Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Orla Perć - bo marzenia są po to, żeby je spełniać...

Autor Wiadomość
Iva 


Wiek: 41
Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 1544
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2013-09-14, 00:02   Orla Perć - bo marzenia są po to, żeby je spełniać...

Minęło już sporo czasu od mojego sierpniowego urlopu, ale postanowiłam i ja dać coś z siebie forum ;)

Orla Perć, moje marzenie, którego nie udało się zrealizować przed 30, ponieważ w zeszłym roku na odcinku od Zawratu do Koziej Przełęczy spotkała mnie burza i musiałam uciekać. Ale marzenia są po to, by je spełniać. I tak w tym roku dokonałam tego, o czym śniłam, czym żyłam przez ostatnie miesiące.

Dolina Pięciu Stawów, niedziela, 11 sierpnia 2013, godz. 3:30, budzi mnie nie mój budzik, ale jestem mu wdzięczna, bo wiem, że do mojej pobudki zostało 30 minut. Naciągam na siebie mocniej koc, zamykam oczy, ale już nie chcę spać, w głowie widzę siebie wędrującą w stronę Zawratu. Pół godziny później siedzę na niewygodnym łóżku i zaczynam się ubierać. Pakuję plecak i wychodzę z pokoju. Muszę uważać, żeby nie podeptać ludzi śpiących na korytarzu, schodach... ech... po prostu śpiących wszędzie. Nawet nie mam ochoty na kawę. Chce już iść i zmierzyć się ze sobą. Na dworze jeszcze ciemno, ledwo zarysowują się kontury gór. O 5:00 wychodzimy w 3-osobowej grupce (Basia, Tomek - brat bliźniak i ja). Wdychamy rześkie poranne powietrze. Podczas wędrówki na Zawrat mamy okazję podziwiać wschód słońca... Coś pięknego! Tatry w puchowej kołderce z refleksami światła przebijającego się przez nią wyglądają nieziemsko. Dla takich widoków i wrażeń mogę nawet nie spać.
















Tutaj mały lans ;)



O 7:00 dochodzimy na Przełęcz Zawrat, mały popas, sesja zdjęciowa z kozicami i ruszamy dalej.





Zaczynam czuć właściwie emocje, bo po raz drugi próbuję spełnić swoje marzenie związane z Orlą. Czy się uda? Pogoda wydaje się być pewna, ale czy wystarczy sił? Mkniemy przed siebie. Czuję, że żyję. Kontakt z łańcuchami daje mi dużo satysfakcji, mam wrażenie, że jestem do nich stworzona. Jest cudnie. Na szlaku, poza naszą trójką, jest zaledwie parę osób. Moje towarzystwo zostawia mnie w tyle, ja tymczasem wdaje się w rozmowę z napotkanymi turystami. Swoją drogą bardzo przystojnymi :P Po kilku minutach ruszam dalej i doganiam swoich przy Skalnym Chłopku, gdzie robimy sobie małą sesję zdjęciową (marzyłam o tym, żeby jak Syzyf spróbować ruszyć kamień, ale on ani drgnął - czyli końca świata nie będzie jeszcze długo).



Powracają wspomnienia sprzed roku, gdy w burzy szliśmy tą samą trasą, a w głowach kłębiły się myśli, czy zejdziemy bezpiecznie. Teraz nie ma tego problemu, pogoda jest fantastyczna i możemy cieszyć się widokami, robić masę zdjęć. W końcu dochodzimy do słynnej drabinki i oczywiście tutaj kolejna sesja zdjęciowa, no bo jak nie mieć "sweet foci" w tym miejscu, przecież tylko po to tutaj przyszliśmy. ;)



Na Koziej Przełęczy spotykamy się z Marta i Anią, które postanowiły pospać dłużej i nie zdecydowały się na wspólna wędrówkę. Do Koziego Wierchu idziemy razem. Na szczycie oczywiście zdjęciowy szał i lans. Ja gubię jedna baterię ze starego aparatu (panoram już nie będzie, i jestem trochę zła, że zaśmieciłam niechcący tatrzańskie środowisko - ech głupie, popsute zamykanie baterii). Na szczęście mam swój nowy ukochany aparat, który jednak na łańcuchach musiałam schować do plecaka, bo bardziej skupiałam się na nim, niż na sobie. Teraz go wyjmuje i obfotografowuję widoki ze wszystkich stron.







I dzielna Iva ;)



Oczywiście znów popas, na którym krówka Rozrabiaka pożera nam kabanosy.



Jest nam tak dobrze, że nie mamy ochoty się ruszać, ale przecież przed nami jeszcze kawał drogi. Rozstajemy się z dziewczynami i idziemy dalej na spotkanie z przygodą. W głębi duszy cieszę się jak dziecko, bo podświadomość podpowiada mi, że w tym dniu spełnię swoje marzenie. Nie czas jednak na większe przemyślenia, bo trzeba skupić się na szlaku. Nie wiem jak i kiedy dochodzimy na Zadni Granat. Tą trasą idę po raz pierwszy, więc bardziej uważam na każdy krok, idę intuicyjnie, ale pewnie. Jestem zachwycona widokami i co chwila wyciągam aparat, by zrobić zdjęcie. Czuję też już zmęczenie, ale nawet przez chwilę nie pomyślałam, żeby zrezygnować. Przed nami jeszcze tylko Pośredni i Zadni Granat, później Orla Baszta i oby dojść do Przełęczy Krzyżne... Tak właściwie czuję przesycenie widokami, za dużo piękna wokół mnie, aż w głowie się kręci, zacierają się szczyty i przełęcze. Robię zdjęcia, bo nie mogę się powstrzymać, ale bardziej niż na widokach skupiam się na bezpiecznym przejściu szlaku. Nie jestem w tym odosobniona. Cała nasza trójka czuje podobnie. W końcu dochodzimy do upragnionego Krzyżnego.



















Teraz tylko czeka nas dojście do schroniska. Jesteśmy zmęczeni, a szlak ciągnie się i ciągnie, marzymy tylko o jedzeniu, kąpieli i piwie. O 18:00 docieramy do schroniska, zmęczeni, ale szczęśliwi. Tak naprawdę chyba jeszcze nie dotarło do mnie, że przeszłam całą Orlą Perć w ciągu jednego dnia. Może dla niektórych to nie jest wyczyn, ale ja jestem z siebie dumna, bo pokonałam swoje słabości, swoją kondycję, z która ostatnio miałam konflikt, a która jednak postanowiła do mnie wrócić. ;) Na zakończenie dnia czeka nas jeszcze wspaniały zachód słońca w Tatrach, o którym zawsze marzyłam. "O tak, życie jest piękne" - pomyślałam sobie, gdy resztki promieni słonecznych oświetlały górskie szczyty...







I na koniec jeszcze kilka zdjęć z próby przejścia Orlej w zeszłym roku ;)









 
 
Vision
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-14, 00:35   

Iva napisał/a:
Może dla niektórych to nie jest wyczyn, ale ja jestem z siebie dumna,


Też jak pierwszy raz miałem tam iść, to było to dla mnie coś wyjątkowego i w sumie często widzę, że tu teraz o tym rozmawiamy, że już idąc tam któryś raz, to już nie jest to samo. Sam pamiętam jak byłem nagrzany na ta Orlą i też z nią walczyłem przeszło sezon, bo za pierwszym razem mi się nie udało. Potem przechodziłem kawałek po kawałku i jak już przeszedłem całą, to już nie było to samo, co te pierwsze razy i te kawałki które przechodziłem. Mimo to dalej uwielbiam chodzić na ten szlak, pomimo, że odczucia już nie te.

Fajną pogodę rzeczywiście trafiliście, no i gratulacje ze spełnienie marzenia... :-)

No i zacne te chmury o poranku. :-o
Ostatnio zmieniony przez Vision 2013-09-14, 00:52, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Iva 


Wiek: 41
Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 1544
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2013-09-14, 11:12   

Vision napisał/a:
Też jak pierwszy raz miałem tam iść, to było to dla mnie coś wyjątkowego i w sumie często widzę, że tu teraz o tym rozmawiamy, że już idąc tam któryś raz, to już nie jest to samo. Sam pamiętam jak byłem nagrzany na ta Orlą


To prawda, ja byłam strasznie napalona na Orlą ;) ale już nie zamierzam jej przechodzić całej jednego dnia. Na pewno wrócę tam, ale będę to robiła po kawałku, żeby dłużej nacieszyć się widokami :-)

Vision napisał/a:
Fajną pogodę rzeczywiście trafiliście, no i gratulacje ze spełnienie marzenia... :-)


Dziękuję ;) pogoda to była zamówiona ;)

No i żałuję, że zrobiłam tak mało zdjęć ;)
_________________
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12257
Skąd: Bytom
Wysłany: 2013-09-14, 11:53   

Poranek piękny. Chociaż w sumie ten poprzedni rok tez miał swój urok, jak jest mgła to jest bardziej mroczno i tajemniczo na OP.
Pozytywna relacja. :-o
Profil Facebook
 
 
mieciur 


Wiek: 39
Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 108
Skąd: Nowy Sącz
Wysłany: 2013-09-14, 13:19   

Jak dla mnie to przejście całej Orlej w jeden dzień to już wyczyn. Parę lat temu też mi się to udało, ale teraz był by już z tym problem. Jakoś teraz nie czuje się już tak pewnie na skale jak kiedyś.
Przyjmij więc moje gratulacje i wyrazy uznania :)
 
 
 
darkheush 
Beerwalker


Wiek: 51
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 2626
Wysłany: 2013-09-14, 13:29   

mieciur napisał/a:
Jak dla mnie to przejście całej Orlej w jeden dzień to już wyczyn. Parę lat temu też mi się to udało, ale teraz był by już z tym problem.

Mam podobnie. Orlą robiłem w całości dwukrotnie, z tym że było to z górą 20 lat temu. Raz szarpnęliśmy się na OP ze Starej Roztoki przez Piątkę. Wyszło 16 godzin masakry (start ze schronu o 6 rano, powrót o 22).

Iva napisał/a:
marzenia są po to, żeby je spełniać...

Cytując klasyka - "Góry to nasze spiętrzone marzenia..." ;) Gratki za upór w dążeniu do celu.
 
 
vertigo
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-14, 17:24   

Fajna eskapada, świetne foty (zwłaszcza piąta licząc od góry), no i "wypieszczony", staranny opis :)

Gratuluję powyższego, no i spełnienia marzenia :)
 
 
Malgo Klapković 


Wiek: 37
Dołączyła: 06 Lip 2013
Posty: 2477
Wysłany: 2013-09-14, 18:20   

To już kolejna relacja z przejścia Orlej "na całość" i jak zawsze opis jest inny :ok Gratuluję spełnienia marzenia, a jakie masz teraz, jeśli chodzi o Tatry, a może w innych górach na coś polujesz?
Jak miło zobaczyć napis "na dworze", a nie "na dworzu" :P Choć tutaj, to pewnie wypadałoby "na polu", a jak przebywam na południu albo wśród południaków, to staram się mówić "na zewnątrz" hehe
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10844
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2013-09-14, 20:02   

Miałaś piękna scenerię o poranku, aż miło zdjęcia oglądać.
I brawo za udane spełnienie marzenia :ok
 
 
Iva 


Wiek: 41
Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 1544
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2013-09-15, 12:19   

sokół napisał/a:
Poranek piękny. Chociaż w sumie ten poprzedni rok tez miał swój urok, jak jest mgła to jest bardziej mroczno i tajemniczo na OP.
Pozytywna relacja. :-o


mieciur napisał/a:
Przyjmij więc moje gratulacje i wyrazy uznania :)


darkheush napisał/a:
Gratki za upór w dążeniu do celu.


Dziękuję ;)

A to prawda, że poprzedni rok miał swój urok. Pamiętam jeszcze jak sobie myślałam w trakcie burzy "cholera, co ja tutaj robię" i spostrzeżenia wymieniałam ze swoimi współtowarzyszami, którzy mieli identyczne odczucia, a już po powrocie do Kuźnic pierwsze co powiedziałam: "ale fajnie było, nie? :D takie emocje".

vertigo napisał/a:
Fajna eskapada, świetne foty (zwłaszcza piąta licząc od góry), no i "wypieszczony", staranny opis :)


Opis nie mógł być inny ;) Nosiłam go w głowie już jakiś czas, ale potrzebowałam natchnienia, żeby przelać myśli na "papier" ;)

Malgo Klapković napisał/a:
Gratuluję spełnienia marzenia, a jakie masz teraz, jeśli chodzi o Tatry, a może w innych górach na coś polujesz?


W naszych Tatrach jest jeszcze kilka szczytów na których nie byłam i będe się starała wejść na wszystkie. Moim marzeniem jest Gerlach - już szykuję kondycję ;) I chciałabym zobaczyć Bieszczady jesienią. A tak poza Tatrami i polskimi górami... np. na dobry początek jakiś mały trekking w Alpach ;)

Malgo Klapković napisał/a:
miło zobaczyć napis "na dworze", a nie "na dworzu" :P


"Na dworze" - jedyna poprawna forma odmiany :P z racji wykształcenia (nie z zawodu :P ) nie mogłam napisać inaczej ;) chociaż i mi zdarzają się czasem błędy językowe, najczęściej gdy się spieszę lub jestem rozemocjonowana :D

Piotrek napisał/a:
Miałaś piękna scenerię o poranku, aż miło zdjęcia oglądać.


Cieszę się, że zdjęcia się podobają ;)

HalinkaŚ napisał/a:
Iva, ładne dokonanie, gratuluję Ci.


Dziękuję :-)
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14323
Wysłany: 2013-09-16, 09:02   

Iva napisał/a:
niedziela, 11 sierpnia 2013,


Byłem tego dnia na Granatach, szliśmy od Skrajnego do Zadniego, a potem Kulczyńskim. Może się mineliśmy.

Co do "Orlej w jeden dzień" - :) Moim celem jest przejście Orlej w 13 godzin i 58 minut.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
bton1 


Wiek: 38
Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 3312
Skąd: Kraków
Wysłany: 2013-09-16, 09:16   

Iva napisał/a:
Malgo Klapković napisał/a:
miło zobaczyć napis "na dworze", a nie "na dworzu"


"Na dworze" - jedyna poprawna forma odmiany

O polu mowa, tak :) ?
_________________
W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach.
 
 
Iva 


Wiek: 41
Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 1544
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2013-09-16, 10:29   

Dobromił napisał/a:
Byłem tego dnia na Granatach, szliśmy od Skrajnego do Zadniego, a potem Kulczyńskim. Może się mineliśmy.

Co do "Orlej w jeden dzień" - :) Moim celem jest przejście Orlej w 13 godzin i 58 minut.


Bardzo możliwe ;) przyznaję, że od Granatów to już niewiele kojarzyłam :) byłam odurzona widokami i górskim powietrzem :)

A z którego miejsca chcesz zacząć? ;)

bton1 napisał/a:
O polu mowa, tak :) ?


Tak :)
Ostatnio zmieniony przez Iva 2013-09-16, 10:31, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14323
Wysłany: 2013-09-16, 10:33   

Iva napisał/a:
A z którego miejsca chcesz zacząć?


Kiedyś to bym zaczął w świętej pamięci Barze Jaworzynka. I tam skończył nie wychodząc z niego. Teraz to sam już nie wiem. Chyba będę musiał pójść w góry ... :o-o :o-o :o-o
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Iva 


Wiek: 41
Dołączyła: 04 Wrz 2013
Posty: 1544
Skąd: łódzkie
Wysłany: 2013-09-16, 10:41   

Dobromił napisał/a:
Chyba będę musiał pójść w góry ... :o-o :o-o :o-o


Zabrzmiało strasznie :P
_________________
"Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić."
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - recenzje anime