Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

"Panie, to nie poczekalnia!" - czyli bardzo zimowe Karkonosze.

Autor Wiadomość
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2019-01-31, 18:48   "Panie, to nie poczekalnia!" - czyli bardzo zimowe Karkonosze.

W tym roku zima zaskoczyła wielu, bowiem w górach... spadł śnieg :P . No dobra, spadło go bardzo dużo, co od początku stycznia zaczęło rodzić pewne komplikacje dla ludzi chcących tam uprawiać turystykę.

Karkonosze planowałem tydzień wcześniej, lecz prognozy były fatalne, do tego codziennie GOPR w swoich komunikatach straszył katastrofalnymi warunkami. Posłuchałem mądrzejszych i przełożyłem wyjazd na ostatni weekend miesiąca. Okazało się to średnio trafnym pomysłem, bowiem wspaniali meteorolodzy nie przewidzieli, że w owym wcześniejszym terminie pojawią się dwa dni z przepiękną pogodą, natomiast na naszą wyprawę zapowiadano pełne zachmurzenie, opady i wiatry. Czyli to, co widuję w górach od kilku miesięcy :| . Podejrzewam, że to tzw. klątwa Neski - jej autorka jest wampirem pogodowym, który wysysa ładną pogodę od innych :P

W mało optymistycznym nastroju wyruszamy z Bastkiem o bardzo wczesnej porze z Górnego Śląska. Logistycznie musimy trochę kombinować, więc samochodem docieramy do Szklarskiej Poręby Górnej i tam zostawiamy go na jednej z ulic. W powietrzu czuć lekki mróz oraz straszliwy smród z okolicznych kominów (ale opłatę klimatyczną zapewne gmina pobiera!).

Udaje nam się zdążyć na autobus i z ukraińskim kierowcą teleportujemy się do Jeleniej Góry. Jak to ostatnio jest modne, dworzec autobusowy przyklejono do galerii handlowej. Ponieważ mamy trochę czasu, to wchodzimy do środka aby się ogrzać i może zjeść coś ciepłego. Pierwszy za drzwiami jest kebab, więc ściągam plecak i próbuję oprzeć o ścianę, a potem złożyć zamówienie, gdy nagle słyszę karcący głos ochroniarza:
- Panie, to nie poczekalnia!
Tak mnie zatkało, że nawet nie zdążyłem rzucić żadnego bluzga, a debil w czarnym wdzianku zdążył już zniknąć za służbowymi drzwiami. No nieee, tutaj na pewno nic jeść nie będziemy!

Nie wiem co facet miał w głowie, możliwe, że pierwszy raz przy dworcu autobusowym widział kogoś z plecakiem! W każdym razie te hasło dźwięczało nam w głowach jeszcze długo i stało się niejako motywem przewodnim całego wyjazdu.

Kolejnym busem z kolejnym Ukraińcem za kierownicą osiągamy wreszcie początek szlaków w Karpaczu Górnym obok kościoła Wang. O ile w Jeleniej Górze praktycznie nie było śniegu, tutaj widać prawdziwą zimę.


Są ferie, więc i ludzi mnóstwo. Zanim ruszymy na szlak to zaglądamy jeszcze do sympatycznego lokalu niedaleko świątyni ewangelickiej. Starsza Ukrainka nalewam nam po Primatorze (miał być weizen, a okazał się ciemnym), a inni goście kosztują kresowe przysmaki.

Zegarek wskazywał prawie 13-tą, gdy w końcu trzeba było ruszyć tyłki. Już na samym początku sfrajerzyliśmy się płacząc haracz Karkonoskiemu Parkowi Narodowemu, zamiast jak większość osób minąć budkę bokiem. Eh, uczciwość człowieka kiedyś zrujnuje...


Niebieski szlak to prawdziwa autostrada. Walą tędy tłumy, zatem nie było możliwości, aby był nieprzetarty. Sporo osób zjeżdża na różnych przedmiotach, więc przezornie zakładamy raczki. Mimo szarówki atmosfera jest przyjemna.


Słabe widoki w kierunku wyższych partii gór.


Przecinamy Starą Polanę. Śniegu przybywa, schodząc z ubitego traktu momentalnie się zapadamy. Tutaj odbicie do Domku Myśliwskiego (St. Leonard am Kleine Teich).


Oczywiście odcinek szlaku biegnący wzdłuż Kotła Małego Stawu jest zamknięty jak w każdą zimę. Jeszcze kilka dni wcześniej obowiązywał 3. stopień zagrożenia lawinowego, potem obniżono go do 2-go.

Obejście zimowe przez las prowadzi drogą transportową do schronisk. Zaraz potem pojawia się przestrzeń.





Zasypane mostki niebieskiego szlaku.


Schronisko "Samotnia" (Kleine Teichbaude). Niewątpliwie jedno z najładniej położonych w śląskich górach, a może i polskich.


Powszechnie uznawane jest za obiekt "z cudowną atmosferą". Ja nigdy jej nie wyczułem. Przeważnie kłębią się w nim masy odwiedzających, a gdy kiedyś spaliśmy w nim poza sezonem, to obsługa zachowywała się, jakby była co najmniej angielskimi lordami. Chyba powinniśmy im czapkować, że to pracownicy tak sławnego przybytku...

I tak zaglądamy do środka. Nawet udaje nam się znaleźć wolny stolik.



(To nie ten co na zdjęciu ;) ).

Kolejka do baru spora, bowiem przyjmowaniem zleceń, przygotowywaniem kawy i nalewaniem piwa zajmuje się tylko jedna osoba. Braki kadrowe czy chcę podręczenia klientów?

Zaintrygował mnie z kolei kominek: na kracie liczba 1000, zarys gór oraz sylwetka faceta z koroną. Czyżby powstała z okazji świętowania Tysiąclecia Państwa Polskiego?


Wypijamy po drogim piwie i znowu wychodzimy na czarno-biały świat. Chociaż nie - w jednym miejscu widać kawałek niebieskiego! Cud!


Gramolimy się pod górę, Samotnia i zasypany Mały Staw (Kleiner Teich) zostaje w dole.



Na grani nieźle musi wiać i trochę się przejaśnia.



Położona o rzut beretem Strzecha Akademicka (Hampelbaude). Uznawana za jedne z najstarszych w Karkonoszach. Choć sam budynek to konstrukcja z początku XX wieku, to wędrowcy byli w tym miejscu przyjmowani już w 17. stuleciu.


Do środka wpadam tylko po pieczątkę i zaraz potem idziemy dalej.



Tymczasem... niebo zaczyna nabierać nieśmiałych kolorów! Od razu robi się przyjemniej.




Wędruje się bardzo dobrze - szlak nadal jest znakomicie ubity. W dodatku od dawna nie było większych opadów, więc śnieg nie miał go jak przykryć.


Widać słupki czerwonego szlaku graniowego oraz odbicie do Luční boudy.




Grupa piechurów to jakiś zorganizowany wypad z dwoma ważnymi przewodnikami, ale też wszyscy na lekko. Osób z dużymi plecakami widzieliśmy bardzo niewiele.



Nie mamy szans dojrzeć słońca z powodu nisko zwisających chmur, ale to, co pojawia na odsłoniętym fragmencie nieba, i tak wygląda pięknie.

Rozdroże koło Spalonej Strażnicy - na górnym zdjęciu kolory w balansie bieli ustawionym na pochmurną pogodę, na dolnym balans bieli automatyczny. Ten drugi bardziej oddaje stan naturalny.



Migawki strzelają.


Jeden z pierwszych widoków na Śnieżkę (Sněžka, Schneekopee). Trochę podrasowany.


Pozostał nam już krótki odcinek z plecakami.




Studniční hora (Brunnberg) po czeskiej stronie.


W pewnym momencie widzimy, że nad Obřím dolem (Riesengrund) pięknie przechodzą chmury z czerwoną poświatą w tle. Ruszamy w te pędy w kierunku przepaści, co przepłacam wywrotką w głębokim śniegu; Bastek był jednak tak zaaferowany, że nawet tego nie zauważył :D .


Gdzieś mieli ładną pogodę, my cieszymy się z jej namiastki. Bardzo klimatycznej namiastki.


Na horyzoncie widzę wieżę. Wygląda zupełnie jak ta na górze Ještěd obok Liberca, ale to przecież nie ten kierunek ani odległość. Rzut oka na mapę rozwiązał zagadkę - nadajnik Černá hora.


Jesteśmy już pod Śląskim Domem (Schlesierhaus). To jedyne śląskie schronisko na grani w którym jeszcze nie spałem i dzisiaj ten stan ma się zmienić.


Budynek, który w obecnej formie powstał na początku lat 20. XX wieku, zawsze mi się podobał i wyróżniał się nietypową żółtą barwą. Oryginalnie jednak był brązowy, podobnie jak inne górskie chaty. Współcześnie to najwyżej położony obiekt noclegowy w polskich Sudetach i jednocześnie czwarty na takiej liście w Polsce (1400 metrów n.p.m.).


Zanim wejdziemy do środka sycimy wzroki końcówką dnia. Przez chwilę przebijają się promienie słońca i doświetlają zbocza Śnieżki.


Z góry schodzą jeszcze pojedynczy ludzie. Większość ma coś założone na buty (my też - raczki pomagały w kilku mocniej wychodzonych miejscach), niektórzy targają nawet czekany. No bo GOPR w końcu ostrzegał, że są bardzo trudne warunki zimowe na szlakach; co prawda do tej pory tego nie zauważyliśmy, ale może coś przegapiliśmy...

Nawet się zastanawialiśmy, czy także nie skoczyć na szczyt, ale ostatecznie uznaliśmy, że wobec zbliżającego się zmroku odłożymy ten pomysł na jutro.

Tymczasem dzień rzeczywiście się kończy.




W jadalni wita nas... pustka. W kącie siedzi jakaś parka, za barem pani z obsługi, a oprócz tego nikogo. Spodziewałem się większej frekwencji, zwłaszcza, że w takim okresie miejsce dostać tutaj niełatwo.
Na piętrach okazuje się jednak, że chyba wszystkie pokoje są zajęte, a obok pryszniców bytuje nawet kilku glebowiczów, tyle, że wszyscy integrują się we własnym gronie, a zwłaszcza ze smartfonami. Gniazdka elektryczne były miejscami strategicznymi.
Nasza dwójka (40 złotych od osoby) to niewielka klitka, w której ciężko jest zmieścić się dwom osobom między łóżkami. W dodatku Bastek twierdzi, że w szafie coś bulgocze! Może to jakaś rura albo ktoś zapomniał sprzętu do bimbrownictwa? Niestety, po otwarciu drzwi nie znajdujemy przyczyny tajemniczych odgłosów :P .

Zjadamy ciepły posiłek (całkiem smaczny żurek i podobno niezłe flaki - a fuuj!) i ruszamy do Czechów. Zamiast płacić 11 złotych za sikacza wolimy wydać ciut mniej za kufel z własnego browaru, jaki posiadają w hotelu Luční bouda. O samym obiekcie napiszę jeszcze w kolejnej części, teraz tylko wspomnę, że w tamtą stronę szliśmy przy bezchmurnym, rozgwieżdżonym niebie ale wracaliśmy już w lekkiej zadymce, która z każdą chwilą się zwiększała. Na szczęście nie było jakoś specjalnie zimno - termometr przy Śląskim Domu wskazywał -12 stopni, a straszono dwójką z przodu... Za dnia czasem było tak ciepło, że musieliśmy rozpiąć kurtki lub ściągać czapki.

Po powrocie postanowiliśmy zajrzeć do świetlicy nocnej, która posiada taką oto formę:


Za parawanem z przestawionych stołów siedziało starsze od nas towarzystwo mieszane. Przywitaliśmy się, rozłożyliśmy się obok, trochę pogadaliśmy, ale ogólnie to każda grupa zajmowała się swoimi sprawami. Dopiero kiedy panie poszły spać jakoś tak męskie grono od razu zacieśniło krąg :D . Potem pojawiło się jeszcze dwóch chłopaków, którzy zeszli właśnie ze Śnieżki i po przerwie podążali w doliny do samochodu.


(Zwróćcie uwagę na ilość śniegu za oknami :P ).

Dzień się zakończył i był to udany początek wędrówki. Nawet pogoda pokazała trochę łaskawsze swoje oblicze, szkoda tylko, że na kolejne dni prognozy były gorsze.

Nie mogę na koniec nie wrócić do pewnej kwestii, która cały czas nie dawała mi spokoju, a mianowicie do wspomnianych komunikatów karkonoskiego GOPR-u. Śledziłem je codziennie i wyglądały one prawie identycznie: warunki zimowe bardzo trudne albo warunki zimowe trudne. Hasła dość lakoniczne, żadnych szczegółów, gdzie jest bezpiecznie, a gdzie nie. Tak samo było w dniu wyjazdu. Tymczasem okazało się, że przejście tych szlaków, z których korzystaliśmy, nie stanowiło żadnego problemu! Wydeptane, otyczkowane, żadnych zagrożeń! Fakt, w kilku miejscach było trochę ślisko z powodu dużego ruchu i pomagały raczki, lecz także bez nich każdy był w stanie sobie poradzić. Więc po co tak straszyć potencjalnych turystów? Licząc na to, że część osób odpuści sobie wyjazd? Możliwe. Człowiek jednak jest przekorny i po takim doświadczeniu na drugi raz stwierdzi: "Ostatnio straszyli, a było lajtowo, więc teraz pewnie też przesadzają" (podobnie jak z nadmierną ilością ograniczeń dla kierowców na drogach). Tym bardziej, że to nie pierwszy raz mam sytuację, iż GOPR, delikatnie pisząc, rozmija się z prawdą.
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2019-01-31, 18:50, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2019-01-31, 19:38   

Pudelek napisał/a:
Braki kadrowe czy chcę podręczenia klientów

Co chcesz? ;)

Ilość śniegu przy schroniskach robi wrażenie. Mimo, szarości, Karkonosze ładnie się prezentują.
A nad Neską ( a raczej przy niej) trzeba jakiś taniec odtańczyć, co by odwrócić tą klątwę. Nesko strzeż się! W Stryszawie! :lol
 
 
opawski1 


Wiek: 25
Dołączył: 21 Lut 2016
Posty: 1049
Skąd: Prudnik
Wysłany: 2019-01-31, 20:18   

coś dużo tych Ukraińców, w Samotni też powinni zatrudnić, będzie szybciej szło ;)

a jak oceniasz Schronisko Dom Śląski? Bo większość opinii jakie słyszę to złe, a nawet bardzo złe i do noclegów i do jedzenia.
_________________
MOJA STRONA O GÓRACH OPAWSKICH: http://www.goryopawskie.eu/
Profil Facebook
 
 
nes_ska 


Wiek: 35
Dołączyła: 09 Paź 2013
Posty: 2931
Skąd: Brzesko
Wysłany: 2019-01-31, 20:20   

Pudelek napisał/a:
Podejrzewam, że to tzw. klątwa Neski - jej autorka jest wampirem pogodowym, który wysysa ładną pogodę od innych :P


Hi, hi, ha, ha :P Jak sobie przypominam, to życzyłam Ci ładnej pogody! Te przebitki słońca, które miałeś, to dzięki mnie i moim życzeniom!!!!!!!! :P

laynn napisał/a:
Nesko strzeż się! W Stryszawie!


Nie życzcie mi źle. Nie będzie mnie. Będę w mieście Łódź. Jeśli następny (podobno wakacyjny?) nie wypadnie w terminie, kiedy organizuję festiwal, to może wtedy się uda, ale dobrze byłoby już mieć termin :D
_________________
Jestem tu gdzie stoję, ale jeśli się ruszę, to mogę się zgubić.
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2019-01-31, 22:38   

Cytat:
Sporo osób zjeżdża na różnych przedmiotach


A jakie byly w uzyciu? :)

Cytat:
Gdzieś mieli ładną pogodę, my cieszymy się z jej namiastki


Co ty caly czas z tym brakiem pogody? Gory widac, za kolnierz sie nie leje... Ja mam chyba inna definicje "braku pogody"...

Cytat:
niektórzy targają nawet czekany


Serio?? A co oni z nimi robili? podpierali sie nimi czy drapali za uchem?

Cytat:
Nasza dwójka (40 złotych od osoby) to niewielka klitka, w której ciężko jest zmieścić się dwom osobom między łóżkami. W dodatku Bastek twierdzi, że w szafie coś bulgocze! Może to jakaś rura albo ktoś zapomniał sprzętu do bimbrownictwa? Niestety, po otwarciu drzwi nie znajdujemy przyczyny tajemniczych odgłosów :P .


Moze to bulgotalo w szafie za sciana? Bo tam byl pokoj za 60 zl od osoby? :P I tylko wtajemniczeni wiedzieli o co chodzi!

Cytat:
Nie mogę na koniec nie wrócić do pewnej kwestii, która cały czas nie dawała mi spokoju, a mianowicie do wspomnianych komunikatów karkonoskiego GOPR-u. Śledziłem je codziennie i wyglądały one prawie identycznie: warunki zimowe bardzo trudne albo warunki zimowe trudne. Hasła dość lakoniczne, żadnych szczegółów, gdzie jest bezpiecznie, a gdzie nie. Tak samo było w dniu wyjazdu. Tymczasem okazało się, że przejście tych szlaków, z których korzystaliśmy, nie stanowiło żadnego problemu! Wydeptane, otyczkowane, żadnych zagrożeń! Fakt, w kilku miejscach było trochę ślisko z powodu dużego ruchu i pomagały raczki, lecz także bez nich każdy był w stanie sobie poradzić. Więc po co tak straszyć potencjalnych turystów? Licząc na to, że część osób odpuści sobie wyjazd? Możliwe. Człowiek jednak jest przekorny i po takim doświadczeniu na drugi raz stwierdzi: "Ostatnio straszyli, a było lajtowo, więc teraz pewnie też przesadzają" (podobnie jak z nadmierną ilością ograniczeń dla kierowców na drogach). Tym bardziej, że to nie pierwszy raz mam sytuację, iż GOPR, delikatnie pisząc, rozmija się z prawdą.


To nie tylko dotyczy gor o gopru.. Tak samo strasza i opowiadaja nieprawde jesli chodzi o mrozy, upaly, burze, huragany. Nie zapomne jak w zeszlym roku w styczniu wszystkie media onanizowaly sie jakims "orkanem". Cala rodzina do mnie wydzwaniala lamentujac zebym nigdzie nie jechala bo zapewne jak pojade to juz mnie wiecej nie zobacza. I co? I wieczorem w Strzegomiu jak szlismy do knajpy to troche wiało. A kolejnego dnia w gorach juz nie wialo w ogole. Podobnie bylo chyba 5 lat temu, tez zima. Ta sama panika i darcie szat bo huragan... I co? i nic.. Jak kiedys naprawde bedzie szlo tornado to sobie pomysle "znowu ludzi w ch... robia" i oleje sprawe.. I bedzie smutno... Nie wiem czy to jest celowe dzialanie ale ono naraza ludzi na duze niebezpieczenstwo w razie prawdziwych problemow...

Cytat:
coś dużo tych Ukraińców, w Samotni też powinni zatrudnić, będzie szybciej szło ;)


Idac przez Olawe to juz rzadko slychac jezyk polski.. ;)
_________________
"ujrzałam kiedyś o świcie dwie drogi, wybrałam ta mniej uczęszczaną. Cała reszta jest wynikiem tego, że ją wybrałam"

na wiecznych wagarach od życia..
Ostatnio zmieniony przez buba 2019-01-31, 22:39, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2019-02-01, 11:31   

opawski1 napisał/a:
a jak oceniasz Schronisko Dom Śląski? Bo większość opinii jakie słyszę to złe, a nawet bardzo złe i do noclegów i do jedzenia.

nasze jedzenie było smaczne. Pokój malutki, ale ciepło było. Prysznice i kible po remoncie, woda ciepła, okresowo były problemy z papierem :P Obsługa uprzejma. Największy minus to straszna drożyzna, no i dla nienocujących toalety płatne po 3 złote z bramką jak na stadionie :P

Ogólnie to spodziewałem się gorszych warunków.

nes_ska napisał/a:
Jak sobie przypominam, to życzyłam Ci ładnej pogody! Te przebitki słońca, które miałeś, to dzięki mnie i moim życzeniom!!!!!!!

te życzenia to brałem jako tradycyjną ironię :P

buba napisał/a:
A jakie byly w uzyciu?

dupoloty, sanki, worki i chyba kurtki :P

buba napisał/a:
Co ty caly czas z tym brakiem pogody? Gory widac, za kolnierz sie nie leje... Ja mam chyba inna definicje "braku pogody"...

jeżdżę w góry m.in. po to aby robić zdjęcia. Jeśli wypada mi jeden wyjazd w miesiącu, wydaję na niego kupę kasy i okazuje się, że akurat na ten okres słońca nie ma, a cały poprzedni tydzień było, to jestem wściekły. Piątek jeszcze nie był taki zły pogodowo...

buba napisał/a:
Serio?? A co oni z nimi robili? podpierali sie nimi czy drapali za uchem?

nie wiem :lol W sumie nie było miejsca, aby się przydał.

buba napisał/a:
Moze to bulgotalo w szafie za sciana? Bo tam byl pokoj za 60 zl od osoby? I tylko wtajemniczeni wiedzieli o co chodzi!

za ścianą był pokój glebowiczów i chyba prysznic, więc możliwe, że to stamtąd :P

buba napisał/a:
To nie tylko dotyczy gor o gopru.. Tak samo strasza i opowiadaja nieprawde jesli chodzi o mrozy, upaly, burze, huragany. Nie zapomne jak w zeszlym roku w styczniu wszystkie media onanizowaly sie jakims "orkanem". Cala rodzina do mnie wydzwaniala lamentujac zebym nigdzie nie jechala bo zapewne jak pojade to juz mnie wiecej nie zobacza. I co? I wieczorem w Strzegomiu jak szlismy do knajpy to troche wiało. A kolejnego dnia w gorach juz nie wialo w ogole. Podobnie bylo chyba 5 lat temu, tez zima. Ta sama panika i darcie szat bo huragan... I co? i nic.. Jak kiedys naprawde bedzie szlo tornado to sobie pomysle "znowu ludzi w ch... robia" i oleje sprawe.. I bedzie smutno... Nie wiem czy to jest celowe dzialanie ale ono naraza ludzi na duze niebezpieczenstwo w razie prawdziwych problemow...

tydzień wcześniej te straszenie miało sens, bo rzeczywiście warunki były tam trudne, a miejscami nawet ekstremalne. Nie było dnia, aby GOPR kogoś nie ściągał, a że w Polsce nadal fundujemy ratownictwo z podatków nawet największym kretynom, to przestrzeganie może się trochę przydało i ograniczyło ryzykowne wyjścia. Ale potem przestał padać śnieg i warunki zmieniły się całkowicie na plus, czego GOPR chyba nie zauważył.

A straszenie ludzi nieustanne to oczywiście teraz norma, tylko że właśnie może przynieść efekt odwrotny do zamierzonego.

Cytat:
Co chcesz? ;)

miało byc "chęć" :P
Ostatnio zmieniony przez Pudelek 2019-02-01, 11:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2019-02-01, 13:07   

nes_ska napisał/a:
Jeśli następny (podobno wakacyjny?) nie wypadnie w terminie, kiedy organizuję festiwal, to może wtedy się uda, ale dobrze byłoby już mieć termin

Będziesz miała wprawę w organizacji, więc...kiedy organizujesz zlot? :)
 
 
Gór Ski 

Dołączył: 08 Maj 2018
Posty: 484
Skąd: Katowice
Wysłany: 2019-02-01, 14:18   

Pudelek napisał/a:
Zjadamy ciepły posiłek (całkiem smaczny żurek i podobno niezłe flaki - a fuuj!) i ruszamy do Czechów. Zamiast płacić 11 złotych za sikacza wolimy wydać ciut mniej za kufel z własnego browaru, jaki posiadają w hotelu Luční bouda.


Mieli może IPĘ ? do tej pory jeszcze nie udało mi się trafić ?

buba napisał/a:
Cytat:
niektórzy targają nawet czekany


Serio?? A co oni z nimi robili? podpierali sie nimi czy drapali za uchem?



Akurat z tego co kojarzę w kotle Małego Stawu jest kilka lodospadów

Pudelek napisał/a:
Nie mogę na koniec nie wrócić do pewnej kwestii, która cały czas nie dawała mi spokoju, a mianowicie do wspomnianych komunikatów karkonoskiego GOPR-u. Śledziłem je codziennie i wyglądały one prawie identycznie: warunki zimowe bardzo trudne albo warunki zimowe trudne.


Tu jakaś obsesja co parę dni jestem górach i warunki nie są jakieś ekstremalnie trudne może poza Tatrami gdzie przez parę dni faktycznie było niebezpiecznie . Ale skoro nawet ostrzega się turystów że po jakieś godzinie robi się ciemno
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5472
Wysłany: 2019-02-01, 15:31   

Bagatelizujecie zagrożenie górskie. Spod śnieżki GOPR ewakuował ostatnio naszego prawie najtwardszego boksera Szpilkę. Jak taki człowiek prawie tam zginął, to znaczy, że jest bardzo niebezpiecznie. Poza tym jest zimno i wcześnie robi się ciemno. Na FB w grupie tatromaniacy ktoś pytał niedawno o której robi się ciemno w Chochołowskiej i odpowiedzi otrzymywał różne, więc tak naprawdę nie wiadomo kiedy noc zaskoczy.
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
Ostatnio zmieniony przez sprocket73 2019-02-01, 15:32, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2019-02-01, 16:50   

A zakres jaki był podany? Tego zachodu?
Ale zima, po zachodzie to robi się bardzo niebezpiecznie.
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10832
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2019-02-01, 18:10   

GOPROcy pewnie tak dla zabezpieczenia dają, żeby się nikt nie przyczepił do nich jak się gdzie pogubi i w zaspie noc spędzi.
Poza tym trzeba wziąć pod uwagę, że dla sporej części pojawiających się w górach kapeluchów sam fakt że jest śnieg jest sytuacją ekstremalną, więc takie komunikaty trochę na wyrost są w sam raz adekwatne :)
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2019-02-01, 19:03   

Gór Ski napisał/a:
Mieli może IPĘ ? do tej pory jeszcze nie udało mi się trafić ?

mieli. Z tego co się reklamują, to IPĘ mają zawsze, ale widać niekoniecznie ;) Na Labskiej kiedyś też ją lali :)

Gór Ski napisał/a:
Akurat z tego co kojarzę w kotle Małego Stawu jest kilka lodospadów

facet schodził z czekanem ze Śnieżki ;)

sprocket73 napisał/a:
Bagatelizujecie zagrożenie górskie. Spod śnieżki GOPR ewakuował ostatnio naszego prawie najtwardszego boksera Szpilkę.

i jego psa :P Wspominaliśmy Pimpusia często :D

Piotrek napisał/a:
GOPROcy pewnie tak dla zabezpieczenia dają, żeby się nikt nie przyczepił do nich jak się gdzie pogubi i w zaspie noc spędzi.
Poza tym trzeba wziąć pod uwagę, że dla sporej części pojawiających się w górach kapeluchów sam fakt że jest śnieg jest sytuacją ekstremalną, więc takie komunikaty trochę na wyrost są w sam raz adekwatne

niby to rozumiem. Ale z drugiej strony od profesjonalistów wymagałbym profesjonalnego zachowania, a nie wciskania kitu z którego nic nie wynika. Podać które szlaki są przetarte, którymi lepiej nie chodzić itp.. Bo taką wiedzę zapewne GOPR posiada, ale się z nią sam z siebie nie dzieli.

Będę jeszcze o tym pisał, ale tak samo straszyli kilka dni wcześniej, że wejście na Śnieżkę jest oblodzone i zasypało łańcuchy. I okazało się, że gówno prawda :rol
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5472
Wysłany: 2019-02-02, 10:30   

laynn napisał/a:
A zakres jaki był podany? Tego zachodu?
Nie pamiętam - to skomplikowane było.

Pudelek napisał/a:
Wspominaliśmy Pimpusia
Ale to Pumbuś, nie Pimpuś! Pumbuś, czyli zdrobnienie od Pumba (tego dzika z Króla Lwa). Od tego czasu ciągle się mnie ktoś pyta, czy Tobiemu "nie marzną uszka" :)

Pudelek napisał/a:
niby to rozumiem. Ale z drugiej strony od profesjonalistów wymagałbym profesjonalnego zachowania, a nie wciskania kitu z którego nic nie wynika
O toto, sedno sprawy. Niestety tego nie ma, a komunikaty najczęściej podawane są na wyrost. Albo jak przewidują jakieś warunki, to zawsze podadzą ich najgorszy wariant, nawet jak prawdopodobieństwo wystąpienia takiego jest znikome. Dlatego ja w zasadzie mało zwracam uwagę na takie ostrzeżenia. A biorąc pod uwagę zmienność zimowej pogody i zimowych warunków (np. twardość śniegu może zmieniać się z godziny na godzinę, a przetarty szlak może zostać całkowicie zawiany w 15 minut) to nawet uważam, że nie ma sensu pytać o warunki i planować coś na podstawie tego jak było kilka dni temu.

Kilkanaście lat temu zdarzyło mi się wybrać na Babią przy 4 stopniu zagrożenia lawinowego. Nie miałem jeszcze internetu, więc o tym, że jest 4 przekonałem się pod tablicą na Krowiarkach. Szlaki zamknięte, punkt poboru opłat nieczynny, wejście do parku zaklejone biało-czerwoną taśmą. Poszedłem, byłem na Babiej, na Małęj Babiej, nawet wracałem przez zamknięty przez kilka lat odcinek osuwiska przy Fickowych Rozstajach. Uważam, że zagrożenia żadnego nie było. To był marzec, po kilku dniach ocieplenia wszystko zaczęło się topić i dlatego ogłosili wysoki stopień, ale na dzień przed wycieczkę przyszło mocne ochłodzenie (wyż), w nocy było -20 stopni. Cała Babia była skuta lodem.



Łaziłem również w Tatrach po grani Rakonia, w czasie kiedy ogłaszali, że na Kasprowym zarejestrowali porywy halnego do 160 km/h. Z tym halnym to jest tak, że na Grzesiu wiało, ale wyszły tam nawet dziewczyny. Naprawdę ciężko zaczęło się dopiero na podejściu pod Rakoń. Wyżej (czyli np. na Wołowiec), dla kogoś takiego jak ja, już się nie dało.
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
Ostatnio zmieniony przez sprocket73 2019-02-02, 10:30, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pudelek


Dołączył: 08 Lip 2013
Posty: 8277
Skąd: Oberschlesien
Wysłany: 2019-02-02, 15:05   

Ja bym pewnie w takich warunkach nie poszedł, bo jednak nie znam się na tyle, aby samemu ocenić, czy rzeczywiście jest bezpiecznie. Ale to dobrze pokazuje politykę ostrzegania na wyrost. Równie dobrze mogliby zakazać wyjeżdżać samochodami, bo na drogach jest ślisko.

W dzisiejszych czasach jeśli wszyscy wszystko wrzucają na fejsa to można się było spodziewać, że tam znajdziemy jakieś informacje. Tymczasem GOPR chwali się szkoleniami, akcjami ratowniczymi itp., ale żeby napisać iż "szlak do miejsca X jest przetarty, a ten nie" to nikomu do głowy nie wpadnie. Podobnie ze schroniskami - w Karkonoszach ŻADNE ze schronisk nie umieszczało informacji jak wygląda do nich dojście. I tylko czasem jakiś turysta wpisał "wczoraj przecierałem szlak przez 3 godziny". Chlubnym wyjątkiem jest bodajże Rycerzowa i czasami Rysianka, pozostałe obiekty w górach zazwyczaj to zlewają. A to - moim zdaniem - powinien być ich obowiązek, zwłaszcza przed weekendami, gdy wybiera się do nich sporo ludzi. Gdyby warunki były dobre to może pojawiłoby się jeszcze więcej, a gdy fatalne to być może uniknięto by niektórych akcji ratunkowych.

Ale to tylko pobożne życzenia :rol
_________________
Staliśmy nad przepaścią, ale zrobiliśmy wielki krok naprzód!
 
 
sprocket73


Dołączył: 14 Lip 2013
Posty: 5472
Wysłany: 2019-02-02, 15:48   

Pudelek napisał/a:
Ja bym pewnie w takich warunkach nie poszedł, bo jednak nie znam się na tyle
Ja też się przecież nie znam. Jestem po prostu skrajnym górskim optymistą, mam w dupie zakazy, a na dodatek, jak to Ukochana zaobserwowała w moim przypadku - "Bóg czuwa nad idiotami" ;)
_________________
SPROCKET
http://gorybezgranic.pl/n...-kim-vt1876.htm
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group - recenzje mang