Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Treningowo na Słowacji

Autor Wiadomość
_Sokrates_ 


Wiek: 42
Dołączył: 06 Kwi 2015
Posty: 1600
Skąd: Białystok
Wysłany: 2021-09-10, 15:44   Treningowo na Słowacji

Końcówka lipca 2019. Wyjazd miał być z założenia przyjemny (czytaj: słowackie piwo) i treningowy (takie górnolotne bzdety przygotowujące do następnego wyjazdu, który miał być priorytetowy w owym roku). Dogadujemy się więc z Mateuszem i Renatą, że jedziemy do południowych sąsiadów.

Dzień 1 - Krywań (2495 m n.p.m.)

Startujemy w nocy z okolic Bielska-Białej by po kilku godzinach znaleźć się w Trzech Źródłach. Szybki wypad z samochodu i po chwili jesteśmy już na zielonym szlaku. Pniemy się delikatnie i powoli pod górę.

Pojawiają się pierwsze widoki na zachód:



Na południu też niczego sobie:



Idzie się nam dobrze, a nawet bardzo dobrze. Wydaje się, że mija dosłownie chwila a już jesteśmy w kosówkach.

I znów widok na zachód:



W okolicach Wyżniej Przehyby spotykamy (doganiamy) pierwszych ludzi na szlaku. Tak więc kolejne kilkanaście minut schodzi nam na wspólnych rozmowach z miłymi dziewczynami z Bielska. Gdy dochodzimy do połączenia z niebieskim szlakiem czeka tam już dobre kilkanaście osób. Robimy pierwszy postój tego dnia. Ładujemy w siebie wodę, szturmżarcie i ruszamy w górę. W końcu jakieś skały i skałeczki! W końcu odsłaniają się widoki na wschód.

Jamska Grań, Kozi Grzbiet i Grań Solisk:



Jeszcze trochę... już niedługo...



I stajemy na szczycie:



A na szczycie jak to na szczycie. Mleko! Tak więc widoków brak. Nie pierwszy to i zapewne nie ostatni raz.

Jako, że a) nic nie widać i nie zapowiada się aby cokolwiek się w tej kwestii zmieniło; b) piździ; c) prognozy na popołudnie przewidują deszcz; postanawiamy po kilku chwilach, że schodzimy. Oczywiście im szybciej będziemy na dole tym szybciej nasze przełyki będą miziane przepysznym słowackim piwem.

Ostatnie spojrzenie na szczyt:



Jak widać wystarczy zejść kilkanaście metrów w dół i już jesteśmy poniżej chmur:



Po wschodniej stronie grani wyłania się Mały Staw Ważecki i kawałek Zielonego Stawu Ważeckiego:



Na grani w okolicach Małego Krywania (2335 m n.p.m.):



I znowu rzut oka na zachód:



Żwawym tempem dochodzimy do rozstaju szlaków i postanawiamy schodzić dalej szlakiem niebieskim. Szlak prowadzi Pawłowym Grzbietem. Idziemy spokojnie ale z każdą chwilą tracimy wysokość.

Próg Doliny Ważeckiej i Jamskie Turnie:



Na południu inny świat:



W końcu wchodzimy las i tracimy z zasięgu wzroku jakiekolwiek widoki. Teraz czeka nas jeszcze krzaczasto leśny trawers ku zachodowi i parkingowi, na którym czeka nasz samochód.

Jamski Staw mijany po drodze:



A tu już okolice Trzech Źródeł:



Gdy dochodzimy do samochodu zaczyna kropić deszcz. Tak więc znów nam się udało! Teraz kierunek - Liptowski Jan. Meldujemy się w małym pensjonaciku i ruszamy na poszukiwania żarcia i picia. Z piciem problemu oczywiście nie było a jeśli chodzi o żarcie to musimy zadowolić się jakąś miejscową pizzą. Następnego dnia nie planujemy żadnych hardcorów więc raczymy się słowackimi browarami bez jakichkolwiek hamulców do późnych godzin wieczorno-nocnych. Życie jest piękne!

Dzień 2 - Mincol (1394 m n.p.m.)

Po zeszłodniowym pijaństwie zbieramy się dopiero późnym rankiem lub wczesnym popołudniem (zwał jak zwał) wiadomo więc, że na nic ambitnego nie będzie czasu ani sił. Postanawiamy więc ruszyć w stronę Dolnego Kubina by zaatakować najwyższy szczyt Magury Orawskiej - Mincol.

Atakujemy po najmniejszej linii oporu - od półnnocy. Podjeżdżamy do ośrodka narciarskieg Hrustin i zaczynamy podejście stokiem narciarskim.

Na stoku:



Sprawnie wdrapujemy się na grzbiet:



Teraz wchodzimy w las i kierujemy się jak w mordę strzelił na południe.

Przyjemny spacer po lesie wyprowadza nas po jakichś trzydziestu minutach na coś w rodzaju hali:



Dalszy spacer "halą" sprawia, że otwierają się inne widoki:



Szlak kieruje nas teraz na zachód.

A na południu Wielki Chocz - o ile nas wzrok i znajomość topografii nie myli:



Jesteśmy już chyba blisko szczytu gdyż w okolicy zaczyna się roić od dziwacznych wytworów człowieka. A to jakiś metalowy maszt, a to betonowa wieża. W końcu wypłaszczenie, jeszcze dosłownie kilka kroków i jesteśmy przy tabliczce szczytowej. Nie ma czasu na celebracje gdyż od kilku minut słyszymy pomruki zbliżającej się burzy. Wracamy więc w te pędy w dół.

Minęło dosłownie kilkanaście minut a widok na "hali" zmienił się z sielanki na Mordor:



Szybkim marszem dochodzimy do lasu. Tu jesteśmy na jakiś czas bezpieczni ale czeka nas jeszcze zejście nieosłoniętym stokiem narciarskim. Burza jest dosłownie o krok za nami, lecimy stokiem w dół ile fabryka dała! Docieramy pod drzwi narciarskiej knajpy na dole i w tym momencie zaczyna lać. Uf! Znów mamy szczęście!

Znowu nic nas nie goni więc bierzemy słowackie browary (poza kierowcą bidulkiem) i konsumujemy specjały kuchni słowackiej. Jest w pytę! Zresztą jak zawsze w górach! Następny wyjazd ma być tym, na który czekałem parę lat... ale o tym następnym razem!
_________________
Wiem, że nic nie wiem.
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-09-10, 17:01   

A jakieś to słowackie piwa zasługują na uznanie?
Czeskie lubię, słowackie średnio...

Czytając o Krywaniu, to się wydało, że wchodzi się w moment. Tak to bym sobie poszedł na niego ;)
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9269

Wysłany: 2021-09-11, 02:36   

Trochę szkoda widoków z Krywania, bo fajne są :)

Trawy w drodze na Mincol super ... fajny wypad.
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12247
Skąd: Bytom
Wysłany: 2021-09-11, 11:33   

Krywań... zajebisty jest, ale ten Muńcuł też godny zapisania.
Profil Facebook
 
 
_Sokrates_ 


Wiek: 42
Dołączył: 06 Kwi 2015
Posty: 1600
Skąd: Białystok
Wysłany: 2021-09-11, 20:24   

laynn napisał/a:
A jakieś to słowackie piwa zasługują na uznanie?


Zlaty Bazant, Saris, Smadny Mnich, Kelt - to te, które na szybko przychodzą mi do głowy. I nawet jeśli koneserzy browarnictwa cenią je średnio mam to w czterech literach. Mi smakują i zawsze chętnie je pije!

laynn napisał/a:
Czytając o Krywaniu, to się wydało, że wchodzi się w moment.


Jakoś tak lekko i bezproblemowo nam się szło. Cóż poradzić :-o

Adrian napisał/a:
Trochę szkoda widoków z Krywania, bo fajne są :)


Może trafi się okazja by wrócić i nadrobić akcję "widok" :D
_________________
Wiem, że nic nie wiem.
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-09-13, 08:40   

_Sokrates_ napisał/a:
Mi smakują i zawsze chętnie je pije!

Bazanta i Kelta znam. Resztę może spróbuje :)
dzięki za opinie.
 
 
_Sokrates_ 


Wiek: 42
Dołączył: 06 Kwi 2015
Posty: 1600
Skąd: Białystok
Wysłany: 2021-09-13, 20:03   

laynn napisał/a:
Resztę może spróbuje :)


Już Ci zazdroszczę :D
_________________
Wiem, że nic nie wiem.
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-09-13, 21:19   

Ale w tym roku nie będę miał okazji. Choć relacje Sprocketa może spowodują, że za rok?
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14275
Wysłany: 2021-09-14, 16:03   

Ta relacja to propaganda alkoholową.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
_Sokrates_ 


Wiek: 42
Dołączył: 06 Kwi 2015
Posty: 1600
Skąd: Białystok
Wysłany: 2021-09-14, 21:00   

Dobromił napisał/a:
Ta relacja to propaganda alkoholową.


Poza tą ma również inne zalety :-o
_________________
Wiem, że nic nie wiem.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - anime