Rowery... |
Autor |
Wiadomość |
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10844 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2014-05-29, 19:54
|
|
|
Ja nie używam, ale też nie szaleję po górach na rowerze a po okolic to nie czuję potrzeby. Jest jednak pewne, że lepiej mieć szczególnie na dłuższe trasy. Tak na wszelki wypadek. |
|
|
|
|
Malgo Klapković
Wiek: 37 Dołączyła: 06 Lip 2013 Posty: 2477
|
Wysłany: 2014-05-29, 20:32
|
|
|
U mnie we wsi, to większość ludzi jeździ w kasku. Ostatnio mój kolega był świadkiem jak rowerzysta się wyłożył podczas jazdy, krew lała się strumieniami, trzeba było wzywać pogotowie, a w kasku pewnie nie byłoby żadnego kuku. |
|
|
|
|
buba
Dołączyła: 09 Lip 2013 Posty: 6098 Skąd: Oława
|
Wysłany: 2014-06-03, 16:41
|
|
|
TNT'omek napisał/a: | Powiedzcie czy macie i używacie kasków? i kiedy w terenie czy mieście? Pytam do to chyba tylko popularne wśród kolarzy i downhill'owców |
Zdecydowanie nie!! Jezeli gdzies jest na tyle niebezpecznie ze bym potrzebowala kasku to wole pojechac gdzie indziej.. |
_________________ "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia.. |
Ostatnio zmieniony przez buba 2014-06-03, 16:41, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
TataOjciec
Dołączył: 17 Wrz 2013 Posty: 353 Skąd: Z Blokowiska
|
Wysłany: 2014-06-03, 18:00
|
|
|
TNT'omek napisał/a: | Powiedzcie czy macie i używacie kasków? |
Ja mam i używam ,dokładniej to jest tak. Jak się bujam z dzieciakami po okolicy to nie biorę kasku, omijam zazwyczaj drogi , wożę córkę na foteliku ( obowiązkowo zawsze w kasku ) więc uważam że nie potrzebuję.
DZIECI ZAWSZE W GARNKACH
Jak włączam się do ruchu (zazwyczaj jak jadę sam), a to konieczność żeby gdziekolwiek dojechać zakładam w 99% kask.
inaczej jak zakładam ciuchy rowerowe to z kaskiem , jak w bojówkach to bez
|
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez TataOjciec 2014-06-03, 18:02, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Pudelek
Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 8291 Skąd: Oberschlesien
|
Wysłany: 2014-06-03, 19:09
|
|
|
Malgo Klapković napisał/a: | U mnie we wsi, to większość ludzi jeździ w kasku. |
a nie boją się chodzić w kasku? bo zawsze coś może spaść na łeb z dachu albo drzewa, nie mówiąc o pijanym kierowcy
tak samo mnie nieco śmieszy kaskowa histeria na nartach - ludzie, którzy przez całe życie jeździli w czapkach nagle na starość stwierdzili, że jazda bez kasków jest szalenie niebezpieczna |
_________________ Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód! |
|
|
|
|
buba
Dołączyła: 09 Lip 2013 Posty: 6098 Skąd: Oława
|
Wysłany: 2014-06-03, 21:24
|
|
|
Pudelek napisał/a: |
tak samo mnie nieco śmieszy kaskowa histeria na nartach - ludzie, którzy przez całe życie jeździli w czapkach nagle na starość stwierdzili, że jazda bez kasków jest szalenie niebezpieczna |
Moze mozna to wytlumaczyc wlasnie staroscia? moja babcia jak miala nascie lat to jechala w Polske na wycieczke mimo ze wlasnie oglosili wybuch wojny... A teraz dzwoni ciagle do mnie "nie jedz nigdzie w weekend bo bedzie burza/huragan/mroz/upal/ulewa/wojna/zboczency itp. Zdecydowanie ludzie na starosc zaczynaja miec rozne lęki ktorych wczesniej nie mieli.
A mlodzi? Moim zdaniem to w duzej czesci kwestia mody i checi przynaleznosci do pewnej grupy. Ze w rowerowaniu krecenie pedalami i zwiedzanie okolicy to tylko maly kawalek, ale jak ubiore kask, wdzianko kondonik , fikusne okularki i obwiesze rower roznymi bajerami to moge sie poczuc jak prawdziwy sportowiec. Zreszta z nartami (rowniez biegowymi) jest obecnie tak samo. Z turystyka piesza rowniez. Tylko czekac jak ludzie beda chodzic na miejski basen w profesjonalnych strojach do nurkowania glebinowego
Pudelek napisał/a: |
a nie boją się chodzić w kasku? bo zawsze coś może spaść na łeb z dachu albo drzewa, nie mówiąc o pijanym kierowcy |
ty sie nie smiej - widzialam juz dzieci w kaskach na hulajnodze i na zjezdzalni... ciekawe kiedy schodzenie ze schodow bedzie postrzegane jako "zagrozenie".
strach sie bac... |
_________________ "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia.. |
Ostatnio zmieniony przez buba 2014-06-03, 21:30, w całości zmieniany 3 razy |
|
|
|
|
Basia Z.
Dołączyła: 06 Wrz 2013 Posty: 3550 Skąd: Chorzów
|
Wysłany: 2014-06-03, 21:45
|
|
|
Długo, aż do starości jeździłam bez, ale w tym roku udało mi się kupić całkiem porządny kask za małe pieniądze, więc od dwóch miesięcy jeżdżę "w".
Pewnym impulsem był zeszłoroczny wypadek mojej koleżanki (bynajmniej nie staruszki, tylko 35-latki), która jeździła sobie rekreacyjnie po Parku Śląskim, samotnie i tak nieszczęśliwie się przewróciła, że walnęła głową o ziemię i straciła przytomność. Leżała tak nieprzytomna ze 3 godziny (bo to była akurat boczna ścieżka i nikt tam nie chodził) aż ktoś ją znalazł, a potem ze 3 miesiące przeleżała w szpitalu. |
_________________ http://www.pilot-przewodnik.org/ |
|
|
|
|
Pudelek
Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 8291 Skąd: Oberschlesien
|
Wysłany: 2014-06-03, 21:47
|
|
|
buba napisał/a: | A mlodzi? Moim zdaniem to w duzej czesci kwestia mody i checi przynaleznosci do pewnej grupy. Ze w rowerowaniu krecenie pedalami i zwiedzanie okolicy to tylko maly kawalek, ale jak ubiore kask, wdzianko kondonik , fikusne okularki i obwiesze rower roznymi bajerami to moge sie poczuc jak prawdziwy sportowiec. |
będąc złośliwy, to samo mogę powiedzieć o Tobie - jak kupię sobie ileś ciuchów moro lub innym bojowym rynsztunku, zielony plecak, doszyję ileś naszywek a'la PRL, dodam dzwonki plus obowiązkowo swetry i różne kolorowe bzdety to mogę poczuć jaka to jestem antywspółczesności i nowoczesności
a tak poważnie - nie oszukujmy się, większość tego spotykanego sprzętu to wcale żaden profesjonalizm ani wysoka półka nie jest - po prostu jeśli ktoś wali ileś kilometrów na rowerze lub piechotą, to zwyczajnie wygodniej się poruszać w "kondonikach" niż w polarze i dżinsach. Ja też nie biegam w trampkach, choć tak zaczynałem, ale dość szybko okazało się to zabójcze dla nóg I wolę ubrać jedne cienkie getry, bo i -6 stopniach (w tylu na razie najmniej biegałem) dają ciepło, a będąc "staromodny" to musiałbym założyć kalesony i jakieś spodnie ekstra.
buba napisał/a: | Moze mozna to wytlumaczyc wlasnie staroscia? |
starość to pojęcie względne - miałem tutaj na myśli ludzi np. po 50-tce. Ale fakt, często jest tak, że ludzie z wiekiem robią się coraz bardziej strachliwi i bojaźliwi... |
_________________ Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód! |
|
|
|
|
Basia Z.
Dołączyła: 06 Wrz 2013 Posty: 3550 Skąd: Chorzów
|
Wysłany: 2014-06-03, 22:02
|
|
|
Pudelek napisał/a: |
a tak poważnie - nie oszukujmy się, większość tego spotykanego sprzętu to wcale żaden profesjonalizm ani wysoka półka nie jest - po prostu jeśli ktoś wali ileś kilometrów na rowerze lub piechotą, to zwyczajnie wygodniej się poruszać w "kondonikach" niż w polarze i dżinsach. |
Wszystkie ciuchy rowerowe (w tym te kolorowe) mam ze "szmatexu" za śmieszne pieniądze i też uważam, ze wygodniej się jeździ w getrach, niż w dżinsach, które dla mnie tak w ogóle są najgorszym rodzajem spodni, nie cierpię ich do uprawiania jakiejkolwiek aktywności. |
_________________ http://www.pilot-przewodnik.org/ |
|
|
|
|
Pudelek
Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 8291 Skąd: Oberschlesien
|
Wysłany: 2014-06-03, 22:14
|
|
|
ja dżinsów nie noszę od lat, wyłączając krótkie spodenki czasem, już dawno zdradziłem je dla sztruksów - bo dżins latem grzeje, zimą chłodzi, a przez cały rok obciera |
_________________ Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód! |
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2014-06-03, 22:14, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Basia Z.
Dołączyła: 06 Wrz 2013 Posty: 3550 Skąd: Chorzów
|
Wysłany: 2014-06-03, 23:09
|
|
|
Pudelek napisał/a: | ja dżinsów nie noszę od lat, wyłączając krótkie spodenki czasem, już dawno zdradziłem je dla sztruksów - bo dżins latem grzeje, zimą chłodzi, a przez cały rok obciera |
Dodatkowo zimą się zaladza, a o każdej porze roku namaka i schnie potem 3 dni. |
_________________ http://www.pilot-przewodnik.org/ |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14325
|
Wysłany: 2014-06-04, 07:33
|
|
|
Nigdy nie byłem fanem jakichkolwiek "nowości z górnych półek" ( np najczęściej noszę spodnie, polar i kurteczkę z Milo - kupiłem je w 2007 roku ) ale jednej rzeczy nigdy nie zaakceptuję w turystyce. Jakiejkolwiek poza muzealną, cmentarną i barową. Dżinsy WON. |
_________________ Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu |
|
|
|
|
Malgo Klapković
Wiek: 37 Dołączyła: 06 Lip 2013 Posty: 2477
|
Wysłany: 2014-06-04, 08:53
|
|
|
Pudelek napisał/a: | a nie boją się chodzić w kasku? |
Nie przesadzaj Piszemy o rowerzystach, a tutaj, w mojej okolicy (czyt. centrum Mazowsza) jeździ się po bardzo ruchliwych drogach, ja sama chętnie bym jeździła do pracy rowerem, ale zwyczajnie się boję jeździć wielopasmowymi drogami na jednośladzie, bo a nuż stracę równowagę i mnie przejedzie jakiś wnerwiony kierowca Z resztą już miałam zdarzenie, że jadąc na skuterze wjechał w nas kierowca i upadek na asfalt nie był przyjemny.
Wydaje mi się, że z tą akceptacją kasków to jest tak jak z akceptowaniem zapinania pasów w samochodzie, kiedyś to był lans nie zapiąć pasów, teraz już chyba jest inaczej. U mnie w aucie wszyscy mają mieć zapięte pasy, inaczej nie ruszam |
Ostatnio zmieniony przez Malgo Klapković 2014-06-04, 08:54, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
TNT'omek
Wiek: 54 Dołączył: 14 Sie 2013 Posty: 2517 Skąd: Beskid Mały
|
Wysłany: 2014-06-04, 09:45
|
|
|
Pamiętam jak zimą jeansy "Odra" zamakały do kolan i potem zamarzały... brrrr.
Na szczęście to było...25 lat temu
Na rowerze jeżdżę w "normalnych" ciuchach,nie mam nic obcisło-lanserskiego:)
buba napisał/a: | Moze mozna to wytlumaczyc wlasnie staroscia? |
chyba jestem już stary...zacząłem jeździć w kasku
Malgo Klapković napisał/a: | U mnie w aucie wszyscy mają mieć zapięte pasy, inaczej nie ruszam |
u mnie też...mnie przy solidnym "dzwonie" pas uratował życie. Doświadczenia uczą |
_________________ in omnia paratus... |
|
|
|
|
buba
Dołączyła: 09 Lip 2013 Posty: 6098 Skąd: Oława
|
Wysłany: 2014-06-04, 10:08
|
|
|
Pudelek napisał/a: |
będąc złośliwy, to samo mogę powiedzieć o Tobie - jak kupię sobie ileś ciuchów moro lub innym bojowym rynsztunku, zielony plecak, doszyję ileś naszywek a'la PRL, dodam dzwonki plus obowiązkowo swetry i różne kolorowe bzdety to mogę poczuć jaka to jestem antywspółczesności i nowoczesności |
Pudel nie musisz tego podkreslac- wszyscy wiedza ze jestes z natury zlosliwy!
Ale pewnym sensie masz racje. Bo patrzac codziennie na te rzeczy , choc na malutkiej przestrzeni wokol ,czuje sie "u siebie", w fajniejszym swiecie niz ten ktory obecnie mnie otacza. I jak postawie gdzies turkoczaca Marusie to oprocz jej walorow praktycznych mam choc chwilowa namiastke powrotu do przeszlosci. Moze to glupie ale mam wrazenie ze to odrobine tak dziala i u mnie i u innych.
Pudelek napisał/a: | po prostu jeśli ktoś wali ileś kilometrów na rowerze lub piechotą, to zwyczajnie wygodniej się poruszać w "kondonikach" niż w polarze i dżinsach. Ja też nie biegam w trampkach, choć tak zaczynałem, ale dość szybko okazało się to zabójcze dla nóg I wolę ubrać jedne cienkie getry, bo i -6 stopniach (w tylu na razie najmniej biegałem) dają ciepło, a będąc "staromodny" to musiałbym założyć kalesony i jakieś spodnie ekstra. |
Ale na Podlasie nie ubrales kondonika mimo jego rozlicznych zalet tylko kolorowa koszule. dlaczego? z wlasnej woli i wyboru naraziles sie na niewygody? |
_________________ "ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"
na wiecznych wagarach od życia.. |
Ostatnio zmieniony przez buba 2014-06-04, 10:16, w całości zmieniany 2 razy |
|
|
|
|
|