Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

na Halę Jaworową i Kotarz z przewodnikiem Sokołem

Autor Wiadomość
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5768
Skąd: Kraków
Wysłany: 2020-02-15, 12:25   na Halę Jaworową i Kotarz z przewodnikiem Sokołem



Po dwudniowych próbach umówienia się w trójkę na wspólny wyjazd z Sokołem i Laynnem i bardzo wielu koncepcjach trasy stanęło na tym, że pojechaliśmy razem z Sokołem na Kotarz. Pomysłów było wiele: Rysianka, Stare Wierchy, Luboń, może coś jeszcze - nie pamiętam, a nie chce mi się szukać w Messengerze, nie o to chodzi. Mnie chodziła po głowie pętla z Żabnicy na Boraczą i Rysiankę, ale chłopaki wybiły mi ten pomysł z głowy, że za dużo śniegu jest. Z kolei sama Rysianka ze Złatnej nie jawiła mi się jako interesująca wycieczka i nie ciągnęło mnie tam. W sobotę nie mogłem jechać, z kolei Sokół był w pracy, więc idealnie się złożyło z wyjazdem w niedzielę. Tak mnie chłopaki nastraszyły z tym śniegiem, że poleciałem w sobotę pożyczyć sobie rakiety śnieżne na wycieczkę, bo mogą być potrzebne.
Ten Kotarz i Halę Jaworową miałem gdzieś tam w planach od czasu, gdy przeczytałem jesienną relację Laynna z tej trasy. Generalnie w Beskid Śląski mnie nie ciągnie, częściej bywałem na skokach narciarskich w Wiśle, niż w górach w tamtym rejonie. Jak sięgam pamięcią to byłem w tym paśmie trzy razy - dwa razy była to Szyndzielnia kolejką i Klimczok (wypas, no nie?). Pierwszy raz byłem tam podczas szkolnego wyjazdu w technikum do domków kempingowych w Dębowcu pod Szyndzielnią (trochę z tego wyjazdu pamiętam, trochę nie), drugi raz podczas pewnego poniedziałku wielkanocnego - oba incydenty miały miejsce po 1990 roku, zaś w tamtym roku byłem na wschodzie słońca na Ochodzitej. Jakoś mnie nie przekonują walory krajobrazowe tamtych rejonów, a spora komercjalizacja i cywilizacja panująca tam też jakoś mnie nie zachęca. Może się górnośląsko-sosnowiecka frakcja forum obrazi, ale wolę tę część Beskidów na wschód od trasy Kraków-Zakopane. Niemniej dzięki relacji Laynna poznałem miejsca, które w mojej ocenie są nietypowe dla Beskidu Śląskiego i bardziej bliskie Gorcom, czy Beskidowi Wyspowemu, a są to właśnie tereny położone nad Brenną.
Wobec powyższych faktów umówiliśmy się z Sokołem na wspólny wyjazd w okolice Brennej i spotkanie w Tychach o piątej rano, by na miejscu być o szóstej. Wstałem o trzeciej rześki jak skowronek (coraz łatwiej mi to przychodzi - wprawa) i zobaczyłem, że Sprocket wrzucił na fejsa zdjęcia z sobotniej wycieczki na Kotarz. Było sprocketowo :) . Szlak był przetarty i okazało się, że te rakiety śnieżne nie będą potrzebne, w sumie dobrze.
Zajechaliśmy do Brennej przez szóstą. Ciemno, zimno, co za pogoda, brrrr. Szybkim krokiem, żeby się rozgrzać, ruszyliśmy niebieskim szlakiem na Halę Jaworową. Przechodząc przez most na Brennicy Sokół zwrócił uwagę na piękny widok na nocną Brenną w świetle księżyca w pełni i wyciągnął aparat. Jako statyw posłużyła mu poręcz mostu. Kurczę, sam bym na to nie wpadł, ale skorzystałem z pomysłu. Nawet z pomocą poręczy nię jest łatwo zrobić zdjęcie z czasem naświetlania 20 sekund, ale jakoś się udało.



W półmroku budzącego się dnia szliśmy doliną Hołcyny. Ja zapomniałem czołówki, Sokół założył swoją, ale w sumie okazało się, że nie były potrzebne, śnieg zalegający okolicę odbijał wystarczająco dużo światła.


kapliczka w półmroku

Sokół, który pełnił rolę przewodnika, poprowadził nas nie niebieskim szlakiem na Jaworową, lecz beszlakowo, przez przysiółek Kotarz i Halę Jaworową Niżną. Nazwa tej hali nie występuje na żadnej mapie, ale takie określenie chyba najlepiej oddaje jej lokalizację. Trasa ta miała być ciekawsza niż niebieski szlak, bardziej widokowa i dająca możliwość przejścia całej Hali Jaworowej. Szliśmy pod górę, Sokół walczył z obcierającym butem i myślami, po co idziemy w górę tak wcześnie, skoro z uwagi na ułożenie stron świata na wschód słońca nie ma co liczyć.




"po co się pcham tam tak wcześnie?"

Na Hali Jaworowej Niżnej pierwsze widoki na Beskid Śląski. Przewodnik Sokół objaśniał mi panoramę. Trochę narzekał, że miało być bezchmurnie, jak wczoraj, a tu jednak jest słabiej. Ja jednak od jakiegoś czasu doceniam bardziej pochmurne pejzaże uważając je za ciekawsze, dodatkowo byłem w zasadzie pewien, że rozpogodzenie w tę niedzielę jest pewne jak w banku, a chmury na niebie wystąpią tylko w charakterze niewielkich baranków lub pazurków.
Po drodze słońce zaczęło się przebijać powoli znad grzbietu Kotarza i stało się jasne, przynajmniej dla mnie, że warto było jednak przyjechać tak wcześnie. Sokół zaczął się wysforowywać do przodu, mnie jednak fotografowanie zajmowało więcej czasu niż jemu, a on mimo obcierającego buta szedł szybciej i cały czas tworzył mi przedni plan do zdjęć.




przed zrobieniem tego zdjęcia poprosiłem Sokoła, by przesunął się o dwa kroki w prawo





W lesie przed Halą Jaworową był piękny, zimowy klimat i słońce przebijające się przez drzewa.






Błatnia i Stołów


pierwsze słońce tego dnia


Sokół zaprosił mnie na Halę Jaworową.



A na hali była zmrożona i przewiana pokrywa śnieżna, widoki na Beskid Śląski i rosnące na pofalowanym terenie pojedyncze drzewa stanowiące o klimacie i fotogeniczności tego miejsca. Wiało niemiłosiernie. Jak sięgam pamięcią, to raz miałem do czynienia z takim wiatrem, gdy pewnego listopadowego dnia zawróciło nas z drogi na Kopę Kondracką. Ale tu przecież Beskid, niskie góry, nie to co Tatry. Oprócz zimowej czapki miałem schowaną w plecaku taką cienką biegową, zabraną na późniejszą porę, jak się zrobi cieplej. Od razu ją ubrałem pod tę grubą w celu ochrony głowy przed wiatrem. Sokół znowu wysforował się do przodu, ja szedłem wolniej rozglądając się na boki i szukając ciekawych kadrów. Parę razy wiatr dał mi kopniaka w bok, ale ustałem (ja nie ustoję?!). W takich miejscach uczucie euforii fotograficznej potrafi u mnie przemóc wszelkie niedogodności. Niestety warunki nie pozwalały na zaplanowany wcześniej postój na Hali i obalenie bezalkoholowych browarków dzielnie taszczonych przez pana przewodnika. Miejsce magiczne, przez niektórych uważane za najpiękniejsze w Beskidzie Śląskim (nie mam za bardzo porównania, ale chyba słusznie), w moim obiektywie wygląda tak:





































Przeszedłem całą Jaworową, przy wejściu w las czekał na mnie Sokół z herbatą. Po krótkiej przerwie ruszyliśmy dalej. Wariant bezszlakowy okazał się zdecydowanie ciekawszy.


na Kotarzu



Po zejściu z Kotarza w zasadzie cały czas było po równym lub z górki. Odcinek do Grabowej Chaty był bardzo przyjemny, ładny zimowy las, coraz więcej błękitu na niebie, widoki na Skrzyczne i Malinowską Skałę. Do Chaty Grabowej doszliśmy skrótem pod wierzchołkiem Grabowej.


Skrzyczne i Małe Skrzyczne


Malinowska Skała i Polana Pośrednia
















zejście do Chaty Grabowej
Ostatnio zmieniony przez Sebastian 2020-02-15, 13:25, w całości zmieniany 2 razy  
Profil Facebook
 
 
Sebastian 


Wiek: 51
Dołączył: 09 Lis 2017
Posty: 5768
Skąd: Kraków
Wysłany: 2020-02-15, 12:27   




Chata Grabowa

W Chacie ładnie, czysto, ciepło, kominek grzał przyjemnie. Zjedliśmy po dużej porcji pysznego, pożywnego żurku. Niespodziewanie dołączyło do nas państwo Laynnostwo, które robiło prawie tę samą pętlę co my, tyle że w drugą stronę i siłą rzeczy musiało się na nas natknąć. Ostrzegliśmy ich o wietrze hulającym na Hali Jaworowej.




owiany wiatrem autor


panorama Beskidu Śląskiego z tarasu Grabowej Chaty

Z Grabowej Chaty schodziliśmy czarnym, a potem zielonym szlakiem do centrum Brennej. Zrobiło się o wiele bardziej słonecznie, cieplej i mniej wietrznie. Ciekawe, czy wiatr ustał na hali, czy tylko tu było przyjemniej. Szlak do Brennej prowadzi bardzo ładną trasą: rzadkim lasem i polanami, widoki są na obie strony. Zima prima sort.








Wielka Czantoria


Hala Jaworowa


"Beskid Wyspowy" pod Czantorią




przysiółek Kotarz i Hala Jaworowa Niżna



Na Starym Groniu znajduje się wieża widokowa, Sokół ostrzegał, że ona trochę z dupy jest, bo jest stosunkowo niska i nie na samym wierzchołku. Faktycznie, szału nie ma, ale widok z niej jest ciekawy, ciekawszy nawet niż to wynikało z wcześniejszych wynurzeń przewodnika, choć faktycznie - mogłaby być wyższa.



zdjęcia z wieży:









Przy zejściu do Brennej robiło się coraz cieplej. Całe zejście z Kotarza obyło się bez takich emocji jak droga pod górę, co nie znaczy że było nieciekawie - było bardzo fajnie.












Błatnia






Brenna


Błatnia jeszcze raz

W Brennej termometr pokazał plus 6 stopni ciepła. Zapakowaliśmy się do mojego auta i ruszyliśmy do Tychów. W samochodzie Sokoła dopadło spanie, ale to dobrze, bo taka piętnastominutowa drzemka potrafi zdziałać cuda! Na pewno po takiej drzemce bezpieczniej było mi puścić go samego do Bytomia.
A jak sama wycieczka? Dla mnie bomba. Widzę, że ta trasa stała się bardzo popularna na GBG, w styczniu był tam Adrian, dzień przed nami Sprocket, Laynn też tu zawinął. Jak dla mnie popularność jest w pełni uzasadniona. Tego dnia warunki meteo były zmienne i momentami trudne, ale mimo to, a może właśnie dlatego tak mi się w ten dzień podobało.
Ostatnio zmieniony przez Sebastian 2020-02-15, 12:29, w całości zmieniany 2 razy  
Profil Facebook
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5470
Wysłany: 2020-02-15, 13:21   

Bardzo porządna relacja. Najporządniejsza z wszystkich zaprezentowanych :)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9267
Wysłany: 2020-02-15, 15:35   

Pogoda bomba! Na zdjęciu w chacie ładnie widać, jak cię wiatr wyszczypał po buzi :D
To się wam udało jednym słowem.
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-02-15, 16:25   

Relacja rewela. Zdjęcia też. Fajnie, że hala się spodobała! :)
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2020-02-15, 17:50   

Sebastian napisał/a:
Nawet z pomocą poręczy nię jest łatwo zrobić zdjęcie z czasem naświetlania 20 sekund, ale jakoś się udało.
Wyszło nawet nieźle. Teoria powiada, że dla dobrego zdjęcia wystarczy włączyć wyzwalacz i nie ruszać aparatu. Na moście podobno nie można trąbić, chociaż nie próbowałem. ;)
Sebastian napisał/a:
przed zrobieniem tego zdjęcia poprosiłem Sokoła, by przesunął się o dwa kroki w prawo
Dlaczego dwa, chyba że dwa susy. Najlepiej z 10 w lewo lub w prawo - też nie lubię, gdy ptaszyska pchają mi się w kadr - należało przepłoszyć lub odstrzelić wiatrówką (wiatr podobno se hulał, to łatwo skręcić wiatrówkę było). Zdjęcia mogły być lepsze, na szczęście ptak nie był wypasiony. ;)
sprocket73 napisał/a:
Bardzo porządna relacja. Najporządniejsza z wszystkich zaprezentowanych
W wielu sprawach nie zgadzam się ze sprocketem, ale tu przyznam mu racje - niech zacznie się lepiej starać.
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2020-02-15, 20:54   

Pogoda, widoki - podobnie jak w relacjach sokoła i lyanna świetne :ok

Cytat:
Po dwudniowych próbach umówienia się w trójkę na wspólny wyjazd z Sokołem i Laynnem i bardzo wielu koncepcjach trasy

No tu faktycznie czytelnik może popaść w zakłopotanie kto z kim i dlaczego tak, a nie inaczej poszedł do chaty i na Jaworową. Trzy relacje, na wszystkich są wszyscy, a jednak nie razem, choć jedli w tej samej chacie :)
Ostatnio zmieniony przez Piotrek 2020-02-15, 20:55, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12247
Skąd: Bytom

Wysłany: 2020-02-15, 21:40   

Co tu napisać... zdjęcia świetne, wycieczka była świetna, wiem, bo na niej byłem. Troszkę chyba przesadziłeś z tym przewodnikiem, ale cieszę się, że Ci się spodobało i mam nadzieję, do następnego!
Profil Facebook
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2020-02-16, 12:47   

Zobaczcie to:
https://www.facebook.com/...B_K1vpxlGaR6kFQ

:)
Gratulacje Sebastianie :)
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2020-02-16, 13:34   

Piotrek, czemu się dziwisz, jeśli na forum GBG staje się to tradycją. Pamiętasz BŚ (Cieńków, Zielony Kopiec) - ileż to było umawiania się i 3 ekipy w 3 różne dni. Poszedłem pierwszy i wrzuciłem relację na forum GS, które regularnie przeglądają sokół, sprocket i laynn (tam ukryłem podpuchę z bezszlakowym zdobyciem Zielonego Kopca - z kijkami dałem radę w młodniku, ale echo ekipy sokolsko-sprocketowej niosło się 50 km); laynn olał wtedy kolegów z Galicji, Ślůnska i Żywca idąc dnia następnego.
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2020-02-16, 14:03   

Zapomniałem dodać, że jest w tym logika: mniejsze ryzyko, że forumowicze się pogryzą. :/
Chociaż i tego do końca nie da się wykluczyć, bo Tobi pogryzł się ze Złym (poszło o kiełbaskę) i sprocket wydał trochę kasy na szczepienia i psiego psychologa dla Tobiego. By uniknąć kolejnych wydatków i traumy, tym razem sprocket udał się na Halę Jaworową w sobotę - też popieram profilaktykę. ;)
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5470
Wysłany: 2020-02-16, 18:09   

ceper napisał/a:
echo ekipy sokolsko-sprocketowej niosło się 50 km

Możliwe, że zachowywaliśmy się głośno, bo akurat obchodziliśmy urodziny.
Ale że 50 km? Przesadzasz :D
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12247
Skąd: Bytom

Wysłany: 2020-02-16, 18:32   

Pewnie, że przesadza. Tym bardziej, że sam tego sprawdzić nie mógł, bo żarł pstrągi. Z mamusią. No ale swoje trzy grosze wtrącić musiał. Trochę zawiedziony jestem, że w tym temacie też nie pochwalił się świadectwem bądź jakimś wydrukiem z bankomatu... :D Cały ceper, nic dodać, nic ująć.
Profil Facebook
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14274
Wysłany: 2020-02-16, 19:11   

Zastanawiałem się kiedyś czy w Internecie jest granica wyrażania swej głupoty. Nie ma.


Ładnie tam mieliście.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Prezes


Dołączył: 11 Lis 2013
Posty: 1891
Wysłany: 2020-02-16, 19:21   

Dobromił napisał/a:
Zastanawiałem się kiedyś czy w Internecie jest granica wyrażania swej głupoty. Nie ma.

Internet jest cudownym katalizatorem, dzięki któremu niezbadane dotąd pokłady głupoty są wreszcie dostępne dla ogółu.
Tenże katalizator umożliwia również (szczególnie ostatnio) dynamiczny rozwój niektórych koncepcji i osobowości politycznych.
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group