Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Spacery Jurajskie. I nie tylko. Te w pobliżu domu...

Autor Wiadomość
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5472
Wysłany: 2021-04-11, 20:59   

Fajny zalew. Jeszcze mnie tam nie było. Można zrobić letnią wycieczkę skałkowo-wodniacką :)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-04-11, 21:19   

Wygląda na fajny. Jest parking, obok wiaty gdzie można zasiąść do stołu pod dachem, ale dziś tam było sporo osób. Kilka/ raczej kilkanaście nawet kamperów, przyczep, co chwila motory śmigały, auta przyjeżdżały i odjeżdżały. Są budy, jak do sprzedawania jakiegoś szybkiego żarcia. Większość wiat, miała pozostałość po nocnych imprezach, butelki po wszelakich wódkach, piwach, sokach itp. W lato spodziewam się, że jest gorzej.

link do zdjęcia:
https://photos.app.goo.gl/Dad1hUkXbLKPXiq66
po powiększeniu, z lewej, zaraz na skraju zdjęcia w lasku stało ok 8-10 przyczep bądź kamperów. Potem widać jeszcze 3, z prawej strony za wiatą stoi przyczepa kempingowa, z prawej ktoś stał starym kamperem Ducato.

Na widok tego kampera za zieloną octavią, żona powiedziała, że jej się taki podoba, ja mówię, no tu by można przyjechać, a ona, po co? Przejść się po skałkach, wieczorem posiedzieć i the end. I chyba racja. A miejsce fajne, szkoda że tak oblegane.
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5472
Wysłany: 2021-04-11, 21:41   

Zawsze się znajdzie spokojniejsze miejsce gdzieś z boku ;)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-04-12, 05:02   

Piotrek, ich było bardzo dużo:


To na tej skale na wprost:
Ostatnio zmieniony przez 2021-04-12, 05:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9269
Wysłany: 2021-04-12, 05:49   

Te kwiatki w Tatrach też rosną!?
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2021-04-12, 10:03   

Przylaszczki rzeczywiście cudnie się prezentują w takim zagęszczeniu na tej skale.
A ludzi dużo, ale teraz wszędzie jest dużo. I nastała moda na kampery - coraz więcej ich widać na drogach.
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-04-12, 10:53   

Sam nad kamperem myślałem, ale do kwestii sporej ceny dochodzi kwestia przekonania żony, to nawet się udało, ale tłok na kempingach trochę zniechęca. Inna sprawa, że wypożyczenie kampera to kwota za którą się poleci na fajną wycieczkę... no a zakup kampera...to już w ogóle kosmos. Plus głupia sprawa z płaceniem OC za cały rok i gdzie go trzymać?
A no w Hiszpanii i Portugalii czy Chorwacji na dziko już się nie pobiwakuje, bo przepisy...a policja goni.
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-04-21, 14:07   Szlakiem Szwajcarii... Zagłębiowskiej.

Słońce, pociąg, las, ognisko...tak miało być. Ale plany mają to do siebie, że lubią brać w łeb. Bo gdy przychodzi urlop, jest zimno i leje, ja ledwie tydzień wcześniej chodziłem z bólem gardła, więc stwierdzam, że mam to gdzieś. W niedzielę po obiedzie, podczas którego nawet wychodzi słońce, jedziemy pochodzić po Pogoni. Patrząc na prognozy, stwierdzam, że może w poniedziałek się gdzieś przejdę. Rano...leje. Jest pięć stopni brrr, chciałoby się zakląć...


Leje do obiadu. Za to popołudniu robi się całkiem fajnie...jak na zimny kwiecień, więc wieczorem wyciągam plecak. Rano zaprowadzam dziecko do przedszkola, zabieram plecak i...podjeżdżam po kiełbasę i bułki. Następny przystanek, to rynek w Sławkowie, gdzie planowo miałem kończyć według planów. Kurtkę zostawiam w aucie, jest chwile po 9, a temperatura to jakieś 15stopni, no i jest lampa, jakże inaczej niż wczoraj, aż się chcę wędrować :) .
Ruszam więc przed siebie! Odwiedzić Szwajcarię...Zagłębiowską. A gdzie to to, i co to to? :-)
To przełom Białej Przemszy przez Garb Ząbkowicki, który jest jednym z członów mezoregionu Garbu Tarnogórskiego. Rzeka płynąca na zachód z okolic Wolbromia, gdzie są jej źródła, przecina Pustynię Błędowską, by przed Okradzionowem, zakręcić o 80stopni i przebić się przez wzgórza zbudowane z wapieni i dolomitów. Rzeka płynie kanionem o stromych stokach mających do 20metrów wysokości, stoki te pokryte są lasem, ze skał wybijają źródła, a całość tworzy górski wygląd, stąd na początku XX wieku zaczęto rejon ten zwać Szwajcarią Zagłębiowską. Jako, że w Okradzionowie moi dziadkowie mieszkali, spędzałem tu sporo wakacji, sam potem kilka lat mieszkając, to moi znajomi odwiedzający mnie, porównywali tą wieś do Bieszczadów.
Sam Okradzionów, to wieś, o której pierwsze wzmianki pochodzą z XIII w., a który stał się miejscem letniskowym dla mieszkańców Dąbrowy Górniczej, która z początkiem XX w zaczęła się zaludniać. Organizowano tu kolonie letnie, planowano budowę ośrodka wczasowego i sanatorium, jednak po II wojnie światowej, zarzucono te plany, a od lat 70tych zeszłego stulecia miejsce wypoczynku przejęły
zbiorniki Pogoria.
Ja jednak muszę wpierw wyjść z rynku sławkowskiego, mijając dziwne spojrzenia. A no tak, maseczka, jadąc autem o niej zapomniałem. Wkładam ją, mijam karczmę Austerię, pochodzącą z XVIII w., zdejmując maseczkę na opłotkach miasta.


W mieście nowe domostwa, sąsiadują z chałupami ledwo jeszcze stojącymi, więc jest to moim ciekawe miejsce do odwiedzin. Idąc od rynku obserwuje oznakowanie szlaku. No widać, że ktoś, kiedyś...coś tam malował. Mijam krajówkę i ostatnie domostwa, mijając na końcu już przy rzece, jakąś paskudę, do tego ogrodzoną wysokim płotem i pod monitoringiem... Czas przejść przez Białą Przemszę i zrobić pierwszą przerwę nad stawem zwanym Basenem.




W wodzie pływają żaby, w końcu widać wiosnę! Jest tak ciepło, że muszę zdjąć czapkę, postanawiam też złapać w kadr jakiegoś krokodyla ;)

Żaba moczarowa.

Mijam wiatę, oczywiście zasyfioną śmieciami...ruszam teraz ku zabudowaniom Chwaliboskie, przysiółka Sławkowa. Mijam budowę rurociągu, przez który przebieg szlaku jest zmieniony, nie odbija za stawem ku rzece, a właśnie idzie drogą, zresztą odkąd most nad Przemszą został zastąpiony nowym, to nie miałoby sensu iść, więc mijam pierwsze domy i skręcam w stronę Okradzionowa, kierując się ku wschodnim stronom rzeki. Droga wiedzie wąskim gardłem.


Mijam ostatnie domostwa i przede mną ok czterokilometrowa ścieżka, która biegnie obok rzeki. Co mnie cieszy, to nie ma już takiej szarości, widać sporo kwiatów, na gałęziach zielone pąki, a trawa w końcu robi się zielona, no i to jest to, czego mi trzeba!


Po lewej zakole rzeki tworzy polanę, na którą schodzę, zjadam bułki i kiełbasę, a potem odpalam drona. Polana jeszcze ma więcej kolorów wyblakłej słomy, jednak błękit nieba, z pędzącymi chmurami i tak powodują chęć posiedzenia na niej:


Tak się prezentuje przełom Przemszy Białej, zwanej Zagłębiowską Szwajcarą. Widać wklęsłe wgłębienie, którym płynie rzeka, z prawej widać wzniesienia, które bardziej stromo opadają w dolinę, z lewej widać zabudowania Okradzionowa:


Z góry jednak widać, że wiosna się dopiero budzi. Co ciekawe, wyżej jest bardziej ponuro, to wpływ wody, której w rzece jest dość sporo powoduje, szybszy wzrost roślin. Zagadka, gdzie jestem ;) :


Ruszam dalej, ale wpierw idę zobaczyć rzekę. Już wcześniej widać było ślady bobrów, tu jest ich więcej, poobgryzane drzewa, okorowane, te które już leżą, sporo jam, dziur nad brzegiem. Znajduję też odchody, które zostawiły tu dziki.


Ścieżka prowadzi w miarę prosto, w przeciwieństwie do rzeki, która raz płynie zaraz obok, by za chwilę oddalić się.


Wśród drzew, widać małe wąwozy, oraz skały, które gdzieniegdzie widać, mimo małej ilości liści i tak ciężko coś dostrzec.


Idę ścieżką sam. W lesie słychać śpiew ptactwa i nagle widzę w krzakach ruch. Wycofuje się, zmieniać obiektyw i powoli podchodzę.


W chaszczach żerują młode warchlaki. Robię kilka zdjęć, jednak, widoczna spora locha (za daleko jest, więc jej nawet nie próbuję złapać w obiektywie), powoduje, że nie zbliżam się. Ale ścieżka wiedzie zaraz obok tych krzaków. Locha jest spora, zastanawiam się co robić. W końcu głośno klaszczę w dłonie. Młode nagle się prostują i zastygają. Po chwili klaszczę więc jeszcze dwa razy, matka widzę, odwraca się i biegnie w las a warchlaki za nią. Mogę iść, już nie muszę się za drzewem rozglądać :D .
Po chwili mijam bijące krystaliczną wodą źródła, wśród takich bulw trawiastych znajdują się tarliska pstrąga. Teraz szlak wiedzie pod górę i zaczyna narastać szum. Zbliżam się do młyna, jednego z trzech dawniej działających w Okradzionowie. Po drugiej stronie rzeki, również się znajdują źródła, a żeby zejść nad rzekę, też dość mocno zejść w dół. Właśnie w tej okolicy najwięcej biegałem, a nawet rzekę po powalonych drzewach przechodziłem.
Tak się rzeka latem prezentuje:


A tak wyglądała okolica i młyn w roku...1949. Zdjęcie, które pozostało mi po dziadkach:


No cóż, dziś tu nie ma łąk, na których letnicy spędzali czas, jest za to las, o podmokłym podłożu. Wspinam się, następnie schodzę w stronę hałasu, niestety przez progi nie przejdę w stronę mostu, więc robię kilka zdjęć i ruszam dalej. Las, podłoże się zmieniają, z rudego, w brzozowy:




Dochodzę do drogi, biegnącej do Kuźniczki, szlak skręca w prawo pod górkę i ja również. Zbyt dobrze znam to miejsce, że tym razem nie podchodzę na przystanek, skąd można popatrzeć na odrestaurowany młyn Freya:


Ruszam teraz żwawiej, bo sporo się dotychczas zatrzymywałem. A czas goni. Zdobywam górę Grodzisko, całe 339 metrów wysokości, wracam następnie na asfalt i na chwilę obecną ruszam swoją trasą, bo Szlak Szw. Z. odbija od niej w las, kierując się ku dawnym posiadłościom Dobieckich i dalej przez Błędów, Chechło odbija na północ do Zawiercia. Ja tymczasem mijam mrowisko, pełne ruchomych pracowitych mrówek, próbuję złapać, kolejny raz (pierwszy raz próbowałem na polanie za Chwaliboskim) jastrzębia (nie udaje zrobić dobrego ujęcia), oraz uciekającą sójkę, mijam zalany las, pełen pływających śmieci i zbliżam się do Kuźniczki.

Góra Grodzisko, pierwszy raz zdobyta zimą ;)




Tu odbijam w stronę Krzykawki, by zaraz znowu zmienić kierunek marszu i ruszyć ku...Krzykawce. Celem jest przejście Pańskich Dołów, czyli wąwozu podobnego do tego słynnego z Kazimierza.




Mijam rozlany staw i wchodzę do Krzykawki. Gdybym tu skręcił w prawo, to po kilkudziesięciu metrach doszedłbym do miejsca, gdzie rano odbijałem ku przysiółkowi Chwaliboskie. Ja skręcam jednak w drugą stronę i idąc pod górę mijam domostwa, by w końcu skręcić w pola. Tu dołączam do kolejnego szlaku, Szlaku Powstańców 1863roku. Polami zmierzam ku kapliczce, oraz leżącemu niżej kirkutowi. Wpierw robię jednak tradycyjne zdjęcie:




Spod niej, widać Sławków. Z tej perspektywy, nie widać aż tak starej zabudowy, a kominy, i bloki.


Przed samym kirkutem w polu udaje mi się złapać bażanta. Wrzeszczały gdzieś wokół, gdy szedłem dróżką między polami, w końcu go mam:


Kirkut leży wśród starych drzew, obok stoi stary dom, oparty rower, wskazuje, że jest zamieszkały... Brama jest otwarta, więc na chwile wchodzę na jego teren.






Pierwsze groby pochodzą z początku XX wieku, z lat 1905, choć teren pod kirkut wykupiono w 1907 roku. Na jego terenie jest ok 300 grobów. Kirkut w dość dobrym stanie przetrwał okres II WŚ, oraz lata powojenne, ostatni pochówek dokonano w 1971 roku. Kirkut otacza walący się mur z kamienia.


Moje główne cele na dziś, odwiedziłem, więc teraz pora wrócić do auta. Mijam staw Źródliska, gdzie robię ostatnią przerwę i poprzez uliczki ze starymi chatami wracam na rynek.




O 14 z lekkim hakiem jestem pod autem, końcówka podejścia pod rynek mnie mocno wymęczyła, jest dość stromo, do tego upalnie. Za mną ok 12,5 km, oraz co ciekawe...prawie 400 metrów podejść. Całkiem nieźle, co? Link do mojej trasy mapa.
Najważniejszy cel, wyrwać się z czterech ścian, się udał, nie było to jednak wyjście jak planowane, ale najważniejsze, że nie w górach. Jako, że chciałem pobyć sam na szlaku, to takie tereny nadają się idealnie na takie wędrówki. Więc do domu wróciłem zadowolony :)

Koniec.

Ps. Co warto poczytać? Stąd doinformowywałem się:
Szwajcaria Zagłębiowska słowami Mariana Kantora-Mirskiego .
Letnisko Okradzionów.
Kirkut w Krzykawce.
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9269
Wysłany: 2021-04-21, 18:11   

Fajny wiosenny klimat, Ładnie słońce się przebija.
Ale zdjęcie młyna jest sztos, bardzo mi się podoba :)
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5770
Skąd: Kraków
Wysłany: 2021-04-21, 18:25   

Karczma galicyjska, poniemiecki młyn, żydowski cmentarz - niezła mieszanina kultur.
_________________
mój blog: http://sebastianslota.blogspot.com/
Profil Facebook
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2021-04-21, 18:35   

Bardzo fajna wycieczka, powiedziałabym, że lepsza, niż wiele obecnych wypadów w góry, gdzie jest chlapa, ciapa i szarzyzna.
W Sławkowie kiedyś byłam, ale niewiele pamiętam. A widzę, że okolica godna dokładniejszego spenetrowania :)
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14275
Wysłany: 2021-04-22, 06:33   

Sebastian napisał/a:
Karczma galicyjska, poniemiecki młyn, żydowski cmentarz - niezła mieszanina kultur.


Niektórzy nazywają to , pejoratywnie, multi-kulti.

Piękne tereny, fajne zwierza.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-04-22, 06:38   

Cytat:

Bardzo fajna wycieczka, powiedziałabym, że lepsza, niż wiele obecnych wypadów w góry,

Właśnie na kanwie swoich kilku wycieczek kwietniowych, stwierdziłem, że w kwietniu ja w góry...nie pojadę.
Adrian napisał/a:
zdjęcie młyna jest sztos

To było dość późnym popołudniem. Ogólnie na ten młyn różnie mówią, nawet coś o dąbrowskiej Wenecji mi się obiło o uszy. Ale fajnie to wygląda, choć tak na ścisłość, to dom mieszkalny nad głównym nurtem Przemszy. Młyn jest na tej posesji na odnodze. Ale rzeka z przystanku się fajnie prezentuje:


Woda jest spiętrzona, by ją skierować na tą odnogę:


a rzeka tam fajnie płynie, tak spokojnie:


Sebastian napisał/a:
niezła mieszanina kultur.

O tak, choć czy młyn jest poniemiecki? Jak już rosyjski, bo w latach 1815-1914 Dąbrowa była pod zaborem rosyjskim. Sam budynek mieszkalny pochodzi z 1926roku, a więc obecny wygląd to efekt z lat międzywojennych, a wtedy Okradzionów należał do Polski.

Wiolcia napisał/a:
A widzę, że okolica godna dokładniejszego spenetrowania

Rynek nie duży, ale oprócz karczmy, jeszcze (o ile dobrze pamiętam) jeden dom ma podcienia (podcienie?), a w uliczkach sporo starych chałup.
W pobliżu, w Krzykawce jest miejsce bitwy z czasów powstania styczniowego, a tereny w stronę Błędowa od Szwajcarii Z. są bardzo malownicze, min można spotkać sporo zwierzyny jak np Łosia.

Co ciekawe, okolica ta ma też swój mikroklimat, jest tu chłodniej o ok 2 stopnie C (to moje spostrzeżenia, jako że mieszkałem tam i bywałem sporo), gdy w DG już śniegu nie ma, tam może jeszcze leżeć, gdy w Sosnowcu kwitną liście, tam tydzień później zaczynają.
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14275
Wysłany: 2021-04-22, 06:41   

laynn napisał/a:
karczmy


Lekko podobna do tej w Jeleśni. Do tej w Suchej już mniej.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-04-22, 07:45   

Koło karczmy w J. przejeżdżałem, nie byłem. W Suchej byłem, zachwytu we mnie nie wzbudziła, poza dzikimi cenami, nawet chyba przez zapach nic wtedy nie zamówiłem. Ale w tej w Sławkowie...byłem baaardzo dawno, tak dawno, że niewiele pamiętam, chciałem być, ale zawsze była zamknięta.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group