Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Krótka historia ewakuacji

Autor Wiadomość
kefir 

Dołączył: 16 Sie 2017
Posty: 114
Wysłany: 2018-02-11, 13:35   Krótka historia ewakuacji

W sobotę ok południa ruszamy żółtym szlakiem z Koszarawy przez Zapadliska na Lasek (Łosek). Dobrze, że nie ustawiliśmy budzika i nie zrywali na wschód bo pogoda jest mocno nijaka – lekko poniżej zera i niskie chmury trzymające smog nad całą okolicą. Zaraz na początku wycieczki wita nas pierwszy problem – brak mostu nad rzeką. Poziom wody wysoki, kamienie zalane, generalnie kiepsko. Chodzimy po okolicy ale nie ma dogodnego miejsca żeby przekroczyć Koszarawę. Wygrzebuję spod lodu dechę, która kiedyś była elementem mostu i buduję prowizorkę (ciekawe ile sezonów wytrzyma).


Most na rzece Kwai chowa się w cień

Niestety warunki śniegowe są takie, że większość drogi Norberta musimy nieść, a z nosidła już zrezygnowaliśmy. Przechodzimy Zapadliska, łączymy się z żółtym szlakiem kuflowym i po około półtorej godzinie słyszymy odgłosy ogniska przy chatce.


Najlepsza droga prowadzi przez największe zaspy


Chatka Elektryków

Plan był taki, że zatrzymamy się w Chatce Elektryków, zjemy wałówkę, zdobędziemy Łosek i wrócimy jakimś szlakiem Chatkowym. Niestety plan legł gruzach po wizycie w chatce, towarzystwo od wejścia zaczepne, tłumy nawalonych ludzi, znaczna część bardziej przypomina żuli spod sklepu, a nie turystów, czy studentów, którzy na ogół urzędują w takich miejscach. Pierwszy raz byłem w miejscu gdzie po przekroczeniu progu, postanowiłem, ze lepiej jest wyjść. Od samego oddychania można było się upić oparami i aż dziw, że nie trafiliśmy na awanturę, bo impreza mocno wymknęła się spod kontroli. Jakaś kobieta próbuje uspokoić towarzystwo, mówi, że od kilku dni nie mogą wyrzucić jakiegoś natręta, kumple z którymi był mają to gdzieś i sączą piwa, jakiś inny typ włącza się w każdą zaczepną dyskusję… na wielu imprezach byłym i wiele widziałem, ale czegoś takiego – nigdy. Wychodzimy i schodzimy niebieskim szlakiem chatkowym, który po 25 minutach wyprowadza nas pod sklepem w Koszarawie. Po drodze mija nas jeszcze delikwent z chatki którego po naszej wizycie w końcu wyrzucili, a był w takim stanie nieważkości, że nie przejmował się kompletnością swojego ubioru i gubił po drodze kurtkę i pelerynę przeciwdeszczową. Paradoksalnie chatka ma bardzo pozytywne opinie i z tego co słyszeliśmy to tak wygląda standardowo. Albo jestem stary, albo tu jest jakiś inny klimat imprezowania. Z dzieckiem odradzam, ale ciekawy jestem jakie inni mają wrażenia po wizycie tutaj.


Widoki przy zejściu
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12247
Skąd: Bytom
Wysłany: 2018-02-11, 14:38   

Ech, za długa ta wycieczka to nie była.... Ale most wymiata, faktycznie!
Profil Facebook
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2018-02-11, 15:27   

Pewnie byli tam miejscowi. Nie byłem, ale na słowo chatka, schronisko czy bacówka mam jednoznaczne skojarzenia - unikać. :usmi
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
Ostatnio zmieniony przez ceper 2018-02-11, 15:27, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
vidraru 
Rosomak


Wiek: 43
Dołączyła: 27 Sty 2017
Posty: 2498
Skąd: Kęty
Wysłany: 2018-02-11, 17:33   

Ech, mieliśmy podobną sytuację niedawno. przy obłożeniu chatki 110 osób w jeden wieczór, gdzie nie było miejsca żeby usiąść gdziekolwiek poza pustą kuchnią, w której nic się nie działo, zostaliśmy dosłownie wyrzuceni z kuchni, włącznie z zabieraniem krzeseł spod tyłków, bo w kuchni się nie siedzi, możemy sobie iść na pole (było na minusie). Potem zaczęły się krzyki i wulgaryzmy od "ekipy rządzącej". Mariuszowi było tylko "przykro", nie zrobił nic. Do pokoju nie dało się wejść, bo tarasowali go najebani ludzie (wszyscy zresztą byli na ostatnich nogach już o 19-tej, też agresywni i nie trzymający łap przy sobie). Wycofywaliśmy się późnym wieczorem z Lasku i powrót na stopa do domu. Moja noga tam już nie postanie i mówię to z pełną świadomoscią. To nie miejscowi. To "ekipa chatkowa". Dziękuję.
 
 
darkheush 
Beerwalker


Wiek: 51
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 2626
Wysłany: 2018-02-11, 17:38   

vidraru napisał/a:
zostaliśmy dosłownie wyrzuceni z kuchni, włącznie z zabieraniem krzeseł spod tyłków, bo w kuchni się nie siedzi, możemy sobie iść na pole (było na minusie). Potem zaczęły się krzyki i wulgaryzmy od "ekipy rządzącej"

Zacytuję - "Stary chatkowy by was wypierdolił na gnojnik."
vidraru napisał/a:
Mariuszowi było tylko "przykro"

Kolejny cytat - "No przykro mi. Tak wyszło." I to nie chodzi tylko o to, że znamy się od lat.
vidraru napisał/a:
Moja noga tam już nie postanie

Moja również. A szkoda, bo i Mariusza i miejsce najzwyczajniej lubiłem.
Ostatnio zmieniony przez darkheush 2018-02-11, 17:43, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2018-02-11, 18:35   

Z tego co mówicie wszyscy wynika, że to teraz taka tania imprezownia się zrobiła-nocleg za parę groszy, nie trzeba się martwić jak się coś rozpierdzieli czy zarzga (bo to nie Gołębiewski), można się nawalić, a i że sie w górach było też można potem opowiadać :D
 
 
vidraru 
Rosomak


Wiek: 43
Dołączyła: 27 Sty 2017
Posty: 2498
Skąd: Kęty
Wysłany: 2018-02-11, 18:47   

Zawsze tam tak było, ale rządzi teraz nie chatkowy a ekipa dawnego Lasku, od Lecha, myślą, że im wszystko wolno i są chamscy do granic. Tak się nie zachowują normalnie ludzie na chatkach wobec innych. Szkoda Mariusza, bo się dobrze znaliśmy.
 
 
kefir 

Dołączył: 16 Sie 2017
Posty: 114
Wysłany: 2018-02-11, 22:38   

To kiedy się tam zrobiła taka zapaść kulturalna?
 
 
vidraru 
Rosomak


Wiek: 43
Dołączyła: 27 Sty 2017
Posty: 2498
Skąd: Kęty
Wysłany: 2018-02-11, 23:11   

Taka zapaść kulturalna jest zawsze wtedy, kiedy przyjeżdża ta właśnie przekleta ekipa, "Lesiowa". Bylismy w zeszłym roku całą bandą na Andrzejki i była fajna impreza. Niestety teraz chatkowy, stwierdzam z przykrością, nie panuje nad chatką i wiecej go tam nie ma niż jest. Lepiej wybrać inny kierunek.
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2018-02-12, 07:52   

Cóż, opinia idzie w świat. Pani Czesia co na Malediwy jeździ pewnie się tym nie przejmie, bo górskich for nie czytuje a i miejsce nie pod jej wymagania :D ale już górołazi swoje wnioski wyciągną.
 
 
telefon 110 


Dołączył: 20 Wrz 2014
Posty: 2046
Wysłany: 2018-02-12, 14:58   

vidraru napisał/a:
Do pokoju nie dało się wejść, bo tarasowali go najebani ludzie


To już nie lepiej przeczekać gdzieś obok w jamie śnieżnej ? :o-o

Chyba że to było lato. :|
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2018-02-18, 21:27   

"Ekipa lesiowa" już za Leszka potrafiła dopiec, to było typowe TWA w znakomitych kontaktach z gospodarzem. Pamiętam wielokrotnie jak ś.p. dawny gospodarz jechał po gościach jak psach za jakieś pierdoły (nie można pić w kuchni, nie trzaskać drzwiami, nie prowadzić głupich rozmów itp.), ale "swoich" nie ruszał. To m.in. dlatego przestałem tam jeździć.

Na Sylwestra było tylko kilka osób z TWA, więc nie rządzili całością i było spoko. Nie wszyscy ze stałych bywalców są upierdliwi, ale kilku rzeczywiście tak. Na pewno przed potencjalnym wyjazdem zasięgnę wywiadu kto się tam też wybiera...
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group