Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Beskid Żywiecki i Makowski bez usług hotelarskich.

Autor Wiadomość
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2021-04-07, 19:25   

Zrób 2 część o samych portkach. To będzie rewolucyjna odmiana, bo ileż można sie gapić na góry i góry :D
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2021-04-07, 22:39   

Piotrek napisał/a:
Zrób 2 część o samych portkach. To będzie rewolucyjna odmiana, bo ileż można sie gapić na góry i góry

sprzedam je za 300 złotych chętnemu :)

Cytat:
Pudel będzie spał na Markowych

jesienią Markowe przyjmowały na nocleg "służbowo" bez żadnych problemów, a teraz to są bardziej papiescy od papieża. Lasy pewnie całe zasrane.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2021-04-08, 08:53   

Pudelek napisał/a:
owszem, będzie w dalszej częśći

Bez sensu, a ja myślałem, że Was porwało Ufo i to jest koniec opowieści :P :D
 
 
maurycy 


Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 891
Skąd: Bielsko okolice
Wysłany: 2021-04-08, 09:12   

Trochę lepszy szałas jest na Jaworzynie (harcerska baza namiotowa), ale to jednak raczej poza zasięgiem takiej jednodniowki przez Babia. Trochę za daleko.
 
 
maurycy 


Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 891
Skąd: Bielsko okolice
Wysłany: 2021-04-08, 18:39   

αO tę bazę z szałasem na Jaworzynie, miałem zapytanie w prywatnej wiadomości. Myślę, że nic się nie stanie jak tutaj też odpowiem. W dzisiejszych czasach, trzeba stawiać na dzikie biwaki :lol
I liczę, że aż taki off-top z tego nie będzie.

 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2021-04-09, 08:10   

A ta baza to nie jest prywatna?

Skoro już mowa o dzikich biwakach - znasz jakieś szałasy w Worku Raczańskim i okolicy? Wiem, że chyba Przysłop Potócki ma otwarty domek przez cały rok.
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Gór Ski 

Dołączył: 08 Maj 2018
Posty: 484
Skąd: Katowice
Wysłany: 2021-04-09, 11:26   

Przysłop Potócki jak najbardziej dostępny , oraz nieco dalej Bacówka pod szczytem Muńcoła , oraz przyd drodze w Soblówce i Rycerce kolonia są miejsca biwakowe z dużą wiatą i miejscem na ognisko ( legalnie )
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2021-04-09, 14:44   

A kojarzycie szałas w okolicach Małej Raczy? Ze szlaki widać tam jakiś domek na polanie, ale nie wiem czy on jest dostępny czy zamykany...
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2021-04-09, 16:02   

Był dostępny (otwarty) w poprzednim roku, nie wiem, jak jest teraz.
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2021-04-09, 16:46   

Mówicie o tym co na zdjęciu? Spalił się w w zeszłym roku. Albo nawet i ze dwa lata temu?



Ostatnio zmieniony przez Piotrek 2021-04-09, 16:47, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2021-04-09, 18:01   

Piotrek napisał/a:
Mówicie o tym co na zdjęciu? Spalił się w w zeszłym roku. Albo nawet i ze dwa lata temu?

A tak, nie o ten mi chodziło... W tym nawet nie byłam.
 
 
maurycy 


Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 891
Skąd: Bielsko okolice
Wysłany: 2021-04-13, 22:10   

Byłem przez ten weekend na Lasku, oj działo się 😁, ale nie na tyle, żebym nie mógł w niedziele wyskoczyć na Mendralowa.
Śnieg do połowy gory, i duży wiatr. Żeby cos zjeść, trzeba było skorzystać z szałasu.
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2021-04-13, 22:49   

No to najwyraźniej się tak nie działo, bo ja nie jestem w stanie z Lasku nigdy wyskoczyć na jakąś górkę :0

Śnieg do połowy czy od połowy góry?
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2021-04-18, 14:30   

W nocy temperatura spadła tylko lekko poniżej zera, więc w szałasie na Mędralowej nie zmarzliśmy. Za to miałem poobijane biodra, bo na twarde deski poddasza moja mata samopompująca niewiele pomagała... Zastanawialiśmy się nad wstaniem na wschód słońca, ale plany te skończyła krótka wymiana zdać o piątej trzydzieści:
- Chce ci się wychodzić na tą zimnicę?
- Nie.

O siódmej obudzili się współlokatorzy. Chcieli niby wyjść jak najwcześniej, lecz jeszcze ponad godzinę pakowali się, szurali, gadali o pierdołach i krzątali wokół chatki. Następnie zmieniła ich trójka innych turystów; podejrzewam iż oglądali wschód na Babiej Górze i przyszli na Mędralową się przespać. Położyli się w drugim, dolnym pomieszczeniu, więc nie przeszkadzaliśmy sobie wzajemnie.

Poranek jest słoneczny i ciepły. Widoki spod szałasu nie są zbyt porywające - możemy popatrzeć jedynie na Lachów Groń i Jałowiec, a z tyłu majaczy zamglony zarys Beskidu Małego z Leskowcem i Potrójną.


Wieczorem Kasia wymyśliła kolację z ciepłych kiełbasek i do ich zagotowania zużyliśmy większość posiadanych zapasów wody. Reszta poszła na herbatę i mycie zębów. Na szczęście o tej porze roku nie ma problemu z ich uzupełnieniem: co prawda miejscowe źródełko jest zakryte, ale od czego okoliczny śnieg? :)


Na zewnątrz jest tak przyjemnie, że grzechem byłoby nie usiąść na ławeczce i nie napić się piwa, które przytargałem.




Szałas ma jeden poważny minus - nie posiada wychodka. Najbliższy las znajduje się dopiero na Słowacji, więc za potrzebą należy udać się za granicę.


Ze szlaku prawie w ogóle chatki nie widać. Po prawej stronie polana pod Kolistym Groniem, gdzie za jakiś czas będziemy szli.


Dziś mamy do przebycia mniej kilometrów i mniej przewyższeń niż wczoraj, dlatego nie musimy się spieszyć. Z drugiej strony prognozy mówią o zbliżającym się pogorszeniu pogody, co już teraz zwiastują ciągnące z oddali chmury, zatem nie ma sensu siedzieć przy szałasie aż do południa. Opuszczamy nasze miejsce noclegowe, gdy na zegarku jest wpół do jedenastej.


Mędralowa (Modrálová lub Beskydok), czyli najwyższy szczyt Beskidu Makowskiego, jak i najbardziej wysunięty na północ punkt Słowacji. Przynajmniej obecnie, bo w okresie II wojny światowej, gdy Słowacy zajęli całą Orawę, to rolę najsevernejšího bodu pełniła prawdopodobnie Polica.


Schodzimy żółtym szlakiem do wspomnianej polany pod Kolistym Groniem. Na otwartej przestrzeni spotykamy kilka osób, najliczniejszą grupę dzisiejszego dnia.



Widoczność nadal jest kiepska. Ale Mędralową i szałas dojrzeć można ;) .




Dalej schodzimy, tym razem za zielonymi znaczkami; momentami tracimy wysokość dość mocno, co wcale mi się nie podoba, bo to oznacza, że wkrótce trzeba będzie podchodzić. Na razie jednak przed nami przełęcz Klekociny. Muszą tu mieszkać ludzie albo bardzo strachliwi albo bardzo wredni, bo wszędzie powbijano pełno tabliczek z informacją o terenie prywatnym i zakazie wstępu.


Przyszła mi ochota na wlanie czegoś do brzucha, więc proponuję, abyśmy zeszli jeszcze trochę w dół, gdzie na skraju podmokłej łąki przycupnęło schronisko Zygmuntówka. Wiemy, że działa, bo wczoraj odwiedziła je dwójka marudnych współnocujących z szałasu.


Z komina się dymi, jak tylko stajemy na werandzie uchyla się okienko. Właściciel skryty za plastikiem, ale pieniądze przyjmuje ;) . Wydaje też posiłki - zamawiamy dwie zupy, a ja dokładam sikacza. Zawsze coś.


Według mapy teraz przed nami największe podejście - najpierw na Beskidek, a potem Czerniawę Suchą. Na szczęście poziomice gorzej wyglądały na kartce, niż w rzeczywistości.



Z tej polanki ładnie prezentuje się Pilsko, a także Rysianka i zbocze Romanki.


Babia Góra. Całkiem ładnie. Ale Beskid Śląski już słabo.



Jałowiec widziany z Czerniawy Suchej Zachodniej. Wielokrotnie planowałem wybrać się na niego w czasie pobytu na Lasku, ale zawsze na planach się kończyło.


Cóż to za ślady? Pies czy wilk?


Na Czerniawej Suchej mijamy się z facetem i babką; facet ma minę, która świadczy, że pobyt w górach nie sprawia mu przyjemności. Znów musimy zejść, tym razem do nienazwanej przełęczy, a następnie łagodne podejście wynosi nas na Lachów Groń. Pod szczytem znajduje się tam nieduży szałas, mogą w nim przenocować trzy-cztery osoby, ale nie posiada pieca. Zatrzymujemy się na postój, a ja zmieniam fusekle na wersję suchą. Buty nie wytrzymały takiej ilości mokrego śniegu.


Na samej górce białego jest mniej. Mam wrażenie, że wraz ze zwiększającym się zachmurzeniem trochę poprawiła się widoczność, choć szału nie ma.



Po lewej można dostrzec trójkątny kształt Wielkiego Chocza. Niecałe sześćdziesiąt kilometrów, a w obecnych czasach odległość nie do przebycia.


Ostatni spotkani dziś turyści - trzy osoby i dwa psy, które tak szczekają podczas spotkania, iż właściciele określili ich zachowanie jak "u Dżesiki i Brajana" :D .


Z Lachów Gronia do doliny Koszarawy trzeba zgubić ponad pięćset metrów wysokości. Sądziliśmy, że będzie ostro, ale zejście okazało się dość przyjemne (jednak nie chciałbym tamtędy wchodzić). Przechodzimy m.in. obok "chatki pod szczytem Lachów Groń". Nie wiem czy ten obiekt jest ogólnodostępny, ale imprezuje przy nim grupa facetów z terenówkami. W ogóle im niżej, tym więcej słychać ryków crossów, quadów i samochodów - znak, że w polskich górach trwa wiosna.


Po wyjściu z lasu, na skraju Koszarawy i doliny Koszarawy, siadamy sobie na trawie. Nie wiedziałem, że stąd jest taki fajny widok na Pilsko! W powietrzu czuć zbliżający się deszcz.




W Koszarawie to prawie jak w domu. Zahaczamy o sklep, a wtedy zaczyna padać. W ostatnim momencie chronimy się na przystanku, potem leje jak z cebra. Opady uzupełnia straszliwy smród palonego plastiku, masakra!


Zostało nam już tylko podejście na Lasek. Nadal trochę siąpi, ale zrobiło się ciepło, powietrze przesycone jest wilgocią.


Nie pamiętam, kiedy ostatni raz byłem na chatce tak wcześnie. Wita nas grupa osób usiłujących rozpalić ognisko, co przy mokrym drewnie nie jest proste. Na zewnątrz znowu leje, lecz w środku atmosfera jak zwykle gorąca.


W niedzielę mieliśmy ambitny plan dotarcia do Jeleśni, lecz okazało się, iż na końcówce chatkowego szlaku... nie ma mostu. Przy takim stanie wód przekraczanie potoku w bród było mało sensowne. W efekcie znowu wylazłem z Lasku dopiero po południu i znowu zszedłem do Koszarawy, gdzie podjechał po mnie Turystykon, kończąc w ten sposób kolejny górski weekend.



_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14275
Wysłany: 2021-04-18, 17:56   

Pudelek napisał/a:
i krzątali wokół chatki.


Gospodarne typy ;)

Pudelek napisał/a:
Na zewnątrz jest tak przyjemnie, że grzechem byłoby nie usiąść na ławeczce i nie napić się piwa, które przytargałem.


Czyli w dalszym ciągu jesteś św. Pudlem ?

Pudelek napisał/a:
Wiemy, że działa, bo wczoraj odwiedziła je dwójka marudnych współnocujących z szałasu.


Po ich wizycie mogli zamknąć ... ;)

Pudelek napisał/a:
iż właściciele określili ich zachowanie jak "u Dżesiki i Brajana" :D


Fani Klanu są wszędzie !
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group