Wredne chmury, ponure mury i święci górscy. |
Autor |
Wiadomość |
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14380
|
Wysłany: 2013-11-12, 13:57 Wredne chmury, ponure mury i święci górscy.
|
|
|
Dzień dobry.
Złe czasy nastały. Kryzys, pensji od 5 lat nie podnieśli, życie co raz droższe, choróbska na starość człeka dopadają. A żyć trzeba … Tylko za co ? Doszło do tego, że trzeba szukać dodatkowych źródeł zarobkowania. I tak jak to rzekł Zdziczały Piotr w temacie Stołu – zostałem wynajęty jako przewodnik. Po Ziemi Żywieckiej.
Pani Moderator Malgo poinformowała mnie, że ma zamiar poznać lepiej Beskidy. No cóż – jak Moderatorka tak pisze, to biedny, skromny użytkownik musi. I tak oto zostałem wynajęty jako przewodnik na dwa dni – sobotę i niedzielę. Miałem przygotować plan wycieczek, oprowadzić i z powrotem przyprowadzić. Ponoć się udało.
Sobota rano – pogoda wręcz cudna. Pada, zimno, chmury biegają po okolicy. Listopad … Ale turystyka to nie tylko przyjemności. Należy być dzielnym i zdobywać góry nawet w takich warunkach. A Malgo dzielna jest. Ja nie musiałem być dzielny. Byłem wynajęty. Na sobotę zaproponowałem klasyczną trasę po Beskidzie Śląskim. Z Zimnika do Zimnika. Przez Dolinę Zimnika, górę Kościelec, wyłysiałą Malinowską Skałę na Skrzyczne. I jazda w dół do Zimnika. O straszliwej, 9 rano, ruszamy dnem Doliny Zimnika. Sami. Inni turyści nie lubią moknąć. Spokojnie docieramy do leśniczówki Łukaszne, przekraczamy mostek i prawym zboczem Kościelca ruszamy ku przygodzie. Widoki … no cóż. Po prawej w chmurach ukrywały się Skrzyczne i Malinowska Skała. Na szczęście Kościelec po lewicy nie był zakryty i dzięki temu tam trafiliśmy. Bo byłby wstyd jakbym nie trafił … Siadamy na chwilę przy zakręcie wprowadzającym na stok Kościelca, śniadamy, opowiadamy, plotkujemy. O wszystkich. Ale czas skończyć pogawędki i ruszyć. Ku górze. Zwłaszcza, że skały już widać. Wzywają nas, kuszą, mamią, otumaniają, prowadzą na manowce. Należy być czujnym. I tacy byliśmy. Obeszliśmy wszystkie skały partii szczytowej, weszliśmy na kilka z nich, stwierdziliśmy że jesteśmy w Pieninach i przyszedł czas na odpoczynek na szczycie. Myśmy odpoczywali a w oddali warkotały piły. „Beskidzka masakra piłą motorową”. Aż strach był iść w tym kierunku. A musieliśmy – trzeba było teraz dotrzeć do szlaku na Malinowską. Udało nam się uniknąć ciosów okrutnych drwali. Docieramy do szlaku i rozpoczynamy drugi etap naszej wycieczki – ku Malinowskiej Skałe. Zwanej obecnie Łyską Malinową. W odróżnieniu od Łyski leżakującej na obrzeżach Żywca. W mrocznym mroku idziemy ku Górze Przeznaczenia. Sami, a w koło nas upiory, strzygi, pająki, muchy i ufoludki. Jesteśmy wręcz przerażeni gdy z Malinowskiej Mgły Smoleńskiej wyłaniają się ludzie. Dwa. Obok powszechnie znanej skały podszczytowej na Malinowskiej. I jak te dwa, pierwsze tego dnia, ludzie się pojawiły to do Skrzycznego łaziły już tłumy. Na Malinowskiej krajobraz jak na froncie I Wojny Światowej. Część drzew wycięta, część wyrwana przez wiatr. Cud, że skały nie zdmuchnęło. Kolejnym cudem było pojawienie się dwojga świętych w kapliczce w skale. Tam od tej pory będą procesje chodzić. Pamiętajcie o wpłacaniu wolnych datków na konta świętych. Zainteresowanych prosimy o PW.
Po dłuższym pobycie na skale czas ruszyć ku Skrzycznemu. Szliśmy w biegających chmurach, wśród resztek lasu. Tylko my ku schronisku, reszta ku Malinowskiej. Na najwyższy szczyt Beskidu Śląskiego dotarliśmy w deszczu. Deszcz ten był tak miły, że towarzyszył nam aż do końca wycieczki. Dziękujemy, postaramy się odpowiednio odwdzięczyć. Wchodzimy do schroniska, miejsca siedzące jeszcze były. I w cieple spędziliśmy półtorej godziny. Plotkując o wszystkich. Ale plotkowaliśmy mile i elegancko. Czas przerwy minął, czas na zejście nadszedł. W deszczu, błocie, liściach i żmijach w godzinę dotarliśmy do Zimnika. Pętla została zrobiona. Dotarliśmy tam o 16.12, najbliższy autobus mieliśmy o 17.21. Ale w Żywcu są dobrzy ludzie i poratowali potrzebujących w potrzebie. O 16.20 zajeżdża auto z dwoma osobnikami na pokładzie : Łukaszem i Łukaszem. Dziękujemy Panowie.
I tak oto zakończyliśmy pierwszy dzień turystyki.
Dobranoc. |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14380
|
Wysłany: 2013-11-12, 15:00
|
|
|
|
|
|
|
|
Malgo Klapković
Wiek: 37 Dołączyła: 06 Lip 2013 Posty: 2477
|
Wysłany: 2013-11-12, 15:22
|
|
|
A teraz czas na prawdę i tylko prawdę...
Po dosyć długiej eksploracji żywieckiego parku, wynegocjowałam od Przewodnika Dobromiła późniejszą godzinę wyjścia. Nie przeczuwałam, że Beskid Śląski jest tak wysoki... Bardzo szybko pojawiły się pierwsze objawy choroby wysokogórskiej: brak apetytu, zawroty głowy, dziwne, że nie miałam omamów, a może miałam tylko o tym nie wiedziałam? Nagle przed oczami ukazał nam się Kościelec. Bydlak ma 10 190m.* Tuż za tym zakrętem wmusiłam w siebie batonika i kubek herbaty. Oba się przyjęły.
Bardzo blisko nas wyrastały ogromne turnie, okna skalne i drogi wspinaczkowe dla wielkich chimalajów. Ciarki chodziły po plecach.
W tle było słychać piły mechaniczne, za chwilę minęliśmy drwali, bałam się ich, ale jestem przekonana, że krótkie Dzień dobry uratowało nam życie.
Dotarliśmy szczęśliwie na Malinowską Skałę... Kolejny mój rekord... 11 520m. Czuję się dobrze, może dlatego, że jesteśmy już na granicy atmosfery...
Okazuje się, że po zdobyciu wysokości 11 000m, nie ma już choroby wysokogórskiej, nie potrzebny jest tlen, potrzebny jest tylko szlak. Co jakiś czas pojawiały się takie widoki:
Na 12 570m leje deszcz, ale chyba już nie atmosferyczny, w każdym razie jest mokry i zimny. Na 12 tys. m nie działają aparaty...
Stacja kosmiczna na Skrzycznem bardzo jest potulna i ma dobrą pomidorówkę, ceny posiłków nie tak kosmiczne jak ceny noclegów.
Po zejściu poniżej 11 tys. m ponownie można robić zdjęcia. Ganiające się chmury pokazują taki krajobraz:
Widać, że wracamy do cywilizacji, Żywiec rządzi.
Pod koniec ukazuje nam się ufoludek “Czy macie może ogień?”. Nie mieliśmy. Czas uciekać na Ziemię.
Więcej zdjęć:
https://picasaweb.google....aSkaASkrzyczne#
*użycie błędnych jednostek miar jest nieprzypadkowe |
Ostatnio zmieniony przez Malgo Klapković 2013-11-12, 15:24, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Tępy dyszel
Wiek: 44 Dołączył: 07 Lip 2013 Posty: 2779 Skąd: Tychy
|
Wysłany: 2013-11-12, 17:18
|
|
|
Dobromił napisał/a: | zostałem wynajęty jako przewodnik |
To fajnie.
Mi nikt takich usług nie proponował. Co gorsza - nawet jako chłopa pod ,,torbę" mnie nie chcą
Mroczne zdjęcia. |
Ostatnio zmieniony przez Tępy dyszel 2013-11-12, 17:20, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
nes_ska
Wiek: 35 Dołączyła: 09 Paź 2013 Posty: 2931 Skąd: Brzesko
|
Wysłany: 2013-11-12, 19:47
|
|
|
Gosia nawet kolory ma takie maryjne :-P...
Bardzo fajnie się prezentują zdjęcia Towarzystwo chyba też mieliście dobre nawzajem |
_________________ Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić. |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10854 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2013-11-12, 19:58
|
|
|
Pogodę Malgo, podczas tej inicjacji z Potworem Kościelcem miałaś odpowiednią, taka jest najlepsza by poczuć mrok miejsca .
Myślę, że Ci się podobało- znaczy że przewodnik się spisał. |
|
|
|
|
Wiolcia
Dołączyła: 13 Lip 2013 Posty: 3458
|
Wysłany: 2013-11-12, 20:08
|
|
|
Małgo, pierwszy raz w Śląskim byłaś? Jeśli tak, to pogoda Cię nieco ochrzciła, choć ze zdjęć wnoszę, że aż tak najgorzej nie było i w prześwitach można było cosik ujrzeć. |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10854 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2013-11-12, 20:14
|
|
|
Może i dobrze, że nie widziała tego co widać przy lepszej pogodzie. Kilkuty drzew po horyzont, porozrzucane kości, szaleńcy z piłami, ogólny kataklizm i kwaśne deszcze. |
Ostatnio zmieniony przez Piotrek 2013-11-12, 20:16, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Iva
Wiek: 41 Dołączyła: 04 Wrz 2013 Posty: 1544 Skąd: łódzkie
|
Wysłany: 2013-11-12, 20:40
|
|
|
Dobromił napisał/a: | Pamiętajcie o wpłacaniu wolnych datków na konta świętych. |
Jeśli Ci święci są odpowiedzialni za pogodę to ja nie wiem czy lepiej ich wspomagać czy nie wspomagać poza tym na świętych nie wyglądają
Malgo Klapković napisał/a: | Bardzo szybko pojawiły się pierwsze objawy choroby wysokogórskiej: brak apetytu, zawroty głowy |
Jesteś pewna, że to oznaki choroby wysokościowej
PS A tak naprawdę fajną mieliście pogodę taką tajemniczą |
_________________ "Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić." |
|
|
|
|
Julius
Dołączył: 24 Paź 2013 Posty: 136 Skąd: Tam gdzie góry
|
Wysłany: 2013-11-12, 21:04
|
|
|
Malgo Klapković napisał/a: | A teraz czas na prawdę i tylko prawdę... |
Ech, przykra ta prawda...można się przekręcić. Nie taki ten Beskid pamiętam, wygląda jak po kosmicznej zagładzie. Gdzie te bory świerkowe pachnące igliwiem przez cały rok.
Jednak fotki podziwiam, bo pięknie temat pokazany, a do tego trzeba mieć wrażliwe oko. |
|
|
|
|
kris_61
Dołączył: 23 Sie 2013 Posty: 293 Skąd: Bytom
|
|
|
|
|
sokół
Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 12258 Skąd: Bytom
|
Wysłany: 2013-11-12, 21:10
|
|
|
Hehehe, a takie piękne pozdrowienia były, ze słonecznego Skrzycznego. A tu ciul dup - Nesska rzuciła klątwą - i już po widokach.
Łeeee... liczyłem, ze ten przewodnik to pokaże jakieś dłuższe szlaki, no ale z worem pokutnym to ciężko się chodzi, co? |
|
|
|
|
Malgo Klapković
Wiek: 37 Dołączyła: 06 Lip 2013 Posty: 2477
|
Wysłany: 2013-11-12, 21:12
|
|
|
Piotrek napisał/a: | Pogodę Malgo, podczas tej inicjacji z Potworem Kościelcem miałaś odpowiednią |
Znam jeszcze jedno takie miejsce, które bardziej mi się podoba w takiej mrocznej pogodzie - mianowicie Wodospady Zimnej Wody w Tatrach Słowackich. Kiedy pojechałam tam w słoneczny dzień bardzo się przeraziłam. Takie kikuty ładnie wyglądają wśród mgieł, chmur i uczucia lęku...
Wiolcia napisał/a: | Małgo, pierwszy raz w Śląskim byłaś? |
Nie pierwszy, nawet na Skrzycznem nie pierwszy, ale teraz to już mam pewność, że na 100% weszłam tam pieszo, bo z lat dzieciństwa, to nie pamiętam, ale na pewno już tam byłam
Iva napisał/a: | Jesteś pewna, że to oznaki choroby wysokościowej |
Nie. Julius napisał/a: | Nie taki ten Beskid pamiętam, wygląda jak po kosmicznej zagładzie. | Na Grojcu też krzaki przetrzebiono, to wszystko po to, bym mogła coś zobaczyć.
Nie no, w skrócie powiem, że było zajebiście! Dopiero w niedzielę wieczorem jak oglądaliśmy zdjęcia, to uznaliśmy, że jednak byliśmy wytrwali w tym wędrowaniu w sobotę - wtedy byliśmy zadowoleni i w ogóle och, ach. Nie ma to jak słoneczko, ale góry w każdej pogodzie pokazują inne oblicze i zazwyczaj jest ono piękne |
|
|
|
|
Dobromił
Dołączył: 09 Lip 2013 Posty: 14380
|
Wysłany: 2013-11-13, 07:23
|
|
|
Tępy Dyszel napisał/a: | Co gorsza - nawet jako chłopa pod ,,torbę" mnie nie chcą |
Nie żądasz aby za dużo ? Rynek psujesz !!!!
HalinkaŚ napisał/a: | No, a podatek odprowadziłeś od zarobku |
Tak. Moje drugie "ja" pobrało.
nes_ska napisał/a: | Gosia nawet kolory ma takie maryjne |
A ten drugi ?
Piotrek napisał/a: | Pogodę Malgo, podczas tej inicjacji z Potworem Kościelcem miałaś odpowiednią, taka jest najlepsza by poczuć mrok miejsca |
Wiecie, panie Zdziczały, macie rację. Tak wspominam nasze trasy tam i dochodzę do wniosku, że mrok to tam musi być. Bez mroku nie ma kołaczy.
Iva napisał/a: | poza tym na świętych nie wyglądają |
Pomodlę się za Ciebie.
Julius napisał/a: | Gdzie te bory świerkowe pachnące igliwiem przez cały rok. |
W piecach.
Malgo Klapković napisał/a: | Na Grojcu też krzaki przetrzebiono, to wszystko po to, bym mogła coś zobaczyć. |
Aż cud, że trójnoga i krzyża nie usuneli |
_________________ Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu |
|
|
|
|
bton1
Wiek: 38 Dołączył: 08 Lip 2013 Posty: 3312 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2013-11-13, 07:27
|
|
|
Mrok leje się ze zdjęć, mrok leje się z relacji.. mrok ogarnia cały świat..
Ale na widok puszki po Żywcu pomyślałem:
"Nasi.. nasi tu byli!"
Pięknie pohasaliście. |
_________________ W mieście możesz kogoś znać dziesięć lat i go nie poznać. W górach znasz go na wylot po paru tygodniach. |
|
|
|
|
|