Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Spacerownik katowicki

Autor Wiadomość
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2016-02-05, 00:36   

Pudelek napisał/a:
o kościele wspomnę przy innej okazji, natomiast z tramwajami to fakt - na pewnym odcinku linia znika z drogi za domami, a potem biegnie obok niej, zamiast środkiem... mieszkańcom Gliwickiej pewno to się podoba, bo te tramwaje mocno hałasują na zakrętach, a jak jeszcze puszczą jakiegoś grata to już w ogóle :D


Nieprawda - najgorsze są te nowe z Pesy, bo są znacznie cięższe i wszystkie mury się trzęsą.
Znam z autopsji. U mnie pod oknem jeżdżą.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8312
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-02-05, 00:52   

gdzieś czytałem, że wiele torowisk GOP-u jest nieodpowiednich do tych nowych składów, więc może to być prawda. Ale chyba nowe Pesy tak nie skrzypią przy skręcaniu? Mnie zawsze przy tym robiła się gęsia skórka :D
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2016-02-05, 16:17   

Pudelek napisał/a:
gdzieś czytałem, że wiele torowisk GOP-u jest nieodpowiednich do tych nowych składów, więc może to być prawda. Ale chyba nowe Pesy tak nie skrzypią przy skręcaniu? Mnie zawsze przy tym robiła się gęsia skórka :D


Akurat nie mam zakrętu pod oknem, a specjalnie nie nadsłuchiwałam.
Ale przy okazji sprawdzę.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2016-02-10, 23:42   

Dziś dwa razy jechałam tramwajem tą ulicą, jest najkrótsza i najlogiczniejsza droga z mojego mieszkania do "Namaste".
Ale ciemno było, za wiele z okien tramwaju nie wypatrzyłam.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8312
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-02-10, 23:45   

wcześniej pisałaś, że jeździłaś tam często :P

aa. pardon, to dziś :) No cóż, to nie galeria, nie świeci się tak mocno jak niektóre ulice w centrum :)
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2016-02-10, 23:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8312
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-02-11, 14:33   

Była ulica Gliwicka to teraz Załęże nie tyle od kuchni, co od bocznych ulic... Tym razem w kolejności alfabetycznej, a nie geograficznej.

* Bocheńskiego Feliksa (do 1922 Bernhardtstraße, w latach 1939−1945 Danziger Straße): jak już wspominałem przecina Załęże na dwie części - wschodnie i zachodnie. Jest to też najbardziej ruchliwa szosa w dzielnicy, łącząca Drogową Trasę Średnicową z autostradą A4.


Po wschodniej stronie znajduje się ciąg familoków z lat 1900-1914 - to osiedle robotnicze kopalni Kleofas. Obraz raczej ponury.



Można by pomyśleć, że to z powodu swej dzisiejszej brzydoty (zwłaszcza ciemnego od brudu tynku) zasłonięto je reklamami - jednak to tylko typowy polski chaos reklamowy, który widać wszędzie.


A propos jeszcze familoków - kiedyś był zwyczaj, że górnicy malowali obramowania okien na kolor czerwony, a hutnicy na zielony. Dziś również można zobaczyć takie kolorowe przekładańce, tylko czy one nadal mają związek z tradycją czy po prostu ktoś urozmaicał sobie widok z okna?

Po zachodniej stronie zbrodnia na starym obiekcie - budynek z cegły oblepiono... sztuczną cegłą, została tylko data 1883. Wygląda to tragicznie!


Obok niego Zespół Szkół Specjalnych - typowa dla Prus konstrukcja szkolna.


* Bogusławskiego i Narutowicza (Karo Hegenscheidt Straße, następnie Beka i Eisenbahnstraße): opisuję je razem, gdyż w przeszłości tworzyły jedną ulicę.


W 1870 roku powstała tutaj pierwsza kolonia robotnicza - tzw. Kolonia Hegenscheidta. Właściciel huty Baildon Wilhelm Hegenscheidt udzielił pożyczki każdemu pracownikowi na zakup działki i budowę domu, pod warunkiem, że później odpracuje długi. W efekcie powstało całe osiedle, rozbudowywane jeszcze w okresie międzywojennym.



* Janasa (Freiheitsstraße, po 1922 krótko Wolności): oczywiście nie chodzi o trenera Pawła, ale Wincentego, działacza w okresie plebiscytu. Według mnie najciekawsza we wschodnim Załężu - długi ciąg zwartej zabudowy, praktycznie brak współczesnych dodatków.



Jeden budynek wyróżnia się - to prawdopodobnie dawny obiekt techniczny, teraz Klub Wysoki Zamek. Myślałem, że to knajpa, lecz okazał się Wspólnotą Dobrego Pasterza :( ...


Dalej tradycyjnie - cegła. Czasem nadbudówka, lecz nawiązująca do stylu.




Niektóre kamienice nie są zamieszkałe, za innymi przejście do blokowiska.


Szalet publiczny?


Dziecko same bawi się na ulicy?? Skandal :! Za winklem widzę już pedofila albo co najmniej cyklistę!


Nietypowe duże drzwi. Być może kiedyś funkcjonowała tutaj po prostu brama.


* Lisa (Querstraße): jedna z najkrótszych nazw w Katowicach. Bruk, familoki i drugi świat za pierwszą linią domów.








* Marcina (Martinstrasse): kiedyś stanowiła całość z ulicą Zarębskiego. Dziś po dwóch stronach Gliwickiej ma inną nazwę. Oryginalna Marcina jest krótka, liczy ledwie kilkaset metrów.


Kończy ją płot dawnej huty Baildon i jakaś przepompownia, będąca jednym z ulubionych miejsc libacji miejscowych pijaczków. Obok starych kamienic budują nowy budynek, gabarytowo zbliżony. Stawiam na mieszkania socjalne, gdyż jako "normalne" miałyby chyba problem z nabywcami.


* Ondraszka: podobnie jak sąsiednia Klimczoka upamiętnia beskidzkich zbójników. Zbóje widać zawsze byli popularni. Nowe osiedle z wielkiej płyty, jakimś cudem przetrwał tylko jeden budynek z 1905 roku. Widać zresztą, że niedawno wyremontowany.


Pod nogami zamiast kostki trylinka.


* Pośpiecha (Nikoleistrasse): część dawnej średniowiecznej drogi via magna, biegnącej z Bytomia do Krakowa. Swą funkcję pełniła do połowy XIX wieku, kiedy przecięły ją tory.


Zapewne z tego powodu przemianowano ją na Wassermannweg, gdyż Nikoleistrasse przejęła dzisiejsza ulica Mikołowska, która rzeczywiście nadal biegnie na Mikołów. Obecnie droga ciągnie się wzdłuż nasypu kolejowego linii Wrocław-Katowice.


Niektóre domy są charakterystyczne dla terenów przykolejowych.


Zarośnięta bocznica do Katowickich Zakładów Chemii Gospodarczej Pollena-Savona. Powstały na bazie pierwszej górnośląskiej fabryki mydła, od lat 20. działają w tym miejscu. Przeżyły sanację, Hitlera, komunistów, może przeżyje i III Rzeczpospolitą albo i IV...


Ulica Pośpiecha w części niezabudowanej - po prawej nasyp kolejowy, po lewej jakieś ogrodzone nieużytki.


* Ślusarska (Berggeistraße, ks. Skrzybnego): całkowicie schowana między sąsiednimi. Głównie współczesne bloki, ale moją uwagę przyciągnęła ta tablica :)


* Wiśniowa (kiedyś Wilsona): ostatnia zabytkowa ulica zachodniego Załęża. Podobnie jak na Bocheńskiego powstało tu osiedle robotnicze kopalni Kleofas - wybudowano wtedy kilkanaście familoków. Są nieco starsze niż te z Bocheńskiego, bo pochodzą z końca XIX wieku i będąc nieotynkowane prezentują się lepiej.



Z tyłu widać już bloki osiedla Witosa, które powstało na terenach dawnego większego Załęża.


Do familoków w latach 60. dostawiono wielką płytę. Dopasowanie idealne.


Między nimi przebija się siedziba Śląsko-Dąbrowskiej Spółdzielni Mieszkaniowej, dawne schronisko kopalni Kleofas; wspominałem ją przy okazji ulicy Gliwickiej. Od zaplecza cieszy oko jeszcze bardziej.



* Wolnego Józefa: nie wiem czym dla Katowic zasłużył się też galicyjski poseł i handlarz, ale patroni ulic to temat na zupełnie inną bajkę. Może rzeczywiście był wolny? Poniemiecka zabudowa jest tu w mniejszości, generalnie w tym miejscu we wschodnim Załężu zaczyna się "współczesność".


Zastanowił mnie ten blok - wygląda jakby chciano go postawić z rozmachem w socrealistycznym stylu, ale po wybudowaniu wejścia do klatki schodowej dokończono minimalistycznie.


* Wyplera (Limanowskiego). Niektóre kamienice są okazałe, z wykuszami.



* Zarębskiego (Martinstraße): Zaczyna swój bieg przy placu zabaw, który zasłynął swojego czasu informacją, że nie można się na nim bawić ;) .


Między wysokimi kamienicami widać stojące z tyłu bloki.




I jeszcze dwa rejony, już nie alfabetycznie:
* kolonia Mościckiego. Ostatnie osiedle przed granicą z Chorzowem. Powstało w drugiej połowie lat 20. XX wieku dla osób zasłużonych w walce o polskość Górnego Śląska. Domy stawiono według jednego projektu - piętrowe, każdy miał wodę i prąd, niektóre gaz, a kanalizację uruchomiono jeszcze przed wojną. Wówczas luksusowe, choć dla niektórych może i nadal. Krytykowano budowę drogich, dwurodzinnych domków dla wybranych, ale co tam... ;)


Osiedle zaprojektowano na nieużytkach kopalni Kleofas wzdłuż nowych ulic przecinających się pod kątem prostym, jak w Ameryce. Patronami zostali górnicy, którzy zginęli podczas katastrofy kopalni w 1896 roku (jeszcze o niej wspomnę w późniejszym tekście). Zapewne wybrano tych o odpowiednio polskich nazwiskach.

W okresie II wojny światowej na mapach widniało Rudolf Hess Kolonie, a od 1952 do 2000 przyjęło nazwę Nikosa Belojannisa, greckiego komunisty.

Niestety, dzisiaj dawne miasto-ogród jest zupełnie nieciekawe - nie wpisane na listę zabytków, więc każdy z właścicieli robi co chce, niewiele się zatem różni od większości osiedli jednorodzinnych.


* przystanek Katowice-Załęże jest stosunkowo młody, powstał w latach 50. XX wieku.


Za przystankiem i nasypem nadal ciągnie się Załęże, tyle że nie ma tam już budynków mieszkalnych, lecz różne firmy, ogródki działkowe i syf. Z okien pociągu widać za to doskonale potworek architektoniczny: hotel stylizujący się na góralszczyznę.


Jak dla mnie ścisła czołówka brzydoty katowickiej, feeee! :nie
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2016-02-11, 15:20, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-11, 15:29   

Podoba mi się, podoba to za dużo powiedziane ale jakieś urozmaicenie to jest wielkiej płyty, gdy między blokami stoją domy ( jak w przypadku min mojego obecnego osiedla ), czy właśnie zostawione familioki.
Ja się wychowałem w domkach, więc duże osiedla z samymi blokami mnie odrzucają, nie wspominając, że mieszkając na takich osiedlach ( mieszanych ) jest gdzie iść na spacer.
Choć wolałbym mieszkać w domku, takie jak te dla zasłużonych na przykład.
Swego czasu mieszkałem w budynkach zbudowanych pod koniec XIX w. pod hutę szkła gospodarczego, coś ala familioki i gdyby nie obecni mieszkańcy to napisałbym, że mieszka się fajnie. Tylko teraz to strach się tam pokazać... ( mieszka tam dalej mój ojciec).
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-11, 15:30   

Przy okazji opiszesz kiedyś Szopienice?
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8312
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-02-11, 15:51   

laynn napisał/a:
gdyby nie obecni mieszkańcy to napisałbym, że mieszka się fajnie. Tylko teraz to strach się tam pokazać...


nie da się ukryć, że jeśli ktoś ma okazję to często szybko się z takich dzielnic wyprowadza...

laynn napisał/a:
Przy okazji opiszesz kiedyś Szopienice?

za mało je znam na razie
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2016-02-11, 19:43   

Pudelek napisał/a:

I jeszcze dwa rejony, już nie alfabetycznie:
* kolonia Mościckiego. Ostatnie osiedle przed granicą z Chorzowem. Powstało w drugiej połowie lat 20. XX wieku dla osób zasłużonych w walce o polskość Górnego Śląska. Domy stawiono według jednego projektu - piętrowe, każdy miał wodę i prąd, niektóre gaz, a kanalizację uruchomiono jeszcze przed wojną. Wówczas luksusowe, choć dla niektórych może i nadal. Krytykowano budowę drogich, dwurodzinnych domków dla wybranych, ale co tam... ;)

Osiedle zaprojektowano na nieużytkach kopalni Kleofas wzdłuż nowych ulic przecinających się pod kątem prostym, jak w Ameryce. Patronami zostali górnicy, którzy zginęli podczas katastrofy kopalni w 1896 roku (jeszcze o niej wspomnę w późniejszym tekście). Zapewne wybrano tych o odpowiednio polskich nazwiskach.


Z tego co wiem, to w tym okresie (to znaczy tuż po plebiscycie, powstaniach i przyłączeniu Katowic do Polski) zaistniała pilna potrzeba aby wybudować mieszkania dla osób, które działały na rzecz Polski w miastach, które ostatecznie przypadły Niemcom, takim jak Gliwice, Bytom, Zabrze, no i musiały się ze swoich miast wyprowadzić.
Wtedy powstało wiele budynków na cele mieszkalne, przypuszczam, że również i to osiedle.

Taka sama sytuacja była zresztą również w ościennych miastach po stronie niemieckiej - i bardzo się wtedy rozbudowały Bytom i Zabrze.

Nieco później, w latach 30 XX w. zaczęto sprowadzać z centralnej Polski urzędników, inżynierów itd, ale zbudowane dla nich domy to już typowy, klasyczny modernizm.

W jednym z takich domów (w mieszkaniu służbowym, nie otrzymanym na własność) zamieszkał z rodziną mój dziadek, który przybył do Chorzowa w roku 1936 z Pabianic.

[...]

Pudelek napisał/a:

Za przystankiem i nasypem nadal ciągnie się Załęże, tyle że nie ma tam już budynków mieszkalnych, lecz różne firmy, ogródki działkowe i syf. Z okien pociągu widać za to doskonale potworek architektoniczny: hotel stylizujący się na góralszczyznę.
Obrazek

Jak dla mnie ścisła czołówka brzydoty katowickiej, feeee! :nie


Przy tej okazji warto napisać, ze w latach 90 był tam największy na Śląsku tzw. szaber-plac, czyli miejsce gdzie można było kupić wszystko. Były tam niesamowite tłumy. Teraz po przeszło 20 latach to się już ucywilizowało, powstały jakieś budy, sklepiki itd. Kiedyś handlowało się prosto z folii położonej na ziemi, lub ewentualnie z łóżek polowych.
A mi tam raz skrojono żyletką ładną torbę, która miałam na ramieniu przeciskając się przez tłum. Ale nic nie ukradziono, gdyż portfel miałam w innym miejscu. Niemniej torby było mi bardzo szkoda.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8312
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-02-11, 23:51   

Basia Z. napisał/a:
Z tego co wiem, to w tym okresie (to znaczy tuż po plebiscycie, powstaniach i przyłączeniu Katowic do Polski) zaistniała pilna potrzeba aby wybudować mieszkania dla osób, które działały na rzecz Polski w miastach, które ostatecznie przypadły Niemcom, takim jak Gliwice, Bytom, Zabrze, no i musiały się ze swoich miast wyprowadzić.
Wtedy powstało wiele budynków na cele mieszkalne, przypuszczam, że również i to osiedle.

to bardzo możliwe, bo raczej nie budowano tego osiedla dla kogoś, kto mieszkał np. w Królewskiej Hucie. Aczkolwiek patrząc na standard tych domów to były to ewidentnie mieszkania dla elity. Musiało to budzić kontrowersje, biorąc pod uwagę, że większość ludzi cisnęła się w znacznie mniejszym metrażu...

Basia Z. napisał/a:
Przy tej okazji warto napisać, ze w latach 90 był tam największy na Śląsku tzw. szaber-plac, czyli miejsce gdzie można było kupić wszystko. Były tam niesamowite tłumy. Teraz po przeszło 20 latach to się już ucywilizowało, powstały jakieś budy, sklepiki itd. Kiedyś handlowało się prosto z folii położonej na ziemi, lub ewentualnie z łóżek polowych.

byłem tam kilka razy z rodziną, choć rzadko coś kupowałem, bo mało co mi się podobało ;) Ale raz zaopatrzyłem się w jakąś podrobioną kurtkę Toronto Raptors - w liceum wówczas był szał na NBA, wszyscy mieli Lakersów albo Bullsów, ale Raptorsów nikt :D
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Vision
[Usunięty]

Wysłany: 2016-02-12, 00:02   

Pudelek napisał/a:
byłem tam kilka razy z rodziną, choć rzadko coś kupowałem, bo mało co mi się podobało Ale raz zaopatrzyłem się w jakąś podrobioną kurtkę Toronto Raptors - w liceum wówczas był szał na NBA, wszyscy mieli Lakersów albo Bullsów, ale Raptorsów nikt


Ja pamiętam, że tam kupiłem też kurtkę, zimową, dwustronną, ale z takim dużym logiem Adidasa na plecach. U jakichś Ruskich handlarzy za parę złotych. W podstawówce lans był nie z tej ziemi. :) A ludzi faktycznie tam była wtedy masa i wszyscy mówili, że tam kradną. ;)
Ostatnio zmieniony przez Vision 2016-02-12, 00:20, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8312
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-02-15, 19:30   

Pora zająć się uduchowieniem mieszkańców Załęża ;)

Jedynym kościołem jest rzymskokatolicki pod wezwaniem św. Józefa we wschodniej części dzielnicy. Standardowy neogotyk. Jego budowę przyspieszyła katastrofa w kopalni Kleofas - 4 marca 1896 roku w wyniku nieostrożnego obchodzenia się z ogniem przez maszynistę wybuchł pożar. Ze 144 górników znajdujących się w zagrożonym rejonie zginęło 105 - głównie z Załęża, Dębu i Bogucic. W czasie pogrzebów złożono uroczyste ślubowanie, iż w Załężu stanie kościół wotywny i wkrótce tak się stało.



Nową parafię erygował Georg Kopp, biskup wrocławski. Ten sam, którego imię do dzisiaj nosi schronisko na Šeráku (Chata Jiřího / Georgschutzhaus). W dawnej kopalni Eminenz (Gottwald) jeden z szybów także nazwano Georgschacht - obecnie stoi w środku centrum handlowego ;)

Przed kościołem krzyż z tablicą, ale mnie bardziej interesuje malutka metalowa plakietka z boku.


Jest ona identyczna jak ta z krzyża w pobliskim kościele w Dębie, tyle, że mniej czytelna. Zatarty częściowo napis brzmi: Johann Baumaister. Stein-und-Holz-Bildhauer. Breslau.


Ciężko trafić na spokojną możliwość obejrzenia wnętrza - ciągle coś się tam działo, niekiedy kilka ślubów pod rząd.


Świątynię budowano głównie z darów - m. in. huty Baildon, spółki Gieschego oraz Katowickiej Spółki Akcyjnej dla Górnictwa i Hutnictwa (Kattowitzer Aktiengesellschaft für Bergbau und Eisenhüttenbetrieb).

Zachowały się oryginalne witraże z końca XIX wieku z nazwiskami fundatorów.




Inne części wyposażenia również są z pierwszego okresu istnienia, o czym świadczy np. dolny napis, którego ktoś zapomniał zakryć.


Obok głównego ołtarza tablice z listą górników Kleofasa...



Jeśli któremuś z wiernych byłoby niewygodnie to może kupić podpórkę w promocyjnej cenie - choć nie wiem ile ona wytrzyma :D


Przy kościele fara...


...boisko...


...i cmentarz. Na nim niemal same nowe nagrobki, trochę ciekawsza jest nekropolia przy Gliwickiej na Załęskim Przedmieściu, założona około 1860 roku. Pierwotnie należała do starokatolików, a przez długi czas z dwóch stron otaczały ją tory kolejowe, co widać na mapie.


Na nim zabytkowa kaplica z przełomu XIX i XX wieku.


Czasem spod tynku wyjrzy niemiecki napis.


Przy każdej alejce straszą przylepione kartki, że gdy się nie zapłaci, to grób zlikwidują.


Cmentarz przy ulicy Brackiej formalnie nie leży już na Załężu, a kilkaset metrów od jego granic, w dzielnicy Dąb (Domb). Tutaj jednak pochowano część górników w 1896 w jednej, zbiorowej mogile.



Zauważyłem też kilka przedwojennych grobów pojedynczych - zarówno z usuniętymi napisami...


...jak i w dobrym stanie oraz zadbanych.



W zachodniej części Załęża zamiast kościoła można spotkać UFO!


To zbór Zielonoświątkowców Betania, dzieło nowatorskiej myśli architektonicznej lat 90. ubiegłego wieku. Jak dla mnie - paskudztwo!


W przeszłości w Załężu żyli jeszcze ewangelicy i żydzi, nigdy jednak nie stanowili więcej niż kilku procent społeczności.
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2016-02-15, 23:43, w całości zmieniany 4 razy  
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6106
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-02-16, 12:16   

Cytat:
Dziecko same bawi się na ulicy?? Skandal :! Za winklem widzę już pedofila albo co najmniej cyklistę!


dziecko jest w pelni bezpieczne bo nigdzie w zasiegu wzroku nie ma krzakow, a jak wiadomo pedofile siedza w krzakach i poki sie wszystkiego nie wytnie w pien to jest bardzo niebezpiecznie!

Cytat:
Obok starych kamienic budują nowy budynek, gabarytowo zbliżony. Stawiam na mieszkania socjalne, gdyż jako "normalne" miałyby chyba problem z nabywcami.


Pamietam ze kilkanascie lat temu podobne stawiali w Bytomiu dla przesiedlonych mieszkancow z kamienic ktore grozily natychmiastwym zawalaniem

Cytat:
* Zarębskiego (Martinstraße): Zaczyna swój bieg przy placu zabaw, który zasłynął swojego czasu informacją, że nie można się na nim bawić ;) .


o to prawie jak boisko w wiosce niedaleko Kotow gdzie nie wolno kopac pilki... :rol

_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8312
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2016-02-16, 12:19   

być może kopać wolno było, ale nie można było podbijać? :D

buba napisał/a:
dziecko jest w pelni bezpieczne bo nigdzie w zasiegu wzroku nie ma krzakow

krzaki były kilkanaście metrów za mną - a więc pedofil już pewnie zacierał łapska i rozpinał rozporek :D
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group