Różne takie (górskie) historie |
Autor |
Wiadomość |
laynn [Usunięty]
|
Wysłany: 2019-12-29, 20:03
|
|
|
Kurka fajny klimat 🙂 |
|
|
|
|
Adrian
Cieszynioki
Wiek: 40 Dołączył: 13 Lis 2017 Posty: 9355
|
Wysłany: 2019-12-29, 20:36
|
|
|
Klimczok na dzisiaj też był brany pod uwagę ...
Wszyscy sprawiedliwie mieliśmy z warunkami
Mieliście chociaż na moment słońce? |
|
|
|
|
Wiolcia
Dołączyła: 13 Lip 2013 Posty: 3458
|
Wysłany: 2019-12-29, 20:40
|
|
|
Adrian napisał/a: | Klimczok na dzisiaj też był brany pod uwagę ...
Wszyscy sprawiedliwie mieliśmy z warunkami
Mieliście chociaż na moment słońce? |
Tu sprawiedliwości nie było i słońce się nie pojawiło, choć niebieskie skrawki jakieś czasem migały i niekiedy szarość się rozjaśniała. |
|
|
|
|
włodarz
Dołączył: 13 Maj 2014 Posty: 2648 Skąd: Góry Sowie
|
Wysłany: 2019-12-29, 20:58
|
|
|
Jak to się stało, że wcześniej nie zerknąłem na Twoje jesienne Pieniny? Gapa ze mnie. A tak mi się to pasmo podoba. |
_________________ Sudeckie Ilustracje |
|
|
|
|
Wiolcia
Dołączyła: 13 Lip 2013 Posty: 3458
|
Wysłany: 2019-12-29, 21:59
|
|
|
włodarz napisał/a: | Jak to się stało, że wcześniej nie zerknąłem na Twoje jesienne Pieniny? Gapa ze mnie. A tak mi się to pasmo podoba. |
Czyli warto było odświeżyć wątek, choćby dla tych zaległych zdjęć.
A jesienne Pieniny z tamtego razu jeszcze w pełni nieopisane.
To kiedy się tam wybierasz? |
|
|
|
|
włodarz
Dołączył: 13 Maj 2014 Posty: 2648 Skąd: Góry Sowie
|
Wysłany: 2019-12-29, 22:25
|
|
|
No... już byłem
Może kiedyś się jeszcze wybiorę, nie wszystko tam widziałem. |
_________________ Sudeckie Ilustracje |
|
|
|
|
sokół
Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 12257 Skąd: Bytom
|
Wysłany: 2019-12-29, 22:26
|
|
|
Z noclegiem w niedalekim Kacwinie? |
|
|
|
|
włodarz
Dołączył: 13 Maj 2014 Posty: 2648 Skąd: Góry Sowie
|
|
|
|
|
Wiolcia
Dołączyła: 13 Lip 2013 Posty: 3458
|
Wysłany: 2020-04-23, 17:16
|
|
|
Zakazy zniesione, trzeba więc wybrać się ocenić, jak wiosna radzi sobie w górach. Na weekend pogoda zapowiada się średnio, więc na realizację misji "Rowerem w góry" wybieram wtorek. Dzień może nie najszczęśliwszy, bo dość mocno wieje, ale dam radę.
Po pracy wsiadam na swojego bicykla i jadę do Kóz. Wybieram swe ulubione drogi, które znam z licznych przejażdżek po okolicy.
Na nizinach wiosna w pełni, więc dojazd pod szlak trochę mi zajmuje. Jest biało, żółto i zielono, więc ten trójpak trzeba często fotografować.
W Kozach przerzucam się na szlak żółty. O ile jazda z zasłoniętymi ustami i nosem do tej pory mi nie przeszkadzała, kilkuminutowy podjazd trochę denerwuje. W sumie nie sam podjazd, a brak świeżego powietrza. No ale w lesie jeszcze nie jestem.
Chrobacza Łąka pyszni się przede mną. Jeszcze trochę muszę się powspinać.
W lesie wreszcie ulga - można oddychać. Szybko porzucam szlak żółty na rzecz stokówki prowadzącej pod sam szczyt.
Trochę jadę, więcej prowadzę. No dobra, nie będę zwalać na brak powietrza w czasie dojazdu. Po zimie i pracy z domu człek stracił resztki kondycji.
Na dole piękna wiosna. Im wyżej, tym jej mniej. Pąki na drzewach dopiero startują. Ale i tak jest pięknie!
Melduję się na Chrobaczej Łące. Autoportret w czasach zarazy.
Widok spod krzyża nie jest powalający. Gdzie nie spojrzę - płasko. I pod słońce, mglisto, więc udaję się pod schronisko.
Schronisko zamknięte, ale Felek krąży po okolicy. Uderzam na łąkę poniżej. Jest cudnie!
Ten widok akurat lubię. I zawsze mnie czymś nowym zaskakuje. W tamtym roku na cztery pobyty tutaj tylko raz (i po raz pierwszy) widziałam Tatry. Dziś są ledwo widoczne (na zdjęciu może ktoś dojrzy coś białego), ale za to woda jeziora ma niespotykany, mocno niebieski kolor.
Zdjęcia pstrykam jak opętana. To efekt uboczny kwarantanny.
Czas jednak wracać, by zdążyć przed zmrokiem do domu. Na powrót wybieram czarny szlak do Lipnika. To dla mnie nowość szlakowa.
Najpierw zjeżdżam do Przełęczy U Panienki, potem porzucam żółte znaki na rzecz czarnych. Im niżej, tym znów więcej wiosny.
Przed samym Lipnikiem wszystko już kwitnie. Jest pięknie!
Trochę mi jednak zeszło i trzeba się naprawdę pośpieszyć, by mnie noc w drodze nie zastała. Nawet na założenie kurtki się nie zatrzymuję (a zrobiło się chłodno), tylko daję po pedałach.
I się udaje. Parę chwil po zachodzie słońca melduję się w domu.
Piękny dzień to był... W górach wiosna dopiero zaczyna się rozkręcać, ale na dole piknie! |
Ostatnio zmieniony przez Wiolcia 2020-04-23, 17:18, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
laynn [Usunięty]
|
Wysłany: 2020-04-23, 17:56
|
|
|
Kurcze ale zazdroszczę...
Co do zdjęć. Miałem w poniedziałek to samo. Potem co dzień mniej, ale w pierwszy dzień na spacerze... szaleństwo |
|
|
|
|
Adrian
Cieszynioki
Wiek: 40 Dołączył: 13 Lis 2017 Posty: 9355
|
Wysłany: 2020-04-23, 18:18
|
|
|
Wiosna jak pysk!
Fajne rejony z widokiem na jezioro |
|
|
|
|
Wiolcia
Dołączyła: 13 Lip 2013 Posty: 3458
|
Wysłany: 2020-04-23, 19:52
|
|
|
laynn napisał/a: | Kurcze ale zazdroszczę...
Co do zdjęć. Miałem w poniedziałek to samo. Potem co dzień mniej, ale w pierwszy dzień na spacerze... szaleństwo |
Jakby się człowiek z postronka urwał...
Ale ja nie do końca, bo i tak jeździłam rowerem po okolicy w czasach "słusznie minionych" (niedawno). Ale pssst...
Adrian napisał/a: | Wiosna jak pysk!
Fajne rejony z widokiem na jezioro |
Chrobacza może nie jest jakaś ekstra, ale lubię ją za ten widok. No i za to, że jest blisko i to taki "awaryjny" szczyt, gdy dalej się człowiek nie może wybrać. |
|
|
|
|
dakOta
Dołączyła: 01 Sty 2014 Posty: 1037 Skąd: Kraków
|
Wysłany: 2020-04-24, 15:28
|
|
|
Wiolcia napisał/a: | Autoportret w czasach zarazy. |
Jaaasne. Przecież z daleka widać, że Szpieg z Krainy Deszczowców. |
_________________ Zawsze trzeba iść. Jak się nie ma gdzie - tym bardziej. |
|
|
|
|
Wiolcia
Dołączyła: 13 Lip 2013 Posty: 3458
|
Wysłany: 2020-04-24, 15:50
|
|
|
dakOta napisał/a: | Wiolcia napisał/a: | Autoportret w czasach zarazy. |
Jaaasne. Przecież z daleka widać, że Szpieg z Krainy Deszczowców. |
No to wydało się...
Tylko tego deszczu ni hu, hu... |
|
|
|
|
Vision [Usunięty]
|
Wysłany: 2020-04-25, 22:35
|
|
|
Fajna wiosna, w tych maseczkach to wg mnie fatalnie się jeździ nawet po płaskim. Ja mam cieniutkiego buffa, gdzie niby oddycha się normalnie, ale wystarczy trochę przyspieszyć, kilka mocniejszych oddechów i już zaczyna trochę być czuć brak powietrza. Żałuję, że nie mam takiego roweru bardziej górskiego, bo też bym się po takich mniejszych górkach pojeździł. Wprawdzie tam chyba się da w tych okolicach wjechać na sporo górek asfaltem, ale i tak z moim rowerem to wolę nie ryzykować. Trzeba zaopatrzyć się w jakiś nowy. |
|
|
|
|
|