Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Nasza wielka rzeka czyli wałami nad Odrą

Autor Wiadomość
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6094
Skąd: Oława
Wysłany: 2015-11-24, 21:14   

sierpien 2015

Ponizej tez nadodrzanskie okolice ale ciut dalej- rejon wiosek Ratowice, Czernica. Tam rozlewiska nadrzeczne tworza calkiem spore jeziorko, bardzo dogodne zarowno dla rybakow jak i na biwaki czy pikniki







Brzegi zarastaja rozne splatane formacje roslinne- trzciny, chmiele, powoje





Jeden z brzegow nosi znamiona klimatow industrialnych- dziala tam cos na ksztalt piaskowni czy kamieniolomu





Obok stoi tez wrak starej barki, na ktorej w sloneczny dzien ludzie wygrzewaja sie do slonca







Kij obrosly setkami slimakow podwodnych





A tu nadjeziorny kabaczek w czasach swojej mlodosci- dni chyba 10.



pazdziernik 2015- nasze wały w kolorowy jesienny czas









Krzaki tarniny- az fioletowe i uginajace sie od ciezaru owocow



Tu juz klimat bardziej mglisty, bezlistny i poznojesienny. A my z rodzicami zapodajemy ognicho





A za plecami rozmyty nadrzeczny horyzont, pelen kamienisto-piaszczystych łach z ktorych zeszla niska tego roku woda..













Wieczor nadciaga wczesniej niz bysmy chcieli








listopad 2015

Pierwszy olawski snieg. Na szczescie go nieduzo i jakos tak smiesznie przeplata sie z plowosciami i brazem slonecznego dnia.





Lodowe figurki zastygle na zeschlych chwastach i trawach











W jedna strone tak:



a w druga inaczej






Jedna z moich ulubionych nadrzecznych ulic







_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-25, 08:44   

Fajne to zdjęcie kałuży.
Dwa lata mieszkałem niedaleko Przemszy Białej w Sosnowcu i też czasem chodziłem nad jej wały ale one nie miały takiego uroku
https://picasaweb.google....oliceNajblizsze
https://picasaweb.google....0310/KilkaZdjec
https://picasaweb.google....10/BiaAPrzemsza
https://picasaweb.google....acerNadPrzemsza
https://picasaweb.google....miBiaEjPrzemszy
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6094
Skąd: Oława
Wysłany: 2015-11-25, 10:00   

Fajne te wiadukty!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2015-11-25, 10:19   

Tylko rzeka taka mniejsza :D
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6094
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-01-08, 16:38   

Miedzy Olawa a Wroclawiem siedzi w lasach troche starorzeczy- dlugich, podluznych, pokreconych jeziorek. Jedno nazywa sie Jezioro Panienskie. Raj ptactwa, wedkarzy, milosnikow ognisk i chyba bobrow. Zadnego nie widzielismy ale chyba inne stworzenia w ten sposob drzew nie chrupia.


























Kiedys trafil sie dzien o przedziwnych kolorach- ciemnogranatowe albo nakrapiane niebo a do tego kolory traw i drzew jakby je ktos podmalowal. Do tego wiatr urywajacy wrecz glowe, ale przyjemnie cieply. Nad Odra w grudniu mozna sie bylo poczuc jak we wrzesniu w Gruzji. Bardzo dziwnie…



















A potem nagle slonce sie schowalo a w raz z nim kolory. Nie, nic nie przelaczalam w aparacie.. Swiat nagle stal sie czarno- bialy.





Przeglad ulubionych nadrzecznych okienek







I konstrukcja o nie do konca zrozumianym dla mnie zastosowaniu. Jakby chroniaca koniuszek odrzanskiej wyspy.



_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6094
Skąd: Oława
Wysłany: 2016-03-20, 09:53   

W nadodrzanskim lesie, jak isc z Olawy w strone Brzegu, znajduje sie nasza ulubiona aleja. Sklada sie na nia kilkadziesiat drzew o bulastych pniach pelnych wybrzuszen, narosli i chropowatej kory. Nie mam pojecia jaki to gatunek i czy ta struktura kory to ich uroda czy raczej choroba lub pasozyt. Ale dla oka wygladaja ciekawie. Tzn. za dnia i w towarzystwie bo jak kiedys mknelam tam na rowerze, w mglisty wieczor, to jakos do smiechu mi nie bylo. Wtedy widzialam to miejsce po raz pierwszy..






W tym roku raz, raz jedyny, trafiam tez nad Odra na wyjatkowo zjadliwe bloto. Lazilismy juz i po drogach zrywkowych w Bieszczadach, i po lasach z ktorych kilka dni wczesniej odeszla powodz. Ale czegos podobnego to jeszcze nie widzialam! Kleiste, geste, ani tego wytrzec o trawe ani oskrobac patykiem. Nie odpada po wysuszeniu. Kazda noga zaczyna wazyc o 5 kg wiecej a kolka co 2 metry traca mozliwosc krecenia sie... I to nie gdzies w dziczy tylko na oplotkach miasta, przy ogrodkach dzialkowych! Ale ja i tak lubie bloto :P






Nad rzeka mozna ten spotkac konstrukcje swietnie zabezpieczone przed wejsciem do srodka



oraz nietypowe pojazdy


Pierwsze tegoroczne ognisko zapodajemy poczatkiem lutego. Jednym z jego celow jest spalenie choinki swiatecznej. Dziwnie sie na nas ludzie patrza jak nosimy drzewo do lasu


Tym razem wyprobowujemy nowe miejsce ogniskowe- troche dalej od rzeki ale polozone w fajnym wawozie wiec niewidoczne z drogi.






Kilka migawek z prawie juz wiosennych spacerow nad nasza rzeka






oraz jej starorzeczami i odnogami Tu np. jeziorko przyrzeczne nazywane potocznie Piaski







Przy nizszym stanie wody tu czesto palimy ogniska (byly zdjecia wczesniej ;)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
maurycy 


Dołączył: 17 Lis 2013
Posty: 898
Skąd: Bielsko okolice
Wysłany: 2016-03-20, 10:18   

ilość błota porównywalna z Beskidem Niskim :-o
Niektórzy nawet nazywają go Beskidem Błotnym. Tam nawet w lecie, w największe upały błoto nie odpuszcza ;)
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6094
Skąd: Oława
Wysłany: 2017-03-23, 15:18   

Ognisko wiosenne, nadwodne, na jednym z naszych ulubionych kamiennych cypelków.







A wokol wielka woda! :)









Ognicho jesienne







Wałami przez łany slonecznikow





i kolorowe lasy



Ognicho zimowe- gdy w sloncu bylo juz calkiem wiosennie i cieplo, a w cieniu wciaz czaiła sie zima, ze szronem i lodowatym zimnem kąsającym w kuper... i nie chciala dac za wygraną... Nawet ognisko szybko sie poddalo, zgasło i pokryło szronem... Grzanki zjedlismy wpół zimne ;)















Niektore cypelki zalało ;)



Nad starorzeczem Babi Loch



Ognisko wiosenne leśne, wsrod morza zielonosci.



W lesie zawsze jest pelno zabawek dla niemowląt.



Ognicho wczesnowiosenne wsrod wiat









Sympatyczne drogi... W poszukiwaniu wiat, jazów, śluz i miejsc ogniskowych






Nasz ołaski jaz przy wyspie Zwierzyniec



Okolice jazu w rejonie Stobrawy. Zaciekawil nas opis na mapie "jaz z przejsciem pod Odrą". Oczyma wyobrazni widzialam juz ociekajacy woda ciemny tunel... Ech.. za dobrze by bylo.. U nas napewno cos takiego nie byloby otwarte, nawet jakby istnialo..

Na miejscu jest plytowa droga konczaca sie w odmetach rzeki. Prowadzi do wsi Kopanie. Kiedys chyba byl tu prom...



Dalej jest mocno blotnista nadrzeczna droga



Omywane nurtami rzeki jakies stare przęsło (fajne byloby miejsce na impreze!)



A w rejonie jazu jest plac budowy...



Za wioską Rybna jest śluza "ujscie Nysy" i jaz iglicowy. Tu prowadzi droga z betonowych plyt



Nad sama rzeka jest kilka domow



Zabudowania śluzowate













Teraz sa juz dwie osoby, ktore ściągaja do domu rozne skarby i pamiatki z wycieczek ;)



Dzis mamy okazje wyprobowac nowe nosidło, jako ze dziecko nam stłusło przez zime a i nozki zaczely dyndac nizej niz poprzednio. Test przeszło pomyslnie :)





Oczywiscie dzien nie moze sie obyc bez ogniska! nie ma takiej opcji!

_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6094
Skąd: Oława
Wysłany: 2017-11-14, 10:35   

Pewnego, niezwykle pogodnego, listopadowego dnia wybralismy sie połazic wałami nad Odrą koło Jelcza. Tereny okazały sie chyba jeszcze bardziej malownicze niz te u nas pod domem!

Miedzy starorzeczami wiją sie aleje starych drzew.





Podłuzne jeziorka zachęcajace by nad nimi rozbic biwak czy zapalic ognisko.





Czasem po wodzie cos pływa np. rybacka budko- tratwa?



Tu chyba cos hodują?



W nadrzecznych okolicach nietrudno o klimatyczne obejscia, domy, stodoly, płoty pokryte patyną lat..





Dla niektorych najwiekszą atrakcja jest jednak murek.



Nie no - chyba jednak kudłata gąsienica! ;)



Na połwyspie nad starorzeczem połozone sa ruiny zamku. Nie udaje sie nam jednak do nich dojść. Od kazdej strony albo woda, albo bagno. Chyba wrocimy tu zimą jak wszystko zamarznie albo w czasie suszy ;) Poki co mozemy sobie jedynie popatrzec jak jakies mury siedzą za drzewami...



Na mniej grząskich miejscach mozna spotkac pasące sie stada owco-koz! :)





Im blizej rzeki tym wiecej błota. Kabaczę, ktore siedzi na baranach (tzn. toperzowych, nie tych co sie pasą ;) ) ciągle woła chlup, chlup, domagając sie, zeby toperz raz po raz wskakiwał w kałuze :)









Okoliczne zarośla pełne sa splątanych malowniczo drzew, krzewów i oplatających wszystko jakis lian, wszelakich pnączy i innych kolczastych atrakcji. Sporo jest tez połamanych gałezi a nawet całych powalonych, uschłych drzew, ktore chyba nie przetrwały okolicznych wiatrow. Wszystko to sprawia wrazenie jakies dzungli :)













Pętając sie tu i tam w koncu udaje sie nam odnalezc głowny cel naszego dzisiejszego wypadu- porzucone, zwałowane na pryzme bunkry. Takie małe betonowe domeczki, jak nieraz strzegą kamieniołomow, drog czy mostow. Tu trafiły na wysypisko. Leżą juz zapewne troche czasu bo zdołały omszec, porosnąc jeżynami i stworzyc labirynt, jakby gorgan, gdzie bardzo łatwo wpasc w jakaś rozpadline nawet po szyje (mnie sie udaje dwa razy ;) Bunkierkow naliczylam chyba 17.























A na koniec jeszcze mamy cudną niespodzianke - Odrą płynie barka! Niestety pusta.. Widziałam na Odrze tylko trzy barki- jedna w 2008 roku (z węglem), teraz latem (pusta) no i dzis. Toperz mowil nieraz, ze kiedys po Wrocławiu to pływała ich masa! Moze chcą przywrócic ten rodzaj transportu? Marzy mi sie dostac na pokład takowej- najlepiej na stopa! :) I spłynąc sobie gdzies w dal...

Bardzo lubie promy a barka kojarzy mi sie ze specyficzną odmianą promu- ktory nie płynie w poprzek tylko wzdłuż ;)









_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2017-11-14, 10:39   

Ja tam widzę owcy i kozy. Owco-koz nigdzie :P

Heh pod nosem czasem najfajniejsze tereny są, o których się mało pamięta.
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6094
Skąd: Oława
Wysłany: 2017-11-14, 15:44   

Cytat:

Ja tam widzę owcy i kozy. Owco-koz nigdzie


Razem sie pasą to sie moze w koncu pokrzyzuja ;)

laynn napisał/a:

Heh pod nosem czasem najfajniejsze tereny są, o których się mało pamięta.


Nooo! juz 10 lat tu mieszkam a w tych terenach nadodrzanskich w Jelczu jeszcze nigdy nie bylam! a rokują na letnie wycieczki z namiotem!
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6094
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-01-16, 20:41   

Powodzie zazwyczaj nie kojarzą się z niczym dobrym i ciężko powiedzieć o nich coś korzystnego. Ale jak widać, we wszystkim można się doszukać pozytywów ;) Dwie powodzie, które w minionym roku przetoczyły się przez nadrzeczne okolice naszego miasta, naniosły na nadbrzeżne łozy spore ilości piachu i drewna. I wreszcie, rzut kamieniem od domu, mam piaszczyste łachy, których zawsze bardzo zazdrościłam ludziom mieszkającym nad Wisłą! No a splątane pryzmy drewna nie dość, że dodają okolicy malowniczości, to jeszcze można je wykorzystać w celach zarówno ogniskowych, jak i budowlanych!

Suniemy nad rzekę w szary i ponury dzień, gdy o panującej wokół zimie przypominają jedynie zlodowaciałe chwasty.











Latem te miejsca są zazwyczaj kompletnie nie do przejścia, no chyba że z maczetą!









Na biwak obieramy sobie jedną z piaszczystych pryzm, udekorowaną sporą ilością powalonych drzew. Analizując ślady - to zarówno powódź jak i bobry posiały tutaj nieco spustoszenia.



Kształt jednego z leżących (a raczej wiszących) drzew natchnął nas aby zbudować szałas! Konstrukcja jest solidna (można się uwiesić ), a lepszego szkieletu do budowy własnej chatki to sami raczej nie postawimy! Tak więc się zaczyna nasza akcja! :)



Drewna i zapału nie brakuje!





Gdzieś na tym etapie budowy postanawiamy przerwać działania i zająć się ogniskiem!









Nad nami krążą stada dzikich gęsi i żurawi. Niecodzienny widok! Tylko kaczuchy bełtają się w rzece jak zwykle, też jakby nieco zdziwione tymi "tłumami", które się tutaj kręcą... Ciężko wydedukować - czy te klucze odlatują, czy przylatują? Czy raczej ogłupiały i nie wiedzą co ze sobą zrobić, więc kręcą się w kółko jak g... w przeręblu?

Dziś na obiad grzanki z serem, kiełbaski, herbata z dzikim bzem, czeremchą i cytryną. I orzechówka!











Posileni i właściwie podwędzeni w dymie kontynuujemy uszczelnianie naszej wspaniałej konstrukcji!









Krótki styczniowy dzień niestety szybko przechodzi w mglistą noc, a na wszystkim wokół osiada marznąca mżawka...
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6094
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-01-31, 21:16   

Są momenty, gdy w przyrodzie dzieje się coś nieoczekiwanego i niesamowitego. Gdy pojawia się anomalia pogodowa wprawiająca w osłupienie wszystkich wokół. Gdy człowiek patrzy za okno, patrzy... i nie wierzy własnym oczom! Tak.. Właśnie w jeden ze styczniowych weekendów stało się coś takiego - w Oławie spadł śnieg! Chyba pierwszy od 2 albo 3 lat! Ludzie nie wiedzieli co ze sobą począć. Niektórzy, z przyzwyczajenia zabarykadowali się w mieszkaniach. Jak powszechnie wiadomo, “zostań w domu” jest lekarstwem dobrym na wszystko, zwłaszcza jak się go połączy z oglądaniem TVP. Niektórzy odważni wychylnęli jednak z nor i kręcili się po mieście w kółko, ciągnąc za sobą sanki z dzieciarnią siłą oderwaną od tabletów i płacząca z zimna. Wszystkie górki (a jest ich niewiele w naszym plaskatym mieście) natychmiast zostały wytratowane do ziemi. Cóż.. No śnieg niby spadł, ale dużo to go nie było ;) A my postanowiliśmy odwiedzić nasz szałas. Zobaczyć czy w zimowej szacie prezentuje się tak samo pięknie jak w późno jesiennych szarościach. Była to też chyba jedyna w swoim rodzaju okazja, aby wyprowadzić na spacer nasze zabytkowe sanki. Zakupione kilka lat temu na bytomskiej giełdzie staroci, wyścigowe sanki “Jested” produkcji czechosłowackiej. Trzeba przyznać, że czuć ich przeznaczenie - z niewielkiej górki idą jak burza, myśleliśmy, że zatrzymamy się we Wrocławiu! :P I zarówno z szałasem, jak i patelnią pełną ziemniaczków smażących się na ognisku - prezentowały się wybornie! Krecik, jak można się domyśleć, pokochał je od razu! Byl tak oszołomiony, że nawet na krótką chwilę stracił zainteresowanie butelką ;) A to całkiem nie w jego stylu! :P

Sanki to wygodna rzecz! Można przywiązać bambetle, a nie wszystko targać na plecach!









Ptactwa ostatnimi czasy nad Odrą nie brakuje!





Łąkami, polami, chaszczami…





A tu już na naszym biwakowisku! Dotarlim!





Wyciągamy całą “zastawę stołową”. Kabaczę też domagało się lampy naftowej, bo ponoć Włóczykij na którymś z filmów miał takową w swoim namiocie. Patent ze świeczką w kloszu na szczęście póki co przeszedł ;) Ognicho z początku nie pali się najlepiej, wszystko zmarznięte na kość!













Sekundę przed wytrąceniem mi kijem aparatu…



Wytrząsanie z dziecka niegrzeczności ;) Skądinąd ona musiała mieć wśród przodków jakieś nietoperze.. Ludzie chyba zazwyczaj nie mają aż takiej miłości do wiszenia głową do dołu?



O ciągle kręcących się stadach ptactwa chyba już wspominałam?





Już nie wiem o co chodziło z tymi minami, ale śmiesznie wyszło! ;)



Biorąc pod uwagę okoliczności pogodowe, Krecik postanowił też zabrać na wycieczę swoją nową koleżankę. Skubana próbowała nam zgasić ognisko, ale na szczęście szybko interweniowaliśmy, przenosząc Bukę w inne miejsce ;)



No bo poprzednim razem to się źle skończylo!



(kadr z filmu "Zimowe Ognisko": https://www.youtube.com/watch?v=v3XQq9a_wNw )

Do smażonych ziemniaczków łapiemy ostatnie promienie zachodzącego słońca!







Prawdziwa nafta by zapewne ładniej świeciła (no chyba, że by wcześniej zalała plecak lub sanki ;)









Zima więc w tym roku zaliczona - czekamy na wiosnę! :)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9349
Wysłany: 2021-02-01, 07:00   

Fajna miejscówka. Wy tam nocowaliście?
Ale Buka wymiata :)
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6094
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-02-02, 17:24   

Adrian napisał/a:
Wy tam nocowaliście?


Nie, zimą nie nocujemy w terenie. Za zimno :( Ale jesli naszego szałasu nie zmyje do kwietnia, albo ktos go nie zniszczy - to jest plan zrobic tam nocleg środtygodniowy! :D

Adrian napisał/a:
Ale Buka wymiata


Kochana jest, nie? To jedna z moich ulubionych postaci z Muminkow! :)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group