Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Czwórka, majówkowy wschód słońca.

Autor Wiadomość
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2018-05-05, 14:46   Czwórka, majówkowy wschód słońca.

Majówka. W tym roku można było mieć 9 dni wolnego. No cóż do tych szczęśliwców nie należę, ale tak trochę z niej skorzystałem. Rodziną na raty dojechaliśmy na bazę, by już w święto Pracy być razem. Dzień ten należał do spotkań rodzinnych, wypoczynku, opalaniu się i takich tam malutkich przyjemności. Pogoda wręcz wakacyjna. Nigdy jeszcze tak wcześnie na naszej bazie nie było zielono:


Dla mnie w tym roku majówka miała być z dojazdu. Drugiego dnia maja musiałem być w pracy, jednak zaraz po niej wskakuje w auto i znów dojeżdżam do swoich. Ten dzień kończymy pierwszymi pieczonymi kiełbaskami (tzn dla mnie pierwszymi, bo dzień wcześniej musiałem wracać gdy ogień się rozpalał...).
Idziemy dość wcześnie spać. Tzn po zrobieniu kanapek i herbaty do termosu. Bo po 2giej mamy nastawiony budzik. Po wyłączeniu tego narzędzia zbrodni, mam ochotę obrócić się na drugi bok...jednak jakoś wykrzesuje w sobie trochę sił i wstaję. Po dłuższej chwili odjeżdżamy. W pełnej ciemności ciętej światłami dojeżdżamy na koniec Doliny Danielki. Jedynie stado saren mijamy. Tu chwila konsternacji bo wszędzie na poboczach drogi leżą ścięte drzewa. Po wyjściu z auta mam wrażenie, że wpadłem do strumienia, tak w tej ciszy jego szum głośno dźwięczy. Włączamy czołówki i ruszamy. Po chwili strumień przechodzimy po kamieniach i jego szum zaczyna zanikać. W okół ciemność. Świeci tylko księżyc, niestety wśród drzew jego światło nie pozwala nam na wyłączenie naszych świateł.
W pewnym momencie w lesie słychać uciekające zwierze. Ciekawe kto zacz?
Na przełęczy Kotarz mała przerwa i znów pod górę trzeba ruszyć. Na całe szczęście po chwili się wyrównuje. No powiedzmy ;) ale nie ma już takiego podejścia. Powoli osiągamy szczyt Kotarza, by z niego trochę dla odmiany zejść. Jednak po chwili zaczynamy ostatnie już podejście. I jest. Koniec lasu. Tu żona pyta się czy czuję zapach cmentarza... Powiem Wam, że trochę się nieswojo poczułem :) , więc po chwili z ulgą schodzimy ze ścieżki i szukamy odpowiedniej miejscówki, z której będziemy wyczekiwać wschodu.
Tu zdjęcie zaraz po dotarciu:



Z lewej Pilsko, z prawej światła Glinki.

Jesteśmy prawie godzinę za wcześnie. A tak na prawdę to więcej niż godzinę.
Więc po pierwsze się ubieramy, bo wiatr nas schładza, szczególnie mnie całego mokrego.
Pijemy gorącą herbatę, jemy kanapki. Tak mija nam ta godzina.


Żona się niecierpliwi, kiedy to słońce wstanie, ja zaś cierpliwie na nie czekam. Nawet powiem, że lubię te ostatnie chwilę nocy, przed powstaniem dnia:


Lubię obserwować zmieniające się niebo pod wpływem oświetlenia:


Mija chwila wschodu, a słońca nie widać. Pilsko jednak małą górką nie jest. Mija ok 10 minut i zaczyna się coś dziać:


Tak, to ono:





Dzień dobry! Wstał dzień :)


Zbieramy swoje rzeczy i idziemy zaliczyć szczyt. Jednak po drodze odwiedzamy widziany krzyż.


To widok spod niego na halę:


Mijamy szczyt i szukamy skał, gdzie został zakopany skarb.
Skały są, ale skarbu już nie. Wcale nie smutni z tego powodu wracamy do auta.




Mijamy hale, i wchodzimy w las. Mijamy Rezerwat przyrody Muńcuł, obejmujący kawałki buczyny karpackiej i zbliżamy się do Kotarza:


Jednak nie chce nam się na niego wspinać, tu postanawiamy zboczyć ze szlaku i leśnymi dróżkami, bądź ścieżkami powrócić do doliny. Choć co tu owijać w bawełnę będziemy. Zachodnie stoki to regularna ścinka. Idąc taką drogą możemy jeden plus owej ścinki podziwiać. Widoki jakie się otworzyły:



Przysiółek Młada Hora. W takim miejscu mieszkać... :)

My schodzimy dalej. Kluczymy, raz na zachód, raz na północ, ale jedno jest pewne. Cały czas w dół.


To siodło mi się bardzo podoba:

Do pewnego momentu idzie się nam dobrze. No czasem jest mocniej w dół. Aż się nagle drogę zagradzają ścięte drzewa:


Widać ile drzew zostało na zboczach:


Po czym zza zakrętu pojawia się nam:

Nie okorowane drzewa...

Po tej małej niedogodności pokazuję się droga, a na wprost naszej zejściowej drogi nasze auto :) :


Pozostaje nam wrócić do domu. Bo plan na tę górską wycieczkę zrealizowaliśmy.
Resztę dnia, oczywiście upalnego przespaliśmy, przebawiliśmy się. A na koniec ja w czasie burzy powróciłem do domu... I tak majówka się (dla mnie) skończyła.
Jak nigdy wcześniej mimo braku wolnego nie była ona tak wspaniale spełniona.

Dziś nie będzie liczb. Bo ta była jedna. Jeden wschód.

link do galerii

ps. 20 minut skopiowanie mi z bloga zajęło relacji, jednak ją wklejam całą :P
Ostatnio zmieniony przez laynn 2018-05-05, 14:51, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Iva 


Wiek: 41
Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 1544
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2018-05-05, 16:05   

laynn napisał/a:
W tym roku można było mieć 9 dni wolnego. No cóż do tych szczęśliwców nie należę

Też do nich nie należę, ale z drugiej strony nie żałuję (choć pogoda była piękna), bo i tak nie planowałam wyjazdu.
I fajnie, że mimo braku długiego urlopu udało się Wam wyskoczyć, choć o 2:00 w nocy nie chciałoby mi się wstać :D
_________________
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2018-05-05, 16:11   

Iva napisał/a:
choć o 2:00 w nocy nie chciałoby mi się wstać

Jak już się z łóżka wytoczysz, to idzie z płatka ;) początek najgorszy :D

Moje dziewczyny jutro wracają, też im się nie chce wracać...
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12243
Skąd: Bytom
Wysłany: 2018-05-05, 16:42   

Ty Szujo!

Ja nastraszyłem Cię niedźwiedziem, toś żonę zabrał, bo co, bo wolniej ucieka?
Jestem pod wrażeniem, ze udało Ci się Ją wyciągnąć, takie wyjście liczy się podwójnie. :D
Profil Facebook
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2018-05-05, 16:50   

sokół napisał/a:
Ja nastraszyłem Cię niedźwiedziem, toś żonę zabrał, bo co, bo wolniej ucieka?

:lol
sokół napisał/a:
Jestem pod wrażeniem, ze udało Ci się Ją wyciągnąć

O dziwo nie trzeba było ją namawiać :)
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12243
Skąd: Bytom
Wysłany: 2018-05-05, 16:52   

No to dobrze chyba! Na następny wschód bierz ją, a bajtla zostaw teściowej. I pamiętaj, wspólny wyjazd się nie liczy do wyjazdów samotnych. Jest o co się bić... ;)
Profil Facebook
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2018-05-05, 17:34   

Dla mnie wspólne jak najbardziej się liczą :P
 
 
Vision
[Usunięty]

Wysłany: 2018-05-05, 17:58   

laynn napisał/a:
Dziś nie będzie liczb. Bo ta była jedna. Jeden wschód.


Jeszcze masz dwie niedziele wolne w maju, więc jeszcze ze dwie takie majówki możesz zrobić. ;)

Wschód taki sobie, ta wioska między górami lepsza. :)
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2018-05-05, 18:20   

Jedna niedziela zajęta. Komunia.

Wschód bez fajerwerków ale mi się podobało :) .
 
 
Homunculus 
Mlekoman


Dołączył: 30 Mar 2017
Posty: 336
Wysłany: 2018-05-05, 18:43   

Ja mogę tylko pozazdrościć pięknej pogody i udanych wycieczek podczas tegorocznej majówki :ok
U mnie w domu remont na całego , już od ponad dwóch tygodni :D i nie mogę się już doczekać kiedy pojadę w Tatry
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2018-05-05, 19:58   

No mnie też to czeka, ale przecież jeden dzień nie zbawi ;)
 
 
Iva 


Wiek: 41
Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 1544
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2018-05-05, 20:04   

laynn napisał/a:
Jak już się z łóżka wytoczysz, to idzie z płatka ;) początek najgorszy :D

wiem, wiem, bywało, że w Tatrach wstawałam o 3 :D (to i tak godzinę później niż TY) ;) A jak później opowiadałam znajomym, to niektórzy się dziwili, bo przecież na urlopie powinno spać się do południa ;)
_________________
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2018-05-05, 20:10   

No ba. Na urlopie to trza jechać do Egiptu i całym dniem pić drinki ;)
No cóż, to nie dla nas.

Wiesz dwa lata temu na Bystrą to o północy wyjeżdżaliśmy z kolegą z Sosnowca, po 3ciej byliśmy na parkingu na Siwej Polanie.
Niby nie dospany jestem od dawna, ale chyba się do tego przyzwyczaiłem. Choć wtedy ok 9tej to ledwo na nogach stałem i musiałem się przespać. Żona z córą zaś po obiedzie ucięły drzemkę.
 
 
Iva 


Wiek: 41
Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 1544
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2018-05-05, 20:19   

laynn napisał/a:
Wiesz dwa lata temu na Bystrą to o północy wyjeżdżaliśmy z kolegą z Sosnowca, po 3ciej byliśmy na parkingu na Siwej Polanie.

Czego się nie robi dla gór ;) Bywało, że w piątek wyjeżdżałam w nocy autobusem, po pracy rzecz jasna. Do Zakopanego dojeżdżałam ok. 7-8. Odstawiałam bagaż i w góry. Po ok. 36 godzinach bez snu piwo nie było mi potrzebne, język plątał mi się bez niego :D ale jest co wspominać ;) Teraz już na pewne rzeczy pozwolić sobie nie mogę, ale za to mogę cały dzień siedzieć w piaskownicy ;)
_________________
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2018-05-05, 20:52   

Iva napisał/a:
Czego się nie robi dla gó
:ok
Iva napisał/a:
Teraz już na pewne rzeczy pozwolić sobie nie mogę, ale za to mogę cały dzień siedzieć w piaskownicy

Ja zaś codziennie robię zakupy-kupuje wszelkie ważne rzeczy do domu; zjadam ciastka z ciastoliny, bądź obiady gotowane z bransolet :D i to jest coś, z czym każde góry przegrywają :)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group