Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Jagodowo- wierzbówkowe góry (Czorna Repa, Berdo, Trościan)

Autor Wiadomość
Cisy2 

Wiek: 63
Dołączył: 21 Gru 2013
Posty: 735
Skąd: Świebodzice
Wysłany: 2017-08-23, 01:57   

Paulino, staram się podczas jazdy pociągiem raczej patrzeć przez okno niż w ekran telefonu, ale akurat spostrzegłem, że zamieściłaś kolejny odcinek relacji (szkoda, że ostatni) z Waszej tegorocznej wędrówki po ukraińskich Bieszczadach. I tak zamiast patrzeć na raz po raz pojawiającą się za oknem Ślężę, oglądałem jakieś Trościany i chałupy w Sławsku.

W pewnym momencie jednak wyjrzałem przez szybę i zobaczyłem - gdzieś między Kątami Wrocławskimi a Mietkowem - stado saren. Chyba z sześć zwierzaków. I tak od razu pomyślałem, czy ja podczas moich ukraińskich wycieczek - a zebrałoby się już łącznie naprawdę dość dużo dni - widziałem w sumie tyle dzikich zwierząt? Choćby jedną sarnę, jelenia, dzika? Nie przypominam sobie. Jakąś wiewiórkę w Kołomyi, parującą jeszcze "świeżą" niedźwiedzią kupę koło Przełęczy Legionów w Gorganach (ktoś kiedyś powiedział, że prawdopodobieństwo spotkania w górach Ukrainy niedźwiedzia jest większe, niż ujrzenie jelenia!), przybitego gwoździem do ściany cerkwi jeża (!!!), nawet małego lisa (żywego) gdzieś w Bieszczadach to widziałem, ale większych ssaków - ni cholery.

Jedyne - to na tego rodzaju obrazkach. Zresztą z lektury innych Twoich karpackich relacji wiem, że również kolekcjonujesz tego rodzaju fotografie:





To z tej samej serii, chociaż akurat nie ssaki:



No właśnie, i tu moje pytanie. Czy jakiegoś dzikiego zwierzaka widzieliście? Czy ten kot z Trościana był jedynym przedstawicielem miejscowej fauny, z którym mieliście do czynienia?

Drugie pytanie wiąże się z tym oto "alkoholowym" wątkiem:

buba1 napisał/a:

Na kolacje mamy wino "Willa Kryma" (na szczescie lepsze od "Perły Krymu", ktora znajomy kupil na Zakarpaciu i smakowala jak przefermentowane pomyje ;) ).


Przeczytałaś może, o ile tego rodzaju informacje zawarte były na etykietach tych trunków, gdzie zostały one wyprodukowane? Możliwe, że z Krymem mają one tyle wspólnego, co nasza fasolka po bretońsku z Bretanią. Zwłaszcza po 2014 r., w nowej sytuacji politycznej. Przypuszczam, że jest to jakiś miejscowy "okołokarpacki" produkt, zapewne z Zakarpacia lub z ukraińskiej Bukowiny (chociaż i Odessy nie można wykluczyć :) ), a pojawienie się w nazwie słówka "Krym" jest zabiegiem nazwijmy to socjotechnicznym, nastawionym na wywołanie jakiś sentymentów. Może się jednak mylę i faktycznie jakiś "winny szlak" między Krymem a Ukrainą nadal funkcjonuje?


buba1 napisał/a:

Wioska jest nieduza, luzno rozsiane zabudowania po wzgorzach. Dominuja domy z fajnymi balkonikami.




Te balkoniki to już spora rzadkość. Pamiętam, że gdy jako dziesięciolatek pierwszy raz przyjechałem do rodzinnej wsi mojego Taty (było to w lipcu 1971 r.), to niemal wszystkie w miarę nowe drewniane domy we wsi miały takie ganki. Moje kolejne odwiedziny Jawory i ... nie poznałem domów moich krewnych (też lipiec, ale 1977 r.). Wszystkie te ganki zostały zabudowane, a właściwie zaszklone. Zdjęcia mam z tego drugiego wyjazdu:





Ten sam dom, jednego z kuzynów mojego Taty, w 2015 r.



I inne, które "obowiązkowo" musieliśmy odwiedzić :)





Tu jakiś dom "nierodzinny", ale w miejscu, w którym przed wojną znajdował się dom ciotki mojego Taty



Niby wszystkie te balkonowerandy na jedno kopyto, ale jakieś takie sympatyczne!


buba1 napisał/a:

Na wielu chałupach sa obrazki. Najczesciej wpisane w koło lub romb. Zwykle przedstawiajace jakies scenki z zycia wsi lub lasu.




Też zauważyłem tego rodzaju aplikacje na ukraińskich domach. Zrobiłem im kilka zdjęć, chociaż byłem przekonany, że mam tych fotografii trochę więcej. Przeglądam swoje zdjęcia i... znajduję tylko trzy takie ujęcia. Może szukałem zbyt pospiesznie, a może - i to chyba jest bardziej prawdopodobne - obecność w pobliżu domu jego mieszkańców powodowała, że nie chciałem przy nich robić fotek szczegółów ich domostw.

To w Biłasowicy pod Pikujem (z 2012 r.)...



... a te dwie aplikacje z Łubnej w Bieszczadach Zachodnich (też 2012 r.)



Ostatnio zmieniony przez Cisy2 2017-08-23, 02:27, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2017-08-23, 11:17   

Cytat:
No właśnie, i tu moje pytanie. Czy jakiegoś dzikiego zwierzaka widzieliście? Czy ten kot z Trościana był jedynym przedstawicielem miejscowej fauny, z którym mieliście do czynienia?.


Ja chyba nigdy nie widzialam w ukrainskich Karpatach zwierzaka innego niz zdziczala krowa czy owca na poloninie ;) Acz ponoc w tym roku na Paraszce krecil sie niedzwiedz! chyba to bylo wazne wydarzenie bo ostrzegali nas przed tym i na grupie karpackiej na fejsbuku, i na dworcu we Lwowie i w knajpie w Slawsku! Wiec rozrzut duzy.

Ogolnie z tematyka niedzwiedzią spotkalam sie na Ukrainie dwa razy. Raz w Bieszczadach Wschodnich, gadalismy pod sklepem z facetem ze u nas w Bieszczadach sa niedzwiedzie a u nich ni cholery. I jak to jest mozliwe. Gosc sie upieral ze to nieprawda, ze u nich tez jest duzo niedzwiedzi a jak poddawalismy to w watpliwosc to obiecal nam pokazac ze sie mylimy. Zaciagnal nas do chalupy a tam prosze- misiek na scianie wisi. Duzy, dorodny, zębaty. I kto mial racje? hę? Sa niedzwiedzie w Bieszczadach Wschodnich! przekonalismy sie naocznie!

A drugi to byl na Poloninach Hryniawskich w 2011 roku. Gotowalismy sobie obiadek gdy przyszla zgraja ze spluwami i nam zasugerowala ze mamy sie przeniesc w inne miejsce bo tu zaraz bedzie strzelanie. Ponoc misiek przyszedl z Rumunii i cala wies robila obławe ;)

A co za jez przybity do cerkwi??????????????

Cytat:
Przeczytałaś może, o ile tego rodzaju informacje zawarte były na etykietach tych trunków, gdzie zostały one wyprodukowane? Możliwe, że z Krymem mają one tyle wspólnego, co nasza fasolka po bretońsku z Bretanią. Zwłaszcza po 2014 r., w nowej sytuacji politycznej. Przypuszczam, że jest to jakiś miejscowy "okołokarpacki" produkt, zapewne z Zakarpacia lub z ukraińskiej Bukowiny (chociaż i Odessy nie można wykluczyć :D ), a pojawienie się w nazwie słówka "Krym" jest zabiegiem nazwijmy to socjotechnicznym, nastawionym na wywołanie jakiś sentymentów. Może się jednak mylę i faktycznie jakiś "winny szlak" między Krymem a Ukrainą nadal funkcjonuje?


Z Krymem to ono mialo wspolna jedynie nazwe ;) Chyba bylo gdzies w poludnia Ukrainy- Cherson? Mikolajew? Bylo to jedyne wino w tym sklepie wiec nie bylo wyboru. I dawalo rade! Skad pochodzila slynna żemczużina Kryma z Zakarpacia w 2008 to nie wiem. A szlak winny z Krymem na bank zamkniety- wszystkie moje ulubione kahory zniknely z ukrainskich półek. Ale juz wiem gdzie uciekly. W Kaliningradzie je znalezlismy ;)

Cytat:
Niby wszystkie te balkonowerandy na jedno kopyto, ale jakieś takie sympatyczne!


Tych balkonowerand to chyba w kazdym regionie Karpat sporo! tez je bardzo lubie!

Cytat:
Przeglądam swoje zdjęcia i... znajduję tylko trzy takie ujęcia. Może szukałem zbyt pospiesznie, a może - i to chyba jest bardziej prawdopodobne - obecność w pobliżu domu jego mieszkańców powodowała, że nie chciałem przy nich robić fotek szczegółów ich domostw.


No wlasnie ja tez nie wiem czemu mam tylko jedna fotke... a z 10 takich obrazkow mijalismy...
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Cisy2 

Wiek: 63
Dołączył: 21 Gru 2013
Posty: 735
Skąd: Świebodzice
Wysłany: 2017-08-23, 12:35   

buba1 napisał/a:


A co za jez przybity do cerkwi??????????????



W 2007 r. byłaś w tej wsi - to Butla koło Libuchory. Na forum jest Twoja relacja:

http://gorybezgranic.pl/d...nich-vt2206.htm

Od razu zaznaczę, że "jeż na ścianie cerkwi" to skrót myślowy. Ale bardzo drobny. Po ostatniej tzw. renowacji świątyni, do plastikowych ścian ani "najeżonego kolcami jeża", ani nawet gwoździa, już się nie wbije:



Jeżyk przybity jest do przycerkiewnego obiektu służącego za magazyn, ale chyba też pełni on jakieś funkcje związane z obrządkiem pogrzebowym (chociaż na typową kaplicę cmentarną nie wygląda). Na ścianie tego budynku wisi sobie coś, co było kiedyś małym sympatycznym jeżem:



Nie znalazłem dotychczas w dotyczącej Bojkowszczyzny literaturze etnograficznej zbliżonych przykładów. Zapewne ma to jakieś miejscowe podłoże kulturowe, ale jakie???

Zresztą za tym samym budynkiem znajdują się porzucone banie z rewitalizowanej kilka lat wcześniej cerkwi.



Szkoda, że w Twojej relacji nie ma fotografii cerkwi w Butli z tymi starymi baniami. Na pewno przed dziesięcioma laty zdobiły jeszcze tę "starą = prawdziwą" cerkiew w Butli.
Ostatnio zmieniony przez Cisy2 2017-08-23, 12:53, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2017-08-24, 15:21   

Ciekawa bardzo sprawa z tym przybitym jezem! Ze to tak przy cerkwi wisi? bo jakby na domu prywatnym bylo to mozna pomyslec ze gospodarz sadysta albo jakis ekscentryczny mysliwy ;)

A co do cerkwi przed remontem - to specjalnie przejrzalam wszystkie zdjecia z tamtego wyjazdu w 2007 roku- i faktycznie nie mam zadnego zdjecia cerkwi z Butli. Z obu Butelek tak, a z Butli jak na zlosc nie... :(
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2017-08-24, 15:25, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - recenzje mang