Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Nie ważne gdzie... ważne z kim :)

Autor Wiadomość
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2018-05-21, 19:26   

Kleszczy nie nałapaliście w tych chaszczach?
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5469
Wysłany: 2018-05-21, 19:41   

Po mnie łaziły 3 kleszcze, ale żaden chyba się nie wbił. Z psów pozbierałem z 50 łażących, a wczoraj wieczorem wyciągnąłem z Tobiego 10 wbitych. Mimo, że tydzień temu dostał krople, które przez miesiąc powinny go całkowicie zabezpieczyć.

Nie mają te kleszcze litości - coraz bardziej bezczelne bestie :(
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2018-05-21, 19:44   

No niestety. Po słowackiej majówce (tam na południu było jeszcze cieplej niż u nas) coś o tym wiemy.
 
 
Vision
[Usunięty]

Wysłany: 2018-05-21, 19:55   

sprocket73 napisał/a:
Z psów pozbierałem z 50 łażących, a wczoraj wieczorem wyciągnąłem z Tobiego 10 wbitych. Mimo, że tydzień temu dostał krople, które przez miesiąc powinny go całkowicie zabezpieczyć.


Mój nie łaził wprawdzie nigdy po górach, tylko biegał po pobliskim lesie i łąkach i dosyć długo bo przez kilka dobrych lat sprawdzała się taka obraża, przeciw kleszczom. Chociaż nie do końca była taką super opcją, bo jakiś dziwne zapachy wydawała. No ale było to nawet skuteczne. Chociaż niestety pies zdechł, a właściwie został uśpiony właśnie przez kleszcza. Bo nikt tego nie zauważył. Sezon na kleszcze się skończył niby, siostra mu tą obrożę zdjęła. I ciężko powiedzieć, czy po kilku tygodniach czy po miesiącu trafił do weterynarza pierwszy raz. I tutaj też weterynarz dał dupy, bo nawet nie zrobił badań na ukąszenie kleszcza, tylko stwierdził coś innego i dał antybiotyk na całkiem inną chorobę. Po kolejnym miesiącu zrobił dopiero badania właściwie, ale to już było około 2 miesiące albo i więcej po ukąszeniu. I już praktycznie nie było co zbierać, jeszcze kolejny miesiąc się pomęczył na właściwych lekach, albo nawet 1,5 miesiąca, ale już kompletnie nie działały, pies już mdlał idąc, nie miał siły nawet chodzić, nie jadł, chudł, ciężko było na to patrzeć. Dlatego jakby pies się dziwnie zachowywał, to warto zlecić weterynarzowi takie badania w pierwszej kolejności, bo jak tak czytałem, to to częsty przypadek, że na początku stwierdzają coś innego, a potem już bywa za późno.
Ostatnio zmieniony przez Vision 2018-05-21, 19:57, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5469
Wysłany: 2018-05-21, 20:04   

Dla Tobiego obrożę mieliśmy przez 2 pierwsze sezony, w pierwszym roku się sprawdzała, a w drugim dużo gorzej. Obie obroże były identyczne - bayer foresto. W zeszłym roku krople dawały dobry rezultat... w tym nie bardzo. Strzępkowi nie dawaliśmy nic, albo krople.
Cóż poradzić. Na coś umrzeć trzeba. Póki co żaden z moich psów (wliczając wszystkie u mamy przez ostatnie 40 lat) na kleszcza jeszcze nie zszedł.
A i we mnie z 10 razy kleszcz się wbił. W tym roku już jednego zaliczyłem. Najgorzej było w dawnych czasach pod namiotem, wtedy się człowiek nie mył, to i kleszcza nie od razu szło zauważyć.

Tobi póki co odznacza się mega-apetytem.

Vision napisał/a:
jakby pies się dziwnie zachowywał

np. jak... chodził po drzewach? ;)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
Ostatnio zmieniony przez sprocket73 2018-05-21, 20:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12247
Skąd: Bytom

Wysłany: 2018-05-21, 21:28   

Z tymi kleszczami to widać nie ma reguły.... 50 kleszczy z psa? O w mordę... co mnie czeka...
Profil Facebook
 
 
Vision
[Usunięty]

Wysłany: 2018-05-21, 21:42   

sprocket73 napisał/a:
np. jak... chodził po drzewach? ;)


Trochę źle się wyraziłem, jednak o bardziej normalne zachowanie mi chodziło. ;) Bardziej jak przy normalnej chorobie. Gorączka, zmęczenie itp. chociaż właśnie to pomylić... ale tu jednak coś dziwnego było, bo naprawdę pies po prostu wyglądał smutny jak nigdy i taki trochę jakby czymś naćpany. ;)

Ale bardziej chodzi oto, że taki mały kleszcz a tyle szkody może wyrządzić niezauważony. Człowieka raczej na 100% by uratowano, to jednak inny organizm i większe możliwości. A tam to głównie zaważyła ta pora, to już był koniec września, albo początek października nawet, więc nawet nikt się tego nie spodziewał.
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5469
Wysłany: 2018-06-03, 21:12   

Długi weekend pod znakiem zmiennej pogody, ale nie było tak źle.
W czwartek pojechaliśmy w północną część Jury. Góry Towarne.



Słowo "góry" jest trochę przesadzone moim zdaniem, ale skałki są, jak to na Jurze.
Natomiast co godne uwagi, znajduje się tam Jaskinia Towarna, która wg mnie jest najfajniejszą jaskinią na Jurze.



Jej zalety w punktach to:
- jest dzika, czyli żadne oświetlenie, schodki, bilety
- jest odpowiednio łatwa/trudna, żeby tacy turyści jak ja poczuli satysfakcję z eksploracji, ale bez bawienia się w jaskiniowców-zawodowców
- jest wielopoziomowa i dość spora

Do takiej dużej komnaty dochodzi się z lekkim podczołgiwaniem.



W jdnej z odnóg można wejść do dziury, a tam dalszy korytarz.



Niestety po wyjściu z jaskini okazało się, że nadciąga burza. Dziwna taka, bo deszcz nie spadł, ale grzmoty okrążały nas przez najbliższe godziny i słońca już nie było. A bez słońca białe wapienne skałki nie sa już takie fajne.



W piątek wybraliśmy się w Skały Rzędkowickie. Jest to największe i najciekawsze nagromadzenie skał na Jurze.



Ostatnio byłem tam 3 lata temu i cały dzień katowałem Tobiego wspinaniem. Zapamiętałem wiele miejsc, gdzie musiał się wtedy długo przełamywać, żeby gdzieś wyjść lub zejść. Teraz śmigał po tych miejscach bez problemu.



Ukochana również śmigała.



W pewnym momencie Ukochana poczuła "zew góry". W praktyce wyglądało to tak, że pomknęła na trudno dostępną skałkę zostawiając na dole mnie i szalejącego psa. Musiałem Tobiemu pomóc podsadzając go, a potem sam ledwie się wygramoliłem z aparatem. Powyżej było kolejne za trudne miejsce dla Tobiego, znowu musiałem mu pomóc, a potem sam nie wiedziałem jak tam wyjść. W tym czasie Ukochana krzyczała już z góry, że zdobyła wierzchołek. Musiałem schować aparat i dopiero dałem radę. Pies szalał z rozpaczy, bo powyżej znowu miał problem, a zrobiło się już mocno przepaściście. Znowu musiałem mu pomóc, bo bał się wskoczyć na wyższą platformę właśnie z powodu przepaści. Dotarliśmy do Ukochanej, która była wielce zadowolona ze swojego osiągnięcia. Posiedzieliśmy tam chwilę, bo pięknie było.



Co do zejścia miałem pełno obaw i jedyną nadzieją było znalezienie innej prostszej drogi. Udało się :)

Potem jeszcze pokręciliśmy się po okolicy. Znaleźliśmy Jaskinię Żabią. Ba szczęście Ukochana nie poczuła "zewu jaskini" ;)



Do końca dnia właziliśmy na różne skałki.



W piątek pogoda dopisała. Dobrze, że wzięliśmy urlop :)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Gór Ski 

Dołączył: 08 Maj 2018
Posty: 484
Skąd: Katowice
Wysłany: 2018-06-04, 09:46   

Witam,

widzę że ten Piesek mógłby wystartować w zawodach wspinaczkowych dla psów jeżeli takowe są?
Może Tobi pierwszy zdobywca WKT ?

pozdr.
 
 
telefon 110 


Dołączył: 20 Wrz 2014
Posty: 2046
Wysłany: 2018-06-04, 11:28   

Gór Ski napisał/a:
Witam,

widzę że ten Piesek mógłby wystartować w zawodach wspinaczkowych dla psów jeżeli takowe są?
Może Tobi pierwszy zdobywca WKT ?

pozdr.


To już nie lepiej zdobyć WKT z chomikiem za pazuchą ? :|
Mniej fatygi.
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5469
Wysłany: 2018-06-04, 11:39   

Telefonie, Ty sobie tu żartujesz, a chomik może naprawdę wiele osiągnąć.
Polecam film krótkometrażowy produkcji polskiej "Chomik".
https://www.youtube.com/watch?v=GimW87vwv3s
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2018-06-04, 15:19   

telefon 110 napisał/a:

To już nie lepiej zdobyć WKT z chomikiem za pazuchą ?


Mysle ze akwarium z rybkami byloby ciekawsze! :lol
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2018-06-04, 17:23   

Ukochana szaleje... Musisz jej opowiedzieć, jak to kiedyś z Tatrzańskim Urwisem było, skoro nawet Ty miałeś obawy, jak z góry zejść...
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5469
Wysłany: 2018-06-04, 18:08   

Wiolcia napisał/a:
Ukochana szaleje
...na starość ;)
Do wyczynów Urwisa jeszcze nam daleko ;)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12247
Skąd: Bytom

Wysłany: 2018-06-04, 18:12   

W przyszłym roku sobie też tak będę lazic. Tylko czy aż tak? Hehehe chyba nie.
Profil Facebook
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group -