Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Pierwszy raz w Beskidzie Niskim

Autor Wiadomość
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5830
Skąd: Kraków
Wysłany: 2021-06-14, 21:26   Pierwszy raz w Beskidzie Niskim



Przyznam szczerze, że do terenów Beskidu Niskiego podchodziłem z pewną nieufnością. Wydawało mi się, że główną atrakcją są tam tereny nieistniejących wsi, stare cerkwie i opuszczone cmentarze, a zalesione góry nie oferują ciekawych widoków. Z drugiej strony też mogłem przeczytać w różnych relacjach, że w Beskidach: Niskim i Sądeckim, często najciekawsze miejsca są na podejściach i w dolinach, a same góry, niskie i zalesione, nie są specjalnie interesujące. W Beskidzie Sądeckim byłem już kilka razy, jest to piękne pasmo górskie, leżące na uboczu ruchu turystycznego, nie tak oblegane jak np. Beskid Śląski, ale rzeczywiście interesujące i z pięknymi widokami na szlakach.
Pora przekonać się, czy w Beskidzie Niskim, wolnym od masowego ruchu turystycznego, ale chwalonym przez wielu wytrawnych turystów, będzie podobnie. Bezpośrednią inspiracją dla odbycia tej wycieczki jest relacja Laynna z zeszłego roku. Postanawiam skopiować jego trasę z niewielką modyfikacją: zamiast wyruszyć z Wysowej - Zdrój, zaczynam wędrówkę z miejscowości Izby. Takie rozwiązanie ma dla mnie kilka zalet (w kolejności od najmniej istotnej):

1. z Krakowa mam trochę bliżej do Izb, niż do Wysowej - nie jest to duża różnica, ale zawsze coś,
2. najbardziej strome podejście pod Ostry Wierch, które Laynnowi sprawiło tyle problemów, mam na początku, a nie pod koniec trasy,
3. dorzucam na koniec wyjście na wzgórze Hirki,
4. w połowie pętli mogę sobie zafundować obiad w Wysowej-Zdrój.

link do mapy: https://en.mapy.cz/s/burakakopu

Mimo tego, że jest to Beskid „Niski", na trasie zebrało się prawie 900 metrów podejść. Gdy zjeżdżam z pagórków w Banicy w dół do miejscowości Izby, zasięg w telefonie zanika. Witamy w Beskidzie Niskim, krainie kiepskiego asfaltu, dzikich ścieżek i czystego powietrza. Parkuję przy cmentarzu położonym koło kościoła w Izbach i wyruszam na wycieczkę. Wieś kojarzy mi się z Suwalszczyzną: łagodne pagórki wokół, dużo łąk ogrodzonych elektrycznymi pastuchami, pojedyncze drzewa rosnące na pastwiskach pełnych wolno pasących się krów.







Opuszczam wieś Izby i bezszlakowo kieruję się na teren byłej wsi Bieliczna. Po prawej stronie straszy niedokończona budowa pensjonatu, jak można przypuszczać.



Historia wsi Bieliczna sięga roku 1595 roku, gdy została ona lokowana przez Iwana Izbiańskiego przywilejem kardynała Jerzego Radziwiłła. Przed II wojną światową we wsi były 34 gospodarstwa i 2 świątynie chrześcijańskie: jedna greckokatolicka, druga prawosławna. W 1945 roku część mieszkańców opuściła wieś (niektórzy pod przymusem) i przeniosła się na Ukrainę. Reszta mieszkańców została przymusowa wysiedlona w 1947 roku w ramach akcji „Wisła”. Bardziej dostępne miejscowości były w latach następnych w niewielkim stopniu zasiedlane przez Polaków, ale do tych trudniej dostępnych nikt nie chciał się przeprowadzić - właśnie taki los spotkał Bieliczną, po starej wsi został tylko stary cmentarz łemkowski, kilka krzyży przydrożnych, zdziczałe drzewka owocowe i mała, biała cerkiew grekokatolicka znajdująca się w bezludnej dolinie.


fragment mapy wydanej w 1936 roku

Pogoda dzisiejszego dnia dopisuje, nade mną bezchmurne niebo tak nieprzyjazne fotografom, na szczęście potem się zachmurzy tyle ile trzeba. Nad dotychczasowym odcinkiem drogi dominuje widok Lackowej (997m npm.), najwyższego szczytu polskiej części Beskidu Niskiego (po stronie słowackiej najwyższy jest Busov - 1002m npm.). Lackowa jest cała zalesiona i nie jest dla mnie atrakcyjnym celem wycieczki. Jako że jest to najwyższa góra pasma, idą na nią przez słynną znajdującą się po zachodniej stronie stromą „ścianę śmierci" zbieracze Korony Gór Polski, czyli wejść na 28 najwyższych szczytów pasm górskich w Polsce. Jako że owa Korona raczej mi powiewa, na Lackową się nie wybieram. Za to spacer pod Lackową w Bielicznej - inna sprawa. Na samym początku doliny po prawej stronie znajduje się na zboczu olbrzymie ogrodzone pastwisko z jednym pozostawionym na jego środku drzewem, idealnie nadającym się do stworzenia cienia dla pilnującego zwierząt pasterza. Dziś rano brama pastwiska jest otwarta, łąka jest pusta - idę tam.








Biała Skała, Ostry Szczyt, Lackowa


droga do dawnej wsi Bieliczna

Drogą przez Bieliczną nie prowadzi szlak turystyczny (czemu?), napotykam za to informację o trwającej ścince drzew (tu was boli), na szczęście na informacji się kończy, bo efektów wycinki nie widać przez całą trasę. Natomiast jest problem z potokami, bo nikt tu sobie nie zawraca głowy postawieniem kładki lub chociaż ułożeniem kamieni w sposób umożliwiający przejście brodu w miarę suchą stopą. Zasadniczo są dwa sposoby przejścia przez strumień: można zdjąć buty, lub nie zdejmować. Ja wybieram ten drugi wariant: jest ciepło, a buty z oddychającego materiału szybko namakają, ale też szybko schną.



Docieram do znajdującej się na terenie dawnej wsi cerkwi.



Po akcji „Wisła” cerkiew przejął kościół rzymskokatolicki, ale nie była ona używana i popadła w ruinę. W latach 1983-1986 proboszczem parafii rzymskokatolickiej w Banicy był ks. Mieczysława Czekaja, dzięki którego staraniom została przeprowadzona rekonstrukcja i konserwacja cerkwi, ksiądz ten zresztą przeprowadzał prace w innych świątyniach w okolicy. Aktualnie cerkiew pw. św. Michała Archanioła w Banicy jest jedyną całodobowo czynną świątynią w Beskidzie Niskim. Dla wiernych i zwiedzających otwarty jest dość duży przedsionek, gdzie panuje półmrok i przyjemny chłód, natomiast dalsze wnętrze świątyni, już przystosowanej do kultu rzymskokatolickiego, można zobaczyć przez kraty.







Za cerkwią opuszczam ścieżkę prowadzącą wzdłuż potoku Biała i zboczami doliny wędruję w stronę granicznego czerwonego szlaku na Lackową. Jest tu zielono, bardzo zielono. Dwa dni temu byłem na wycieczce w rejonie Mszany Dolnej i też było pięknie, ale tu tak zieleń aż kłuje w oczy. Jakie tam są widoki! Dostaję oczopląsu, poziom endorfiny skacze mi do wartości być może niebezpiecznych, a na pewno euforycznych. Dodatkowo ta supersoczysta zieleń strasznie daje po oczach. Niniejszym przepraszam wszystkich, których chwalenie Beskidu Niskiego uznawałem na mocno na wyrost. Tu faktycznie jest fantastycznie.




zielona Lackowa







Strasznie lubię w górach takie wiejsko-łąkowe wędrowanie, dużo bardziej niż turnie skalne, do których mnie nie ciągnie. Za to zawsze na takich ścieżkach jak ta, kusi mnie, żeby połazić po łąkach, zejść z drogi, zanurzyć się w trawie - to zawsze daje dużo większe możliwości krajobrazowe niż prosty spacer ścieżką. Wydłuża to też oczywiście czas wycieczki, no ale przecież po to tam idę - nasycić oczy i uwiecznić to na zdjęciach.






wierzchołek Lackowej




Huzary, Jaworzyna Krynicka, Runek



Do szlaku czerwonego docieram drogą prowadzącą wzdłuż rzadkiego lasu. Tu się rozpoczyna „najtrudniejszy" fragment wycieczki - strome, choć krótkie podejście pod Ostry Wierch. Na sam zarośnięty lasem wierzchołek się nie wybieram, idę dalej granicznym szlakiem przez Cigelkę. Las jest śliczny, zielony i w ogóle, ale to nadal las, na tej wycieczce raczej fragment do w miarę szybkiego przejścia niż do podziwiania widoków. Jak pisałem wcześniej, przejście przez Bieliczną zajęło mi dość dużo czasu – prawie dwie i pół godziny, więc teraz mogę trochę nadgonić.






na Cigelce

Teraz w drogę na dużą widokową polanę „Pod Medvediu” znajdującą się przy Przełęczy Cigelka po słowackiej stronie. Widzę przez korony drzew, że po jednolitym niebie nie ma już śladu, pojawiły się piękne wyżowe chmurki. Dobrze, będzie się działo.



a polanie spotykam pierwszych tego dnia turystów i są to Słowacy. Polana jest grząska i lekko zabłocona, zresztą o tym błocie w Beskidzie Niskim wszyscy piszą, że to nieodrodna atrakcja wycieczek. Jakoś sobie radzę w tym błotku, bo jest co oglądać. Znajduję też w miarę suche miejsce, aby przysiąść i coś zjeść.






Palenica, Busov, Vrch Suchej


Lackowa jeszcze raz

Z Przełęczy Cigelka zielony szlak prowadzi do Wysowej - Zdrój, ale ja przed zejściem do uzdrowiska schodzę trochę na polany po słowackiej stronie i to jest to!



To fenomenalne miejsce widokowe z przestrzenią i piękną panoramą słowackiego Beskidu Niskiego.






na horyzoncie Góry Czerchowskie (Cergov)


Palenica, Busov, Vrch Suchej






Hrb

Aż się prosi o przejście innym razem pętli z Wysowe - Zdrój przez wsie Cigelka i Blechnarka. Zapisuję sobie w głowie tę trasę na inną okazję (jesienią?), tymczasem wracam na Przełęcz Cigelka zaznaczoną na mapie drogą prowadząca przez polanę (próba chaszczowania nie udaje się) i schodzę do Wysowej-Zdrój. Jak to właśnie w Beskidzie Niskim bywa, po zejściu w dół leśnym odcinkiem wychodzę na położone nad Wysowa widokowe łąki. Pogoda cały czas dopisuje, choć pod Cigelką dał o sobie znać zimny wiatr. Oczywiście zamiast iść prosto zielonym szlakiem, kluczę po tych łąkach.


Wysowa-Zdrój


ośrodek uzdrowiskowy Biawena


piękna droga do Wysowej-Zdrój


Wysota


Staviska


w stronę Cigelki


niebo nad Wysową-Zdrój

Wysowa - Zdrój uderza mnie ciszą i pustką. Bardzo mało ludzi. Wiem, że to środa, ale w takich uzdrowiskach, jak Krynica czy Szczawnica, nawet w tygodniu jest więcej turystów i kuracjuszy, tu zaś jest bardzo kameralnie. Uzdrowisko jest pięknie położone pośród pagórków Beskidu Niskiego, trzeba to przyznać. Po drodze mijam cerkiew św. Archanioła Michała, niestety nieudostępnioną do zwiedzania. Teraz pora na uzdrowiskowy obiad. Wcześniej wyszukałem sobie miejsce, gdzie się chcę udać i jest to karczma regionalna Gościnna Chata.







Dostaję najpierw pyszne czekadełko: dwa kawałki razowego chleba i dwie miseczki ze smalcem i twarożkiem ze sczczypiorkiem, a potem danie głównie: fuczki bojkowskie i grybowskie piwo.





Po tak pysznym posiłku spożytym na tarasie z widokiem na okoliczne pagórki nie pozostaje nic innego, jak podziękować pani kelnerce i ruszyć dalej. Głowę mam pełną wrażeń, a to dopiero połowa trasy.
O dalszej części wycieczki prowadzącej przez Przełęcz Hutniańską, Ropki, Czertyżne i Hirki przeczytacie w drugiej części relacji z Beskidu Niskiego.



c.d.n.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9368
Wysłany: 2021-06-14, 22:10   

Nie dziwię się że poziom euforii sięgał wysoko, warunki sztos !

Zieleń, słońce, chmury ! Super trio "ekspozycji" ;)

Cienie chmur na morzu zieleni ... Cieszyłbym się jak dziecko :D
 
 
opawski1 


Wiek: 26
Dołączył: 21 Lut 2016
Posty: 1051
Skąd: Prudnik
Wysłany: 2021-06-14, 22:27   

Oj też chciałbym mieć taki piękny debiut w Beskidzie Niskim! Te pasmo ciągle przede mną! ;)
Soczysta zieleń łąk, błękitne niebo a potem te białe chmurki... coś pięknego! :)
Mówią, że B. Niski nie jest widokowy, ale Twoja relacja temu przeczy, bo łąki są super.
Czekam na dalszą część.
_________________
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Profil Facebook
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2021-06-14, 22:46   

Na i w okolicy Lackowej bywałem wiele razy, więc widoki mnie nie zaskoczą.
Jednak zazdroszczę czekadełka i fuczków, dla nich warto jechać w Beskid Niski. ;)
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10844
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2021-06-15, 06:43   

Pięknie pokazany Beskid Niski. :ok
I ta mapa z treścią z 1936 r. , to dobra rzecz, kilka gdzieś jeszcze mam z Niskiego (bo były wydane jako całość i jako fragmenty z dokładniejszej skali) i Bieszczadów. Świetnie widać zmiany jakie zaszły przez te lata.
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14348
Wysłany: 2021-06-15, 07:15   



:brawo

Biało - niebiesko - zielono ; ma to sens.

P.s. Ile z tego "czekadełka" zjadłeś ?
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-06-15, 07:54   

Ja też czekam na resztę, ale póki co, to po prostu mnie wbiło, bo pogodę miałeś genialną, dużo lepszą widoczność i rzeczywiście widzę, mimo, iż to połowa wycieczki, to idealnie zmodyfikowałeś trasę.
 
 
włodarz 

Dołączył: 13 Maj 2014
Posty: 2649
Skąd: Góry Sowie
Wysłany: 2021-06-15, 17:26   

Bardzo ładne wiosenne widoczki.
_________________
Sudeckie Ilustracje
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2021-06-15, 19:04   

Jak na nieprzyjazne warunki, to zdjęcia całkiem przyzwoite.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2021-06-15, 19:04, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
maurycy 


Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 899
Skąd: Bielsko okolice
Wysłany: 2021-06-17, 22:51   

Sielsko i anielsko tam w czerwcu 😁.
W Niskim spędziłem już łącznie ponad miesiąc, ale nigdy późną wiosną.
Do nadrobienia.
Co to takiego foczki bojkowskie?
Czyżby placki ziemniaczane z czymś tam..
W Niskim zawsze zajadam się plackami z rydzami. Pychotka 😁
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5830
Skąd: Kraków
Wysłany: 2021-06-18, 08:52   

Fuczki bojkowskie okazały się plackami ziemniaczanymi z kiszoną kapustą. Szkoda, że z piw z browaru Grybów mieli tylko lagera.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2021-06-18, 19:09   

Niewiele straciłeś z tymi piwami, Grybów jakiś cudów nie produkuje ;)

Fuczki to tak trochę na wyrost z tymi regionalnymi smakami, bo to potrawa ukraińska i raczej dostępna w Bieszczadach (podobnie jak Bojkowie ;P) niż w Niskim. Ale dobra :)
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5830
Skąd: Kraków
Wysłany: 2021-06-18, 19:20   

Ale np. to mi smakowało:

choć oczywiście nie ma jak porządna IPA.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8298
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2021-06-18, 19:43   

Ja akurat za bockiem nie przepadam, a Grybów w większości ma jakieś odmiany lagera, różniące się głównie nazwą ;) Moim zdaniem w ogóle trochę się pogorszyła jakoś ich produktów od kiedy zmienili nazwę na Pilsvara ;)
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5830
Skąd: Kraków
Wysłany: 2021-06-19, 11:19   

Pierwszy etap wycieczki zakończyłem pysznym obiadem w Wysowej. Przede mną druga połowa wycieczki, nieco dłuższa, ale bardziej po płaskim.



Na początek czeka mnie kawałek drogi asfaltowej pośród zabudowań Wysowej, mijam po drodze kościół, a potem idę lekko pod górę między zielenią na Przełęcz Hutniańską, do miejsca gdzie kończy się asfalt. Tam kolejny krótki odpoczynek i podziwianie sielskich widoków Beskidu Niskiego. Szczątkowa cywilizacja w postaci ławeczki, którą wykorzystuję na zrobienie sobie autoportretu.




Przełęcz Hutniańska, z tyłu Ostry Wierch


panorama: Ostry Wierch, Biała Skała, Siwejka, Bziany


Siwejka




:ser44 :ser44 :ser44

Z przełęczy schodzę do wsi Ropki.





Wieś powstała w 1581 roku. Przed II wojną światową Ropki składały się z ok. 60 gospodarstw, a zabudowania wsi wznosiły się aż pod Przełęcz Hutniańską. Po wysiedleniu Łemków w 1947 roku wieś była przez długi czas bezludna. Teraz to urokliwa wieś wypoczynkowo-letniskowa z kilkoma gospodarstwami agroturystycznymi i pensjonatami rozlokowanymi pośród łąk i starych, zdziczałych drzew owocowych. Ślicznie tu jest i trochę baśniowo.



Przed długie lata na terenie dawnej wsi znajdowała się opuszczona cerkiew, w 1978 rozebrana i złożona w magazynach skansenu w Sanoku. Złożona ponownie w latach 2001-2003 obecnie jest udostępniona do zwiedzania w Muzeum Budownictwa Ludowego w Sanoku.

















Przy skrzyżowaniu dróg w Ropkach znajduje się stary cmentarz. Idę tam oczywiście.









A nad cmentarzem na zboczu pagórka jest piękna łąka z widokiem na sporą część Ropek. Zasiadam tam, widzę w dole cmentarz, polne drogi, dzikie drzewa owocowe, a nade mną zielone łagodne pagórki Beskidu Niskiego i czuję, że to miejsce jest jakieś takie niereralne, oderwane od rzeczywistości, fruwające gdzieś w przestrzeni, jak żadne z tych miejsc, w których już byłem. Mam wrażenie, jakbym się przeniósł do innego świata. Beskid Niski to bajkowa kraina, zaprawdę powiadam wam.















Najkrótsza droga z Ropek do Izb wiedzie lasem i czerwonym szlakiem, aleja wybieram bezszlakowe przejście przez tereny dawniej wsi Czertyżne. Droga łagodnie wiedzie mnie w górę, podziwiam okolicę.





Czertyżne jest dziś nieistniejącą wsią. Zostało założone w 1589 roku. Przed II wojną światową liczyło ok. 25 domostw. Na tle sąsiednich wsi była to zamożna miejscowość, dzięki korzystnemu dla rozwoju rolnictwa mikroklimatowi – głęboka i wąska dolina jest osłonięta od wiatru. Po II wojnie światowej cztery rodziny wyjechały do ZSRR w okolice Lwowa. Reszta mieszkańców została wysiedlona w 1947 roku w ramach akcji „Wisła” na tzw. „Ziemie Odzyskane”. Po wysiedleniu mieszkańców lokalna administracja przez jakiś czas nie interesowała się tymi terenami. Po 1956 zezwolono wysiedleńcom na powrót, ale nikt się na to nie zdecydował.



Potem następuje zejście w dół, do cmentarza wiejskiego. Te okolice nie budzą jakoś mojego zachwytu. Nie żeby było tu brzydko, ale czuję już trochę w nogach trudy wycieczki, a kontemplowania trasy nie ułatwia koszmarnie rozjeżdżona ciężkim sprzętem droga. Jak się potem okazało, od strony drogi do Izb jest ustawiony zakaz wstępu z informacją o wycince drzew.





Na cmentarzu w Czertyżnem napisy cyrylicą - inny świat.









Leśną drogą dochodzę do asfaltu. Przed asfaltem kolejny bród, nie zdejmuję butów.



Nie idę prosto do Izb, ostatnim miejscem na trasie wycieczki jest punkt widokowy na wzgórzu Hirki. Z asfaltu skręcam w prawo, na czerwony szlak prowadzący do Krynicy-Zdrój. Szlak przekracza rzekę Biała, ale nawet tu nikt nie pomyślał o zbudowaniu jakiegokolwiek przejścia przez potok. Ostatni, szósty, najgłębszy już bród i niewielkie podejście na wzgórze. Jest już popołudnie, cienie się wydłużają.



Na Hirkach zastają mnie ogrodzone pastwiska i zimny przedwieczorny wiatr. Ale to ostatnie miejsce na dzisiejszym szlaku robi na mnie duże wrażenie - piękne widoki na góry nad Banicą i górującą nad nami Lackową. Sielankowy i jednocześnie mocny akcent na zakończenie wycieczki, ponieważ z pagórka schodzę od Izb i wracam do zaparkowanego przy cmentarzu samochodu.












kościół w Izbach


Lackowa





A Beskid Niski? Podsumowując - padłem z wrażenia: cisza, spokój, idylla, urokliwe krajobrazy podkreślone świeżą zielenią (dwa dni wcześniej byłem w Beskidzie Wyspowym w okolicach Mszany Dolnej, tam zieleń nie była tak intensywna), piękna Bieliczna, kameralna Wysowa-Zdrój i bajkowe Ropki. Wielki plus dla Laynna jako autora trasy. Sam fakt, że materiał nie zmieścił się w jednym wpisie i rozbiłem go na dwie części, świadczy dobrze o tej długiej, ale pięknej przebytej przeze mnie trasie.

Mam nadzieję na ciąg dalszy w Beskidzie Niskim.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - forum anime