Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Tydzień w Dolomitach

Autor Wiadomość
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5836
Skąd: Kraków
Wysłany: 2024-03-02, 13:12   Tydzień w Dolomitach

cz. 1 - Cavalese



Miejscowość leżąca w Val Di Fiemme w Dolomitach, znanym i cenionym ośrodku narciarskim i turystycznym. Przyjechaliśmy tu w drugiej połowie lutego dziesięcioosobową grupą, w której było dziewięciu narciarzy i ja - jedyny turysta górski bez nart, za to za w raczkach.

Miasto liczy cztery tysiące mieszkańców i jest położone na osi wschód - zachód, dzięki czemu nawet w krótki zimowy dzień jest w nim dużo słońca w odróżnieniu od innych miejscowości w tym rejonie, położonych w głębokiej dolinie na osi północ - południe i będących zacienionymi przez sporą część zimowego dnia i związanego z tym niskiego poziomu słońca.

Wybór miejsca na ferie zimowe okazał się doskonały - w mieście znajduje się sporo kawiarń i restauracji, trzy duże sklepy spożywcze, muzeum, jest gdzie przyjemnie spędzać czas.

Nad Cavalese znajduje się stacja narciarska Alpe Cermis oferująca 25 km stoków, a w całej Val Di Fiemme tras narciarskich jest 140 km. Do bliżej położonych można dojechać zimą darmowymi skibusami.

Przyjechaliśmy tu w drugiej połowie lutego. Wcześniejsze dni spowodowały, że w miejscowości położonej na wysokości ok. 1000 m n.p.m. panował klimat przedwiośnia, a naturalny śnieg zaczynał się na wysokości ok. 1500-1600 m.

Wyjazd miał charakter narciarski, ale nie można było sobie odmówić zwiedzenia miasteczka i jego okolic. Okazja ku temu zdarzyła się już w pierwszy dzień - przyjechaliśmy do hotelu około godziny 10 i musieliśmy poczekać na zakwaterowanie do godziny 15, więc nie pozostawało nic innego, jak wyruszyć na spacer. Udało się w pierwszy dzień sporo zobaczyć, a w następne uzupełnić o pozostałe warte zwiedzenia miejsca.

Zwiedzanie rozpocząłem w hotelowym kibelku, z którego miałem taki widok:



1. Centrum Cavalese

Centrum nie ma ściśle zabytkowego charakteru, oprócz kilku starych budynków jest sporo nowszej architektury. Miasteczko ma pofalowany charakter, ciężko tu o płaską uliczkę, zwykle maszeruje się w górę lub w dół. Ulice są pokryte kostką brukową lub wmurowanymi „na sztorc" płaskimi kamieniami, co znakomicie ułatwia spacer, jak spadnie śnieg i jest ślisko, a samochodom też pewnie jest łatwiej, choć taka nawierzchnia szybciej niszczy opony. Samo miasteczko jest małe, z jednego krańca na drugi jest około 2 km, nie da rady się zmęczyć.















2. Passeggiata Don Bruno Bonelli

Krótka ścieżka spacerowa (ćwierć kilometra) prowadząca wzdłuż potoku Gambis, nazwana ku czci Bruno Bonellego (1920-2005), światowej sławy entomologa urodzonego w Cavalese.





3. Palazzo Magnifica Comunita di Fiemme (Pałac Wspaniałej Wspólnoty Fiemme)

Pałac powstał pod koniec XIII wieku jako tymczasowa siedziba i letnia rezydencja biskupa Trydentu. Budynek został znacznie rozbudowany i upiększony w XV i XVI wieku: na drugim piętrze została wybudowana okazała sala audiencyjna, mieściła się tu również siedziba miejscowego sądu oraz więzienie na parterze. W 1850 roku pałac odkupiła od kurii biskupiej Magnifica Comunita di Fiemme (Wspaniała Wspólnota Fiemme) - organizacji reprezentującej lokalną własność i tożsamość terytorialną.

Wspólnota, na podstawie przywileju aż z 1111 roku jest wieczystym właścicielem okolicznych gór, włączając w to lasy, łąki i pastwiska, drewno i prawa łowieckie. Aktualnie Wspólnota jest właścicielem 20 tys. hektarów ziemi, w skład której wchodzą również górskie łąki i górskie schroniska. Zgodnie z jej statutem Wspólnota obejmuje wszystkie osoby urodzone lub żyjące od co najmniej 25 lat w jednej z 11 miejscowości Val Di Fiemme, w tym oczywiście Cavalese. Te osoby mają prawo do uzyskiwania korzyści z własności posiadanej przez Wspólnotę, a samą Wspólnotą zarządzają wybierani raz na cztery lata przez głowy rodzin Regole oraz wybierany przez Regoli na drugim etapie Prezydent Wspólnoty.

Obecnie w pałacu znajduje się muzeum lokalnej historii i sztuki. Głównym punktem zwiedzania muzeum jest znajdująca się na dwóch piętrach kolekcja malarstwa, na parterze można zwiedzić dawne więzienie oraz niewielką ekspozycję poświęconą historii Cavalese. W muzeum zgromadzone są głównie dzieła lokalnych malarzy stworzone od końca XVII do połowy XIX wieku.

Prezentowane obrazy należą do różnych kategorii, jest sporo malarstwa historycznego i sakralnego, trochę martwej natury oraz krajobrazów Cavalese i okolic. Bardzo mi się podoba koncepcja ekspozycji sporej części obrazów, zwłaszcza tych historycznych i kościelnych: sale są ciemne, a obrazy są punktowo podświetlone z rzutnika znajdującego się na suficie. Sprawia to wrażenie, jakby obrazy świeciły i jest bardzo nastrojowe.


Palazzo


zdjęcia starego Cavalese


przy wyrębie drzewa


więzienna cela









4. Chiesa di San Sebastiano (kościół św. Sebastiana)

Niestety w tygodniu zamknięty, jak to zwykle bywa z włoskimi kościołami, poza tymi najatrakcyjniejszymi, przeznaczonymi dla zwiedzania. Zbudowany po 1870 roku na miejscu dawnej niewielkiej kaplicy wzniesionej w podziękowaniu za uratowanie mieszkańców przed epidemią. Jego charakterystycznym elementem jest wysoka, smukła dzwonnica.





5. Chiesa di San Vigilio

O dziwo, był otwarty w tygodniu. Wnętrze miłe dla oka, choć dość skromne (może właśnie dlatego). Kościół został konsekrowany w 1698 i przez trzy stulecia był elementem klasztoru franciszkanów. Przez cały XX wiek w kościele trwały liczne prace konserwatorskie i renowacyjne. W 2020 roku franciszkanie opuścili zespół klasztorny z powodu braku powołań, a kościół przeszedł w ręce parafii w Cavalese.





6. Parco delia Pieve

Park położony na niewielkim wzniesieniu, tuż nad początkową stacją kolejki na Alpe Cermis. Teren wg mnie bardzo urokliwy, nawet teraz z gołymi drzewami wygląda pięknie, a co dopiero będzie, jak one się zazielenia lub zazłocą. W parku można spotkać sporo spacerowiczów, biegaczy, właścicieli piesków, jest też plac zabaw dla dzieci, a na jego południowym krańcu znajdują się ławeczki z widokiem na Alpe Cermis i dolinę di Fiemme.




Alpe Cermis


dolina di Fiemme, na horyzoncie masyw Cima della Veneziana



7. Parrocchia di Santa Maria Assunta (kościół Wniebowzięcia NMP).

Znajdujący się w opisanym wyżej parku, zbudowany w 1112 roku, odnowiony w XV wieku, po niedawnej renowacji. Udostępniony do zwiedzania (wg aktualnego stanu) tylko z przewodnikiem w piątki o godzinie 10.30 po wcześniejszym zgłoszeniu. Mnie nie było dane go zwiedzić.



Informacje o wyżej wymienionych miejscach, można znaleźć w powszechnie dostępnych stronach internetowych traktujących o Cavalese, choć mimo wszystko jako główną atrakcję okolicy wskazują one stacje narciarskie. Natomiast ja lubię sięgnąć głębiej idzięki temu jestem w stanie znaleźć ciekawe miejsca, o których przewodniki i strony turystyczne milczą. Informacje o trzech z nich poniżej.

8. Miejski cmentarz

Na skraju parkowego wzgórza, przy ulicy Via Giacomo Bresadole, znajduje się miejski cmentarz, specyficzny i bardzo piękny, utrzymany w konwencji parkowo-ogrodowej. Wszystkie nagrobki są identyczne: tylko niewielkie stojące płyty nagrobne o podobnym kształcie, każdy nagrobek ze zdjęciem zmarłego. Na niewielkiej części cmentarza wydzielone są kwatery na urny (tam też widnieją tablice ze zdjęciami). Ścieżka między grobami wije się na parkową modłę, jest nawet stawek i mostek z napisem po włosku, przetłumaczę: „uwaga, śliska nawierzchnia". Nad cmentarzem widać fragment gór, a między drzewami widać wieżę, o której napiszę więcej trochę dalej.











9. Ścieżka widokowa nad Cavalese

Ścieżka prowadzi po północnej stronie miasta i oferuje ciekawe widoki na same miasto i góry położone po jego południowej stronie.



Początek ścieżki znajduje się na wschodnim skraju miasta, przy Strada Statale delie Dolomiti tuż za ścianą wspinaczkową.





Po krótkim podejściu wychodzi się ponad tę ścianę wspinaczkową, znajduje się tam pierwszy punkt widokowy - niewielka, pomalowana na ceglasty kolor wieża widokowa, zwana Lucianella.






panorama z Lucianelli

Za wieżą ścieżka prowadzi schodkami nieco w dół, potem mija kolejne ścianki wspinaczkowe.





Przy Via Montebello schodkami można wyjść na drugie miejsce widokowe, zwane Pagoda. To altanka, również z widokiem na miasto i góry, a dodatkowo obok niej znajdują się trzy ławki, na których można przyjemnie zaleć.




Cavalese i Alpe Cermis


panorama spod Pagody


Parrocchia di Santa Maria Assunta (kościół Wniebowzięcia NMP)


Chiesa di San Giorgio w Castello-Molina di Fiemme

Ten położony na wzgórzu kościół św. Jerzego przykuł naszą uwagę, gdy przejeżdżaliśmy obok niego autokarem w drodze do Cavalese. Będzie on celem odrębnej wycieczki.

Mój wzrok kieruje się na drugą stronę, tam za linią drzew widzę jakieś góry. Trzeba to iść sprawdzić. Bingo, wychodzę na piękne, widokowe łączki, bardzo ładny teren spacerowy. Napotykam kilku turystów i parę z pieskiem. Na szczytach położonych na północ widać symboliczne resztki śniegu, nie spodziewałem się, że w połowie lutego będą takie warunki.


Il Palone, Schwarzhorn




Cornacci, piesek bez smyczy

Spod Pagody schodzi się leśną ścieżką do Via Revignana. Na tym odcinku wylana jest betonowa nawierzchnia, dobrze że tylko tutaj.



Gdy w pod koniec października podjęliśmy decyzję o wyjeździe do Cavalese w ferie zimowe, to zacząłem planować wycieczki, więc się zastanawiałem czy te ścieżki nad Cavalese będą dostępne, a nie zawalone nieprzetartym śniegiem. Hehe, taki mamy klimat.

10. Campanile (dzwonnica) di San Valerio.

Jedyny zachowany fragment Chiesetta di San Valerio. Znajduje się na południowej skarpie, tuż nad korytem rzeki Avisio. Znajdował się tu przysiółek Cadrubio, zbudowany na ruinach rzymskiej osady, a na jego środku został zbudowany kościół. Niestety osuwiskowy charakter skarpy spowodował opuszczenie wsi przez jej mieszkańców, a kościół został zamknięty w 1787 roku. Kościół został zburzony pod koniec XIX wieku, została tylko wieża dzwonnicy, do której dobudowano niewielki budynek, a dzwonnica została odrestaurowana w 2019 roku. To znakomite miejsce widokowe, a najprostsze dojście tu to prowadząca w dół z centrum Via Cascata.













Pisałem na początku o panującej podczas naszego pobytu aurze przedwiośnia w Cavalese, tak było przez pięć słonecznych dni, a szóstego dnia przyszło załamanie pogody i padający w mieście deszcz ze śniegiem, który w nocy przeszedł w śniegu. Stało się tak, że w dzień naszego wyjazdu całe Cavalese wyglądało zimowo. Na szczęście była chwila czasu przed wyjazdem, by pójść na spacer, a z samego rana (częściowo jeszcze przed śniadaniem) poszukać tego, co mnie zawsze urzeka w krajobrazie, czyli porannych mgieł w dolinie.

















c.d.n.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9379
Wysłany: 2024-03-02, 13:54   

Cmentarz jest piękny !

Ale ten widoczek robi robotę, genialna ta kapliczka :o-o
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2024-03-03, 20:18   

Dziwi mnie brak oburzenia na dodawanie zdjęcia z kibelka. Jakże to tak? Przecież to nie wypada!
:D
pomijając szyderę, żartobliwą oczywiście, to w końcu coś świeżego! :P Choć tu końcówka, już ośnieżonego miasteczka na mnie ogromne wrażenie zrobiła. :)
 
 
marekw 

Wiek: 55
Dołączył: 18 Cze 2014
Posty: 3730
Skąd: Sucha Beskidzka
Wysłany: 2024-03-03, 20:30   

Piekna miejscówka.Pozazdrościć wyjazdu,ale tak pozytywnie :) .
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5836
Skąd: Kraków
Wysłany: 2024-03-06, 19:14   

cz. 2 - Ski Center Latemar



Największe centrum narciarskie w Val Di Fiemme, oferujące 50 km tras narciarskich oraz 27 różnego rodzaju wyciągów. Stoki są położone nad trzema miejscowościami: Obereggen, Pampeago i Predazzo. Najwyższy wyciąg położony na zboczach Pala di Santa wyjeżdża na wysokość 2420 m n.p.m. Na terenie centrum znajdują się też stoki udostępnione dla saneczkarzy oraz snow park.

To nasz pierwszy narciarsko-turystyczny wyjazd podczas siedmiodniowego pobytu w Dolomitach. Startujemy przy dolnej stacji gondoli w Predazzo. W głębokiej dolinie położonej na wysokości ponad 1000 m n.p.m. nie ma śniegu. Odbieramy w kasie skipassy i wyjeżdżamy gondolką na Gardone położone na wysokości 1650 m n.p.m. Jest ciepło, bardzo ciepło, prognozy pogody na ten dzień pokazywały temperaturę +7 stopni Celcjusza na wysokości 2000 m n.p.m.



W okolicy Gardone śnieg jest głównie na naśnieżonych trasach narciarskich, na okolicznych stokach jest go jak na lekarstwo. Słońce grzeje, prawdziwie wiosenna pogoda. W Gardone żegnam się z moją ekipą narciarską i już samotnie wyjeżdżam wyciągiem krzesełkowym na Passo Feudo (2160 m n.p.m.). Po prawej stronie mam Cima Feudo (2672 m n.p.m.), której południowe zbocza są praktycznie wolne od śniegu - przychodzi mi na myśl, że można by tam wyjść w praktycznie nie zimowych warunkach, ale na dziś mam inne plany, bardziej zimowe. Będę się poruszał w tych rejonach:








Cima Feudo

W miarę wyjeżdżania na górę robi się trochę chłodniej, ale na Passo Feudo są znakomite warunki. Śniegu nie ma za wiele, co po części wynika z południowej wystawki wielu stoków. Na przełęczy znajduje się restauracja, to też wymarzone warunki do uprawiania turystyki, hehe.




widok na wschodnią stronę






Pala di Santa



Podstawowym celem mojej wędrówki pieszej jest prowadząca na południe grzbietowa ścieżka wiodąca obok szczytu Dos Capel pod górną stację wyciągu Tesera. Na podstawie widzianych przeze mnie zdjęć w internecie przypuszczam, że ścieżka powinna być przetarta. To ważne, bo Dolomity w tym rejonie nie są zbyt popularnym miejscem dla uprawiania zimowej turystyki górskiej, dominują narciarze.

Moje tutejsze górskie wycieczki (a będzie ich w sumie cztery), nie będą zbyt forsowne, bo wyciągi załatwią większość podejść, a ja będę mógł oddać się wrażeniom wizualno-fotograficzno-restauracyjnym i stosunkowo niewielkim spacerom po okolicznych górach i stokach.


Dos Capel i Monte Agnello - w tamtą stronę będę szedł





Szlak jest miejscami lekko przetarty przez skiturowców, miejscami śladów nie ma w ogóle, ale na razie idzie się dobrze, choć słońce przygrzewa coraz mocniej.


Cima di Valsorda, Cima Feudo






Schwarzhorn i wolne od śniegu południowe stoki Pala Di Santa


trasy przy wyciągu Monte Agnello



Docieram pod Dos Capel, tu się pojawiają ślady butów i dobrze, bo na tym odcinku śnieg jest już bardzo miękki, prawie każda próba zejścia z przedeptanej ścieżki kończy się zapadnięciem po kolana, albo i wyżej. Chciałoby się podejść pod stojący po lewej stronie szlaku domek, ale raczej „niedasię", bo co chwilę się zapadam.




górna stacja wyciągu Monte Agnello

Chmurki pięknie grają na niebie, co będzie też mieć miejsce na następnych wycieczkach - warunki wymarzone do fotograficznego filtra polaryzacyjnego.



Widoki alpejskie - stąd Dolomity wyglądają bardziej imponująco niż z Passo Feudo.




Cima di Cece

Na szczęście grząski odcinek nie jest długi, bo na zejściu pod górną stację wyciągu Tresca jest zdecydowanie mniej śniegu - jest wywiany przez wiatr.




Przy górnej stacji znajduje się restauracja, a jakże, oraz zbiornik z wodą służącą do zasilania armatek śnieżnych - cały pokryty lodem i śniegiem. Jest też punkt widokowy z opisaną fotopanoramą szczytów - można obejrzeć na niej, jak te góry wyglądają latem.


Cima di Valsorda




Monte Agnello


na horyzoncie w środku Cima della Vezzana

Na samym początku zejścia mijam tablicę z zakazem wejścia z uwagi na zagrożenie lawinowe. Właśnie stamtąd wróciłem, ale nijakiego zagrożenia nie zauważyłem.



Schodząc w dół obserwuję, jaka przepaść jest między tutejszymi stacjami narciarskimi a tymi w Polsce. Tu nie ma kolejek do wyciągów, trasy są szerokie, znakomicie przygotowane, nie ma tłoku na stokach. Zupełnie inna liga. Oczywiście kibelki są darmowe.










wyciąg La Residenza

Wracam wyciągiem La Residenza na Passo Feudo.



Teraz mogę oddać się rozkoszom włoskiej kuchni, zamawiam w restauracji pizzę i espresso. Po posiłku ponownie wychodzę obfotografować okoliczne góry, warunki teraz są bardzo dobre, ale ciekawsze niż rano. Pisałem już o chmurkach, temat jak najbardziej aktualny. Filtr polaryzacyjny i teleobiektyw idą w ruch.


trasy przy wyciągu Monte Agnello


wierzchołek Pala di Santa



















Zjeżdżam w dół na Gardonę. Tam spotykam w restauracji młodzież z mojej ekipy raczącą się miejscowymi napojami. Woleli tu niż na Passo Feudo. Przy restauracji, co słychać było już z daleka, przygrywa na żywo rockandrollowo-punkowa kapela, całkiem przyjemnie grają, a wokalistka wykazuje się dużym dynamizmem wokalnym i choreograficznym. Aperol, kobiety i śpiew, hehe.


zjazd do Gardone

c.d.n.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9379
Wysłany: 2024-03-06, 19:34   

Piękne góry bez wysiłku, brzmi bardzo dobrze, Ty to masz łeb :D
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2024-03-07, 07:04   

Sebastian napisał/a:
jaka przepaść jest między tutejszymi stacjami narciarskimi a tymi w Polsce. Tu nie ma kolejek do wyciągów, trasy są szerokie, znakomicie przygotowane, nie ma tłoku na stokach.

I nie ma słynnego ostatnio misia.

Ja to się dziwię, że ludzie nie jeżdżą (znaczy cześć osób jeździ) za granicę, tylko walą do tego Zakopanego, choć śniegowo w tym roku wyglądało to podobnie.
Piękne widoki po obiedzie. Chyba z pełnym brzuchem lepiej się fotografuje ;)
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8305
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2024-03-07, 10:32   

Zdjęcia z miasteczka bardzo ładne, ale dopiero te po "załamaniu pogody" ;) . Te bez śniegu jakoś wydawały się smutne, pomimo pięknej architektury!
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5836
Skąd: Kraków
Wysłany: 2024-03-07, 17:47   

laynn napisał/a:
Piękne widoki po obiedzie. Chyba z pełnym brzuchem lepiej się fotografuje ;)

W jednym z komiksów Obeliks stwierdził że "pełny brzuch znakomicie podnosi uroki krajobrazu".

Pudelek napisał/a:
Te bez śniegu jakoś wydawały się smutne, pomimo pięknej architektury!

Ciekawe spostrzeżenie, pomimo pięknej pogody!

Adrian napisał/a:
Piękne góry bez wysiłku, brzmi bardzo dobrze, Ty to masz łeb :D

Ten trend robi się modny. Zresztą nie wyobrażam sobie tam dymania 1200 metrów w górę, skoro są sztuczne ułatwienia.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14361
Wysłany: 2024-03-07, 18:48   

Sebastian napisał/a:
Ten trend robi się modny. Zresztą nie wyobrażam sobie tam dymania 1200 metrów w górę, skoro są sztuczne ułatwienia.


A tam "robi się modny". Rozsądni ludzie od dawna z tego korzystają. Daleko nie szukając - mój najwyższy szczyt w Dolomitach zdobyłem po 8 minutach marszu od górnej stacji kolejki :)

Świetne relacje miejskie. Odpowiednia ilość historii, architektury i elementów restauracyjnych.

Góry jak góry.


Piękne po prostu :)
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5836
Skąd: Kraków
Wysłany: 2024-03-07, 20:54   

Dobromił napisał/a:
A tam "robi się modny"

Robi się modny na naszym starzejącym się forum :)
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Ostatnio zmieniony przez Sebastian 2024-03-07, 20:54, w całości zmieniany 1 raz  
Profil Facebook
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8305
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2024-03-07, 22:44   

Sebastian napisał/a:
Ciekawe spostrzeżenie, pomimo pięknej pogody!

ale to pogoda nienaturalna dla tej pory roku, mimo wszystko. No niestety, albo stety, w zimę bez śniegu nawet przy słońcu i bezchmurnym niebie czuję, że to nie tak powinno być.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Coldman 


Wiek: 26
Dołączył: 19 Maj 2020
Posty: 1092
Skąd: Wysoczyzna Kaliska
Wysłany: 2024-03-08, 10:27   

Nie wiem jak to skomentować ten wyjazd. Miejsce i góry level wyżej. Wszystko jest zajebiste. Zazdroszczę, może kiedyś uda mi się gdzieś pojechać na trekking w Alpy.
_________________
Świat gór! Aby go nazwać swoim, trzeba zainwestować znacznie więcej niż krótkotrwałą radość oczu. I może dlatego właśnie człowiek naprawdę kochający góry chce znosić trudy, wyrzeczenia i niebezpieczeństwa na ich skalnych szlakach
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5836
Skąd: Kraków
Wysłany: 2024-03-10, 11:03   

cz. 3 - Alpe Cermis i Cimon del To della Trappola



Stacja narciarska znajdująca się nad Cavaiese doskonale widoczna z każdego zakątka tej miejscowości. W jej skład wchodzi kolejka gondolowa wywożąca turystów i narciarzy na wysokość 2000 m n.p.m. oraz trzy wyciągi krzesełkowe wyjeżdżające na ok. 2200 m n.p.m.

Na narciarzy czeka tu 27 km tras, w tym trasa najdłuższa - Olimpia, o długości 7,5 km i różnicy poziomów 1400 metrów. Zwieńczeniem terenu jest Cimon del To della Trappola (2401 m n.p.m), cel mojej dzisiejszej kolejkowo-pieszej wycieczki.



Kolejka gondolowa wyjeżdża na górę z samego Cavalese, potem przesiadka na krzesełka i już jestem na 2200 metrów n.p.m. przy Rifugio (schronisku) Paion de Cermis.




widok na północną stronę




wyciąg Lagorai, po lewej Schwarzhorn



Na południe prowadzi ścieżka piesza prowadząca równolegle do trasy narciarskiej, w ogóle miejsce to jest dość dobrze przystosowane do turystki pieszej, bo wzdłuż trasy zjazdowej Lagorai, a potem pod górną stację wyciągu krzesełkowego Pra Fiori prowadzi z boku trasy narciarskiej dobrze przetarta i odgrodzona od narciarzy ścieżka piesza.

Zbocza Alpe Cermis ze stacją narciarską są położone po północnej stronie masywu, dlatego warunki śnieżne są dziś dużo lepsze niż np. na odwiedzonym wczoraj Latemarze. Trasą Olimpia można zjechać aż na sam dół, na wysokość 850 metrów, nawet tam na dole trasa jest doskonale przygotowana i leży na niej gruba warstwa śniegu.

Zaraz na początku spaceru wychodzę na szczyt Paion de Cermis (2229 m n.p.m.), na którym znajduje się panoramiczne zdjęcie z opisem gór, na którym można zobaczyć, jak Dolomity prezentują się w lecie.


Cimon del To della Trappola, Cimn di Val Moena


widok na wschodnią stronę





Przede mną szczyt Cimon del To della Trappola - cel dzisiejszej wędrówki. Piękna nazwa góry, nieprawdaż? Na jej wierzchołku widać krzyż, zupełnie jak na Słowacji. Jest dziś kilka stopni mniej niż wczoraj, szlak jest przetarty, wędruje się dużo łatwiej (póki co) niż wczoraj.



Schodzę na Forcella di Bombasei, tam idę do restauracji na kawusię. High life, obsługa kelnerska w strojach regionalnych, kawa dobra, ale standardowa. Najlepszą kawę we Włoszech podczas tego pobytu piłem na jednym z postojów na stacji benzynowej, w takim nieoczywistym miejscu. Restauracja nosi nazwę Lo Chalet.



Teraz czeka mnie podejście pod górną stację wyciągu Pra Fiori bokiem stoku narciarskiego – tu już nie ma pieszej ścieżki.







Przede mną góra z krzyżem. Widać przedeptane na nią kilka nitek śladów, sporo śladów nart, a większość podejścia jest w cieniu, co powinno pomóc w podchodzeniu - śnieg będzie twardszy. Te wysokie temperatury są tu zmorą, na dole jest przedwiośnie, a na 2000 metrów solidny plus i mocne słońce. Przydało by się kilka stopni mniej, ale co zrobić, taki klimat. Dużo się rozpisuję w relacjach o warunkach, ale niestety - luty 2024 jest bardzo ciepły, zbyt ciepły jak na zimową porę.



Początkowe podejście jest bardzo dobre, ale pod przełączką, gdy znad gór wychyla się słońce, warunki są coraz gorsze. Szukam drogi w cieniu, ale dopiero za trzecim razem udaje mi się znaleźć na tyle dobrą, żeby nie zapadać się śniegu po pas.





Na przełączce otwierają się zupełnie inne widoki. Wczoraj na Latemarze i dziś przy wyciągach było tak raczej sielankowo, a skalne turnie były dość mocno oddalone i przez to nie przytłaczały swym ogromem. Tu po drugiej stronie góry mam jak na dłoni alpejsko - skalny krajobraz.





Przy wchodzeniu jak na dłoni widać różnicę w warunkach śniegowych w zależności od położenia - po prawej stronie mam północne stoki zawalone śniegiem, a po lewej południowe, na których widać sporo gołej trawy. Na grzbiecie jest mniej śniegu (wiatr robi swoje), jest bardziej zmrożony, a sama droga na szczyt jest dużo łatwiejsza niż podejście na przełęcz, choć zaczyna mocno wiać.



Bez większych problemów docieram na szczyt. Stacja narciarska wygląda stąd na bardzo malutką, a przejście na Castel di Bombasel, które mi świtało po głowie, ale z małą szansą na powodzenie, wydaje się być mocno lawiniaste. Stop, tu jest cel wycieczki.

Mocno wieje od północy, za to po południowej stronie jest miejsce z wywianym śniegiem, gdzie wiatr nie dociera - można tam usiąść i odpocząć, tylko trzeba podłożyć sobie coś pod siedzenie, bo tutejsze trawy są wyjątkowo kłujące. Mam takie odczucie, że tu na szczycie, choć to tylko 150 metrów wyżej niż górna stacja wyciągu Pia Fiori, panują zupełnie inne warunki. Tam niżej jest słonecznie, ciepło, sielankowo, tutaj wieje silny zimny wiatr, nade mną wiszą mroczno wyglądające chmury, a skalne granie wyglądają groźnie. Tak, cały pejzaż wygląda tu groźnie, choć to słowo w tym przypadku ma zdecydowanie pozytywny wydźwięk.


po prawej Castel di Bombasel


Paion de Cermis, na drugim planie Schwarzhorn i Pala di Santa




Cimon di Busa Bela




Cavalese


Cimon del Terzo, Cimon di Busa Grana, Cimon di Busa Bela


po lewej Castel di Bombasel




chmurki

Zejście z góry jest łatwiejsze, bo mam już wytyczony szlak i nie mam problemów z miękkim śniegiem.




wyciąg Pra Fiori, w dole Cavalese, za nim Schwarzhorn

Wracając idę wzdłuż trasy narciarskiej, ale zaglądam ponownie na Paion de Cermis, no bo w sumie czemu nie? I to jest bardzo dobry ruch, bo światło słoneczne plus chmury na niebie stanowią bardzo dobre tło dla Dolomitów, zupełnie inne niż kilka godzin temu. Jest bajecznie.


Cimon del To della Trappola


Cimon di Val Moena


Castel di Bombasel, Ciomon del To della Trappola






wierzchołek Cimon del To della Trappola








Monte Pelmo



W Rifugio Paion de Cermis wszystkie stoliki na zewnątrz są zajęte - nie ma się co dziwić, skoro jest tu tak słonecznie i ciepło. Chcąc skorzystać z bufetu, muszę usiąść przy stoliku w budynku. Trudno, ale dostałem już dziś sporą dawkę słońca i tlenu, jakoś przeżyję. Schodzę do górnej stacji kolejki gondolowej opisaną wcześniej ścieżką pieszą prowadzącą obok trasy narciarskiej.



Przy dolnej stacji gondolki znajduje się parkowe wzgórze Parco delia Pieve, a pośród jego drzew kościół wniebowzięcia NMP, interesujący cmentarz i punkt widokowy na Alpe Cermis - pisałem o tych miejscach w pierwszej części relacji.

Panoramy:


na Cimon del To della Trappola


na Paion del Cermis

c.d.n.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9379
Wysłany: 2024-03-10, 12:31   

Świetne zdjęcia :)

Aż mi się morda uśmiechnęła jak zobaczyłem te foty, ale miałeś piękne warunki, pozazdrościć
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group