Niedzielna ... Hala Boracza i Polana Cukiernica |
Autor |
Wiadomość |
FasolaNaSzlaku
Wiek: 44 Dołączył: 12 Maj 2019 Posty: 338
|
Wysłany: 2019-08-05, 22:50 Niedzielna ... Hala Boracza i Polana Cukiernica
|
|
|
W sobotę syn rzekł idziemy nad rzekę szukać robaczków . To poszliśmy na chwile (wróciliśmy za 3.5h) wzdłuż Janoszki przy żółtym szlaku na Baranią Górę .
Było więc wędrowanie po asfaltowym odcinku tegoż szlaku
Było co nie co chwil spędzonych nad rzeką
I oczywiście cel spaceru ... robaczki , bacznie wypatrywane przed pomysłodawce spaceru . Jak tylko jakiegoś dojrzał wołał ... tatuś rób mu zdjęcie !
Tempo mieliśmy iście ślimacze (z winy robaczków) , bo raptem 5 km w 3.5 h
Do tego pod koniec jak przyszła ulewa (lało się jak z pod prysznica) to tak nam dolało iż nawet skrawka suchego ubrania nie było :) A padało raptem 5 minut
Syn to tylko skwitował fajnie było , to był prysznic ... już nie musi się kąpać :)
I to było na tyle sobotnich przygód
Więcej zdjęć sobotnich ---> Nad Janoszką w Kamesznicy
W niedziele pierwszymi słowami syna po przebudzeniu było "Mamo , tatuś idziemy w góry! Ja chce iść w góry " Gdy dziecko ma taką prośbę to nawet nie ma co się zastanawiać tylko rychło spełniać taką prośbę !
Szybko sprawdziliśmy pogodę , ma padać trochę dopiero po 15.00 idziemy więc na Hale Boraczą i Polane Cukiernice . Trasę trzeba było dostosować do możliwości pomysłodawcy niedzielnego wypadu w góry :) Toż ma on pewne ograniczenia ...
Wpierw szybkie późne śniadanie , szybkie pakowanie manatków i ruszyliśmy w kierunku Żabnicy Skałki
Na Skałce standardowo w niedziele przy w miarę dobrej pogodzie miejsca brak by zaparkować przy sklepie .
Lecz dla mnie to żaden problem toż wiem o parkingu ok.300 m dalej na ul.Płone (przy mostku na ul.Leśną) gdzie zawsze jest sporo miejsca wolnego . Nawet wtedy gdy tu pod sklepem jest ścisk jak w puszce sardynek :)
Żonę z synkiem zostawiłem pod sklepem ,a sam podjechałem zaparkować w tamto miejsce . Tam raptem tylko 3 auta + moje ... gdy pod sklepem na parkingu miejsc brak (nawet na zakazie sporo aut stało) . Po czym czarnym szlakiem podreptałem do nich czekających przy sklepie .
W Żabniczance wody mało ...
Dotarłem pod sklep mogliśmy więc ruszyć w kierunku pierwszego celu ...
Ludzi jak mrówek , aut jak na głównej drodze co rusz trzeba było uciekać na bok ... bo spore natężenie samochodów było .
Z reguły to młodzi leniwi kierowcy , którym się nie chciało iść na nogach . Na Hale na chwile podjeżdżali , parę zdjęć pstryknęli lub jakiś filmik nakręcili i zbierali się rychło w drogę powrotną . To nie bajki , wiem co widzieliśmy ... niestety .
Na nic zdaję się zakaz wjazdu jak i tak pewne leniwe grono ma w je w 4 literach .
Pomysłodawca oczywiście na czele naszego 3 osobowego peletonu
Kościół Rzymskokatolicki pw. NMP Nieustającej Pomocy tuż przy czarnym szlaku ... standardowo zamknięty gdy nie ma mszy .
Co to za wyprawa bez robaczków ... muszą być gdy z synem idziemy !
Jak to miejsce zobaczyliśmy ... pierwsza myśl dlaczego nie wzięliśmy kiełbasy ... cóż następnym razem weźmiemy .
Droga na Wojtatówke , lecz tamtędy dzisiaj nie idziemy ... kiedyś tamtędy wędrowaliśmy na Hale Boraczą . Nie tym razem .
Daliśmy pomysłodawcy wyprawy wolą wole w wyborze dalszej trasy . Idziemy tutaj dalej szlakiem , czy aż pod szczyt Hali ... asfaltujemy na nogach. Wybrał asfalt . Trzeba było się z tym pogodzić i dreptać za nim :)
Pomysłodawca ze swą lornetką podziwiał ...
... widoki i ...
... po wielokroć przeróżne robaczki
Tutaj było osuwisko , dzisiaj mamy płytowisko
Hala Boracza to bardzo popularne miejsce na górski spacer z wózkiem dziecięcym . Dzisiejszego dnia widzieliśmy ich sporo ...
Syn był szczęśliwy móc chodzić sobie po górach . W końcu całą drogę dał radę na własnych nogach przejść ... cóż był tak przejęty iż idzie z "niebieskimi kijkami mocy" :) i tak bardzo zajęty obserwowaniem widoków i robaczków przez swą zabawkową lornetkę ... iż nawet nie zauważył jak wszedł na Hale ...
Fotka rodzinna musi być ... jak zwykle
Przy schronisku jeszcze więcej ludzi , tłumy jakich nigdy jeszcze tam nie widziałem .
Kolejka do baru aż na dwór . Równało się to ponad godzinką stania + ew. czekaniu na ew. zamówienie . To też sobie odpuściliśmy tą "przyjemność"
Swój prowiant mieliśmy , więc na uczucie głodu nie musieliśmy narzekać :)
Przyjazne niewidomym ... lecz ci co widzą co raz częściej na nie narzekają ...
Rychło spod schroniska przegnał mnie smród wydobywający się z tamtejszego szamba ... aż dziw iż takiej ilości osób tam biwakującym on nie przeszkadzał ... może jacyś smrodliwi fetyszyści lub ten typ co jedzie na wieś w góry i myśli iż tak ma "pachnieć" w takim miejscu .
Spakowałem manatki i ruszyliśmy w kierunku Polany Cukiernica ...
Na Polane Cukiernicy mało kto dociera z tych , którzy doszli na Halę Boraczą . To też jest tam zgoła odmienny klimat czyli cisza , spokój i ludzi raptem kilku ...
Tam szło siedzieć bez końca ... do tego widoki w tym miejscu są sporo lepsze od tych widzianych z Hali Boraczej .
W drogę powrotną udaliśmy się niemal identyczną trasą . Z małym wyjątkiem , gdzie pewien odcinek pokonaliśmy zupełnie dziką ścieżką :)
Na hali łowiec garstka ...
Ostatnie spojrzenie na ... Cukiernice
Żegnamy się z halą ...
Kawałek dalej można kupić sobie łoscypki ...
Miejscowe ...
Znów na asfalcie ...
Na wspomnianym dzikim skrócie ...
Przy kościele szykowali się do mszy ...
Jeszcze trochę i meta ...
Przy naszym parkingu ...
Na parkingu zrobiło się tłoczno ... normalnie rekord 7 aut stało . Gdy tym czasem na tym przy sklepie nadal wolnych miejsc nie było .
Trasa w pełni dobrana pod 4 letniego pomysłodawce wymarszu w góry ...
Liczyliśmy się z tym iż w pewnym momencie powie dosyć i chce wracać .
Zaskoczył nas maksymalnie i przeszedł cały odcinek zaplanowany
... lecz jak tylko wszedł do auta to zasnął :)
Gdy już się obudził po 20 min był jak mały akumulatorek ponownie naładowany energią :)
Pogoda dopisała , choć się chmurzyło to raptem tylko kilka kropel deszczu spadło i tyle . Temperatura idealna do tego ... nie za zimno nie za ciepło
Więcej zdjęć z niedzieli --->Mamo , tato ja chce w góry ... Hala Boracza i Polana Cukiernica |
Ostatnio zmieniony przez FasolaNaSzlaku 2019-08-23, 14:34, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
sokół
Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 12257 Skąd: Bytom
|
Wysłany: 2019-08-05, 23:27
|
|
|
Jakim obiektywem trzaskasz te robaczki? |
|
|
|
|
laynn [Usunięty]
|
Wysłany: 2019-08-05, 23:38
|
|
|
Mnie córa kazała fale fotografować
Widzę, że każdy ma swoje przybory do noszenia, co w przypadku pociech, w końcu kończy się noszeniem ich przez rodziców |
|
|
|
|
FasolaNaSzlaku
Wiek: 44 Dołączył: 12 Maj 2019 Posty: 338
|
Wysłany: 2019-08-06, 00:08
|
|
|
sokół napisał/a: | Jakim obiektywem trzaskasz te robaczki? |
Tamron 28-75mm założony na Canona 600D na robaczki jak i cała resztę mi wystarcza ... |
|
|
|
|
FasolaNaSzlaku
Wiek: 44 Dołączył: 12 Maj 2019 Posty: 338
|
Wysłany: 2019-08-06, 00:18
|
|
|
laynn napisał/a: | Mnie córa kazała fale fotografować ;)
Widzę, że każdy ma swoje przybory do noszenia, co w przypadku pociech, w końcu kończy się noszeniem ich przez rodziców :) |
Byś ty widział co ja muszę za jego graty w plecaku nosić czasami :haha
Noszę , bo doszedłem do wniosku iż jak znów dam mu plecak to i tak za chwile będę musiał go nosić ja :) Poza tym mój jest pojemniejszy i więcej jego rzeczy wejdzie ;)
Grunt by chciało mu się jak najdłużej szwendać z tatą po górach . A jak tylko w jakimś stopniu są te "graty" dla niego motywujące to mogę je nosić bez marudzenia :) |
|
|
|
|
laynn [Usunięty]
|
Wysłany: 2019-08-06, 08:01
|
|
|
FasolaNaSzlaku napisał/a: | jak znów dam mu plecak to i tak za chwile będę musiał go nosić ja |
Dokładnie to samo, z tym, że plecak młodej bierze żona. Ja mam swój zawsze większy i dochodzi jeszcze torba z aparatem, no i jeszcze jako baran robię |
|
|
|
|
Iva
Wiek: 41 Dołączyła: 04 Wrz 2013 Posty: 1544 Skąd: łódzkie
|
Wysłany: 2019-08-06, 11:25
|
|
|
Dziecko wyciągające rodziców na górskie spacery to skarb. Miłe wycieczki. Odnośnie deszczu - mój syn by stwierdził, że włosów już myć nie musi. |
_________________ "Kiedy świat się od ciebie odwraca, ty też musisz się od niego odwrócić." |
|
|
|
|
Piotrek
Wiek: 48 Dołączył: 06 Lip 2013 Posty: 10844 Skąd: Żywiec-Sienna
|
Wysłany: 2019-08-10, 22:51
|
|
|
To teraz pozostaje ta wersja z zejściem przez Dadoki. Na pewno się Wam spodoba |
|
|
|
|
FasolaNaSzlaku
Wiek: 44 Dołączył: 12 Maj 2019 Posty: 338
|
Wysłany: 2019-08-10, 22:58
|
|
|
Piotrek napisał/a: | To teraz pozostaje ta wersja z zejściem przez Dadoki. Na pewno się Wam spodoba :-) |
Oczywiście ... dlatego też pytałem o to miejsce na priv :) |
|
|
|
|
Wiolcia
Dołączyła: 13 Lip 2013 Posty: 3458
|
Wysłany: 2019-08-11, 12:56
|
|
|
Oo, ustrzeliłeś na jednym zdjęciu mego męża i brata, jak na rowerach pomykali |
|
|
|
|
FasolaNaSzlaku
Wiek: 44 Dołączył: 12 Maj 2019 Posty: 338
|
Wysłany: 2019-08-11, 14:13
|
|
|
Wiolcia napisał/a: | Oo, ustrzeliłeś na jednym zdjęciu mego męża i brata, jak na rowerach pomykali :) |
W sumie to i na dwóch jeśli myślę o tym iż to ci ustrzeleni na Polanie Cukiernica ... bo i jedno zdjęcie mają też na Hali Boraczej (foto gdzie mój syn stoi tyłem z kijkami)... |
|
|
|
|
Wiolcia
Dołączyła: 13 Lip 2013 Posty: 3458
|
Wysłany: 2019-08-11, 14:26
|
|
|
Aha, w tle też oni. W normalnych okolicznościach byłabym tam z nimi, ale niestety nie tym razem. |
|
|
|
|
|