Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Im głębiej w las tym wiecej żopików (Orlicke Hory)

Autor Wiadomość
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2014-07-08, 22:56   Im głębiej w las tym wiecej żopików (Orlicke Hory)

Ruszamy sobie w Gory Orlickie- zacheceni wizja bunkrowego pasma, a tym samym licznych dogodnych miejsc do spania. Ponoc mozna tu znalezc kilkadziesiat malutkich schronow zwanych tu “żopiki”.

W piatek planujemy zanocowac we wiacie w kamieniolomie kolo Różanki. Pomysl okazuje sie jednak zupelna porazka- wiata jest w stanie rozkladu, polowy dachu nie ma, a w srodku jest mokro i na dodatek wali gorzej niz z przepelnionego tojtoja.. Ktos zrobil tu totalna demolke :( A duszny, parny wieczor sugeruje ze w nocy moze troche poleje..
Chyba musialam byc bardzo zdegustowana tym miejscem bo nawet zdjecia nie zrobilam...

Juz po ciemku rozwazamy kolejne pomysly noclegowe. Ostatecznie pada na wiate pod zamkniem Szczerba niedaleko Gniewoszowa.





Ta przez ostatnich 7 lat praktycznie sie nie zmienila. Gdy tylko przychodzimy na miejsce zrywa sie straszny wiatr, gdzies w oddali grzmi ale ostatecznie nie spada nawet kropla deszczu. My tymczasem zjadamy pulpe warzywna , raczymy sie nalewka z kwiatow dzikiego bzu i zastanawiamy sie czy odwiedza nas jakies zamkowe duchy.





Rano lazimy troche po murach dawnego zamku







No i przydarza sie toperzowi nieszczescie... zamiast wody lyknal z drugiej butelki troche benzyny. Przez pewien czas chodzi troche zielony...

A potem suniemy na czeska strone przez Mostowice i Orlicke Zahori. Zaraz za granica wjezdzamy w dziwny teren- wogole nie ma tu wsi, tylko jakies osiedla dacz, osrodkow wypoczynkowych, hoteli i restauracji. Za cholere nie mozemy znalezc zwyklego sklepu celem kupienia kilku podstawowoych produktow, Dojezdzamy do Destne w Orlickich Horach, ktore z mapy wydaje sie byc calkiem spora miejscowoscia. Sa tu dwa sklepy ale zamkniete widac dawno temu.
Ludzi za to tlum, pelne parkingi, normalnie jak w mrowisku… Wszedzie reklamy stokow narciarskich, z kazdej strony ulicy i chodnika wjezdza ci w tylek rower.. Kurde.. Albo jest cos nie tak albo nam ta Gruzja zaszkodzila bo mamy teraz zly punkt odniesienia ;) Aha! A sklepu jak nie bylo tak nie ma.. Ostatecznie udaje sie wydac korony na stacji benzynowej - no i mamy w koncu wode, piwo i gruszkowke.

Docieramy w miejsce zwane “Pod Homoli” i tuptamy szlakiem rowerowym na poludnie.



Faktycznie raz po raz z lasu wystaje kawalek usianego zelastwem betonu.





Kazdy bunkierek sklada sie z dwoch malych pomieszczen polaczonych waskim korytarzykiem. Wnetrza przypominaja troche sale tortur- wszedzie ze scian wystaja ostre gwozdzie ;)





Gory nie sa tu wysokie, tysiaca nie przekraczaja. I dlatego jedna rzecz mnie niesamowicie dziwi- wszedzie jest kupa kosodrzewiny! Mozna sie poczuc jak w Karkonoszach- asfalt i kosowka ;)





Jesli chodzi o ten teren to on jest pusty i pelny zarazem, bardzo ludny i zupelnie nieodwiedzany.. Bywa tu duzo ludzi, nawet w tym samym czasie co my. Ale przez to ze osiagaja oni totalnie inne predkosci i inny jest ich cel wycieczki, ma sie wrazenie ze naleza do innego, rownoleglego swiata. Ogolnie idziemy pusta droga, a co chwile tylko smignie rozpedzony rowerzysta.. Zostaje tylko roznobarwno-swiecaca smuga koloru i smuga zapachu dezodorantu.
I znow tylko my, kosowka i naparstnice. No wlasnie. Bardzo obrodzilo naparstnic na tej trasie.





Jakby zliczyc ilosc osobnikow na godzine przejezdzajacych ta droga to zapewne wyszla by calkiem spora liczba. Tymczasem przy samej drodze rosna łany poziomek dorodnych jak truskawki. Sa tak dojrzale ze niektore juz same opadaja z krzaczkow i sa niesamowicie slodkie. Widac w tamtej rzeczywistosci nie jada sie poziomek, wiec my mamy czym obzerac sie bez konca..



Ciekawe czy tamci wogole wiedza ze tu jest tyle bunkrow?

Bunkry siedza w kosowce, we mchach, w zoltych kwiatach, rosna na nich drzewa i gruszkowki.















Pogoda nas nie rozpieszcza, co chwile siąpi deszcz. Wtedy ukrywamy sie w ciemnych acz suchych wnetrzach betonowych. No moze nie az takich suchych... ;)



Docieramy do miejsca znaczonego na mapie jako Peticesti z zaznaczona wiata. Wiata okazuje sie byc malym barem tzn punktem sprzedazy napojow. Tu nasze swiaty i te kolorowych śmigaczy sie krzyzuja. My kupujemy piwo i rum, i oni takze.. Jakis wspolny mianownik jest.. ;)



Spotykamy tu tez wedrujacych skautow. Wogole to chyba obecnie w Czechach jest to popularne bo widzielismy kilka obozow namiotowych po drodze. Fajna sprawa!





Ostatecznie w obrebie sklepu mozna tez przekimac- dla dwoch osob miejsce jak znalazl, tylko wczesnie pobudka by byla.



Korygujemy troche zaplanowane trasy i postanawiamy wrocic na nocleg do bunkra w kosowce ktory nam sie spodobal. Tuptamy wiec tym razem szlakiem pieszym gdzie nie spotykamy prawie nikogo.

Mijamy kaplice, niestety do srodka sie nie wejdzie- najsolidniejsza w kaplicy byla krata w drzwiach…



Suniemy i łakami o splatanych trawach, i przez lasy zywe lub zdechle, i wsrod malowniczych korzeni.











Momentami mozna tez zrobic “skok w bok” i poczuc sie jak w Gorganach :)



Wychodzimy w koncu na rozlegla polane z widokami na rozne strony









Przykuwa tu tez uwage sterczacy z kosodrzewiny drag



Tym sposobem odnajdujemy cudownie widokowy żopik! (drag jest na jego dachu) Miejsce nam tak przypada do gustu ze jednoglosnie obwolujemy koniec trasy i tu zostajemy na nocleg. Juz mam ta wizje wygrzewania sie na cieplym betonie, kolacji z widokiem na gory i zachodu slonca..









Tylko po kiego diabla tu te prety przymurowali? jeszcze z taka puszka na koncu kija? jakos nas to pytanie nurtuje..

Ide wymoscic legowisko w srodku żopika za pomoca foli, karimat i maty piknikowej. Chwila pobytu w srodku weryfikuje wszystkie radosne zamiary pozostania tutaj na noc… Cala podloga we wnetrzu bunkra zaslana jest zdechlymi motylami.. Tzn nie wiem czy one zdechly same czy cos je pozarlo.. Wszedzie leza glownie skrzydelka w roznych stopniu pofragmentowania i rozkladu. Sa swieze, slicznie kolorowe, jak rowniez brazowe, przetlale, rozpadajace sie w proch pod butami..





One od czegos zdechly. I akurat tu a nie gdzie indziej... Moze od tego czegos zdychaja tez buby i toperze?

Lekko zniesmaczeni idziemy zwiedzac dalej. Mijamy gorke ze skalkami na szczycie







z ktorej dokladnie widac bunkier “Pod Zdechlym Motylem”



Rzadko fotografuje szlakowskazy ale ten jakos przypadl mi do serca



Ostatecznie lokujemy sie w żopiku kosodrzewinowym. Tu nie ma w srodku zadnych zwłok (albo sa dobrze ukryte ;) )



Wieczor spedzamy na dachu bunkra gdzies jest trawiasto-kwiecista łaka.





Widok z dachu



Jeden z bunkrowych pokoikow okazuje sie byc dokladnie dwuosobowy bo miescimy sie my, plecaki i nic wiecej. Spimy jak zabici chyba 13 godzin.







Rano znajdujemy po drodze jeszcze jeden bunkierek, prawie niewidoczny z drogi z wykonczonym "boazeria" sufitem i czescia scian.





A potem juz powoli wracamy z mocnym postanowieniem powrotu w te gory celem poszukiwania kolejnych mniej lub bardziej ukrytych żopikow wsrod zielonych poroslych kosowka wzgorz....

wiecej zdjec
https://picasaweb.google....w_ZamekSzczerba
https://picasaweb.google....7_GoryOrlickie#
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2014-07-08, 23:46   

RZopików :D
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2014-07-08, 23:46, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2014-07-09, 06:50   

Prosiłabym o jakąś mapę trasy aby wiedzieć, gdzie wędrowaliście, bo to dla mnie całkowity kosmos.

Mapę w Czechach najlpeiej sporządzić sobie na mapie ;


http://www.mapy.cz/turist...50.3201317&z=12

Wybierając w lewym górnym rogu "turuisticjka" i potem klikając na mniej poszczególne punkty.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2014-07-09, 08:26   

Pudelek napisał/a:
RZopików :D


serio?? ale jaja! :lol myslalam ze to slowo czeskie a w zagranicznych slowach raczej nie ma rozroznienia na "ż" i "rz".

to w nastepnej relacji napisze juz przez "rz" :D
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2014-07-09, 08:34   

Basia Z. napisał/a:

Prosiłabym o jakąś mapę trasy aby wiedzieć, gdzie wędrowaliście, bo to dla mnie całkowity kosmos.


mnie ta internetowa mapa nie slucha :rol wogole sie nie chce przesuwac..

wiec tak: jechalismy z Destne w Orlickich Horach na poludnie droga 310. W miescu na mojej mapie zwanym "Pod Czertowym Dulem" skrecalismy w lewo w droge z niebieskim szlakiem, przez Czertuv Dul do "Pod Homoli" gdzie jest znaczony parking i wieza GSM. Stamtad szlismy na poludnie sciezka rowerowa czerwona podpisana tez jako Bunkrowa Cesta. Dochodzi ona do rozdroza Peticesti. Tam jest znaczona wiata ktora serio jest tym barem. Stamtad poszlismy kawalek na poludnie czerwonym szlakiem, doszlismy do pierwszych rzopikow i zawrocilismy. Wracalismy spowrotem w strone "Pod Homoli" ale dla odmiany czerwonym szlakiem pieszym. Bunkier w ktorym spalismy lezy przy szlaku rowerowym, jakies 5-10 minut od "Pod Homoli" na poludnie, jest to trzeci bunkier jaki widzielismy idac od "parkingu".

Kawalek pozornie bardzo maly, chyba 10 km, ale nam sie zwykle nie spieszy, a buszowanie po lesie za bunkrami jest czasochlonne ;)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2014-07-09, 08:36, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2014-07-09, 10:01   

http://www.mapy.cz/s/aS3t

Po prawej wybierasz "planovani" i po prostu kolejno klikasz na mapie.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
TNT'omek 


Wiek: 54
Dołączył: 14 Sie 2013
Posty: 2517
Skąd: Beskid Mały
Wysłany: 2014-07-09, 10:10   

Ciekawy ten motyli cmentarz...zagadkowe miejsce....
_________________
in omnia paratus...
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2014-07-09, 11:23   

buba napisał/a:
myslalam ze to slowo czeskie a w zagranicznych slowach raczej nie ma rozroznienia na "ż" i "rz"


dobrze myślałaś :) tyle, że w czeskim jest jak w polskim - literka ř czyli rz oraz literka ž czyli ż. W wymowie nie ma większej różnicy, ale w oryginale jest řopik a więc w przypadku tłumaczenia to rzopik :D
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
TNT'omek 


Wiek: 54
Dołączył: 14 Sie 2013
Posty: 2517
Skąd: Beskid Mały
Wysłany: 2014-07-09, 11:37   

Pudelek napisał/a:
le w oryginale jest řopik a więc w przypadku tłumaczenia to rzopik

jaki mądry i jeszcze ten ...wąs :D
_________________
in omnia paratus...
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2014-07-09, 11:51   

już niedługo :D
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2014-07-09, 11:52   

TNT'omek napisał/a:
Ciekawy ten motyli cmentarz...zagadkowe miejsce....


U mnie na strychu też jest taki cmentarz motyli.
Po prostu późną jesienią, kiedy robi się zimno one zlatują do miejsc, gdzie jest jeszcze trochę cieplej niż na zewnątrz. A potem i tam robi się zimno no i nie mają co jeść i giną.
Część, której uda się zaszyć w jakieś cieplejsze szpary obok komina przezywa do wiosny i składa jajka, ale tam w bunkrze takich miejsc pewnie nie było.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
TNT'omek 


Wiek: 54
Dołączył: 14 Sie 2013
Posty: 2517
Skąd: Beskid Mały
Wysłany: 2014-07-09, 11:58   

można by, patchwork zrobić z kolorowych motylich skrzydeł...
_________________
in omnia paratus...
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2014-07-09, 12:41   

Pudelek napisał/a:
literka ř czyli rz oraz literka ž czyli ż.


dzieki! czego to sie mozna z forum nauczyc! :D

Basia Z. napisał/a:

U mnie na strychu też jest taki cmentarz motyli.
Po prostu późną jesienią, kiedy robi się zimno one zlatują do miejsc, gdzie jest jeszcze trochę cieplej niż na zewnątrz. A potem i tam robi się zimno no i nie mają co jeść i giną.


Brzmi prawdopodobnie! A my sobie juz wkrecalismy rozne upiorne rozwiazania :lol Od krwiozerczych pozeraczy wszystkiego co wejdzie do bunkra po tajemnicze promieniowanie emitowane przez puszke na kiju :P

Acz ciekawe jest ze w innych bunkrach takiego motylego dywanu nie bylo...
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2014-07-09, 12:42, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Basia Z. 


Dołączyła: 06 Wrz 2013
Posty: 3550
Skąd: Chorzów
Wysłany: 2014-07-09, 18:06   

buba napisał/a:

Basia Z. napisał/a:

U mnie na strychu też jest taki cmentarz motyli.
Po prostu późną jesienią, kiedy robi się zimno one zlatują do miejsc, gdzie jest jeszcze trochę cieplej niż na zewnątrz. A potem i tam robi się zimno no i nie mają co jeść i giną.


Brzmi prawdopodobnie! A my sobie juz wkrecalismy rozne upiorne rozwiazania :lol Od krwiozerczych pozeraczy wszystkiego co wejdzie do bunkra po tajemnicze promieniowanie emitowane przez puszke na kiju :P

Acz ciekawe jest ze w innych bunkrach takiego motylego dywanu nie bylo...


No u mnie nie ma tych motyli aż tylu, każdej jesieni kilkanaście, ale dokładnie ten sam gatunek co na zdjęciach (chyba rusałka pawik). Widywałam je tak już mocno osłabione, że tylko łaziły a nie latały. Ale zwłok nie ma, bo z kolei włażą tam gołębie i chyba je zjadają.
_________________
http://www.pilot-przewodnik.org/
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2014-07-09, 19:25   

Pudelek napisał/a:
literka ř czyli rz oraz literka ž czyli ż
Na szczęście mam książeczkę "výkaz o řádném studiu" pisane przez ř. Co to jest?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group