Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Różne przygody w Borach Dolnośląskich

Autor Wiadomość
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-05-23, 19:09   

To było w serii o DG. Ta w dziale Jurajskim :
http://gorybezgranic.pl/s...5,30.htm#131213
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6103
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-05-23, 20:42   

laynn napisał/a:
To było w serii o DG. Ta w dziale Jurajskim :
http://gorybezgranic.pl/s...5,30.htm#131213


Ty to faktycznie! Trochu piachu jest! :)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6103
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-05-27, 18:13   

Na jeden z biwaków zatrzymujemy się na żwirowni w Rakowicach. To dość dziwny i nietypowy biwak - bo zakończył się w innym miejscu niż się zaczął ;)

Przy ognisku czas nam mija wśród pomruków burz pełzających po horyzontach. Słońce ciepłymi wieczornymi barwami podświetla granatowe chmury, które w takiej poświacie wydają się jeszcze ciemniejsze...

















W chłodne wieczory szczególnie docenia się ciepło bijące od migoczących płomieni...



Herbata smakuje też nieporównywalnie lepiej jak w domu!



Mimo niezbyt optymistycznych zapowiedzi noc nastaje wyjątkowo pogodna... Nie dolało nam.. Burze przeszły gdzieś bokiem...



Koło drugiej cichą noc przerywa wizg pił spalinowych nieopodal naszego obozowiska. Początkowo wydaje nam się, że to zapóźnieni biwakowicze zjechali i właśnie szykują sobie opał na ognisko... Ale sprawa nieco się przedłuża... Najprawdopodobniej to lokalsi kradną drewno. Piły wwiercają się do głowy! O spaniu nie ma mowy! Jedynie kabaczę śpi jak niemowle i jeszcze przez sen się uśmiecha i mlaszcze... Chyba dwie godziny się wkurwiamy, przewracamy się z boku na bok, wciskamy do uszu mocniej stopery, mając nadzieje, że oni zaraz skończą i pojadą sobie w cholerę... Ale gdzie tam! do dźwięków pił dochodzi jeszcze pokrzykiwanie. Powoli zaczyna jaśnieć. Można juz dojrzeć coś więcej poza konturami. Skoda felicja, zielona jak nasza, z przyczepką. I kilku kolesi próbuje wtoczyć na przyczepkę belę drewna wyglądającego co najmniej jak ścięty "Dąb Bartek".. Toż jak im to poleci w złą stronę to z busia będzie placek! Budują jakąś dziwną konstrukcję, a przyczepce siadają opony już na sam widok. Z pobliskiego zagajnika nie milkną dźwięki pił, sugerując, że owa bela zaraz będzie miała doborowe towarzystwo... Nie ma mowy o spaniu.. W końcu podejmujemy właściwą decyzje - ewakuacja gdzieś kawałek dalej... Toperz przepełza za kierownice. Kolesie od drewna zamieniają się na chwilę w słupy soli, gdy niespodziewanie omiata ich światło reflektorów. Chyba byli pewni, że to auto stojące na brzegu jest puste, a wędkarz zapewne polazł na nocny połów gdzieś dalej... Podskakując na wybojach oddalamy się od wizgu pił, aż ich dźwięk staje się zupełnie nieszkodliwy, a wręcz ciche brzęczenie w oddali dodaje uroku. Kabak śpi jak zabity. Staram się być w gotowości, aby ją łapać, jak na którymś z wybojów by postanowiła sturlać się ze skrzyni na schodki ;) Znajdujemy nowe fajne miejsce i układamy się do snu... Jest 4:30. Ale jesteśmy durni, że 2 godziny się męczyliśmy zamiast od razu odjechać.

Rano jest kupa śmiechu jak mówimy kabakowi, że w nocy ulegliśmy teleportacji. Kabak się śmieje. Nie wierzy, rodzice sobie jak zwykle robią z niej jaja. Wygląda za okno i mina jej rzednie... Faktycznie... To jest inne miejsce! Oczy ma jak spodki okrągłe... Bardzo się jej podoba opowieść o nocnej jeździe, ucieczce przed piłami, belami gigantami i o osłupiałych nocnych drwalach w świetle reflektorów.

Poranek jest bardzo wietrzny. Śniadanie decydujemy się zjeść w busiu. Były próby zorganizowania śniadanka na łonie przyrody ale zwiało mi pomidora z talerza! ;) Diabli by to wzięli! Prosto w piach... :( Mam drugiego, ale już nie ryzykujemy. Pomidor nie wychyla więc z busia. My również ;)



Industrialne klimaty okolic...





Nasze drogi są grząskie i przegląda się w nich chmurny świat!





W okolicy Zebrzydowej przewijamy się nad jeziorkiem zwanym przez miejscowych Podkowa. Ma niesamowicie niebieski kolor i wodę o przedziwnym zapachu. Troche kojarzy mi się z kaolinem z czeskich kamieniołomów koło Vidnavy. Tu jednak jest mniejsze zmętnienie a zapach znacznie bardziej intensywny!



Brzegi z daleka zdają się być piaszczyste.





Z bliska jednak okazuje się to być mocno skamieniałą skorupą - jakby z jakiejś gliny o ostrych brzegach i różnej kruchości.







Udogodnienia biwakowe na jednym z brzegów.





Bajorka pocegielniane w okolicy Czernej.







Zarastające leśne jeziorka koło Parkoszowa.







_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-05-27, 18:30   

buba napisał/a:
Kabak się śmieje. Nie wierzy, rodzice sobie jak zwykle robią z niej jaja. Wygląda za okno i mina jej rzednie... Faktycznie... To jest inne miejsce! Oczy ma jak spodki okrągłe...

Ha, najlepsze jest takie wkręcanie dzieciaków. Och jest kupa śmiechu :D
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6103
Skąd: Oława
Wysłany: 2020-06-21, 14:54   

Szukając poradzieckich baz trafiamy do Trzebienia juz trzeci raz. Te tereny zadowolą każdego miłośnika pokruszonego, porosłego mchem betonu! :)

W marcu 2010 roku zwiedzaliśmy okolice dawnego kina, które było nafaszerowane tablicami i zdjęciami sprzed lat - https://goo.gl/photos/4FTXrvAtnC6LmThD6

W maju 2010 rzuciła nam się w oczy opuszczona szkoła (foty pod koniec tego albumu) - https://goo.gl/photos/Ah9cem3cP5ZwbkoU9

Wydawałoby się, że już nic nowego nie namierzymy w tej miejscowości - a tu niespodzianka! Zarośnięta płytówka prowadzi gdzieś w dal. Dal nam jeszcze nieznaną!



I przypadkiem wlazły nam w oczy ogromne garaże!



Przy nich są jakieś chodniki? Albo murki? Podłużne pasy betonu szczelnie zarosłe mchem, porostami i zasypane igliwiem.





Dachy garaży wsparte są na ogromnej kolumnadzie.





Podłogi niektórych garaży pokrywa zielony dywan mchu… Inne dywany też się przewijają ;)



Na niektórych kolumnach zachowały się jeszcze malunki z dawnymi symbolami, przypominające kto tu urzędował przez wiele lat...










Kolejna płytowa droga doprowadza do innych zabudowań, takich z większą domieszką cegły.









I gdzie można sobie posiedzieć na kanapie! :)



Mix kanału dla ciężarówek z bunkrem?? ;)



Resztki zatartego napisu..



Zaglądamy jeszcze w rejon zarośniętych bloków…









Wnętrza już niestety całkowicie wypatroszone…




Kino 2010






Kino 2020





Plac pożarła przyroda...



Przebijamy się przez zasieki z chrupiących patyków. Kabak załamuje ręce: "A wczoraj tak się naszukaliśmy chrustu na ognisko!. A tu leży taki samotny i porzucony!"



Budynek przy wielkim placu.







Resztki płotu też tona pod zaroślami.



To chyba te same bloki?

2010



2020





Przy jednym z bloków stoi sporo baraczków, również opuszczonych. Tak jakby kiedyś siedział tu jakiś ochroniarz? Albo robotnicy? Ale oni również już wybyli w nieznane i porzucili na dobre to miejsce?









_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6103
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-02-23, 19:26   

Miejsce to intrygowało mnie już od bardzo dawna. Na mapach satelitarnych fragment lasu położony na wschód od Trzebienia wygląda zdecydowanie nie codziennie. Oddalona od wsi i innych osiedli ludzkich jakaś zagubiona osada - plątanina dróg i wyraźnie widoczne budynki.



Udało się dotrzeć do informacji, że w lasach pod Trzebieniem, na terenach nieistniejącej wsi Karczmarka, były duże radzieckie składy amunicji i paliw. Zyskały one sobie sławę niesamowicie wielkim wybuchem, do którego tu doszło pod koniec lat 80 tych. Do teraz krążą różne hipotezy - a to o katastrofie samolotu z okolicznych poligonów, a to, że nie spadł samolot, a tylko “upuścił bombę”. Inne wersje zakładają zwykłe zaprószenie ognia przez szeregowego żołnierza. Rzucony pet w tysiące ton paliwa może również wywołać dość spektakularne efekty... Jedno jest pewne - pierdyknęło bardzo solidnie. Niektórzy nawet twierdzą, że widzieli atomowy grzybek. W pobliskich miejscowościach powypadały szyby w oknach, gdzieś fala uderzeniowa zerwała dachówki, a jedna pani z Trzebienia zarzekała się, że tego dnia uległa zniszczeniu jej cała zastawa stołowa. Świadkowie opowiadali o fragmentach ludzkich ciał rozrzuconych po lasach i wiszących na drzewach wnętrznościach. Długo wyły po lasach sygnały karetek czy straży pożarnych. Strona radziecka wszystko utajniła, nikogo z polskiej strony nie wpuszczono na teren bazy. W czasie likwidacji i opuszczania bazy została zniszczona dokumentacja. Dokładna przyczyna katastrofy jak i liczba ofiar pozostanie więc chyba na zawsze tajemnicą...

Pierwszy raz w tamta stronę wybraliśmy się już 10 lat temu. Trafiliśmy jednak na teren zajęty przez jakieś firmy czy magazyny, kręciły się ciężarówki, łaziło dużo ludzi. Nie byliśmy również pewni czy jest to obiekt, którego szukamy. Ale było wiadomo, że dalsze zwiedzanie nie jest realne. Poszliśmy więc kawałek dalej w lasy, udało się znaleźć ruiny poradzieckich magazynów warzywnych i jeden mały bunkierek. Jako że lało niemiłosiernie to wycieczkę obwołaliśmy za zakończoną. Troche zdjęć z tego wypadu wrzuciłam tu RELACJA: https://jabolowaballada.b...cz1-polska.html

Ale niedosyt pozostał… Plan powrotu w te tereny dojrzewał kolejne 10 lat… ;) Tym razem postanowiliśmy uderzyć do dziwnej osady od strony przeciwnej - i to okazało się chyba dobrym pomysłem!

Dominują tu sosny.





Ale nie kojarzę innych lasów, gdzie byłoby aż takie nagromadzenie “czarcich mioteł”. Coś im tutaj musi pasować, że tak bujnie rosną!











Takie okazy napotkaliśmy w czasie poprzedniej wizyty w tym rejonie!





Sosna o malowniczym kształcie - zupełnie jak przeniesiona gdzieś z nadmorskich terenów!



Za to brzozy nie są w tym lesie chyba mile widziane… ;)



Tu chyba zbierają jakieś robale! Wygląda jak rodzaj lepa na muchy!



A tu spod mchów wyłaniają się potwory! Czekają w półuśpieniu na swój dzień!





Sucho jest...



Sporo wędrujemy wśród wrzosów. Właśnie zaczynają kwitnąć. Gdzieś tu podejmujemy decyzję o jutrzejszej wycieczce na wrzosowiska przypustynne!







Wszyscy twierdzą, że opóźniam wycieczkę ;)



Powoli docieramy do granic dawnej leśnej bazy. Kiedyś cały jej teren był ogrodzony. Solidne słupy - i coś co wygląda jak resztki drutu kolczastego pod napięciem?















Pojawiają się pierwsze budynki. W większości przypadków już niezadaszone ruiny lub tylko resztki ścian.















Zagłębienia, murki z resztkami jakiś wyrytych napisów...





Albo taki mocno pokruszony głaz. Zupełnie niepasujący do otaczających go lasów o pachnącym żywicą igliwiu… Kabak zaraz został odłowiony i zabrany z tego miejsca, co spotkało się ze znacznym oraz głośnym sprzeciwem. Nie wiem, ale jakoś ten kamień mi się nie spodobał. Nie potrafię powiedzieć dlaczego… Jakiś był taki "nieziemski" ;)



Jeden z hangarów zachował się w dużo lepszym stanie.



Po wejściu do środka wygląda wręcz jakby świeżo został wyremontowany. Jakby ten beton był niedawno wylany. Kanty są równe, jakby wypolerowane. Podłoga jakby zamieciona.





Uświadamiamy sobie też, że nie ma tu żadnych śmieci ani wysprejowanych ścian… Więc może i nas nie powinno tu być?

Takie tylko napisy znajdujemy.





W miejscu gdzie powinny być kolejne skupiska budynków są już tylko dziury w ziemi i wyjeżdżone koleiny.





Na horyzoncie widać gruzowisko i jeździ jakiś spychacz. Postanawiamy się wycofać. Chyba nic więcej ciekawego tu nie znajdziemy, a robotnicy zazwyczaj się denerwują jak się im wlezie na plac budowy.

Kierując się w stronę leśnej drogi napotykamy taką tablicę. I zadajemy sobie pytanie - czy ona pochodzi z czasów świetności bazy czy raczej jest współczesna? Toperz zauważa, że gdyby ona była “bazowa” to raczej nie byłaby po polsku… Albo nie tylko...



m bliżej głównego wjazdu do bazy, tym płoty stają się bardziej kompletne. Pojawia się zgromadzony złom. Budynki przy głównej drodze nadal, podobnie jak 10 lat temu, są zagospodarowane pod jakieś firmy czy magazyny. Słychać odgłosy psów i ludzkich rozmów. Ten fragment bazy zdecydowanie opuszczony nie jest.

W dalszej części lasu znów napotykamy ruiny. Ale już takie bardzo fragmentaryczne i mocno zjedzone przez przyrodę.








Wokół wala się sporo ciekawych kamulców. Przypomina to najbardziej pohutniczą szlakę. Kamienie są niebieskie, seledynowe, perforowane jak pumeks, o lśniącej zeszklonej powierzchni. Z tego co udało się dowiedzieć to chyba jakieś odpady żelaziste.









Dodatkowe informacje spływają na nas na samym końcu wycieczki - od napotkanych miejscowych. Teren dawnej bazy ponoć od czasów likwidacji i opuszczeniu przez radzieckie wojska - jest prywatny. Tablica więc nie kłamała. Nie przeszedł w ręce Lasów Państwowych ani nie został oficjalnie udostępniony dla turystów - bo nadal zalegają tam różne niewybuchy i miny. A przynajmniej taka jest oficjalna wersja. I ponoć rosną tam najpiękniejsze kanie w całych Borach Dolnośląskich, o ogromnych kapeluszach i niepowtarzalnym aromacie. Miejscowi na kanie oczywiście chodzą, ale odradzają włóczenia się po tym terenie, a zwłaszcza schodzenia ze ścieżek i nurkowanie w głębokie zarośla. Bo licho nie śpi. I teraz pytanie - czy chodzi o te miny czy żeby im nie wyżreć kań? I chyba ostatecznie dobrze, że spotkaliśmy ich wieczorem - bo pewnie byśmy się dali nastraszyć i zrezygnowali z eksploracji tego ciekawego terenu. A było fajnie! Czasem więc może lepiej nie wiedzieć?

Zawijamy też (już po raz trzeci!) do kina w Trzebieniu. I wreszcie udaje się znaleźć mural! Do trzech razy sztuka! Jak myśmy mogli to wcześniej przegapić?







Kino jest już w kompletnej ruinie, ale trochę napisów tu i ówdzie się jeszcze zachowało!





Scena z cytatem z Lenina.





Miejsce imprezowe.

_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6103
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-02-25, 18:22   

Dziś obieramy kierunek wrzosowiska! Ruszamy, podobnie jak w maju na pustynię, spod wysypiska śmieci. Dzień jest upalny, słońce przypieka. Wysypisko nieporównywalnie bardziej cuchnie niż wiosną. Pakujemy się szybko, żeby nie powiedzieć wręcz - w panice. Tu się naprawde nie da wytrzymać! Oddalamy się. Z każdym metrem powietrze staje się coraz bardziej nadające do oddychania. Grunt pod nogami, niezależnie czy to piach, trawa, zioła czy igliwie, trzeszczy z suchości. Idziemy przed siebie, a nad nami unosi obłok kurzu, pokrywając piaszczystą powłoką spocone gęby, karki czy łapy. W zębach zaczyna chrzęścić nie mniej niż pod butami. To kabak cieszy się piaskiem, a wraz z nią wędruje zasłona dymna! Już wiem jak się tworzą burze piaskowe ;)



Jakby ktoś nie wiedział - to piach z ust najlepiej wypłukuje się piwem! :P



Wszędzie wokół jest fioletowo! Terminowo wstrzeliliśmy się idealnie!













Piach i wrzosy, wrzosy i więcej piachu!







I szkielety dawnych mieszkańców...



A tu powstaje miód wrzosowy! Chyba kilkanaście pasiek rozkłada tutaj swoje stanowiska. I trudno się dziwić. No bo gdzie jak nie tu?? :)





Oczywiście musi być ostrzeżenie... Bo przecież fakt, że pszczoła żądli to jest dla każdego wielkie zaskoczenie! Ja np. myślałam, że pszczoły to się zbiera do kubeczka jak borówki i potem zjada na surowo.



Ciekawe kiedy będą ostrzegać przed wiewiórkami (bo orzeszek może spaść na głowę) albo gołębiami (tu akurat faktycznie bombardowanie bywa bardzo niebezpieczne!

Acz pewnych tajników pszczelarstwa nigdy nie zrozumiem. Tzn. chodzi mi o strój ;)



Rozważaliśmy czy nie wybrać się tu na rowerach. Rozważając, że wtedy bysmy mogli zrobić dłuższą wycieczkę... ;) O matko! Ale byśmy klęli!!!! Drogi sa szerokie i idąc grzęźnie się po kostki.

Jeśli jakiś rowerzysta lubi wyzwania - to naprawde polecam ten fragment Borów!



















Niby śmieci w lesie to nic dobrego.. Niby opona to śmieć… Ale czasem potrafi dać dużo radości!





Kawałek na wschód od pustyni upatrzyłam sobie leśne jeziorko. Ciekawie się ono prezentuje na satelitarnych mapach, takie oczko wodne otoczone wokół sporym wałem piachu.

Acz obecnie jeziorka prawie nie ma... Ale nowa, wypasiona tablica musi być! Każdą możliwość, aby czegoś zabronić trzeba wykorzystać! Naprawdę czasem to nie wiadomo czy śmiać się czy płakać!



Woda (tzn. to co z niej pozostało) ma rażąco zielony kolor. Piasek jest tu jakby bielszy niż na okolicznych pustyniach i wydmach. I jakby ciut drobniejszy. Teren przyjeziorny, taka jakby kotlinka, to jest chyba najbardziej nasłonecznione miejsce w całych Borach! Prażące oddziaływanie promieni czuć tu ze zwielokrotniona siłą! Jak ja uwielbiam takie miejsca! :) Chyba w poprzednim wcieleniu musiałam być jaszczurką! (albo bakterią - taką co to żyją w gorących źródłach albo czynnych wulkanach! ;) )









Specjalnie na tą piaskową okoliczność zabraliśmy plażowe sprzęty!



Nowy szałas Krecika!



Im dłużej tu siedzimy i kopiemy, tym dziwniejszy wydaje mi się ten piasek... Z jednej strony niby jest bardzo suchy, a często jednak jest zwarty, jakby się łupał płatami. Jakby miał w sobie trochę… cementu? I zapach... Zwłaszcza zapach. Gorący, wyprażony słońcem piach, a pachnie bunkrem! Przed oczami stają mi chłodne czeluście korytarzy MRU! Wbijasz łopatę a wokół roznosi się aromat starej, wilgotnej piwnicy - z domieszką świeżej zaprawy na budowie! ;)





Wracając namierzamy jeszcze ziemianki! Jakaś spora grupa musiała sobie tu obozować :)







A na koniec oklekotały nas bociany! Do dziś wydawało mi się, że nie są to ptaki stadne! Ale człowiek uczy się całe życie!



_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9363
Wysłany: 2021-02-25, 19:08   

Buba! Drzewa pełne bocianów, to dla Kabaka oznacza duuuużo rodzeństwa :haha
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6103
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-02-25, 19:17   

Adrian napisał/a:
Buba! Drzewa pełne bocianów, to dla Kabaka oznacza duuuużo rodzeństwa :haha


Węzełek pod drzwiami jestem ostatecznie w stanie zaakceptowac! :lol Bociany chyba zazwyczaj tak robią, no nie?
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9363
Wysłany: 2021-02-25, 20:02   

buba napisał/a:
Adrian napisał/a:
Buba! Drzewa pełne bocianów, to dla Kabaka oznacza duuuużo rodzeństwa :haha


Węzełek pod drzwiami jestem ostatecznie w stanie zaakceptowac! :lol Bociany chyba zazwyczaj tak robią, no nie?


Chyba tak, ale bocianów sporo, jakby tak każdy węzełek podrzucił, to już byłby armagedon :lol
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5824
Skąd: Kraków
Wysłany: 2021-02-25, 20:46   

Adrian napisał/a:
Buba! Drzewa pełne bocianów, to dla Kabaka oznacza duuuużo rodzeństwa :haha

Wierzysz w bociany?
Profil Facebook
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6103
Skąd: Oława
Wysłany: 2021-02-25, 23:22   

Sebastian napisał/a:
Wierzysz w bociany?


To nie jest kwestia wiary! One tam były naprawde! :P

Adrian napisał/a:
buba napisał/a:
Adrian napisał/a:
Buba! Drzewa pełne bocianów, to dla Kabaka oznacza duuuużo rodzeństwa :haha


Węzełek pod drzwiami jestem ostatecznie w stanie zaakceptowac! :lol Bociany chyba zazwyczaj tak robią, no nie?


Chyba tak, ale bocianów sporo, jakby tak każdy węzełek podrzucił, to już byłby armagedon :lol


Najsympatyczniejszy węzelek bym sobie zostawila - a reszta na handel! :P Na czarnym rynku w Mołdawii ponoc dobrze płacą ;)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2021-02-25, 23:24, w całości zmieniany 3 razy  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group