że jestem zachwycony. Jakbym się znalazł w Parku Jurajskim :D


Wejście do jaskini znajduje się 11 metrów poniżej gruntu, przez co, jest to jedyna jaskinia (na Jurze), w której mikroklimat przypomina warunki arktyczne, gdy w innych pobliskich jaskiniach jest średnia temperatura +8 stopni, tu jest to +3 stopnie i przez te warunki zachowały się tu dwa gatunki reliktowych chrząszczy. Jaskinia również służy za miejsce hibernacji kolonii nietoperzy. Do jaskini jest zakaz wejścia. Głębokość 26m, długość 70m.
Nie tylko jaskinia przypomina mi wyglądem scenerię z filmu o wskrzeszonych gadach, również skały oraz las wokół!


Tak mi się spodobało, że zamiast podejść do najgłębszej jaskini jurajskiej, wróciłem się pod ściany Amfiteatru. Robią wrażenie!


Na powalonym drzewie, poniżej skały Pielgrzym zjadam wałówę, popijam herbatę i ruszam w poszukiwaniu kolejnych atrakcji.
Mijam jednak pień, na którym rośnie kolonia grzybów. Tracę kilka minut, robiąc kilka zdjęć:




Po krótkim spacerze docieram do kolejnej grupy skał, gdzie mają być cztery jaskinie. Oto pierwsza z nich, Jaskinia Koralowa:




Jaskinia o głębokości 35,5m i długości 375m, zakaz wejścia, choć ponoć często trenują w niej taternicy jaskiniowi, dziś również ktoś w niej jest. Oglądając zdjęcia w internecie (np tu ), chciałbym móc kiedyś ją zobaczyć na swoje oczy...
Mijam skalną bramę, by dojść do kolejnej jaskini:



Jaskinia Zygmunta
Powyżej, wspinając się po drewnianych stopniach, dochodzimy do wapiennych skał, w których znajdują się, trzy z wejść do Jaskini Olsztyńskiej. Tu największy otwór jaskini:


Trochę do niej zaglądam. Ale gdy widzę obcego na suficie, to szybko z niej się wycofuje :D


Jaskinia była ponoć jedną z piękniejszych polskich jaskiń, dzięki szacie naciekowej, jednak w wyniku intensywnego wydobywania szpatu, pod koniec XIXwieku, nie tylko poszerzono otwór wejściowy, ale i zniszczyło szatę naciekową...
Po przejściu na południową stronie skał, dochodzę do kolejnego wejścia, tym razem do Jaskini Wszystkich Świętych, która w czasie odkrywania, okazała się być połączoną z Jaskinią Olsztyńską. Otwór to 9metrowa studnia:


Jaskinia Olsztyńska ma głębokość 24m, a długość 240metrów.
Teraz miałem chwilę zastanowienia, czy wrócić do szlaku żółtego i pierwotnego pomysłu spaceru, czy też może podejść pod Pustelnicę, najwyższe wzniesienie, a że jaskiń naoglądałem się już sporo, więc Jaskinia Urwista już mnie nie pociągała. Wybrałem wzniesienie. Przeglądając mapę i nagle przypomniałem sobie o Jaskini Studnisko, najgłębszej jaskini na Jurze, którą od dawna chciałem zobaczyć; oczywiście sam otwór, bo by dostać się do niej, to trzeba się opuścić ok 30m, no ale stwierdzam, że i tak tu moje dziewczyny przywiozę, więc dziś wracać mi się nie chce. Ale choć zdjęcia obejrzę, myślę i szukając ich, wyskoczyła mi informacja, że spore wrażenie robi studnia wejściowa...Jaskini Urwistej, a to mnie bardzo zaintrygowało, więc zrobiłem odwrót i ruszyłem samemu się przekonać. Wkrótce, zobaczyłem charakterystyczny płot, więc wiedziałem, że jestem blisko:


Oto otwór jaskini:


Jaskinia Urwista ma głębokość 39m, długość 120m. Rzeczywiście spory dół, robi niezłe wrażenie! Popróbowałem do niej zajrzeć, oczywiście poprzez obiektyw, bo wejście to spora pochylnia, a następnie studnia. Szukając o niej wiadomości, znalazłem artykuł, o odnalezieniu ciała w niej, tak, że pomijając sam zakaz, nie warto bez liny do niej wchodzić...


Jeszcze zdjęcie ala Wiedźmin, tylko zamiast miecza - termos :lol


Wracam, pomiędzy wysokimi bukami widać w końcu słońce. Ten półgodzinny spacer w pięknie podświetlonym lesie to była cudowna chwila po tych ostatnich burych dniach...


Mijam wyręby i nawet one teraz w słońcu wyglądają ładniej, no ale z błękitnym niebem to nic dziwnego:


Na sam koniec, już poza rezerwatem wchodzę na chwilę w las. Pachnie grzybami, ale tu pozostały tylko niejadalne, temu aż blaszki wyszły na wierzch:


Inne się chowają:


ub maskują na różne sposoby:




Grzybów, które ja znam jako jadalnych nie ma, chyba, że stare. Więc powoli zmierzam do auta. Wychodzę z lasu jednak za wcześnie i zamiast iść drogą, stwierdzam, że wejdę jeszcze w młodniki, a potem przez zaorane pola skrócę sobie drogę. Jednak nagle, obok starych i zgniłych grzybów, gdzieniegdzie odnajduje pochowane w trawie młode maślaki zwyczajne, koźlarze, oraz kanie:




Kanie, całe stadko zostawiam; nie jadamy ich. Ale resztę zbieram, w domu z tego dwa małe słoiczki powstały :DD .
Na sam koniec wędrówki i ja wychodzę na słońce, a że słońce już też nisko, to od razu świat się stał kolorowy:


Teraz już tylko wrócić do auta i do domu.
Na koniec, ciekawostka, przy OSP Biskupiec, wypasiona wiata, idealna na imprezę:


Świetne te Sokole Góry! Aż chciałoby się móc kiedyś zwiedzić też jaskinie...ale do tego to mi w większości brak umiejętności...
Ostatnio zmieniony przez 2022-09-29, 22:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9269
Wysłany: 2022-09-30, 08:52   

Fajne te twoje spacery, takie Microsoft przygody :)

Byłem raz w tamtych okolicach z pracy i obiecałem sobie, że tam wrócę, może nawet na dłużej niż jeden dzień, bo tereny rozległe, każda twoja relacja z Jury przypomina mi o tym ...
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2022-09-30, 10:02   

Ja często o niej zapominam, góry częściej wygrywają, a czasem nie słusznie.
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14275
Wysłany: 2022-09-30, 10:23   

laynn napisał/a:
...zaskoczony jestem. Widokiem studni...


Tak mi się skojarzyło :

https://www.youtube.com/watch?v=19XuxziBaH4

Świetne tereny. Można z sześć razy w ciągu dnia się połamać.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2022-09-30, 14:13   

Dobromił napisał/a:
Można z sześć razy w ciągu dnia się połamać.

I do tego masz wybór, pod ziemią, czy na ziemi :D

Ta muza (świetna) pasuje do wędrówki w ciemnym lesie, idziesz, a tu z jaskini coś wyłazi...dobra, wyłączam wyobraźnie, bo kolejny spacer, będzie z dreszczem na plecach :D
Ostatnio zmieniony przez 2022-09-30, 14:19, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2022-11-20, 12:37   Katowicka starówka...

Oprócz wycieczek górskich, czasem też odwiedzamy miasta. Te najbliższe nam, czy to w sensie odległości, czy też związane z zamieszkaniem już pojawiły się na blogu. Teraz czas na coś z zagranicy.
Katowice ;)


więcej na blogu.
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2023-01-03, 23:01   Noworoczna skała Powroźnikowa z dodatkiem Racucha, oraz diabelskiego mostu.

Nowy rok przywitał nas temperaturą iście wiosenną. Za oknem słońce a termometr wskazuje ok trzynastu stopni, więc decyzja jest jedna - jedziemy w przyrodę. Tylko gdzie?


Nie wszyscy wykazują entuzjazm do wycieczki, a błota nie akceptuje większość. Z racji pory, której bliżej jest do południa, oraz niechęci do dłuższej jazdy samochodem, pada wybór na Jurę Krakowsko-Częstochowską. Drogi są puste, widać większość odsypia zabawę sylwestrową, więc spokojnie docieramy pod cmentarz w Racławicach i ruszamy na Skałę Powroźnikową. Atakujemy ją wschodnią percią, by wejść na płaską przełęcz między szczytami skały:


Pamiętajmy, to nie wiosna a pierwszy stycznia, a widoki...


...sporo zieleni wokół.
Weszliśmy na szczyt północny, skąd pooglądaliśmy okolice. Na drogę biegnącą poniżej skałki:


Na widoczne w oddali inne skały:


te bliżej jak Racuch:


oraz te dalej zasłaniające bezsensownie widok:


choć tam widać, że trochę śniegu pozostało:


Zrobiliśmy sobie sesję, ale jej nie pokażemy :P i poszliśmy na południową część.


Teraz percią podążamy na skrajną turnię:


Wcześniej jednak zrobiliśmy sobie zdjęcia... Żona mnie:


ja sobie:


i moim dziewczynom:


po czym odwiedziliśmy najdalej na południe wysunięte stanowisko, gdzie odnaleźliśmy ślady prehistorycznego człowieka, choć nie wiem czy on zostawiał syf, więc zapewne to ślady tubylczej bytności. Szkoda, bo miejsce na ognisko ekstra. Poniżej po lewej:


Tu był chyba Chuck Schuldiner odnalazł swą inspirację do okładki płyty The Sound Of Perseverance:


Po stwierdzeniu, że ciekawa ta zima...


pojechaliśmy na Racucha.


Spod ścian skały wysokich na 16 metrów można podziwiać takie widoki:


Racuch jaki jest, każdy widzi:




A siedzieć można na nim tak:


Dopiero ze szczytu widać Powroźnikową. Z tej strony widać jej łagodne zbocza zakończone ostrą skałę z lewej:


Czas ruszyć w odwiedziny do Diabelskiego Mostu:


Ciekawe, że most ów prowadził w dawnych czasach do klasztoru...
By do niego dojść trzeba:
- po pierwsze pokonać rwącą rzekę:


- po drugie minąć skały:


by ujrzeć ruiny mostu...


a następnie ruiny dawnej furty klasztornej (z XVII wieku):


i można na niego wejść:


lub pod niego:


Ostatecznie przejść górą się nie da, więc idziemy pod most, nad potok:


który przekraczamy bez kąpieli:


Pisząc poważniej, to piękne miejsce:


wyglądało kiedyś tak:

Zdjęcie z Wikipedii Autorstwa Zygmunt Vogel -

Czas na powrót do domu, a gdy w drodze z trasy widzę dobrze nadal góry, stwierdzam, że jeszcze pojadę porobić zdjęcia dalszym widokiem:


Pilsko za Elektrownią Jaworzno III:


Obok za inną chłodnią, Babia Góra:


Ze Skrzycznego można zjechać, śnieg jest:


I wisienka na torcie. Tatry. Kilka razy byłem w tym miejscu, raz nawet lekki zarys widziałem, ale tak dobrze ich jeszcze nie oglądałem, tym bardziej zdziwiony, bo przecież dziś było bardzo ciepło, powyżej dziesięciu stopni:


To ok 140 km w linii prostej...

I tak oto pierwsza wycieczka roku 2023go dobiegła końca.

Ps. Ta pipeta, o której myślałem, że to Rozsutec to Jakubina w Tatrach Zachodnich. Sokół jak zwykle bardzo dobrze odgadł - brawo! :)
Ostatnio zmieniony przez 2023-01-03, 23:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9269
Wysłany: 2023-01-04, 05:37   

Świetny początek, brawo !
Fajnie Na tych skałkach i jak piszesz nazwy poszczególnych, to zaraz przypominają mi się wakacje i wycieczka do Zamku Bolczów, tam też skały miały przeróżne śmieszne nazwy :)

Gdybyś pokazał te zdjęcia za dwa/trzy miesiące, to niktby się nie zorientował że to zima :lol

Warunki wykorzystałeś, co widać na zdjęciach.
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5472
Wysłany: 2023-01-04, 09:10   

Podobno 1 stycznia był najcieplejszym dniem stycznia odkąd prowadzone są pomiary meteo w Polsce. Faktycznie było to trochę dziwne.
Fajnie tak otworzyć rok wycieczką :)
Dalekie obserwacje - super.
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Izabela 
Cieszynioki


Dołączyła: 26 Lip 2019
Posty: 779
Wysłany: 2023-01-04, 15:08   

Wycieczka pierwsza klasa. Musimy się tez koniecznie wybrać w te rejony.
Tez chcę takie zdjęcie :) Dziewczyny maja piękną pamiątkę.

 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - manga