Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

02.04.12.2016 Zdroworozsądkowo na Biegunie Śląskim..

Autor Wiadomość
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2016-12-06, 16:20   

nes_ska napisał/a:
ceper napisał/a:
W sobotni dzień wyblakłe, różowe rękawiczki nie pomogły w zdobyciu Baraniej?

Nikt takowych tym razem nie posiadał, więc nie mogły pomóc. Czyli to o ich brak chodziło?!
Pudelek posiada takowe. Kiedyś były piękne i różowe, teraz tylko wyblaknięte i jakby pomarańczowe.
nes_ska napisał/a:
Nadal po nim rozpaczam!
Przyznaj nes_sko, że pobawiłaś się tamtym i porzuciłaś. Tę kopię George'a ten sam los czeka.

A gdyby te grupki forumowe się tak w jednym miejscu spotkały od najskromniejszej grupy forumowej sokoła, przez z cepra z miejscowymi i na najliczniejszej ekipie Pudelka kończąc, to byłoby coś. ;)
 
 
Tępy dyszel 


Wiek: 44
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 2774
Skąd: Tychy
Wysłany: 2016-12-06, 17:12   

buba napisał/a:
Zawsze mnie ciekawi co kieruje taka osoba. Widzi ze warunki sa zle, widzi ze jest wieczor, ze jest w czarnej dupie a napiera dalej. Czy z zimna lasuje sie mozg i przestaje dzialac? Czy jest to slepa wiara w swoja kondycje i niezniszczalnosc? czy wiara w GOPR i brak szacunku do czyjejs pracy- w sensie jestem bezkarny, moge wywinac kazda glupote a oni i tak maja psi obowiazek przyjechac po mnie i uratowac jak tylko pstrykne palcem? Strasznie jestem ciekawa czy taki gosc np. wiedzac, ze jest w gorach gdzie nie ma GOPRu, gdzie nie ma zasiegu na telefon tez by tak nonszalancko sobie szedl?


Napiera dalej bo chce przeżyć. Bo mózg może inaczej odbiera pojęcie racjonalności w warunkach zagrożenia a inaczej z pozycji ciepłej kanapy.....Gdzie w warunach kanapowych zachowanie racjonalne, może w warunkach zagrożenia być uznane za totalnie irracjonalne..

Bo wiara w swoją kondycję i niezniszczalność, może nie wynika z tej...wiary lecz po prostu ze ...wstydu bo ,,wymiękłem, nie dałem rady, muszę wezwać pogotowie, wstydu sobie narobię" dlatego ,,brnę dalej".....

Takie ,,szufladkowanie" ludzi od niepoważnych i nierozsądnych, bez poznania opinii i przeżyć drugiej strony ,,pachnie" mi kreowaniem się na ,,guru" który to wszystko wie i powie co kto może zrobić, czego nie może, dlaczego nie może czy dlaczego może.....

To takie doniosłe i mądre.....

A praktyka nieraz pokazywała, że ludzie o bardzo dobrej kondycji, dobrze wyekwipowani odzieżowo, sprzętowo i żywieniowo, też mieli poważne problemy...
Także kwestia jest bardziej złożona niż się wydaje.....

P.S. nes_ska - pogoda ,,cud-malina", gdyby nie ten śnieg ;) byłoby jak nie na tej Ziemi ;)
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8297
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-12-06, 17:45   

Tępy dyszel napisał/a:
Napiera dalej bo chce przeżyć. Bo mózg może inaczej odbiera pojęcie racjonalności w warunkach zagrożenia a inaczej z pozycji ciepłej kanapy.....Gdzie w warunach kanapowych zachowanie racjonalne, może w warunkach zagrożenia być uznane za totalnie irracjonalne..

Bo wiara w swoją kondycję i niezniszczalność, może nie wynika z tej...wiary lecz po prostu ze ...wstydu bo ,,wymiękłem, nie dałem rady, muszę wezwać pogotowie, wstydu sobie narobię" dlatego ,,brnę dalej".....

Takie ,,szufladkowanie" ludzi od niepoważnych i nierozsądnych, bez poznania opinii i przeżyć drugiej strony ,,pachnie" mi kreowaniem się na ,,guru" który to wszystko wie i powie co kto może zrobić, czego nie może, dlaczego nie może czy dlaczego może.....

To takie doniosłe i mądre.....

z całym szacunkiem, ale pitolisz.

Jeśli po godzinie, dwóch drogi człowiek widzi, że porusza się trzy-cztery-pięć razy wolniej niż powinien i idzie dalej, to - moim zdaniem - ma srajtaśmę zamiast mózgu. Pomijam sytuację w jakimś miejscu, gdzie nie można się cofnąć (bo nie ma gdzie - wszędzie tak samo daleko), ale nie tutaj. Ludzie bawią się w gierojów. I są imbecylami, narażającymi innych.

Cały czas piszemy nie o nagłej zmianie warunków pogodowych. To, że szlak jest nieprzetarty i idzie się ciężko widać było ze wszystkich stron od PIERWSZYCH METRÓW.

Pierwsza grupa parła w siedem osób. Zawrócili na Magurce Radziechowickiej po konsultacji z GOPR-em. Tam i z powrotem - 13 godzin! Naprawdę musieli iść tak daleko aby zorientować się, że to nie są normalne warunki do chodzenia? Czy może liczyli, że nagle cudem na szczycie będzie przetarte?? Czy może nie mogli zawrócić wcześniej bo Warszawie nie przystoi?

Facet który w końcu wezwał pomoc już o 19-tej się przyznawał, że warunki go przerosły. A zapewne szedł już tak wiele godzin... no litości, to jest naprawdę czysty debilizm! Nie muszę poznawać jego i ich opinii "od tamtej strony" - to było zachowanie kretyńskie i szczeniackie. Ja planując wypad do samego schroniska miałem tak ułożone wszystko aby minimalizować ryzyko i wybrałem od razu taką trasę, gdzie wiedziałem, iż prawie na pewno będzie przetarte. Prorok jakiś jestem czy co?

Inna sprawa to GOPR-owcy. W piątek wciskali kit, że szlaki wokół Baraniej są przetarte. Że stokówka jest przetarta. Wszystko to była nieprawda. I proponowali trasę przez Malinowską i coś jeszcze czyli 20 kilometrów! W tych warunkach!! No sorry, ale jeśli ja - prosty człowiek - wiem, że to byłoby samobójstwo a to proponują RATOWNICY to coś tu jest nie tak... Na stronie GOPR-u beskidzkiego nieaktualne informacje pogodowe - śniegu 20 cm... tyle to było tydzień temu. Dyżurka pusta - ponoć pierwszy raz od bardzo dawna. A akurat wtedy kiedy by się najbardziej przydali...

Kumpela ze schroniska zresztą to wszystko mówiła: ludzie mają nasrane we głowach, kompletnie lekceważą góry "bo to nie Taterki" i to jest przyczyna tego typu sytuacji. Bo tu nie pogoda się załamała, nic się nagłego nie zdarzyło. Oprócz ludzkiej pychy.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2016-12-06, 19:45   

Pudelek miał dziś zły dzień. Czyżby znów wykładał jak za dawnych czasów, ale w przeciwieństwie do moich koleżanek zupełnie co innego (fizycznie zamiast intelektualnie)? ;)
Jak łatwo dziś obrzucić innych błotem. I wykrzykniki, i duże litery. Od razu ego wzrasta. Wiem coś o tym. ;)
A może nie dostał prezentu od mamusi? Mikołaj przynosi prezenty tylko grzecznym dzieciom. ;)
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8297
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-12-06, 19:46   

No to teraz moja kolej, jak już Neska pozamiatała ;)

Nie jestem fanem polskiego Beskidu Śląskiego. Uważam go za zbyt zabudowany, tłoczny i stosunkowo nudny. Ostatnie w nim wizyty następowały zazwyczaj od czeskiej strony. Tym razem jednak wybór miejsca okazał się trafny - schronisko Przysłop pod Baranią Górą. Jedne ze najszpetniejszych w Beskidach, blokowaty klocek bez klimatu z kiepską obsługą - tak było do niedawna. Od roku się to zmienia - z zewnątrz niewiele można zrobić, ale nowi dzierżawcy intensywnie remontują je w środku, zrobiło się klimatycznie i przytulnie. No i od maja pracuje tam nasza koleżanka ;)

Z racji iż pogoda znów zaskoczyła i kierowców i drogowców do Wisły docieramy z różnych stron. Mi przypadł zatłoczony, śmierdzący, zimny busik z Katowic. Poleciłbym go mojemu znajomemu, zadeklarowanemu korwiniście, który wielokrotnie sugerował, że wszelki transport powszechny dotowany z budżetu należałoby zlikwidować, a pozostawić tylko prywatną inicjatywę. Życzę mu samych takich sympatycznych podróży ;)

Neska dociera na dworzec wiślański z Krakowa chwilę po mnie. Zastanawiamy czy jechać do Czarnego czy na Kubalonkę, ale w końcu wybieramy przełęcz. A tam pełnia zimy! :D


Obawiałem się trochę warunków - kumpela ze schroniska już mi pisała, że śniegu jest pół metra i ciągle pada. Do tego ostro wiało. Zaplanowałem więc możliwe najbezpieczniejszą trasę z największymi szansami na przetarte szlaki.

Wiatr na szczęście ustał. Ruszamy około 17.30, jest już całkowicie ciemno. Czerwony szlak (nota bene Główny Szlak Beskidzki) do przełęczy Szarcula prowadzi uczęszczaną drogą, więc jest tu wręcz momentami ślisko od podłoża rozjechanego przez często mijające nas samochody.


Na Szarculi pojawia się problem, gdyż interesujący nas kierunek zatarasowany jest powalonymi drzewami. Już się zastanawiam czy nie schodzić w kierunku zapory, ale postanawiamy zajrzeć co jest za barykadą. A tam wyraźne ślady samochodu, po których idzie się jeszcze lepiej niż dotychczas :)


Później okazało się, że jechał tu Chudy z Przysłopu, który przyjechał właśnie do tych zwalonych drzew. Bardzo ułatwił nam zadanie :)

Szlak wije się tu jakoś dziwacznie lasem, my korzystamy z drogi. Maszeruje się naprawdę przyjemnie, zwłaszcza, że atmosfera jest bardzo zimowa :) Gdzieś po lewej widać światła wyciągów na Cienkowie - myślałem, że już jeżdżą, ale to tylko naśnieżanie.

A śniegu faktycznie nasypało już sporo.


Po jakiejś godzinie od wyjścia z Kubalonki docieramy do Stecówki. W prywatnym schronisku widać jakieś słabe światła, ale ewidentnie jest zamknięte. Czy ono jeszcze w ogóle działa?


Kilkaset metrów dalej świeci się kościół MB Fatimskiej. Świeci się nowością - stara świątynia spłonęła w 2013 roku, ale ją odbudowano i ponownie służy wiernym dosłownie od paru dni. Patrząc na nią mam skojarzenia z kaplicą w której po raz pierwszy zaśpiewano "Cichą Noc", choć w ogóle nie są do siebie podobne. Ale ten czar chwili... ;)


Na parkingu zaparkowało kilka samochodów, jednak ludzi przez okna nie widać, nie słychać też żadnej melodii. Podobno wnętrze jest tak szczelne, iż nie przepuszcza żadnych dźwięków. Myśleliśmy, że to może roraty, ale to tylko zwykła msza. Na roraty w tych okolicznościach może i ja bym się skusił ;)


Droga ponownie staje się całkowicie odśnieżona; dojeżdżają tu ludzie, a dzieciaki zjeżdżają właśnie na sankach. Neska z kolei próbuje złapać zająca, lecz tylko tłucze sobie kolano ;) :(

Czerwony szlak prowadzi przez pola równolegle do przysiółka Pietraszonka, jednak my schodzimy w dół skrótem do kaskad na Czarnej Wisełce. Tak jak przypuszczaliśmy był on doskonale utrzymany.

Przy potoku biegnie szlak czarny od zapory. Widzimy, że jechał tędy pług, wiemy więc że do schroniska dotrzemy bez żadnych kłopotów. Trasa jest dość monotonna, lecz gęby cały czas nam się cieszą - raz, że zima, taka jaką lubimy, a dwa - że u góry już czeka na nas koleżanka :)


Dwukrotnie mijają nas samochody. Nie machamy, ale też nikomu z kierowców (jednym z nich był Chudy ze schroniska, w drugim siedzieli GOPR-owcy) nie przyszło do głowy aby się zatrzymać i spytać, czy potrzebujemy podwózki. W sumie jednak nawet nie bardzo chcieliśmy, szkoda tego mrozu dookoła :)

Czarna Wisełka wije się raz z prawej a raz z lewej strony...


Wraca czerwony szlak z którym rozstaliśmy się na Stecówce. Ani z tamtej strony ani jego odcinek przez las w kierunku Przysłopu nie był tknięty ludzką stopą - my kontynuujemy wędrówkę drogą, która jest trochę pod koniec kręci.

Krótko po 20-tej widać już światła schronu. Przyszliśmy szybciej niż sądziłem :)


W schronisku jest pusto oprócz trzech wspomnianych GOPR-owców, mijających nas na szlaku autem. Siedzą chwilę i się zbierają zaraz na szczyt. Nie chciałbym ich spotkać na swojej drodze, gdybym potrzebował chociażby informacji. Najpierw lekko wyśmiewają nasze plany na dzień następny, które wydawały się im bardzo skromne (chcieliśmy wejść na Baranią a potem np. do Kaskad Rodła i wracać przez Czarne). Proponują trasę ambitniejszą - przez Malinowską Skałę, a następnie to już nie pamiętam, ale nie wiem czy nie wspominał czegoś o Salmopolskiej!
- Taka sympatyczna wycieczka na 20 kilometrów, akurat na cały dzień! - mówi jeden z nich.
- Ale warunki są ciężkie - mówię ja.
- Od Baraniej wszystko będzie poprzecierane! My sami idziemy teraz do góry.
- O, to nam rzeczywiście przetrzecie. A gdzie dalej idziecie?
- A gdzie chcecie żebyśmy przetarli?
- Najlepiej wszędzie, niech każdy idzie w inną stronę - sugeruje Neska :lol .

Więc już wiemy, że będzie poprzecierane, wycieczka na 20 kilometrów i jeszcze na koniec, że stokówka - droga trawersująca całą kopułę Baraniej Góry - jest odśnieżona i można nią szybko chodzić.

Ahaa. Nie bardzo chce mi się w to wierzyć, ale przecież to są profesjonalni GOPR-owcy, a ja szary (dziś to raczej biały) człowiek, to co ja tam się znam...

Wieczór mija nam z Kamką na konsumpcji strawy i napitków i dłuuuugich rozmowach.


Rano pogoda taka jak w prognozach - mgła, chmury, zero słońca. No, ale jest zima, to już coś.


Podczas śniadania jeszcze skracamy nasz dzisiejszy plan - wejdziemy na Baranią i z powrotem. No, chyba, żeby się przejaśniło.

I już na początku szlaku okazuje się iż gówno, a nie jest on przetarty. Tzn. widać, że ktoś nim szedł, ale idzie się baaardzo wolno i baaardzo ciężko, człowiek zapada się przy każdym kroku.


Przejście przez polanę z wyciągiem położonym nad schroniskiem wydaje się trwać wieczność! Gdy w końcu PTTK znika nam z oczu otrąbiamy pierwszy sukces.


Brniemy mozolnie do przodu, metr za metrem.


Po jakiejś godzinie dochodzimy do pnia ze trzema znakami i zerkamy na mapę - przeszliśmy nieco ponad pół kilometra, około 1/4 trasy! Mnie już od pewnego czasu brzmiało w głowie:
"Kiedy powiem sobie dość
A ja wiem, że to już niedługo
"...
No i właśnie sobie powiedzieliśmy. Dalsza wędrówka byłaby kompletnie bez sensu. Szczyt w końcu byśmy pewnie osiągnęli, ale za jakieś 3-4 godziny, a jeszcze powrót, to akurat chyba na późną kolację :|

Zarządzamy odwrót - aby go uczcić wyciągam piwo, które niemal natychmiast porywa George, a któremu Inez urządza sesję zdjęciową.


Powrót w dół zajmuje nam niewiele mniej czasu niż wchodzenie. Już nie czujemy żadnego żalu, że w ten dzień za dużo nie łaziliśmy.


Idziemy jeszcze z ciekawości zobaczyć to "przetartą stokówkę"... a tam śniegu nawalone i tylko pojedynczy ślad nart! No zarąbiście, dziękujemy panom z @#%$& GOPR-u za sprawdzone i cenne informacje! Już widzę lecące w las "kur...y" gdybyśmy zeszli do niej z Baraniej Góry i chcieli nią wracać.


A na razie wracamy do schroniska, pora jeszcze młoda :)
 
 
nes_ska 


Wiek: 35
Dołączyła: 09 Paź 2013
Posty: 2931
Skąd: Brzesko
Wysłany: 2016-12-06, 19:53   

Pudelek napisał/a:
"Kiedy powiem sobie dość
A ja wiem, że to już niedługo "...


Nawet zaczęłam to śpiewać, ale gdy doszłam do wersu "Odejdę cicho, bo tak chcę..... :D , Marcin stwierdził, że piosenka już nie pasuje aż tak do sytuacji :D Albo inaczej - lepiej, aby nie zaczęła ;-p
_________________
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6103
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-12-06, 19:56   

Tępy dyszel napisał/a:
A praktyka nieraz pokazywała, że ludzie o bardzo dobrej kondycji, dobrze wyekwipowani odzieżowo, sprzętowo i żywieniowo, też mieli poważne problemy...


Oczywiscie- zalamanie pogody, kontuzja, wypadek.. Ale jak juz u podnoza jest sniegu po szyje a tempo marszu po pierwszym kilometrze wskazuje ze cala trasa zajmie 40 godzin? Matematyki nie oszukasz.. A ktos twardo lezie dalej? :o-o

Pudelek napisał/a:
Prorok jakiś jestem czy co?


No widzisz! Albo jestes prorok i potrafisz przewidywac przyszlosc albo zupelnie nie masz za grosz ambicji ze potrafisz zniesc taka zniewage i dyshonor jak zawrocenie z obranej trasy gdy warunki sa niesprzyjajace :lol Bo przeciez lepiej sie zabic niz cofnac!

Cytat:

Wieczór mija nam z Kamką na konsumpcji strawy i napitków i dłuuuugich rozmowach.


oprocz was schronisko bylo puste?
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2016-12-06, 20:04, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
nes_ska 


Wiek: 35
Dołączyła: 09 Paź 2013
Posty: 2931
Skąd: Brzesko
Wysłany: 2016-12-06, 19:59   

buba napisał/a:
oprocz was schronisko bylo puste?
W piątek były tylko dwie osoby oprócz nas, ale były gdzieś na górze :D

W sobotę była kilkunastoosobowa ekipa Skautów Europy, którzy nie umieli zamykać drzwi ;p i kilka mniejszych grupek.
_________________
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8297
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-12-06, 20:07   

Bo harcerze z Zawiszy to muszą umieć się modlić, a zamykać drzwi albo czytać to już niekoniecznie :lol
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2016-12-06, 20:07, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6103
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-12-06, 20:14   

Pudelek napisał/a:
Bo harcerze z Zawiszy to muszą umieć się modlić, a zamykać drzwi albo czytać to już niekoniecznie :lol


nie wciagneli was do wspolnej modlitwy? :P
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8297
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-12-06, 20:19   

Nie, ale zapraszali (zwłaszcza obsługę) na poranną mszę ;)
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12257
Skąd: Bytom
Wysłany: 2016-12-06, 21:52   

ceper napisał/a:
najskromniejszej grupy forumowej sokoła


Wagowo może faktycznie - razem z Laynnem razem wzięci pewnie Ci nie dorównujemy.
Profil Facebook
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2016-12-06, 22:38   

sokół napisał/a:
ceper napisał/a:
najskromniejszej grupy forumowej sokoła

Wagowo może faktycznie - razem z Laynnem razem wzięci pewnie Ci nie dorównujemy.
Wychudzeni i na ciągłej diecie. Co Wy jadacie? Dorzuć na wagę sprocketa i szala pójdzie w dół. ;)
Osobowo 3 jest mniejsze od 4, ale nożnie dzięki psiakom sprocketa mieliście przewagę (3x2 +2x4 = 14 versus 8 = 4x2).
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12257
Skąd: Bytom
Wysłany: 2016-12-06, 22:39   

Ale my jesteśmy zalogowani tu i aktywni. A Twoi kompani to kto?
Profil Facebook
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2016-12-06, 23:56   

ceper napisał/a:
przez z cepra z miejscowymi
sokół napisał/a:
A Twoi kompani to kto?
Oni są skromni i chcą pozostać anonimowi, aczkolwiek na zdjęciach pojawili się parokrotnie. Prosili, abym pozdrowił forumowiczów w ich imieniu. ;)

Zaraz Pudel nie wytrzyma OT i pojedzie po tych z "czorny dziury". ;) On miał dziś trudny dzień. :(
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group