Alpy i palmy |
Autor |
Wiadomość |
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14413
|
Wysłany: 2014-08-14, 17:28 Alpy i palmy
|
|
|
Witajcie.
Sierpień to dla mnie zwykle czas zasłużonego urlopu. W tym roku mój urlop ( trwający jeszcze trochę ) składał się z wyjścia na Rysy ( od Słowacji ), malowania klatki schodowej, wejścia do Zimnika, spaceru nad Jamski Staw, malowania klatki schodowej, wyjazdu do Austrii i sprzątania klatki schodowej. W dniu dzisiejszym też kosiłem ogród.
Trzydniowa wycieczka w Alpy Zillertarskie została zaplanowana już w okolicach kwietnia. Skład dziewięcioosobowy. Znamy się od lat, w górach bywaliśmy wielokrotnie, w tym rok temu na Triglavie w Słoweni. Więc obeszło się bez idiotycznego i infantylnego "castingu internetowego". Ruszylismy o 3.30 w piątek 8 sierpnia spod mego domu. Wygodny bus z klimatyzacją - otwieraliśmy okna. Jedziemy na Zwardoń, Słowacja, Austria, Niemcy i ponownie Austria. Ziemia germańska wita nas policją, uszkodzeniem "klimy" i sms o wykluczeniu Legii. Mogło być gorzej. Ale pokonujemy wszelkie trudności i radośnie pomykamy do celu. Do krainy zwanej Tyrol. Przed nami Alpy Zillertarskie. Nikt z nas tam nie był. Czyli jesteśmy praktycznie przygotowani do wyprawy. Parkujemy nad Jeziorem Schlegeis. Sztuczny zbiornik na wysokości 1790 m. Piekne okolice, piekna szmaragdowa barwa wody, piękne szczyty wokoło. I szlak przed nami - do schroniska Olpeler - 2389 m. Szlak milutki, podejście bez problemowe. Jezioro u stóp co raz większe, szczyty za nim co raz straszniejsze. I tak po dwóch godzinach ( tak jak przewodniki piszą ) docieramy. Witają nas kury i schroniskowe koźlęta. Wcześniej mineliśmy się z Polakami. Pozdrawiamy i pamiętajcie : my te schroniska przejmiemy !!!! Meldujemy się w schronisku, płacimy za nocleg ( dzięki Alpen miałem 10 euro zniżki ), włazimy do 9 - osobowego pokoju ( fajnie zrobionego ) i ruszamy ku przygodzie - szczyt o nazwie Reipenkopf 2905 m. To może być dla ośmiu z naszej grupy najwyższy szczyt w życiu. I był. Wszyscy weszliśmy, w trzech miejscach lina ubezpieczająca, kompletnie niepotrzebna. Szczyt to maly płaskowyż z dwóch stron podcięty pięknymi urwiskami. I ukrzyżowany. Zreszta jak co trzeci szczyt w okolicy. Wpisujemy się do księgi, siedzimy podziwaimy okoliczne szczyty, schronisko pod nami, i wielką stację narciarską obok. Jak się dowiem nazw to je wpiszę. Zbliża się ciemny wieczór więc czas wracać. Mijamy stada owców, baranów i innych dziwnych z pyska. Ale miłych. Kolacja, ognisko, tu leją się po pyskach. Ich trzech ale nas dziewięcioro.
Dobranoc.
Powstajemy rano gotowi do walki o ogień. Albo o co innego. To coś innego nazywa się Hoher Riffler i jest 3231 metrowym szczytem w masywie Tuxer Hauptkamm. I mieszka nad schroniskiem Freisenberghaus ( 2498 m ). Żeby dotrzeć do tego schroniska należy przebierać nogami około 2 godzin. I parunastu minut. Pogoda z rana była tak piękna, że pomykaliśmy jak elfy we Władcy. Było widać wszystko. Jak się dowiem jak się to wszystko nazywało to napiszę. Idąc częściej lekko pod górę, rzadziej lekko w dół i na końcu ostro w dół docieramy do schroniska leżakującego nad pięknym, modrym Dunajem. Czyli kolejnym zbiornikiem wodnym o szmaragdowym kolorze. Przy schronisku wita nas biało czerwona flaga z niedźwiedziem. Czyli to znak, że to schronisko należy do Sektion Berlin. Zresztą drogi łączące schroniska w okolicy ma również Berlin w nazwie. Schronisko eleganckie, dostajemy pokój 14 osobowy i czas na chwilowy relaks. Co do warunków wodnych - w umywalkach jest woda W tym niższym była i ciepła i zimna. W tym jest tylko zima. A prysznice są płatne - np 3, 50 euro za trzy minuty wrzącej wody. Wg mnie jest to piękny "bat" na osoby potrafiące stać pod prysznice kilkanaście minut i zmarnotrawić wodę dla innych.
P.s. Ciąg dalszy nastąpi. |
Ostatnio zmieniony przez Dobromił 2014-08-14, 18:20, w całości zmieniany 8 razy |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14413
|
Wysłany: 2014-08-18, 08:37
|
|
|
Ciąg dalszy.
Kończymy relaks, pakujemy lekkie plecaki, zagadujemy z obsługą i ruszamy. A obsługa daje nam ostrzeżenie o możliwej zmianie pogody. Na gorszą bo ta poranna jest idealna. Wyruszamy w stronę widocznej przełęczy pod Rifflerem ( tak plus minus 2620 m ). Po drodze mijamy wiele skalnych rzeźb ( to chyba miejscowy zwyczaj ) i po kilkudziesięciu minutach od wyjścia ze schroniska meldujemy się na przełęczy. Dającej nowe widoki. Oraz inne widoki na znane nam już miejsca. Najszybszy z nas wchodzi na szczyt leżakujący na prawo od przełęczy - "coś pieknego, miasteczko skalnych rzeźb". Dzięki, Grzesiu, skorzystamy w drodze powrotnej. Po przerwie na podziwianie otoczenia ruszamy do boju. Cel dosyć daleko ale wydaje się łatwy ... No i co się okazało. Z naszej dziewięciooosbowej grupy na szczyt Rifflera weszło pięcioro. Oni po prostu szli o wiele szybciej i byli bardzo blisko szczytu wtedy gdy okolica była już całkiem ciemna i powarkująca w oddali. Cztery osoby, w tym ja, widząc sytuację, wiedząc, że piątka jest blisko szczytu i od razu po wejściu wróci, wracają z wysokości około 3050 - 3070 m. Czyli jakieś 50 minut dalszej drogi na szczyt. A i sama droga była wredna jak pogoda. Paskudne głazy - czasami ponadmetrowej wysokości, brak jakiejkolwiek narzuconej ścieżki, nie pisząc o ubezpieczeniach. Zero żelastwa a wielu miejscach wręcz się prosiło o to. I tak z głazu na głaz, z obejścia na podejście, z zejścia na kolejny głaz ... Paskudne to było i o wiele paskudniejsze mogło być w zejściu w deszczu. A ten już się pojawił w okolicy. Więc wracamy. Bardzo szybko docieramy na przełęcz i widząc, że nad nami jeszcze nie pada szybko w dwie osoby wkraczamy na ten "urzeźbiony szczyt" - 2679 m, Peterskopfel. I rzeczywiście - cudo. Zdjęcia pokażą to. Szybkie zejście ścieżką i małą ścianą, sesja świstaka i jazda w dół. A tu jak nie walnie poziomym piorunem ... Potem kilkunastoma kolejnymi. Widzimy na grani naszych znajomych, schodzą bardzo szybko. Więc i my osiągamy dobry czas przemykając między kroplami i we mgle. Wszyscy dotarlismy - "szczytowcy" około 35 minut po nas. Byli szybcy. Deszcz z burzą trwał jeszcze z godzinę. Potem się uspokoiło więc mogliśmy zacząć część artystyczną. Napiszę tylko tyle, że szefostwo lokalu dwa razy postawiło nam kolejką sznapsa. I też się z nami napili. Było elegancko. Rano też - niemiecko języczni żegnali nas "dowizenia". Nawzajem.
W niedzielę czekała nas około dwugodzinna droga zejściowa nad jezioro z parkingiem. W pięknej pogodzei, z pięknymi widokami. Sielanka. Nawet plecaki były lżejsze. No i dotarliśmy. Auto stało
Kolejnym etapem wycieczki był Wąwóz Liechtenstein. Cudo przyrody. Krótkie ale rewelacyjne.
Do Ojczyzny wróciliśmy o 2 w nocy w poniedziałek 10 sierpnia.
Dobranoc.
. |
Ostatnio zmieniony przez Dobromił 2014-08-18, 12:26, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
ceper
Dołączył: 02 Sty 2014 Posty: 8598
|
Wysłany: 2014-08-18, 10:12
|
|
|
Dobromił napisał/a: | Mijamy stada owców, baranów i innych dziwnych z pyska. Ale miłych. Kolacja, ognisko, tu leją się po pyskach. Ich trzech ale nas dziewięcioro. | te dziwne z pyska to kózki albo capy - wiadomo, że miłe
Dobromile, na szlak wychodzi się o świcie lub wcześniej. Kogo jak kogo, ale ciebie mam pouczać? Chyba że są okoliczności łagodzące z dnia poprzedniego, które przemilczałeś ..., to idzie się z marszu
Dawaj foty, chętnie na Alpy popatrzę |
|
|
|
|
nes_ska
Wiek: 35 Dołączyła: 09 Paź 2013 Posty: 2931 Skąd: Brzesko
|
Wysłany: 2014-08-18, 10:18
|
|
|
Ooo, wróciłeś już na dobre z urlopu, Dobromile?
Relację pochłonęłam w całości, teraz czekam na zdjęcia, żeby uzupełnić sobie to, co przeczytałam |
_________________ Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić. |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14413
|
Wysłany: 2014-08-18, 10:24
|
|
|
nes_ska napisał/a: | Ooo, wróciłeś już na dobre z urlopu, Dobromile? |
Tak, 18 dni przeleciało jak z bicza strzelił.
Zdjęcia będą za moment. |
_________________ Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu |
|
|
|
|
TNT'omek
Wiek: 54 Dołączył: 14 Sie 2013 Posty: 2517 Skąd: Beskid Mały
|
Wysłany: 2014-08-18, 10:27
|
|
|
czekam... bo tekst jak zwykle- 1 klasa |
_________________ in omnia paratus... |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14413
|
Wysłany: 2014-08-18, 10:43
|
|
|
|
Ostatnio zmieniony przez Dobromił 2014-08-18, 10:45, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14413
|
Wysłany: 2014-08-18, 11:08
|
|
|
|
Ostatnio zmieniony przez Dobromił 2014-08-18, 11:15, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14413
|
Wysłany: 2014-08-18, 11:40
|
|
|
Przejście do Frisenberghaus 2498 m.
|
Ostatnio zmieniony przez Dobromił 2014-08-18, 12:07, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
maurycy
Dołączył: 17 Lis 2013 Posty: 901 Skąd: Bielsko okolice
|
Wysłany: 2014-08-18, 12:56
|
|
|
Alpy z fotek cud malina
Nie musisz nawet nic więcej pisać. Zdjęcia wystarczą
Zazdroszczę jak cholera .. |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14413
|
Wysłany: 2014-08-18, 14:00
|
|
|
|
Ostatnio zmieniony przez Dobromił 2014-08-18, 14:09, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Malgo Klapković
Wiek: 37 Dołączyła: 06 Lip 2013 Posty: 2477
|
Wysłany: 2014-08-18, 20:01
|
|
|
Wow, piękny ten Tyrol. Gratuluję wycieczki ze wspaniałymi widokami |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14413
|
Wysłany: 2014-08-19, 09:19
|
|
|
|
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14413
|
Wysłany: 2014-08-19, 09:32
|
|
|
Wąwóz Liechtenstein.
Na widok wodospadu mój aparat fotograficzny skończył życie. Dziękuję Ci za dobrą pracę na obcym terenie. Terenie, który wydał coś takiego jak idola chłopców "żartujących" o paleniu ludzi ale też terenie, który jest po prostu piękny. Byłem trzeci raz turystycznie w Austrii, wrócę tam jeszcze wielokrotnie. Wam też tego życzę.
P.s. Na koniec scena rodzajowa ( na widok której ścierwo Hitlera w grobie się 1000 razy przewróciło; o ile oczywiście ten typ ma grób ) :
Okolice miasta Zell am See. Jedziemy busem na polskich numerach. Przed nami pasy, auto z naprzeciwka zatrzymuje się, przepuszczając na pasach grupę ludzi. Osiem osób, 5 kobiet w strojach całkowicie zasłaniających ciało i twarz, trzech mężczyzn o jednoznacznych rysach. Oni przechodzą, my mijamy się z autem z naprzeciwka. A w nim 4 ortodoksyjnych Żydów, o klasycznym wyglądzie: brody, pejsy, sztrajmelachy na głowach i chęć mordu chrześcijan w oczach.
Coś chyba 1000 letniej Rzeszy nie wyszło |
Ostatnio zmieniony przez Dobromił 2014-08-19, 09:49, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
ceper
Dołączył: 02 Sty 2014 Posty: 8598
|
Wysłany: 2014-08-19, 09:49
|
|
|
Dobromile, ty nie wkurzaj ludzi pracy tymi zdjęciami
Oby cię licho rzucało w nieznane rejony, męczyło cholernie, słoneczko paliło, nie omijały śnieżyce i za karę ... dzielił się relacjami z nami |
Ostatnio zmieniony przez ceper 2014-08-19, 09:51, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
|