Forum FAQ Szukaj Użytkownicy Rejestracja Statystyki Profil Zaloguj Albumy Kontakt

Poprzedni temat «» Następny temat

Oko w oko z niebezpieczeństwem

Autor Wiadomość
Mirek 
mirek


Wiek: 62
Dołączył: 10 Lip 2013
Posty: 3883
Skąd: wodzisław śląski
Wysłany: 2013-07-11, 12:24   

Moje najgorsze przeżycie było na Rozsutcu gdy przekonałem się że nabawiłem się lęku wysokości na stare lata.Była z tego relacja.
 
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14275
Wysłany: 2013-07-11, 12:43   

HalinkaŚ napisał/a:
Gdy zostałam sama


Co to za typki, którę Cię zostawiły samą mimo wyraźnych objawów nerwów ?
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
darkheush 
Beerwalker


Wiek: 51
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 2626
Wysłany: 2013-07-11, 14:19   

HalinkaŚ napisał/a:
To nie tak jak myślisz, ja sama ich wysłałam na szczyt

Pomimo wszystko nie powinni Cię zostawić samej.

Pamiętam kiedyś sytuację na Orlej. Miejsce pewnie znacie. Idąc od Zawratu w pewnym momencie schodzi się z Wyżniej Koziej Przełączki na północny trawers grani po systemie półek skalnych. Dziewczyna się tam zapchała i ani do przodu, ani do tyłu. Ni chu chu i koniec dyskusji. A korek narasta i z jednej i z drugiej strony (wtedy tam jeszcze można było dwukierunkowo). Napatoczył się na to przewodnik (czerwony polar i blacha przewodnicka). Prosił, błagał, groził, nic nie pomagało. W końcu zastosował jedyną słuszną i jak się okazało, skuteczną metodę. Laska najzwyczajniej wyłapała liścia :-) Efekt był piorunujący. Tempo w jakim doszła do Koziej Przełęczy nie leży w możliwościach zwykłego śmiertelnika :dev
 
 
Tatrzański urwis 


Wiek: 39
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 1405
Skąd: Małopolska
Wysłany: 2013-07-11, 15:02   

darkheush napisał/a:
Laska najzwyczajniej wyłapała liścia
A gdyby tak spadła? Ciekawe czy ów przewodnik zastanawiał się nad tym. Ja miałem podobną sytuację też na Orlej , korek zaczynał się robić , ale była możliwość więc ominąłem dziewczynę która wpadła w panikę kurczowo trzymając się łańcucha , dobrze że był z nią chłopak.
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2013-07-11, 18:25   

Ja stałem w korku na OP który by efektem...za ciasnych spodni. Dziewczyna w pewnym momencie musiała się jeszcze bardziej wspiąć ale nie mogła tak wysoko nogi podnieść, za nią ludzie więc ciężko wrócić. I dosłownie zamarła, nie wiedziała co dalej. Nie ze strachy ale raczej ze wstydu bo się zaczynały przeróżne komentarze. Ktoś jej tam nawet proponował by w rajtkach chodziła :) i.t.d.
 
 
buba 


Dołączyła: 09 Lip 2013
Posty: 6082
Skąd: Oława
Wysłany: 2013-07-11, 18:41   

Piotrek napisał/a:
Ja stałem w korku na OP który by efektem...za ciasnych spodni. Dziewczyna w pewnym momencie musiała się jeszcze bardziej wspiąć ale nie mogła tak wysoko nogi podnieść, za nią ludzie więc ciężko wrócić. I dosłownie zamarła, nie wiedziała co dalej. Nie ze strachy ale raczej ze wstydu bo się zaczynały przeróżne komentarze. Ktoś jej tam nawet proponował by w rajtkach chodziła :) i.t.d.


dziewczyna chyba musiala byc niezbyt ładna ze zaraz sie nie rzucilo paru facetow aby ją podsadzic na skałe :lol
 
 
Tępy dyszel 


Wiek: 44
Dołączył: 07 Lip 2013
Posty: 2766
Skąd: Tychy
Wysłany: 2013-07-11, 18:57   

HalinkaŚ napisał/a:
Coś na ten temat mojej paniki może powiedzieć Tempy Dyszel z wycieczki na Bystrą Ławkę.

Ja tam nic nie pamiętam, demencja starcza coraz częściej mi się objawia ;) .

HalinkaŚ napisał/a:
jednak łagodna perswazja powróciła mi zdrowy rozsądek.

Eee tam, zwykła rozmowa o ,,dupie Maryny".

Ps. Pisząc wprost - Kościelec. Co myślisz ?
 
 
Piotrek 


Wiek: 48
Dołączył: 06 Lip 2013
Posty: 10830
Skąd: Żywiec-Sienna
Wysłany: 2013-07-11, 19:07   

buba napisał/a:
dziewczyna chyba musiala byc niezbyt ładna ze zaraz sie nie rzucilo paru facetow aby ją podsadzic na skałe :lol

Prawdę mówiąc to nie pamiętam. Ale chyba jest tak jak mówisz bo inaczej coś by mi w pamięci zostało :-)
 
 
dagomar 


Dołączył: 15 Sie 2013
Posty: 1273
Skąd: z nizin
Wysłany: 2013-08-16, 16:59   

Miałem kilka takich "przygód"
W początkach tatrzańskiej kariery na Zadnim Granacie w miejsu, gdzie mozna by tańczyć stanąłem .. i w następnym ułamku sekundy sunąłem na plecach w przepaść. Cały szlak pokryty był cieniutką, niewidoczną lodową glazurką. Nawet nie przypuszczałem do tego momentu, jakie chwytne potrafią być dłonie i jakie potężne potrafią być trawki :/
Już o wiele później szedłem w grupie, jak rzadko kiedy, cóż, idąc sam lub z żoną pewnie w południe już bym schodził, w grupie idzie się wesoło, ale wolno, jak żółw.
Przeszliśmy przez Konia i Lodowy, schodziliśmy Sobkową Granią, gdy zaczęły walić pioruny. Schodzić dalej w spiętrzającym się terenie po ciemku było niepodobna, na grani nikt nie chciał siedzieć, w czasie nawałnicy wspinaliśmy się na z powrotem na Lodowy, przez Konia przebiegaliśmy prawie w gradobiciu i upiornym oświetleniu błyskawic, ja pierwszy niosąc w jednym ręku kłąb poręczówki, gdyż panie orzekły, że w takich warunkach chcą mieć jakieś zabezpieczenie ;-) .
W pewnym momencie w okolicy Zwornika łupnęło kilkanaście metrów od naszej grupy w dolinę, a idący z nami fizyk orzekł autorytatywnie, że już jesteśmy bezpieczni. Rzeczywiście, przestały świecić końcówki kijów w plecaku i opadły sterczące do tej pory mimo deszczu włoski.
Atmosfera się rozluźniła, ktoś idący w czapce stwierdził, że już wie, po co są kaski w górach, tak ma od gradu obolałą głowę, fizyk wyciągnął z plecaka składany parasol, a niżej podpisany jak stał, tak runął w jednej chwili w przepaść - płynąca potokami woda wypłukała grunt spod moich stóp.
Odruchowo wyciągnąłem przed siebie obydwa kije, jeden strzelił, ale drugi się tylko wygiął i utrzymał mnie zapierając się o dwa brzegi szczeliny, pod którą ziało tak ze 100m luftu.
Deszcz lał, mnie się zrobiło gorąco a pozostali patrzyli na mnie bez ruchu, jak na trupa, Zaraz też, już ostroznie i bez dowcipów, spokojnie i uważnie zeszliśmy w dolinę.
Trzeci raz poleciałem spod Baraniej Przełęczy. Wchodziliśmy na szybko, stosując częstą niestety w Tatrach "asekurację wzrokiem". Był Nowy Rok 2000, który zamierzaliśmy uczcić na Baranich Rogach. Podłoże - pseudobeton, czyli lodowa skorupa na sypkim "piasku", a pod spodem lity twardy lód. No i stało się, skorupka okazała się za delikatna i 50 metrów musiałem podchodzić drugi raz. Te kila sekund zjazdu starczyło na całe życie, dobrze, że pamiętałem przeczytaną gdzieś wcześniej, lecz nie wypróbowaną w praktyce technikę hamowania czekanem. Po zatrzymaniu tak nagle straciłem siły, że przez kilka minut stałem jak kołek nie będąc w stanie zrobić kroku, potem wszystko wróciło do normy i już bez przeszkód świętowaliśmy Nowy Wiek na szczycie.
W ubiegłym roku dopadła mnie lawina kamienna w Litworowym Żlebie, na szczęście bylismy jeszcze pod samą przełęczą, kamienie poruszały się wolno i udało mi się wskoczyć na głaz wielkości autobusu, z którym zjechałem kilkanaście metrów, tutaj głównie żona dostała palpitacji serca, ja się jakoś nie przestraszyłem i nawet dobrze się bawiłem tą jazdą.
_________________
luknij na moje panoramy i galerie
 
 
laynn
[Usunięty]

Wysłany: 2013-08-19, 08:08   

Ja takich sytuacji nie miałem. Żadnej strasznej, choć w lipcu namówiłem moją przyszłą żonę :D na T. Wysokie Słowackie. A dokładnie Jagnięcy. Niestety to był jej pierwszy raz ze sporą ekspozycją, początek łańcuchów wlazła, ale się odwróciła i powiedziała, że nie zejdzie. Musiałem dwa razy kursować, raz położyć swój plecak pod i wrócić po nią. Dobrze, że powoli, ze łzami ale zeszła. A już kiedyś byłem w sytuacji, kiedy koleżanka w Honoratce stanęła z głową przy ścianie i dobre 15 minut ją namawialiśmy na kolejny jakikolwiek ruch...
 
 
Vision
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-20, 06:58   

Kiedyś pisałem, że jak mi się coś przypomni to napiszę, no i mi się przypomniało właśnie, że kiedyś w zimie, schodząc z Zawratu wpadłem na jeden z najdurniejszych pomysłów jaki mogłem. No i widząc ten lodospad pod Zmarzłym Stawem jak się schodzi to po lewej. Wymyśliłem sobie, że w ramach czekania na pozostałych się po nim przejdę. W sumie wszystko byłoby ok, ale na KZTW, chodziło się po nim z asekuracją, ogólnie jest banalny, ale wszedłem na niego z plecakiem na plecach i aparatem na szyi. I przy końcu robiąc zamach czekanem, mi się skur.... zaczepił nie dość, że o pasek z aparatu to jeszcze o pasek z plecaka, zostałem wisieć tak na jednym raku, a właściwie tylko dwóch przednich zębach, bo drugą nogę już oderwałem na pewniaka, rękę sobie wykręciłem, łokieć stłukłem, całe życie przeleciało mi przed oczami i prawie zostałem bez czekana, bo pętli nie używam, więc go miałem luzem. Oglnie w tej sytuacji najbardziej chodziło o to, że byłem pewny, że ten lód nie wytrzyma, mojej masy i tego trzymania się na dwóch zębach, a inaczej nie mogłem się wczepić, dopóki nie odzyskałem czekana. Jakoś go odczepiłem od tego plecaka i na trzęsących się nogach jak galareta doszedłem do końca tego lodospadu. Ogólnie masakra, jakbym tam poleciał, to się za bardzo nie widzę, chociaż może i bym przeżył. :-o
Ostatnio zmieniony przez Vision 2013-09-20, 09:11, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14275
Wysłany: 2013-09-20, 07:39   

Vision napisał/a:
No i widząc ten lodospad pod Zmarzłym Stawem jak się schodzi to po lewej.


A nie po prawej ?

Vision napisał/a:
Ogólnie masakra, jakbym tam poleciał, to się za bardzo nie widzę, chociaż może i bym przeżył.


Na pewno tego dnia byś się w stawie nie utopił.
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Vision
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-20, 07:42   

Dobromił napisał/a:
A nie po prawej ?


Nie, no schodząc od Stawu w dół to po lewej, zaś wchodząc do góry przed stawem po prawej, mi chodzi o ten najniżej położony, jaki tam jest. On taki trochę z dupy jest.

Dobromił napisał/a:
Na pewno tego dnia byś się w stawie nie utopił.


No właśnie, bo staw jest wyżej. No chyba, że w Czarnym. :D
Ostatnio zmieniony przez Vision 2013-09-20, 07:43, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Dobromił 


Dołączył: 09 Lip 2013
Posty: 14275
Wysłany: 2013-09-20, 07:48   

A to przepraszam, pomyliłem się z tym lodospadem stojącym nad Zmarzłym Stawem.

Nieważne - ważne, że żyjesz. Nieważne jak - ważne, że w ogóle. Ogólnie ważne jest, że ludzie żyją. Inna sprawa jak ...
_________________
Decyzją administracji Dobromił otrzymał nagany :
- za obraźliwą formę wypowiedzi oraz ironizowanie na temat innych użytkowników forum
- za niecytowanie w postach wypowiedzi, do których się odnosi
- za relację przypisaną do niewłaściwego działu
 
 
Vision
[Usunięty]

Wysłany: 2013-09-20, 07:52   

Eh to była moja pierwsza zima w Tatrach, wtedy w ogóle miałem wiele różnych i zadziwiających pomysłów, teraz to już taka nuda. ;) Ustatkowałem się.
Ostatnio zmieniony przez Vision 2013-09-20, 07:52, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Copyright © 2013 by Góry bez granic | All rights reserved | Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group