Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Jakie zdrowie taka wyprawa , czyli Ochodzitą , Koczy Zamek ... Lentilky i Kofola .

Autor Wiadomość
FasolaNaSzlaku 

Wiek: 43
Dołączył: 12 Maj 2019
Posty: 338
Wysłany: 2019-10-28, 23:55   Jakie zdrowie taka wyprawa , czyli Ochodzitą , Koczy Zamek ... Lentilky i Kofola .

Po cholerę ja zrobiłem z tego tutaj relację ... sam nie wiem . Może to nadmiar Kofoli mi zaszkodził ?

Tak się złożyło iż w sobotę organizowałem synkowi 5 urodziny . Przybył więc dziadek ze swą lubą z Hindenburga :haha . A zawsze na drugi dzień organizuję im małe szwendanie na rozruszanie ich już nie młodych kości . Tym razem padło iż podjedziemy sobie na Ochodzitą . Tak więc rano po późnym śniadaniu ruszyliśmy na podbój Ochodzitej , góry jeszcze przez mego ojca jeszcze nie zdobytej . Cóż kiedyś to ojciec mnie na wyprawy wyciągał ,a teraz ja jego ... i oczywiście mojego małego jubilata , który już dawno swój pierwszy szczyt "zaliczył" :) . Na parkingu przy tamtejszej Karczmie Ochodzita meldujemy się o 10.20 . O tej porze tamtejszy parking jeszcze pusty , jest więc gdzie zaparkować . Jest nas w sumie 5 osób , z rozpiętością wieku od 5 do 63 (ja , żona , synek i mój ojciec ze swą lubą) . Rozpakowujemy (nie)ciężki sprzęt i ruszamy na dziko poza szlakiem ! Na szczyt ! Ja na zakazie , senior rodu też nie bardzo może ... ale jakoś człapiemy powoli na szczyt .







Jubilat przechodzi sam siebie , wdrapuje się pierwszy na szczyt ... bo z tym to czasami różnie bywało ...bo i on pewne problemy zdrowotne ma . Chwile po tym jak on finiszował na szczycie to i my w końcu dotarliśmy pod tamtejszy maszt .



Daliśmy radę , szczyt jest nasz ! No dobra przez 5 sekund był nasz , bo za nami zaczęło się robić tłoczno . Co raz większa fala turystów ciągła na szczyt



Pogoda była przyzwoita . Ciepło , lekki wiaterek ... tylko ta nienajlepsza przejrzystość powietrza . Niby nawet Tatry było widać , ale kiepski to był widok :-/ Jak ktoś gdzieś je dostrzeże w tej masie zdjęć to będzie dobrze . Grunt iż my na żywo je dostrzegliśmy :D




Przyszła pora na stały element podczas pobytu na szczycie Ochodzitej . Pora na zdjęcie na najsłynniejszej ławeczce w Koniakowie . Ławeczka swoje dobre lata ma już za sobą . Lada chwila jak ją na dobre szlag trafi , bo ledwo już zipie .


Po ławeczkowej sesji przyszła pora na fotodokumentacje innych widoków podczas tegoż niedzielnego szczytowania .






Czy wiecie iż to tylko plastik . Tak ta figura papieża plastikiem trąca ! Ciekawe kto wybrał taki rodzaj budulca ? Mniejsza z tym ...


... pora na dalszą fotodokumentacje z tejże wyprawy . Synek pod tamtejszą samotną brzozą znajduję kawałek patyka i rzecze do mnie " Tato ja go sobie wezmę ,a ty mi zrobisz w domu z niego patyczaka (taki robal :P ) , lub zmontujesz mi robota ... :haha " Jak on coś wymyśli ...













Rychło nam zleciała godzina na szczycie , błyskawicznie jak diabli . Towarzystwo uznało iż pora już wracać , tak by zdążyć wrócić przed zmrokiem . Toż słyszało towarzystwo o tragedii jaka wydarzyła się swego czasu po zmroku nad Morskim Okiem . Nie chcieliśmy być kolejną częścią tej tragikomedii :haha . Pozbieraliśmy więc manatki i ruszyliśmy w drogę powrotną na parking .







Tym razem znacznie szybciej zajęła nam droga powrotna , aniżeli ta sama trasa na dziko w góry na szczyt :) . O całe 3 minuty szybciej ! Jubilat bez kropli potu na twarzy , z uśmiechem na ustach zwiał na mini plac zabaw przy parkingu . Ani myślał kończyć zabawę ... przekupiłem go możliwością kolejnego szczytowania . Padło na mordercze podejście na Koczy Zamek ! Spojrzałem na resztę towarzystwa , byli bez złego grymasu na twarzy . To też uznałem , że im kolejne szczytowanie pasuję :D Toż przeszli już tegoż dnia górską aklimatyzację na Ochodzitej , mogą więc spróbować jeszcze raz jeden szczyt zdobyć . Na parkingu nie ma już miejsca nawet na 1 auto ! Dobrze więc iż w porę tu przyjechaliśmy . Pakujemy więc manatki do bagażnika i ruszamy w długą drogę ... na parking pod Koczym Zamkiem . Po 1 km asfaltowej drogi w końcu docieramy do celu , parkując tuż przy ścieżce na kolejny szczyt . Bierzemy co mamy zabrać i ruszamy ...



Ścieżka na szczyt jest dosyć niebezpieczna . Wiedzie tuż przy krawędzi tamtejszego kamieniołomu . Jeden zły ruch i lecimyyyyy i nima nas na amen . Nie polecam osobą z lękiem wysokości . Jako alternatywę polecam inną ścieżkę trochę dłuższą czasowo ,ale za to bezpieczniejszą . Traci się na tym dodatkowo 30 sekund marszu :) Więc sami zdecydujcie czy warto ... w razie w .... znaleźć się na dole kamieniołomu .


Ten , kto zaczął się budować przy kamieniołomie , jeszcze nie skończył ... choć postępy w budowie są .


Idziemy dalej , krzyż już widać . To znak , szczyt tuż tuż !


Idziemy tak idziemy , na dworze co raz cieplej . Pot się z nas zaczyna sączyć ...aż w końcu po 5 minutach udaję się nam postawić nasze 10 stóp na szczycie Koczego Zamku . Ludzi tam było jeszcze więcej aniżeli na Ochodzitej . Jak się przypatrzyłem i moje "gumowe ucho" podsłuchało byli to prawdopodobnie grupa kursantów na przewodnika ...
Troję z nas najbardziej zmęczone po tym karkołomnym podejściu na krawędzi , rozsiadło się na tamtejszej ławeczce . Jubilat ze swym zdobycznym brzozowym patyczkiem przetrząsał okolice w poszukiwaniu robaczków . Ja oczywiście zająłem się fotodokumentacją . Ku pamięci , ulotnej jak życie i wiatr .






Widok na naszą pierwszą tegoż dnia zdobycz szczytową ... Ochodzitą


Kamesznica , ze szczytu Koczego Zamku ... coraz mniej widoczna . Tak szybko zarasta ...


I tu na szczycie trochę się zasiedzieliśmy . Po czym udaliśmy się w drogę powrotną . Tym razem wspomnianą wyżej alternatywną ścieżką (do tej na krawędzi) .
Daliśmy radę ! Wszyscy "dumni" z siebie , bo nikt nie wymiękł ... mimo trudności :D
Jednym głosem uznaliśmy ich w ramach nagrody za podwójne szczytowanie ... należy się nam małe co nie co ze słowackich sklepów ... pojechaliśmy więc w kierunku na Zwardoń





Po przekroczeniu granicy znaleźliśmy odpowiednie miejsce gdzie mogliśmy zrobić nagrodę z zapasami ... z naciskiem na zapas Kofoli i Lentilky i takie tam inne duperele :D Oczywiście Kofola tylko w oryginalnym smaku , bo wszelkie inne smaki są błeee :P . W sklepie szło płacić w naszej walucie ... duża Kofola wychodziła po 5.00zł :D (czyli zgodnie z kursem walut w danym dniu)



Przez chwile się tam pokręciliśmy po okolicy i ruszyliśmy na obiad ... Toż podczas tej karkołomnej wyprawy nie mieliśmy czasu jeszcze nic zjeść . Jubilat ledwo wlazł do auta ... padł ze zmęczenia i spał przez cała drogę . Widząc Syberie ... korciło mnie by jeszcze tam tam podejść . W porę się opamiętałem , mając na uwadze stan zdrowotny pewnych osób ... a korciło nie powiem :dev


Rychło dojechaliśmy na obiad . Syn ledwo silnik zgasł się zdążył obudzić . Pojedliśmy i syn rzecze " Jedziemy jeszcze do parku , chce sobie pobiegać po liściach " Jubilatowi nie sposób było odmówić to też po chwili znaleźliśmy ponownie w aucie w drodze do Parku Dworskiego w Kamesznicy . Tym razem to nie ja ,a on robił za przewodnika . Chodziliśmy więc za nim krok w krok ... wybranymi przez niego ścieżkami :) Ubaw mieliśmy już na starcie , bo ktoś omiótł z liści wszystkie parkowe ścieżki ... Żyje tu już tyle lat , kilkadziesiąt razy w tym parku byłem ... lecz jeszcze nigdy nie były ścieżki jesienią omiatane :haha














W końcu pierwszy raz tej jesieni zawitałem do tegoż parku . Szkoda tylko iż tak późno ... były by znacznie lepsze zdjęcia , gdybym tam wcześniej zawitał :) Wróciliśmy do domu , współtowarzysze na swe włości w Hindenburgu ... i tak jakoś nam zleciał ten dzionek :) Dzionek w którym najwięcej czasu straciliśmy na jazdę samochodem , trochę mniej na szczytowo-obiadowe posiadówki ... i jeszcze mniej na podejścia i zejścia ze szczytów :D

... bo na więcej nie możemy sobie na razie pozwolić ;)
Ostatnio zmieniony przez FasolaNaSzlaku 2019-10-28, 23:58, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
sokół


Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 12247
Skąd: Bytom
Wysłany: 2019-10-29, 12:28   

Lepsze takie wejście na Ochodzitą i Koczy Zamek, niz siedzenie w domu. A ja już się przymierzam do tych terenów, wakacyjnie. :D
Ostatnio zmieniony przez sokół 2019-10-29, 12:28, w całości zmieniany 1 raz  
Profil Facebook
 
 
ceper 


Dołączył: 02 Sty 2014
Posty: 8598
Wysłany: 2019-10-29, 13:16   

FasolaNaSzlaku napisał/a:
kiedyś to ojciec mnie na wyprawy wyciągał ,a teraz ja jego ...
Za małego? Pytam etnograficznie, bo w Zagłębiu to taka tradycja z tymi górami... ;)

sokole, Ty chciałeś mnie umęczyć 5-minutowym podejściem i 3-minutowym zejściem? Przecież tu nic nie ma. I to ubóstwo religijne. Do Zadniego Gaju z okolicami góry Tuł nie ma co porównywać.
Wolę przesiedzieć w alkowie przy kofoli, niż delektować się takimi widokami.
_________________
Bo kto ma, temu będzie dodane, i nadmiar mieć będzie; kto zaś nie ma, temu zabiorą również to, co ma. /Mt 13,12/
Enjoy your life-never look back. Jest dobrze, a będzie jeszcze lepiej.
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2019-10-29, 13:31   

Na Ochodzitej obrodziło papieżami. Widzę trzech, a jeden to sobie chyba liże palce? :o-o

Ładne kolorki, choć faktycznie powietrze jakby stało i nie przepuszczało za wiele!
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2019-10-29, 13:59   

Ochodzitą to trzeba zdobyć od zachodu.
 
 
FasolaNaSzlaku 

Wiek: 43
Dołączył: 12 Maj 2019
Posty: 338
Wysłany: 2019-10-29, 16:48   

sokół napisał/a:
Lepsze takie wejście na Ochodzitą i Koczy Zamek, niz siedzenie w domu. A ja już się przymierzam do tych terenów, wakacyjnie. :D


Siedzenie w domu jest bardzo męczące :haha To też czasami muszę się poruszać po górkach mniejszych . Na zakazie mam już 5 górek Fiodorową Janoskę , Ochodzitą , Koczy Zamek , Mały Grojec i ... taką jedną z której relacji tu nie dałem - Solisko (626 m.n.p.m) :D

Pudelek napisał/a:
Na Ochodzitej obrodziło papieżami. Widzę trzech, a jeden to sobie chyba liże palce? :o-o

Ładne kolorki, choć faktycznie powietrze jakby stało i nie przepuszczało za wiele!


Tam wręcz plaga papieska jest . Tylko czekać aż kolejne się pojawią ...
Powiadasz palce liże ...a są tacy co powiadają iż szykował się akurat , by mi środkowy palec pokazać . Choć prawdopodobnie to tylko taka jego zamyślona poza . O to już trzeba zapytać artystę , który to "dzieło" stworzył .

laynn napisał/a:
Ochodzitą to trzeba zdobyć od zachodu.


Zdobywałem ją już od wschodu ,zachodu , północy i południa . Teraz by wypadało , ze spadochronu skoczyć ... Byłem tam przy rewelacyjnej widoczności , jak i przy takiej gdy widoczność była na kilka metrów :)
Ostatnio zmieniony przez FasolaNaSzlaku 2019-10-30, 12:29, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Adrian 
Cieszynioki


Wiek: 40
Dołączył: 13 Lis 2017
Posty: 9269
Wysłany: 2019-10-29, 17:51   

Fasola, napisał że Siedzenie w domu męczy

Nawet nie wiesz jak się z tobą mocno zgadzam, mam już serdecznie dość siedzenia w domu!
Dla tego w piątek robię wielką ucieczkę :trek :hor4 :zab23 i to prawie na 1000 m wysokości
Ostatnio zmieniony przez Adrian 2019-10-29, 21:56, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2019-10-29, 21:31   

Cytat:
Jakie zdrowie taka wyprawa


Podchodzisz do tego zbyt depresyjnie ;) .
Były ładne widoczki? Były. Był sympatycznie spędzony czas? Zakładam, że tak.
Więc co za różnica żeś umęczył 5 km a nie 50?
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group