Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Bobry, kaczeńce i retorty czyli bieszczadzko-beskidzkie wędrówki kwietniowe

Autor Wiadomość
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-06-19, 21:58   

Piotrek napisał/a:
Jeżeli gość robi ludziom zdjęcia zdjęcia zawsze w tym samym miejscu, w takim samym ujęciu (a zrozumiałem, że tak) to będzie bardzo interesująca kolekcja.


Przewaznie w tym samym miejscu. Juz troche w tej kolekcji ma. Niestety chyba tylko na fb to publikuje:
https://www.facebook.com/...053030/?fref=ts
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-06-19, 21:58   

W tej sepii fajniej wyglada!

Piotrek napisał/a:
No szkoda, że na to nie wpadłem wcześniej, robił bym takie swojej rodzince, ale w różnych odwiedzanych miejscach.


Zawsze mozesz zaczac teraz!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10854
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2016-06-20, 19:36   

A pomyślę o tym :-) , w sumie tyle jeszcze przed nami wycieczek, że się uzbiera retro-album :-)
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-09-21, 22:24   

Dzis lazimy w okolicach Bartnego. Idziemy szukac kamieniolomu na zboczach gory Magurycz, szumnie zaznaczonego na mapie. Prowadzi do niego szlak niebieskich roz. Sam kamieniolom jest oglednie mowiac sredni. (tak wiem- zmanierowani mieszkancy Dolnego Slaska.. ;) Udaje sie odnalezc zaglebienie terenu, troche skalek wystajacych ze zboczy, lezy troche kamieni. Mialo byc jeziorko ale chyba wyschlo..







Acz sam teren wokol przyjemny.








Urzeklo mnie zamykadełko



Potem zawijamy na tereny dawnej wsi Balnica. W tamtejszym “goscincu” zjadamy pyszna zupe gulaszowa i wypijamy kelty. Kabak wykazuje nietypowe (chyba) w tym wieku instynkty ;)



Przed agroturystyka kreci sie kilka osob z Krakowa. Jest z nimi tez upieczone dwumiesieczne niemowle. Ubrane jest w misia- takiego samego misia jak kabak nosil w gorach zimą. Na glowie ma czapke wiazana pod broda i naciagniety jeszcze ten misiowy kaptur. Matka zawija je jeszcze w kocyk a sama ma ubrane sandaly i krotkie spodnie. Mimo ze jest kwiecien dzien jest upalny. Babka chyba z takim samym przerazeniem patrzy na polgolego kabaka fikajacego bosymi stopkami ;)

Suniemy rozleglymi polanami dawnej wsi.



Przy pasiece (nie wiem czy czynnej) stoi potencjalne miejsce noclegowe.





Miedzy Banica a Wolowcem ciagnie sie sliczna dolina, droga wije sie nad potokiem, co chwile jest brod. Potok oczywiscie we wladaniu bobrow jak w calej okolicy.







W Wolowcu cerkiew, krzyze przydrozne i klimaty beskidzkoniskie.













Kibelek grajacy w chowanego. Latem zapewne nie do zauwazenia



Przyplątuje sie do nas mlody piesek, ktory chce przylaczyc do wycieczki i wspolnie opuscic wies.



Polezie, zgubi sie, nic dobrego dla psiny z tego nie wyniknie. Mamy spory problem zeby go odpedzic, bo tupanie noga, wolanie “apsik” , “poszedl” czy gest podnoszenia kamienia uwaza za swietna zabawe. Na tym etapie jeszcze nie wiemy ze ten problem bedzie istnial przez cale wakacje i na wschodzie znacznie sie nasili. Jeszcze nie wiemy ze beda do nas lgnac wszystkie psy jakie sa w okolicy. Tzn nie do mnie i toperza. My za psami nie przepadamy i przewaznie trzymaly dystans. Ale jest z nami jedno stworzonko ktore psy uwielbia (po kim ona do licha to ma???) i niestety z wzajemnoscia… Chyba bedziemy musieli pogodzic sie z korowodem zapchlonych, wylinialych, parchatych zwierzakow ciagnacych sie za nami w co drugiej wsi i koczujacych nocami przed namiotem ku ogromnej radosci niektorych uczestnikow wycieczek…

Wolowiec obecnie robi wrazenie nie wsi a osiedla dacz, ciekawe jaki procent domow ma stalych, calorocznych mieszkancow. Niektore domki mile, nadaly by sie na chatki.







Gonia nas czarne chmury. Juz sie wydaje ze zdazymy do schroniska przed ulewa gdy odkrywam dziure w kieszeni i brak telefonu. Telefon lezy okolo pol kilometra wczesniej, wbity ladnie w blotko. Nic dziwnego ze nie uslyszalam pacniecia w czasie wypadania. Wszystko ladnie pieknie tylko wlasnie lunelo i do bacowki doplywamy.



Wieczor spedzamy z Andrzejem w kuchni, przy pierogach i ciekawych gadkach. Cala noc leje. Rano tez sciana wody. Jedziemy wiec na wycieczke objazdowa. Przejazd przypomina slalom miedzy slimakami ktore masowo wylegaja na drogi. Czego w zieleni nie siedza? Cieplej im tu czy po prostu instynkt samobojczy? Chyba kilkadziesiat z nich zbieram i wrzucam w krzaki (a pewnie za chwile znow wypelzna). Wiem.. dzialkowcy mnie pewnie znienawidza ;) ale jakos od dziecka darze szczegolna sympatia te stworzenia.



Odwiedzamy cerkiewki w Bartnym







Cerkwie w Bodakach



W Krzywej



Caly czas towarzysza nam mile dla oka chalupinki, duzo bym dala aby moc je zobaczyc tez wewnatrz a najlepiej w nich zanocowac. Ze tez na takowej nigdy nie wisi kartka “agroturystyka”, “noclegi”, “wolne pokoje” lub chociazby “zapraszamy bube” :P













Potem Czarne pelne zmoklych owiec i krzyzy przydroznych otulonych zielenia.









Po terenach wsi wlocza sie samopas ogromne psy pasterskie. Ciekawe czy ktos dzis bedzie tu szedl pieszo z plecakiem.. Bo nie zazdroszcze…



Knajpa w Radocynie pusta i zamknieta na cztery spusty. Baza otwarta ale rowniez pusta. Domeczek bazowy dobrze rokuje noclegowo poza sezonem





Na scianach rysunki bazy o roznym poziomie profesjonalnosci ;)



Co ciekawe- droga z Czarnego ktora wlasnie przyjechalismy jest oznaczona jako ślepa. Hę???




Przez Lipna jedziemy do Zdyni. Droga z opisu najezona jest niebezpieczenstwami i atrakcjami a to po prostu zwykla normalna droga. Po co wiec taka az reklama? No przynajmniej wspoluzytkownikow mielismy sympatycznych :)



W Radocynie i Lipnej kapliczki rozniste







Potem Zdynia





Kwiaton..



Uscie Gorlickie- cerkiew i pomnik obecnie niewygodny politycznie




Wszystko w ulewnym deszczu ktory ni na chwile nie odpuszcza…

cdn
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8301
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-09-23, 12:45   

Cytat:
Domeczek bazowy dobrze rokuje noclegowo poza sezonem

piździ w nim jak cholera. Przyszedłem tam mokry i po wypiciu piwa poszedłem dalej, bo wiedziałem, iż ani się tam nie ogrzeję ani rzeczy nie wyschną. Piec nie wydala, jak wszystko pootwierane i przeciągi.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-09-23, 16:40   

Pudelek napisał/a:
piździ w nim jak cholera. Przyszedłem tam mokry i po wypiciu piwa poszedłem dalej, bo wiedziałem, iż ani się tam nie ogrzeję ani rzeczy nie wyschną. Piec nie wydala, jak wszystko pootwierane i przeciągi.


Nie rozpalalismy wiec nie wiem jak dziala. Szkoda ze piecyk dupiany.. wygladal zachecajaco.
Posiedzielismy chwile, zjedlismy kanapki i domek sprawial wrazenie szczelnego, przeciagow nie bylo. Tylko trzeba pozamykac drzwi, bo jak otwarte to wiadomo ze pizga..
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8301
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-09-23, 17:38   

Piec wygląda solidnie, ale nie na wiele to pomaga, gdy przez otwarte okno i drzwi przewalają się zimne podmuchy...
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-09-23, 19:00   

Pudelek napisał/a:
Piec wygląda solidnie, ale nie na wiele to pomaga, gdy przez otwarte okno i drzwi przewalają się zimne podmuchy...


Czekaj ale ja caly czas nie rozumiem- okno i drzwi przeciez mozna zamknac. Czy jak ty byles to byl jakis bazowy co nie pozwalal zamykac drzwi. Wiadomo ze jak drzwi otwarte to zaden piec nie pomoze...
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8301
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-09-24, 01:11   

Nie tyle nie pozwalał, co wyglądało na to, iż ekipa doskonale czuje się w takich warunkach. Oni siedzieli tam na miejscu, suchutcy, czyści itp. Oprócz mnie nie było kogoś kto dotarłby mokry i schłodzony - przyszli od nich znajomi, ale to też autem dojechali w pobliże.

Nie chciałem tam się narzucać, bo widzę, że ekipie odpowiada to, że wiatr hula po pomieszczeniu, a jakby co to mają namioty... jak ktoś jest suchy, to w namiocie może mieć przecież wilgotno ;)
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-09-24, 11:36   

Pudelek napisał/a:
ale to też autem dojechali w pobliże.


No tak to takie miejsce zaraz przy drodze.. a jeszcze niedlugo moze beda miec asfalcik z rolki, bo ponoc tym ze schroniska, z bazy i ze swiezo pobudowanych dacz bardzo przeszkadza ze im sie ich nawoskowane auta kurza :zly Juz jakies durne odezwy i pisma po slupach wieszaja... :zly Poprzednio jak tam bylismy to jakis koles opowiadal jak to jego wypasiony suv niszczy sie od pylu... :rol A taki rozwoj wypadkow to raczej klimatowi bazy nie pomoze...

Pudelek napisał/a:

Nie tyle nie pozwalał, co wyglądało na to, iż ekipa doskonale czuje się w takich warunkach. Oni siedzieli tam na miejscu, suchutcy, czyści itp.


Dlatego napisalam ze fajne miejsce do spania po sezonie bo sobie przychodzisz do chatki i robisz co ci sie podoba.
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2016-09-24, 11:40, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6105
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-09-24, 11:52   

W Usciu Gorlickiem jest knajpa, taka z dawnych lat. Obecnie sluzy glownie za dom weselny ale pojedyncze osoby tez zjezc moga.



W pustych przepastnych wnetrzach dzis procz nas stoluja sie tylko policjanci ktorzy stoja obok z radarem. Szkoda ze nie mam jak nagrac ich rozmow komentujacych przejezdzajacych kierowcow i auta. Momentami dusze sie ze smiechu.

Z kabakiem jest problem w knajpach bo wchodzi nam do talerza. Ona chce jesc wszystko to co my a nie jakies mdle niemowlece papki! Tylko jak tu wciagnac schabowego bez zebow? Probujemy oszukac malenstwo ziemniaczkiem umaczanym w sosie ale nie zawsze dziala … ;)

Potem mijamy Oderne i Nowice. Nowica chyba obecnie jest juz niezamieszkala, tylko same domy letniskowe. Co chwile tablica “sprzedam dzialke”, “sprzedam dom”. Skad ta masowosc? czy ludziom sie przestalo tu podobac czy ktos pare lat temu pokupowal i chce teraz opchnac drozej?

Cerkiewki stoja jak staly



Straszne sa swiezo wyremontowane boczne drogi w Niskim. Kiedys bylo cos, moze nierowne ale normalnej szerokosci, a przynajmniej z szerokoscia dostosowana do predkosci jazdy. I z poboczami. Teraz robia wstazke asfaltu z rolki na jedno auto, sypia nasyp a z obu stron kopia przepasciste rowy. Rowniusia nawierzchnia wiec ludzie zapychaja ile fabryka dala. Do mijanki trzeba zjezdzac na milimetry od przepasci. Kilka razy doznajemy prawie zawalu serca gdy zza zakretu pojawia sie kolejny wyscigowiec. Nie wiem co te remonty maja na celu ale napewno nie bezpieczenstwo i wygode jazdy…

Na nocleg zapadamy na Magure Malastowska. Niby to obiekt PTTK a wyglada, pachnie i zalatuje klimatem jak najlepsza chatka.









Dlugo zastanawiamy sie ktory pokoj na nocleg wybrac- wszystkie sa sympatyczne. Ostatecznie wybieramy najmniejszy- moze bedzie najcieplej?







I przesmieszna tam jest ta sprawa z winda towarowa do zamawiania zarcia czy jakiegokolwiek kontaktu z obsluga. Pokrzykiwanie do szybu “hej ho, wy tam na dole” i wozeniem kasy w szufladkach jak na ukrainskiej stacji benzynowej.



W schronisku jestesmy sami tzn sa jeszcze dwa madre koty i glos z szufladki.









Wokol mgly i wilgoc. I znow nie moge uzyc na kanapach pod drzewem… Buuuuuu



Na scianie schroniska wisza rozne fajne fanty- polamane narty z rajdu sprzed prawie 50 laty



I dyplom sprzed lat 30. Ciekawe jakie wtedy stosowano zasady przy rankingach schronisk? Przypuszczalnie nie takie jak teraz - “ma wygladac jak hotel”



Za oknem szumi kolejna zlewa. Zreszta to chyba ta sama jedna od przedwczoraj, tylko intensywnosc sie zmienia. W scianach cos chrobocze, ciezko ocenic wielkosc delikwenta- kornik to czy mysza jaka? Deski korytarza skrzypia jakby ktos po nich chodzil, ale chyba ktos niewidzialny… W ciemnych wnetrzach trzeba uwazac aby nie wdepnac w kota. Acz koty sa madre, gdy czlowiek zblizy sie na wiecej niz metr wydaja z siebie przeciagne “miauuuu” - jestem tuuuuu! Zasypiamy wsluchani w cisze i te rozne dzwieki prawdziwego schroniska. Kabak nie chce sie polozyc. Dlugo stoi slupka w swoim lozeczku i z milczeniem wpatruje sie w mrok. Czasem tylko wyda z siebie przeciagle “uuuu”. Czasem poskrobie łapka w siatke lozeczka, jakby porozumiewala sie morsem z tym czyms ze scian? Moze widzi lub slyszy cos czego my nie dostrzegamy bo mamy zbyt starte calym zyciem zmysly? Szkoda ze nie powie nam teraz co ją tak zafascynowalo w tym miejscu, a kiedys, gdy bedzie juz umiala powiedziec pewnie nie bedzie pamietac tej kwietniowej nocy w Beskidzie Niskim. A moze wlasnie w takich momentach cos sie ryje w podswiadomosci co ma pozniej jakis wplyw na nasze przyszle zycie?

Zreszta to nie tylko wieczorem- w jadalni tez jakos sie zawiesila i wpadla w zadume patrzac dluzsza chwile w przestrzen...



A potem jeszcze Ropica



Sękowa



i Owczary





Hmmmm.. Czy nasz Bog mial brata? Albo co to znaczy nasz? Moze to jakis inny Bog? Pomnik stal przed kosciolem (Sękowa) wiec ten fakt sugeruje ze chodzi o tego znanego i popularnego u nas Boga. Ktos wie o co tu biega?



W Gorlicach ciekawa plaskorzezba na wjezdzie do miasta. Tyle razy tedy jechalam a zauwazylam ją po raz pierwszy.



A potem juz powrot. Po pierwsze bo leje. Po drugie - miesiac w tym rejonie chyba nam wystarczy. Po trzecie- za tydzien majowka, Bałkany czekaja i trzeba by sie troche ogarnac. Kurde, jak to fajnie wracac z wyjazdu tylko dlatego by moc sie przygotowac na kolejny!

KONIEC
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group