Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Ten wspaniały październik

Autor Wiadomość
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12247
Skąd: Bytom
Wysłany: 2020-03-21, 23:59   Ten wspaniały październik

Październik to dziwny miesiąc. Bo pogoda spłatać może figla.

Z kolegą z Katowic odbyłem w tym październiku dwie fajne wycieczki.
Pierwsza odbyła się w totalnej zlewie. Kolega zapomniał pokrowca na plecak, to kupiliśmy worki na śmieci. I nimi zabezpieczyliśmy plecak.

No ale i tak nas zlało.

Zaczęliśmy bezszlakowo.





Potem doszliśmy do szlaku, przy okazji zaczęło do porządku padać. Wszystko mieliśmy mokre...



Niemniej mieliśmy dobre humory, po jakimś czasie człowiek się przyzwyczaja, że mu chlupie w butach..



Szlak zmienił się w ...



Tośmy posiedzieli na piwku, ja niestety byłem autem, to za wiele tego piwa nie mogłem, no ale trudno się mówi.



Potem poszliśmy podziwiać widoki.





Za bardzo ich nie było, ale już deszczowy las był magiczny!







Kolejny widokowy szczyt minęliśmy w takiej ulewie, że nawet nie zauważyliśmy, jak zaczęliśmy schodzić do schroniska. Tam zjedliśmy obiad i zaczęliśmy wracać do auta zamykając pętlę.



A w dolinie chmury...



Przez trawy, krzaki, stromo w dół, mokrzy, ale zadowoleni...



Niestety, bez widoków, które tu zwykle są, ale za to człowiek zwraca uwagę na co innego..



Kończyliśmy po ciemku, bo październik ma to do siebie, że dzień jest stosunkowo krótki. No i byłem wtedy pierwszy raz w pewnym miejscu, ale po ciemku... to gówno widziałem.
I nie, jeszcze oprócz tego gówna łaziła salamandra.



Tydzień później znów pojechaliśmy, ale już w nieco inną pogodę, w sąsiedni masyw.



Liczyliśmy na fajne widoki, bo ta wycieczka miała być jeszcze bardziej widokowa, niż poprzednia (potencjalnie) no ale...
nie wyszło. W każdym razie ostro cisnęliśmy w górę.





Później szlak był tak stromy, że żałowaliśmy faktu braku posiadania czekanów. No ale jakoś sobie poradziliśmy z trudnościami terenu.



A potem było już tylko do góry i do góry, bez nadziei na wytchnienie...





Szczyt wydawał się tak blisko, ale to jeszcze kaaaaawał...



W końcu szczytujemy, ale pomimo, że się przetarło, to jednak niżej jest tyle chmur, ze mimo zarąbistego klimatu widoków znów nie ma...



Mieliśmy iść granią dalej, ale mi noga dupnęła i chyba przez to zeszliśmy do auta szybko, choć jakąś inną trasą, bez szlaku. Najpierw jednak posiedzieliśmy na szczycie licząc, że a nuż coś się poprawi z widokami.



Ale się nie poprawiło, tośmy zeszli.





Cel nie zostal osiągnięty. Widoków nie zaznaliśmy. Trasy według planów nie zrobiliśmy. Dup fajnych też nie było, a ja taaaaaaki przystojny byłem...



Atrakcją musiało pozostać zjeżdżanie na dupie bądź brzuchu w dół. I to akurat było świetne.



Kolega Maciej miał zostać ratownikiem Jurajskiego Pogotowia Górskiego. Nigdy więcej nie udało mi się z nim nigdzie pojechać. Może dlatego, że liczył na widoki?

Nie pisałem, gdzie byliśmy, ale możecie spróbować sami wydedukować.
Ostatnio zmieniony przez sokół 2020-03-22, 00:00, w całości zmieniany 1 raz  
Profil Facebook
 
 
vidraru 
Rosomak


Wiek: 43
Dołączyła: 27 Sty 2017
Posty: 2498
Skąd: Kęty
Wysłany: 2020-03-22, 07:33   

sokół napisał/a:
deszczowy las był magiczny

No właśnie. Niby dupówa a jednak ten magiczny, deszczowo-mglisty las ma w sobie coś niesamowitego, jak z bajki o złej krainie :P Ja takie klimaty uwielbiam, choć nieraz bywało, że klęłam pod nosem na mokre buty czy deszcz za kołnierzem. A potem taaakie zdjęcia... Widoki to nie wszystko. Jest jeszcze niebo i warto spojrzeć pod nogi - jak w Twoim przypadku - spotkać beskidzkiego smoka na przykład. Fajne wspomnienia. A to Skrzyczne oczywiście :P
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9269
Wysłany: 2020-03-22, 08:37   

I chyba to jest najważniejsze, że satysfakcja jest! Kiedy, mimo niepogody człowiek się cieszy że był :)
Zdjęcia mgieł w Dolinie i te w lesie, super! Blatnie zdecydowanie ładniejsza, bo bez śniegu :lol
Poszliśmy kiedyś z Izą na dwa dni przez Krawców do Rysianki, tam nocleg. Kiedy szliśmy była piekna wiosna, nawet trafiliśmy na krokusy, a jak wstaliśmy rano, to wszędzie było to białe gówno, szok :o-o





Jaką trasą szliście na Błatnią, z Brennej ?
Ostatnio zmieniony przez Adrian 2020-03-22, 08:46, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
vidraru 
Rosomak


Wiek: 43
Dołączyła: 27 Sty 2017
Posty: 2498
Skąd: Kęty
Wysłany: 2020-03-22, 09:20   

Haha, ja w Karkonoszach miałam podobnie w listopadzie - do Samotni szłam w krótkim rękawku a nazajutrz rano na Śnieżkę w śniegu a na górze było-8 :D
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-03-22, 09:32   

Błatnia we mgle ekstra. Zdjęcia Jaworowej z nocy nie ma? :-(
Kurde Ty byś tą nogę wyleczył w końcu bo co chwilę masz problemy...

Jak byłem mały, szliśmy z rodzicami chyba na Lipowską. Pamiętam deszcz, że widzieliśmy gronostaja, że ojciec palił w piecu w pokoju. Rano wstajemy a wszystko w koło zawalone śniegiem. Nie pasuje mi tylko twierdzenie ojca, że poszliśmy z rana niechcący na Słowacje, ale pewnie nas straszył...no bo do granicy stamtąd kawałek. A może pomyliłem schroniska? Nie pamiętam, miałem ok 5 lat...
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12247
Skąd: Bytom
Wysłany: 2020-03-22, 10:03   

Szkoda tylko, że zdjęcia fatalnej jakości... No ale tu nie konkurs foto, heheh. Takie kiedyś były aparaty!

Pierwsza wycieczka to z Brennej na Błatnią (koło wieży, bez szlaku, Laynn będzie wiedział, co to za droga) potem Klimczok i Kotarz. Ostatnie zdjęcie z terenu, które wyszło, to mam z szałasu na Kotarzu, tym, na szczycie, jak piję jogurt. I jest juz ciemno. Więc podejrzewam, że ja nawet nie zauważyłem Hali Jaworowej...

W ogóle to z najlepszych wycieczek, które były jeszcze w innym tysiącleciu, to nie mam w ogóle zdjęć, bo nie miałem aparatu...
Profil Facebook
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-03-22, 10:10   

Ja też tak mam, póki co wiek jeszcze taki, że w głowie są obrazy ;)
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5770
Skąd: Kraków
Wysłany: 2020-03-22, 10:33   

Klimatyczne wycieczki Sokole. Też mam zamiar w tym roku poszukać takich.
Profil Facebook
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2020-03-22, 12:59   

Co tak Was wzięło na deszczowe wspomnienia (przynajmniej w pierwszej części)?
Na Skrzycznem fajny klimat z tymi ośnieżonymi choinami na tle wyrazistego nieba.
Sokół, Ty te tereny masz obcykane. Ostatnio przeczytałam informację o krzyżu pokutnym na zboczach Łazka, dostępnego z jednego z przysiółków z Brennej. Trudno znaleźć więcej na ten temat. Wiesz coś o tym?
W sumie Fasola też tam się kręcił, będąc w sanatorium. Może coś napisze.
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12247
Skąd: Bytom
Wysłany: 2020-03-22, 13:09   

Wiolcia... Na Łazku byłem raz. W dodatku 22 lat temu, aż sam w to nie umiem uwierzyć. No ale może miejscowi coś zaproponują kiedyś, to się wybiorę znów.
Profil Facebook
 
 
FasolaNaSzlaku 

Wiek: 43
Dołączył: 12 Maj 2019
Posty: 338
Wysłany: 2020-03-22, 15:41   

Wiolcia napisał/a:
Co tak Was wzięło na deszczowe wspomnienia (przynajmniej w pierwszej części)?
Na Skrzycznem fajny klimat z tymi ośnieżonymi choinami na tle wyrazistego nieba.
Sokół, Ty te tereny masz obcykane. Ostatnio przeczytałam informację o krzyżu pokutnym na zboczach Łazka, dostępnego z jednego z przysiółków z Brennej. Trudno znaleźć więcej na ten temat. Wiesz coś o tym?
W sumie Fasola też tam się kręcił, będąc w sanatorium. Może coś napisze.


Do krzyża wiedzie ścieżka od strony przysiółka Barujec w Brennej Od tamtej strony niestety nie podchodziłem na poza szlakowy Łazek (od Jaworza starowałem) . A jakoś zbytnio uganiać się za krzyżami nie zamierzam . I to mimo faktu iż o nim wiedziałem . Moim celem w tamtym rejonie było odnalezienie pewnej tabliczki czekolady w rejonie Zebrzydki :)

Oczywiście czekoladę bez problemu odnalazłem i to mimo faktu iż osoba , która oznaczyła ją na mapie w złym miejscu :)
A o to i ona , jak widać taka w wielkości czekolady studenckiej :P
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2020-03-22, 15:44   

Twoją czekoladkę pamiętam, o krzyżu i przysiółku Barujec czytałam też, ale szukałam konkretniejszych informacji, gdzie iść. Bo tak po lesie chodzić wokół szczytu to bez sensu.
 
 
FasolaNaSzlaku 

Wiek: 43
Dołączył: 12 Maj 2019
Posty: 338
Wysłany: 2020-03-22, 16:00   

"...Znajduje się na zboczu góry Łazek, gdzie dojść można w 40 min. od przystanku PKS Brenna Skrzyżowanie. Krzyż znajduje się przy kamienistej drodze stanowiącej przedłużenie ul. Wierzbowej..."
 
 
Wiolcia 


Dołączyła: 13 Lip 2013
Posty: 3458
Wysłany: 2020-03-22, 16:02   

FasolaNaSzlaku napisał/a:
"...Znajduje się na zboczu góry Łazek, gdzie dojść można w 40 min. od przystanku PKS Brenna Skrzyżowanie. Krzyż znajduje się przy kamienistej drodze stanowiącej przedłużenie ul. Wierzbowej..."

Tak, to znam, ale z jednej z relacji znalezionych w necie wcale nie wynika, że tak prosto go znaleźć. Ale może w lepszych czasach spróbuję sprawdzić.
Ostatnio zmieniony przez Wiolcia 2020-03-22, 16:03, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group