Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

03.03.2018 - Pradziadowy Świtak....

Autor Wiadomość
Robert J 


Wiek: 44
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 1375
Wysłany: 2018-03-16, 22:21   03.03.2018 - Pradziadowy Świtak....

To już ostatnie podrygi zimy..., przynajmniej tak wynikałoby z kalendarza. Wiadomo jednak jak to jest z tą pogodą, nigdy nic nie jest pewne ;) Dla mnie w fotografii zimową porą bardzo liczą się pewne szczególne warunki; bezchmurne niebo, pełnia księżyca, solidny mróz, niewielka wilgotność powietrza, niewielki wiatr no i ładnie ośnieżone drzewa. Według prognoz pogody właśnie tak ma być w sobotę. Potwierdzają to również obrazy z kamer. Był tylko jeden problem...., kompletnie zapomniałem, że to już marzec i świtać zaczyna znacznie wcześniej aniżeli w styczniu. Okazało się iż wyjazd z domu o pierwszej w nocy to zdecydowanie za późno...



Jest zimno i muszę się dość ciepło ubrać. Te ciepłe ubrania bardzo krępują ruchy i dotarcie na miejsce zajmuje mi trochę więcej czasu aniżeli zakładałem. Na przełęczy Videlske sedlo(Kříž) jestem o 04:30, a więc już za jakieś pół godziny zacznie świtać. Oj wiele bym dał by być już tam gdzieś wyżej i w spokoju oczekiwać wschodu słońca.



Najszybciej jak to tylko możliwe zapinam rower gdzieś w lesie i rozpoczynam wspinaczkę szlakiem żółtym wiodącym w kierunku chaty Švýcárna. Muszę jednak odrobinę zmniejszyć tempo tak by się nie spocić. Jest -24 stopnie i stojąc później w bezruchu z mokrymi plecami w tak niskiej temperaturze nie będzie miłą rzeczą ;)

Będąc gdzieś w połowie podejścia widzę jak zaczyna jaśnieć horyzont. Księżyc też sporo odbija światła, a ja jestem w gęstym lesie :/
Rzednie las i pojawiają się pierwsze widoki. rozkładam sprzęt, ale jest już zbyt jasno na dłuższe czasy naświetlania. Księżyc też już nisko i dodatkowo nadciągnęła cienka warstwa chmur. Przynajmniej sceneria jest taka jaką bym chciał, więc staram się to wykorzystać.







Osiągam szczyt Małego Dziada(Malý Děd 1368 m). Stąd idę już pozaszlakowo w kierunku widocznego czasami pomiędzy drzewami nadajnika na Pradziadzie. Sceneria jest po prostu wymarzona. Takiej właśnie oczekiwałem :)







Idąc grzbietem na południe staram się tak kadrować by na zdjęciu nie złapać jakichś śladów bo okolica jest dość nieźle zdeptana szczególnie przez narciarzy skiturowych.





Chmury zaczynają różowieć co jeszcze bardziej dodaje smaczku efektowi na zdjęciu....







Wschodzi słońce. Fajerwerków nie ma, ale znajduję się w odpowiednim miejscu i czasie gdzie ładnie wszystko nabiera ciepłych barw.







Wytracam trochę wysokości schodząc na przełęcz pomiędzy Pradziadem, a Małym Dziadem. Las trochę gęstszy i czasami muszę pokombinować próbując obejść śniegowe potwory ;)







Robię pauzę po dotarciu do miejsca gdzie kiedyś przebiegał szlak czerwony. Najwyższa pora wypościć na spacer Igora ;)









Warunki powoli się zmieniają. Jest coraz więcej chmur. Gdzieś tam w dali są widoczne Karkonosze. Widoki jednak niewarte by wyciągać z plecaka największy zoom. Idę na szczyt....











Restauracja na szczycie czynna, ale o tej godzinie już nie wydają śniadań, a potrawy obiadowe dopiero są warzone. Trafiłem w dziurę, a głodny jestem :/ Jedyne co dostałem o tej porze to ciasto z borówkami no i oczywiście nie mogło się obyć bez złocistego trunku ;)





Dziś miałem jeszcze trochę pochodzić po okolicy, ale strasznie się rozleniwiłem po tych kilku piwach. Postanawiam, że po prostu wrócę do pozostawionego w lesie roweru.

Korzystając jeszcze z chwili przejaśnień wysyłam ponownie w przestworza Igora.







Później pozostaje mi już tylko zejście. Skracam trochę drogę. Bardzo fajnie się zbiega w głębokim po pas śniegu...







Wstępuję jeszcze na piwo do chaty Švýcárna ;) Miejsce jest tak bardzo oblegane, że kilkadziesiąt osób stoi z kuflami na zewnątrz. Na szczęście zrobiło się zdecydowanie cieplej. Mrozik trzyma konkretny ale w słoneczku jest przyjemnie ciepło.





Na Małym Dziadzie. Jeszcze raz dron w użyciu. Widać już jednak jak pogoda się zmienia. Ledwo widoczne są nieodległe szczyty.







Na przełęcz bardzo szybko zbiegam. Odszukuję rower i pozostaje mi tradycyjnie powrót do domu.





Choć wcześniej umówiłem się na zachód słońca na Biskupiej Kopie to zrezygnowałem z tego zamiaru ze względu na coraz bardziej pogarszające się warunki atmosferyczne. Nie chcąc zepsuć sobie wrażeń mijającego dnia wracam spokojnie do domu :)

Tradycyjnie więcej zdjęć w Galerii: https://photos.app.goo.gl/LRkT4ZYlU0HkrGQh2
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5472
Wysłany: 2018-03-16, 22:27   

Jesteś niezniszczalny :)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Robert J 


Wiek: 44
Dołączył: 08 Gru 2013
Posty: 1375
Wysłany: 2018-03-17, 07:04   

sprocket73 napisał/a:
Jesteś niezniszczalny :)

Też mam granice swojej wytrzymałości. Jednak do tej pory tej granicy jeszcze nie poznałem :P
 
 
vidraru 
Rosomak


Wiek: 43
Dołączyła: 27 Sty 2017
Posty: 2498
Skąd: Kęty
Wysłany: 2018-03-17, 07:32   

Odpadły mi kopyta. Idę sobie...
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5472
Wysłany: 2018-03-17, 08:06   

A nie myślałeś o czymś takim jak zimowy wjazd na K2 na rowerze?
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2018-03-17, 08:30   

Samemu smutno, zaś z Igorem raźniej zdobywa się górki.
Wystarczy mieć dobrego górala (nie mam), statyw z lustrami (nie mam) i drona (też nie mam), a wówczas chęci na świtak same się znajdą. Jeszcze 3 lata temu jeździłem zimą prawie co niedzielę z miejscowymi cyklistami na ogniska z pieczonymi kartoflami, kiełbaskami, cebulą...
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2018-03-17, 09:39   

Miło w końcu poznać z twarzy Igora :D
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2018-03-17, 11:33   

No nie lubię tych Twych zimowych relacji i już! Bo za każdym razem oglądam i wzdycham. I sobie mówię, że w końcu wstanę tak wcześnie i pojadę na świt.
I nic z tego nie wychodzi...
A Ty znów przypominasz.
 
 
marekw 

Wiek: 55
Dołączył: 18 Cze 2014
Posty: 3695
Skąd: Sucha Beskidzka
Wysłany: 2018-03-17, 17:25   

Wartało marznąć,żebyśmy zobaczyli taką piękną zimę.Zdjęcia pierwsza klasa ;)
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - forum anime