Romantyczne 50 km - relacja wspólna |
Autor |
Wiadomość |
sokół
Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 12257 Skąd: Bytom
|
Wysłany: 2020-05-10, 18:02
|
|
|
Obawiam się, że przez najbliższy czas (czytaj: kilka lat) nikt nie wpadnie na taki pomysł. |
|
|
|
|
Adrian
Cieszynioki
Wiek: 40 Dołączył: 13 Lis 2017 Posty: 9370
|
Wysłany: 2020-05-10, 18:12
|
|
|
Fasola, stok jest zdradliwy jak ten do Chaty na Gruniu M. F, Żona moja osobista wyrżneła tam orła dupą prosto w błoto |
|
|
|
|
kristoff73
Wiek: 50 Dołączył: 15 Maj 2019 Posty: 606 Skąd: ST SD KGR TK SB
|
Wysłany: 2020-05-10, 18:17
|
|
|
Cytat: | Obawiam się, że przez najbliższy czas (czytaj: kilka lat) nikt nie wpadnie na taki pomysł. |
Jaki pomysł? Kolejnej wycieczki? Jeśli chodzi o 50 km, to nie wiem, ale propozycje krótszych, o ile zdrowie pozwoli, będę zamieszczać, tak jak do tej pory.
Wygląda na to, że jest nas już co najmniej trzech na odcinki 30-35 km - Fasola, Laynn i ja. Punkt wyjścia jest |
_________________ Бродяга. Снусмумрик. Бомж. |
|
|
|
|
sokół
Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 12257 Skąd: Bytom
|
Wysłany: 2020-05-10, 18:18
|
|
|
Może widziała
Wycieczki będą, tzn każdy może je przecież zorganizować, wystarczy pomysł rzucić i tyle. Ale na 50 km to chyba musi minąć jakiś czas... Bo to naprawdę inne chodzenie... |
Ostatnio zmieniony przez sokół 2020-05-10, 18:19, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Izabela
Cieszynioki
Dołączyła: 26 Lip 2019 Posty: 784
|
Wysłany: 2020-05-10, 18:25
|
|
|
I tu Cię zaskoczę Tomaszu, żaby tam nie było...
W niedalekiej odległości była salamandra, ale nie miała wpływu na mój upadek. Było ślisko i stromo |
|
|
|
|
sokół
Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 12257 Skąd: Bytom
|
Wysłany: 2020-05-10, 18:27
|
|
|
Nienawidzę, jak ktoś do mnie mówi "Tomaszu"...
ps wiesz ile musiałem szukac w necie ruchomej żaby? |
Ostatnio zmieniony przez sokół 2020-05-10, 18:27, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Sebastian
Wiek: 51 Dołączył: 09 Lis 2017 Posty: 5831 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2020-05-10, 18:27
|
|
|
sokół napisał/a: | Po popasie rozpoczął się wyścig kulawych. Każdy miał już jakieś dolegliwości. No może oprócz wciągającej energetyczne gluty Renaty. Ta to w ogóle jest z kosmosu i pewnie by jeszcze ze dwie takie pętle zrobiła na luzie.
|
Nie będę się za bardzo wymądrzał, bo taka trasa to dla mnie kosmos i poza zasięgiem. Ale cieszę się, że zaproponowałem ją Renacie, a jej się bardzo podobało. Mówi, że towarzystwo wasze całkiem, całkiem Co do jej możliwości, to ja je znam i wiedziałem, że zrobi to na luzie. Bardziej się obawiałem, że wyrypa nie wypali, zejdziecie z trasy wcześniej i Renata będzie rozczarowana. Na szczęście udało się zrobić pętlę w 14 i pół godziny, szacunek!
sprocket73 napisał/a: | Dzień dobry
Start o 5:00 był uzasadniony ze względu na trasę, ale jednak to strasznie wcześnie. Człowiek się nie wyspał, jechał po ciemku, na miejscu jeszcze słonko było schowane i straszliwie zimno.
|
Powiem ci, że wiele tracisz, wyjeżdżając jak na moje standardy, dość późno w góry. A jeszcze więcej traci twój Canon. Spróbuj się przełamać i ruszyć w góry w nocy, nie masz daleko. Zaprawdę powiadam ci, nie będziesz żałował.
laynn napisał/a: | Wiecie, że tradycji stało się zadość?
Tzn Sprocket pojechał w sobotę w góry i ściągnął dobrą pogodę na sobotę, mnie pozostało jak zwykle w niedzielę liczyć, że nie spadnie deszcz. |
Adrian napisał/a: | P. S
Teraz Sebastian powinien wrzucić swoją relacje, jak to sobie słodko drzemał, w tym samym czasie |
Ja wziąłem w piątek urlop i pojechałem w okolice Rabki: na Banię, Grzebień i Potaczkową, takie luźne wariacje na temat czarnego szlaku Rabka - Mszana Dolna. Zrobiłem 20 km, co dla mnie jest osiągnięciem. Było pięknie, bajecznie i sprocketowo. W sumie dobrze, że udało mi się zrobić kolejną wycieczkę w sobotę - pojechałem na Tuł i okolice. Był to drugi dzień pięknych warunków pogodowych, miejsce baśniowe, na szczęście nie za dużo podejść. A na Tule, z racji że miałem dużo czasu i dwie pobudki przed świtem, uciąłem sobie drzemkę pod drzewami, pięknie się spało!
Te dwie moje wycieczki: piątkowa i sobotnia, w połączeniu z piękną pogodą tych dni, to był strzał w dziesiątkę!
Relacja będzie, ale najpierw z Rabki.
Czytałem wasze relacje: Sprocketa jest tak neutralna, a Sokół jak zwykle błysnął pazurem pisarskim i zmysłem obserwacyjnym. |
Ostatnio zmieniony przez Sebastian 2020-05-10, 18:49, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
sprocket73
Dołączył: 14 Lip 2013 Posty: 5519
|
Wysłany: 2020-05-10, 18:48
|
|
|
Dobromił napisał/a: | Jak wrócę do odpowiedniego stanu zdrowia... | Wrócisz. Pielgrzymka w tej intencji się udała
Dobromił napisał/a: | ...i odpowiednio oszaleję... | E tam... na tyle szalony już jesteś
Dobromił napisał/a: | ...to wybiorę się z Wami na podobne szaleństwo górskie. | Z tym będzie problem bo:
sokół napisał/a: | Obawiam się, że przez najbliższy czas (czytaj: kilka lat) nikt nie wpadnie na taki pomysł. |
Wiolcia napisał/a: | A na którym kilometrze zaczęły Was brać dolegliwości? | My przeważnie robimy wycieczki 20-30 km. Po tym dystansie organizm zaczął sygnalizować, że należałoby już przestać. Po 40 km sygnały te były już głośne i wyraźne Myślę, że nikomu nie brakło sił, nikt nie miał problemów wydolnościowych. Po prostu zaczynało wszystko boleć: stopy, stawy, kolana, jakieś skurcze, otarcia.
sokół napisał/a: | Po popasie rozpoczął się wyścig kulawych. Każdy miał już jakieś dolegliwości. No może oprócz wciągającej energetyczne gluty Renaty. |
Adrian napisał/a: | Aaaaa sory, może poza Renatą! Ta to ma niezmożone pokłady sił | Nie demonizujmy tak koleżanki - ona na pewno jest człowiekiem
Ja tam jestem przyzwyczajony, że kobieta może być w czymś lepsza od faceta
Sebastian napisał/a: | Powiem ci, że wiele tracisz, wyjeżdżając jak na moje standardy, dość późno w góry. A jeszcze więcej traci twój Canon. Spróbuj się przełamać i ruszyć w góry w nocy, nie masz daleko. | Czasem ruszam w nocy, jak jadę sam nie ma z tym problemu. Ale jak jedziemy razem, to Ukochana zdecydowanie woli pospać dłużej. Tak, wiem, że jestem pantoflarz |
_________________ SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm |
Ostatnio zmieniony przez sprocket73 2020-05-10, 18:50, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14355
|
Wysłany: 2020-05-10, 18:57
|
|
|
W takim razie dziękuję za Wasze wstawiennictwo. Już czuje się lepiej.
Dodam, że wczoraj wieczorową porą wzniosłem kilka toastów za Was. |
_________________ Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu |
|
|
|
|
Sebastian
Wiek: 51 Dołączył: 09 Lis 2017 Posty: 5831 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2020-05-10, 19:00
|
|
|
sprocket73 napisał/a: | Czasem ruszam w nocy, jak jadę sam nie ma z tym problemu. Ale jak jedziemy razem, to Ukochana zdecydowanie woli pospać dłużej. Tak, wiem, że jestem pantoflarz |
Wiem, też ostatnio jechałem w góry z rodziną i były przepychanki odnośnie godziny wyjazdu. Akurat mojej Ukochanej góry się przejadły i problem mi się rozwiązał . Ale wczorajsza wyrypa się jej podobała. |
|
|
|
|
FasolaNaSzlaku
Wiek: 44 Dołączył: 12 Maj 2019 Posty: 338
|
Wysłany: 2020-05-10, 20:01
|
|
|
Adrian napisał/a: | Fasola, stok jest zdradliwy jak ten do Chaty na Gruniu M. F, Żona moja osobista wyrżneła tam orła dupą prosto w błoto |
Skoro to nie żaba spowodowała to pewnie padła z wrażenia po ujrzeniu gdzieś tam na stoku pewnego kwiatu rodem z Brennej |
|
|
|
|
Wiolcia
Dołączyła: 13 Lip 2013 Posty: 3458
|
Wysłany: 2020-05-10, 20:55
|
|
|
Izabela napisał/a: | Tak mniej więcej koło 40 km zaczęło mnie na tyle boleć lewe biodro, że Adrian przez chwilę niósł mój plecak, ale wzięłam tabletkę przeciwbólową i po chwili mogłam normalnie iść dalej.
Zdecydowanie gorzej było dzisiaj rano... , ale już powoli dochodzimy do siebie. |
Pamiętam po tak długim szlaku kolejny dzień... Ruszyć się nie dało . A zrobiłam wtedy tylko czterdzieści kilometrów. Mocarze jesteście!
sprocket73 napisał/a: |
Wiolcia napisał/a: | A na którym kilometrze zaczęły Was brać dolegliwości? | My przeważnie robimy wycieczki 20-30 km. Po tym dystansie organizm zaczął sygnalizować, że należałoby już przestać. Po 40 km sygnały te były już głośne i wyraźne Myślę, że nikomu nie brakło sił, nikt nie miał problemów wydolnościowych. Po prostu zaczynało wszystko boleć: stopy, stawy, kolana, jakieś skurcze, otarcia. |
Tak myślę, że po "trzydziestce" już jest ciężkawo z nogami. Ostatnio to nawet tyle jest dla mnie dużo. Zastanawiam się, czy przejście tak długiego dystansu to kwestia przyzwyczajenia czy pewnych predyspozycji? Kristoff robi tak długie trasy często, o opawskim nie wspominając. Na ale w sumie on to młodzik, jemu wolno .
W każdym razie super, że wszystkim planującym pięćdziesiątkę udało się dojść do mety. Zrobiliście wszystko zgodnie z planem, czy już w Górkach były skróty (bo tam asfaltem to trochę naokoło wyglądało)? |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10852 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2020-05-10, 21:04
|
|
|
Ale siara - relacja od wczoraj wisi a teraz żem ją zauważył
Piękny kawałek Wam w nogi poszedł, wielkie graty!. Chyba by mi płuca wystrzeliły gdyby mi przyszło tyle iść.
Condonnus Brennus jak dobrze rozumiem już po przekwitnięciu i zapylony |
|
|
|
|
sprocket73
Dołączył: 14 Lip 2013 Posty: 5519
|
Wysłany: 2020-05-10, 21:09
|
|
|
Wiolcia napisał/a: | Zrobiliście wszystko zgodnie z planem, czy już w Górkach były skróty (bo tam asfaltem to trochę naokoło wyglądało)? | Nie no, nikt chyba nie miał zamiaru łazić asfaltami naokoło Górek. To chyba tylko mapy.cz tak wyznaczyły trasę po szlakach. Jak wyszliśmy z lasu, porzuciliśmy szlak i poszliśmy po prostu w kierunku samochodów. Ale dla mnie nie był to "nielegalny" skrót |
_________________ SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm |
|
|
|
|
Sebastian
Wiek: 51 Dołączył: 09 Lis 2017 Posty: 5831 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2020-05-10, 21:12
|
|
|
sprocket73 napisał/a: | To chyba tylko mapy.cz tak wyznaczyły trasę po szlakach. |
Mapy.cz przy opcji pieszej pozwalają wyznaczyć trasę tylko po szlakach turystycznych, ale wystarczy przełączyć na rower i można wyznaczać po wszystkich ścieżkach. Oczywiście czas jest wtedy dużo niższy, ale to wygodna opcja.
Jeszcze jedna kwestia: pytałem się Renaty, czy Sprocket bierze na taką długą trasę jakieś jedzenie dla Tobiego, ale widzę że Tobi na szlaku radzi sobie znakomicie ze zdobywaniem pożywienia. |
|
|
|
|
|